Strony

niedziela, 23 czerwca 2013

Wędrujące serce generała


Generała Jana Henryka Dąbrowskiego (1755 – 1818), uwiecznionego w hymnie państwowym twórcy legionów, jednego z czołowych organizatorów siły zbrojnej Księstwa Warszawskiego i patrona jednej z największych ulic w Poznaniu, nie trzeba nikomu przedstawiać. Bardzo ciekawe są jego związki z Poznaniem i los serca generała, które po wielu latach tułaczki, żeby nie powiedzieć poniewierki, trafiło wreszcie do Krypty Zasłużonych Wielkopolan na Wzgórzu Świętego Wojciecha w Poznaniu. Tematem dzisiejszej opowieści jest nie tyle osoba generała, co jego związki z Poznaniem.

Gen. Jan H. Dąbrowski we Włoszech, źródło: Wikimedia.

Nie chcę tu szczegółowo opisywać biografii Dąbrowskiego, zainteresowanych odsyłam do licznych publikacji poświęconych temu człowiekowi. Chcę tylko uwypuklić te momenty w jego życiorysie, które bezpośrednio łączą się z Poznaniem.

Polacy usłyszeli o Dąbrowskim w 1792 roku, kiedy to zrezygnował on z służby wojskowej w Saksonii i wstąpił do wojska polskiego. W 1793 roku, usiłował stawić opór wkraczającym do Gniezna Prusakom, realizującym traktat przypieczętowujący II rozbiór Polski. Rok później podczas insurekcji kościuszkowskiej, dowodził wyprawą do Wielkopolski, podczas której dostał się do niewoli. Po zwolnieniu wyjechał do Francji, gdzie wpadł na pomysł tworzenia legionów polskich, walczących w boku rewolucyjnej Francji i jej sprzymierzeńców przeciwko Austrii. Legiony utworzono we Włoszech, gdzie armią francuską dowodził młody, ale bardzo zdolny generał rodem z Korsyki – Napoleon Bonaparte (właściwie Buonaparte). Legiony zaczęto tworzyć od 1797 roku z polskich jeńców i dezerterów w armii austriackiej. Pokój francusko-austriacki, podpisany w 1801 roku w Luneville, zakończył właściwie chlubny rozdział historii tej formacji, choć część oddziałów pozostało w służbie francuskiej, ale wyłącznie jako oddziały najemne, a część wysłano na San Domingo, aby stłumili powstanie murzyńskich niewolników.

Dąbrowski na czele legionów, źródło: Wikimedia.

Napoleon nie zapomniał jednak o dzielnym generale i kiedy błyskawicznie pokonał Prusy w 1806 roku (już jako cesarz Francuzów), Dąbrowski u jego boku wkraczał do zdobytego Berlina. Ten ostatni wydał też odezwę wzywającą Polaków z zaboru pruskiego do powstania, które wybuchło wkrótce po jego triumfalnym wjeździe do Poznania 6 listopada 1806 roku. Towarzyszył mu podczas tego wydarzenia prawnik i pisarz, Józef Wybicki. Moment ten ukazał na swym słynnym obrazie Jan Gładysz, aczkolwiek są co do tego pewne wątpliwości.

Na obrazie Gładysza Wjazd Jana Henryka Dąbrowskiego do Poznania, widzimy tłumy wiwatujące na cześć generała w chwili, kiedy wjeżdża on do miasta przez Chwaliszewo, od strony Ostrowa Tumskiego (w tle widać majestatyczne wieże katedry). Wiadomo jednak, że Dąbrowski wjechał do miasta od zachodu, konkretnie traktem z Frankfurtu nad Odrą. Po co więc miałby wjeżdżać do Poznania od wschodu, skoro przybywał z zachodu? Ponadto mieszkańcy Poznania przedstawieni na obrazie ubrani są dość lekko, zbyt lekko, jak na zimny listopad. Stąd wniosek dużej części badaczy, że obraz ten przedstawia nie wjazd Dąbrowskiego w listopadzie 1806 roku, a w sierpniu 1807, już po zawarciu pokoju z Prusami i Rosją w Tylży. Mundur generała jest zbliżony do tego, jaki obowiązywał w Księstwie Warszawskim. Na tej podstawie można stwierdzić, że obraz Gładysza odnosi się do wjazdu Dąbrowskiego w 1807 roku.

Wjazd Dąbrowskiego do Poznania, mal. J. Gładysz, źródło: Wikimedia.

