Dziś
mam przyjemność zaprezentować Czytelnikom artykuł autorstwa Pana Michała
Kuberki, którego tematyką jest historia jednej z najciekawszych,
najpiękniejszych i najbardziej charakterystycznych dzielnic Poznania, czyli
oczywiście Jeżyc. Dziś publikuję część pierwszą tekstu, a za tydzień zapraszam
na część drugą. Pan Michał jest studentem IV roku kultury politycznej na
Wydziale Historycznym UAM w Poznaniu. Pracę licencjacką poświęcił dziejom ulicy
Jasnej (ob. ul. Roosevelta) w Poznaniu do 1939 roku. Pan Michał jest rodowitym
poznaniakiem. Pasjonuje się historią swojego miasta, a w przyszłości chciałby
zostać zawodowym przewodnikiem po stolicy Wielkopolski. Zapraszam do lektury.
„Pierwsza trudność
jaka się pojawia, to położenie Jeżyc na mapie Poznania. Przygotowując się do
napisania
tego artykułu, autor postanowił na własną rękę przeprowadzić niewielką sondę by zbadać, gdzie wg rdzennych Poznaniaków i osób przyjezdnych a tu osiadłych, znajdują się owe Jeżyce. Wyniki tego badania wykazały, że odpowiedzi respondentów znacznie się różnią. Większość, jako wschodnią granicę dzielnicy wskazuję ulicę Roosevelta, a jako południowe ramię - ulicę Bukowską. Dalej już nie jest tak prosto. Z odpowiedzi wyłaniają się dwa obrazy dzielnicy. Są to: tzw. „małe Jeżyce”, na które składa się następujący obszar: od północy zamknięty torami kolejowymi w kierunku Szczecina, a od zachodu ulicą Żeromskiego i Przybyszewskiego. Drugą grupę stanowią zwolennicy „wielkich Jeżyc”, które po Nowym Mieście stanowią największą z dzielnic miasta, zajmując ok. 58 km2 z ludnością liczącą ok. 100 tysięcy mieszkańców. Obszar ten mieści się między ulicami: od wschodu Roosevelta, od południa Bukowską, natomiast na północy przebiega przez Park Sołacki i dalej przez Golęcin i ulicę Koszalińską, aż do jeziora Kierskiego. W skład „wielkich Jeżyc” wchodzi także lotnisko Ławica.
tego artykułu, autor postanowił na własną rękę przeprowadzić niewielką sondę by zbadać, gdzie wg rdzennych Poznaniaków i osób przyjezdnych a tu osiadłych, znajdują się owe Jeżyce. Wyniki tego badania wykazały, że odpowiedzi respondentów znacznie się różnią. Większość, jako wschodnią granicę dzielnicy wskazuję ulicę Roosevelta, a jako południowe ramię - ulicę Bukowską. Dalej już nie jest tak prosto. Z odpowiedzi wyłaniają się dwa obrazy dzielnicy. Są to: tzw. „małe Jeżyce”, na które składa się następujący obszar: od północy zamknięty torami kolejowymi w kierunku Szczecina, a od zachodu ulicą Żeromskiego i Przybyszewskiego. Drugą grupę stanowią zwolennicy „wielkich Jeżyc”, które po Nowym Mieście stanowią największą z dzielnic miasta, zajmując ok. 58 km2 z ludnością liczącą ok. 100 tysięcy mieszkańców. Obszar ten mieści się między ulicami: od wschodu Roosevelta, od południa Bukowską, natomiast na północy przebiega przez Park Sołacki i dalej przez Golęcin i ulicę Koszalińską, aż do jeziora Kierskiego. W skład „wielkich Jeżyc” wchodzi także lotnisko Ławica.
Oczywiście, podziały
te i różnice będą występować zawsze, bo przynależność do dzielnicy i
najbliższej społeczności, czy jak mówi poznańska gwara, do własnego „fyrtla”,
dla każdego będzie czymś innym, czymś indywidualnym. Przecież jeśli teraz, w
obecnych dniach zapytamy mieszkańca Sołacza, Ogrodów, czy też Woli: czy mieszka
na Jeżycach, z pewnością odpowie, że nie i wskaże na swoją najbliższą
przestrzeń, choćby wymienione powyżej Sołacz, czy Ogrody. Wiemy przecież, że
miasto powiększało się na przestrzeni stuleci, a w jego skład wchodziły coraz
to nowe tereny i pobliskie wsie i osady. Zmienić musiała się też administracja.