Podczas pobytu w Poznaniu w listopadzie 1806 roku, miało miejsce wydarzenia, które zmieniło całe dotychczasowe życie Dąbrowskiego. Generał został zaproszony do ratusza na bal. Podczas tej imprezy zwrócił uwagę na pewną młodą damę, dwudziestoczteroletnią Barbarę Chłapowską, córkę podczaszego wschowskiego Ksawerego. Nieco nieśmiała panna Barbara poprosiła Dąbrowskiego o wstawiennictwo za bratem Klemensem, przebywającym w niewoli francuskiej. Generał miał powiedzieć Barbarze podczas pożegnania: Imię brata zapisałem w pugilaresie, a Asińdźki w sercu! Czy ktoś mógł wówczas przypuszczać, że spotkanie przerodzi się w wielką miłość, mimo sporej różnicy wieku (generał miał 51 lat, a Barbara 24). Dąbrowski nie był zbyt urodziwy, miał już spory brzuszek, a jego włosy zaczęła pokrywać siwizna, ale był niezwykle ujmujący w stosunku do kobiet, no i ta sława… Warto przypomnieć, że Dąbrowski był wdowcem i miał już córkę i syna w wieku przyszłej narzeczonej. Jego pierwszą żoną była Gustawa Małgorzata Rackel. Niemniej jednak, nowa miłość musiała jeszcze poczekać. Najpierw wojna, później amory.

Po zakończeniu wojny w Prusami i Rosją w 1807 roku, Dąbrowski otrzymał dobra ziemskie, w skład których wchodziło 15 folwarków, a jego centrum stanowił pałac w Winnej Górze niedaleko Środy Wielkopolskiej. Pałac pochodził z lat siedemdziesiątych XVIII wieku i został zbudowany przez biskupa Teodora Czartoryskiego. Winna Góra miała być rekompensatą za to, że naczelnym wodzem armii Księstwa Warszawskiego i ministrem wojny został książę „Pepi”, czyli Józef Poniatowski, a nie Dąbrowski. Generał postanowił poprosić o rękę pannę Barbarę. Został oczywiście przyjęty. Ślub odbył się 5 listopada 1807 roku w katedrze na Ostrowie Tumskim. Tłumy poznaniaków wiwatowały na cześć młodej pary, a miasto zostało uroczyście iluminowane. Młodą parę spotkał jednak afront ze strony rządu Księstwa Warszawskiego, który nie przysłał żadnej delegacji. Przyjęcie weselne odbyło się prawdopodobnie w pałacu Mielżyńskich przy Starym Rynku. Małżeństwo okazało się niezwykle udane. Barbara towarzyszyła mężowi nawet podczas wypraw wojennych. Doczekali się dwójki dzieci: córki Bogusławy (ur. 1814 r.) i syna Bronisława (1815 r.).

Grobowiec Dąbrowskiego, źródło: www.srodawlkp-powiat.pl

Generał zmarł 6 czerwca 1818 roku w Winnej Górze. Zgodnie z jego testamentem, ciało spoczęło w miejscowym kościele parafialnym pw. św. Michała Archanioła, a serce umieszczono w specjalnej urnie i wmurowano w ścianę dworu w Winnej Górze. W 1862 roku zbudowano w kościele kaplicę z sarkofagiem wzorowany na grobowcu rzymskiego konsula i wodza Lucjusza Korneliusza Scypiona (Lucius Cornelius Scipio Barbatus), a nie Scypiona Afrykańskiego Starszego, jako to często podaje literatura. Dwór odziedziczyła oczywiście Barbara, a po jej śmierci dzieci Dąbrowskich. Syn Bronisław zmarł bezpotomnie, a majątek przeszedł w ręce Napoleona Mańkowskiego, syna Bogusławy z Dąbrowskich i Teodora Mańkowskiego. Winna Góra była własnością Mańkowskich aż do 1939 roku. Dwór z czasem znalazł się w opłakanym stanie i w końcu zdecydowano, że jego remont jest bezcelowy. Postanowiono na jego miejscu postawić nowy dwór. Jego budowę zakończono w 1910 roku. Warto więc pamiętać, że kiedy zwiedzamy pałac w Winnej Górze, to nie oglądamy pałacu Dąbrowskiego, ale siedzibę rodziny Mańkowskich, mającą zaledwie nieco ponad sto lat. Wcześniej, w 1908 roku, wyjęto urnę z sercem generała i przekazano ją w depozyt Muzeum Narodowego w Krakowie.

Pałac w Winnej Górze (stan obecny), źródło: Wikimedia.

W Krakowie planowano z czasem stworzyć panteon wybitnych Polaków, ale plany nie doczekały się realizacji. Tymczasem urna została umieszczona w bocznej galerii Muzeum Narodowego w krakowskich Sukiennicach. Po wybuchu II wojny światowej urnę ukryto, a po jej zakończeniu, pozostała w muzealnych magazynach. Stan taki trwał do 1963 roku, kiedy to minęła setna rocznica przeniesienia zwłok Dąbrowskiego do nowej kaplicy w winnogórskim kościele. Wówczas to Krystyna Starzeńska, potomkini generała, zaproponowała przeniesienie urny do Wielkopolski, gdyż z tym właśnie regionem Dąbrowski była najbardziej związany. W 1966 roku, Ministerstwo Kultury i Sztuki zdecydowało o przekazaniu serca Muzeum Narodowemu w Poznaniu. Rzeźbiarz Józef Stasiński wykonał nową urnę, a której miało na wieki spocząć serce twórcy legionów. Specjalny samolot wojskowy przetransportował urnę z sercem generała do Poznania, gdzie w asyście wojska i tłumów poznaniaków, urnę umieszczono w Sali Sądowej Ratusza.

Z czasem zapomniano o sercu Dąbrowskiego, a urna z nim znowu znalazła się w muzealnych magazynach. W 1992 roku wielkopolski oddział Stowarzyszenia Miłośników Tradycji Mazurka Dąbrowskiego zaproponował przeniesienie urny do Muzeum Józefa Wybickiego w Manieczkach. Urna trafiła na kilka miesięcy do Manieczek, po czym wojewoda poznański Włodzimierz Łęcki zadecydował o przeniesienie serca generała do Krypty Zasłużonych Wielkopolan przy kościele św. Wojciecha w Poznaniu. 11 listopada 1992 roku urna trafiła do podziemi kościoła, a w 1997 roku, po gruntownej przebudowie i poszerzeniu podziemi, spoczęła w nowej Krypcie i znajduje się tam do dzisiaj, w otoczeniu m. in. trumien towarzyszy broni Dąbrowskiego: Józefa Wybickiego, gen. Antoniego „Amilkara” Kosińskiego i pułkownika Andrzeja Niegolewskiego.

Urna z sercem Dąbrowskiego, źródło: www.swietywojciech.archpoznan.pl

Warto jeszcze napisać o planach wybudowania pomnika generała w Poznaniu. W 1841 roku, grupa wybitnych poznaniaków, wśród których byli m. in.: Karol Marcinkowski, Seweryn Mielżyński i Ludwik Sczaniecki, wystąpiła z inicjatywą wzniesienia pomnika poświęconego osobie Dąbrowskiego. W 1842 roku zawiązał się komitet budowy pomnika i przygotowano jego projekt. Monument miał zostać ustawiony na Placu Wilhelma, czyli obecnym Placu Wolności. Według pierwotnego projektu, pomnik miał wyobrażać generała na koniu, a na cokole miano umieścić nazw miejsc bitew, w których brał udział Dąbrowski, a także słowa z „Mazurka Dąbrowskiego”. Gdyby jednak Prusacy nie zgodzili się na pomnik konny, co było bardzo prawdopodobne, zważywszy na fakt, że pomniki konne przysługiwały jedynie członkom rodu panującego, opracowano projekt alternatywny w postaci figury generała stojącej na cokole. Ogłoszono także zbiórkę pieniędzy wśród miejscowych Polaków i, ku irytacji władz i miejscowych Niemców, Polacy hojnie sypnęli groszem. Niestety, król pruski nie zgodził się na wystawienie pomnika człowiekowi, który w latach 1806 – 1807 walczył przeciw Prusom i służył ich największemu wrogowi – Napoleonowi. Pomnik stojący w samym centrum miasta stałby się miejscem manifestacji patriotycznych Polaków, a na to Prusacy nie mogli się zgodzić.

Związki generała Dąbrowskiego z Wielkopolską i samym Poznaniem były złożone i różnorodne. Generał walczył o wyzwolenie tej dzielnicy spod władzy pruskiej, miał tu majątek, poznał swoją drugą żonę i wreszcie tu spoczął. Może warto wrócić do pomysłu z lat czterdziestych XIX wieku i postawić w Poznaniu pomnik upamiętniający Dąbrowskiego.

Źródło:
Z. Ostrowska-Kębłowska, Jan Skuratowicz, Architektura i budownictwo, w: Dzieje Poznania w latach 1793 – 1945, praca zbiorowa pod redakcją J. Topolskiego i L. Trzeciakowskiego, Warszawa – Poznań 1994.
Generalski ślub w Katedrze, w: J. Sobczak, Poznań znany i nieznany, Poznań 2011.
J. Sobczak, Tułaczy los serca generała, w: Tajemnicza Wielkopolska, praca zbiorowa pod redakcją Z. Roli, Poznań 2000.

2 komentarze:

  1. Warto dodać, że gen. Amilkar Kosiński wygłaszał mowę pożegnalną nad grobem Generała. Sam mieszkał nieopodal, bo w Targowej Górce. Na cmentarzu w Winnej Górze jest zachowany grób "wiernego sługi Generała". Warto też wspomnieć o "gotyckiej kolumnie" na stawie przy pałacu. Muszę się przyznać, że od lat zbieram się do napisania czegoś większego właśnie o Winnej Górze i wstyd, ale ciągle mi tu nie wychodzi, choć materiału mam trochę zebranego. Tym bardziej, że bywałem w okolicy, bo moje serce w dużej swej części bije Wielkopolską! Groby moich krewnych i powinowatych znajdzie Pan w Targowej Gorce, Miłosławiu czy Szlachcinie. Więc, jak Pan widzi ma Pan we mnie nieprzypadkowego odbiorcę.
    Pozdrawiam z Bydgoszczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam! Ma Pan oczywiście rację. Sam generał Amilkar to niezwykle ciekawa postać, której warto poświęcić osobny artykuł. Czekam na tekst o Winnej Górze.

      Pozdrawiam,
      Maciej Brzeziński

      Usuń