Nazwany przez nas obszar tzw. „wielkich” Jeżyc to obszar, który faktycznie
znajdował się administracyjnie na Jeżycach, które obok Nowego Miasta, Starego
Miasta, Grunwaldu i Wildy stanowiły dzielnicę Poznania w latach 1950- 1990.
Stąd być może u wielu ludzi takie kojarzenie danego obszaru z dzielnicą.
Obecnie Poznań podzielony jest administracyjnie aż na 42 dzielnice, a same
Jeżyce z lat (1950-1990) aż na 14 mniejszych jednostek. Żeby jednak nie
wprowadzać niepotrzebnego zamieszania i nieporozumień, za redakcją jednego z
numerów „Kroniki Miasta Poznania” poświęconego Jeżycom właśnie, przyjąć należy,
że obejmują one teren mieszczący się między: …ulicami Bukowską od południa (niekiedy z dodatkiem trójkąt
Grunwaldzka- Szylinga, a czasem nawet Polna-Bukowska, gdzie mieści się m.in. I
Liceum Ogólnokształcące im. Karola Marcinkowskiego, a także większość terenu
koszar), Roosevelta od wschodu oraz torami kolejowymi w kierunku Szczecina od
północy. Granicę zachodnią dzielnicy stanowiła początkowo ul. Polna, a potem
granica ta przesuwała się coraz dalej na zachód, najpierw do ul.
Przybyszewskiego, a potem aż do al. Polskiej, obejmując między innymi cmentarz
Jeżycki oraz Ogród Botaniczny.
Rynek Jeżycki, źródło: Wikimedia.. |
Kolejna trudność
jaka staje na drodze badaczowi dziejów Jeżyc,
to ich nazwa. Mimo wielu badań prowadzonych w tej dziedzinie przez
historyków i językoznawców, nadal brakuje ostatecznego wyjaśnienia tej kwestii,
a większość wyników badań pozostaje w sferze przypuszczeń i hipotez. Bardzo
przejrzyście i klarownie przedstawił je profesor Jacek Wiesiołowski w tekście:
„Jeżyce Średniowieczne”, który ukazał się w „Kronice Miasta Poznania” w numerze
2 z 2000 roku.
Nazwa dzielnicy
powstała być może tak jak Wierzbięcice (dzisiejsza Wilda), od przydomku jaki
nadano synom właściciela osady. Można więc uważać, że musiał istnieć kiedyś
rycerz o imieniu Jeż, po którym wieś przejęli jego synowie, zwani Jeżycami.
Niestety, niemożliwe jest określenie o jakiego konkretnie Jeża i jego synów
chodzi. Wiadomo jednak, że jakiś Jeż widnieje w dokumentach jako poddany
arcybiskupstwa gnieźnieńskiego. Kolejna hipoteza, mówi o tym, że Jeżyce, które
zapisane są w kopii przywileju lokacyjnego z 1298 roku jako „Yssycz” a w
kolejnych stuleciach jako: Yszycze, Iszycze, lub Gyzicze, Isycze, Gysycze,
Gizycze, Grzicze, Yszicze, Giszcze., gdzie łatwo jest zauważyć, że żaden z tych
zapisów nie pozwala na poprawne odczytanie nazwy osady jako Jeżyce, lecz jako
„Jiszyce”, czy „Jizyce”, co świadczyć może, że nie Jeż, a Jiż, czyli po czesku
Jirzi, a po polsku Jerzy był jej założycielem. Jednak obie hipotezy, jak
podkreśla Jacek Wiesiołowski, są pod względem językowym mało prawdopodobne i
możliwe, że nazwa obecnej dzielnicy Poznania pochodzi od innego słowa dawnej
polszczyzny.
Ulica Słowackiego, źródło: Wikimedia. |
Z Jeżycami jako nazwą
osady spotykamy się po raz pierwszy w 1253 roku, w dokumencie lokacyjnym Poznania, który został
wystawiony przez Przemysła I i jego brata Bolesława Pobożnego. Jeżyce są w nim
ujęte jako osada podmiejska. Wiadomo jednak, że ta osada, istniała już od
dawien dawna.
W trakcie badań wykopaliskowych,
archeolodzy natrafiają na nowe znaleziska, które dostarczają ciekawych,
niekiedy zaskakujących informacji na temat przeszłości tego miejsca. Należy
jednak dodać, że zadania jakie stoją przed archeologami badającymi pradawne
dzieje Poznania, są trudne. Jak pisze Maciej Przybył w jednym z numerów
„Kroniki Miasta Poznania” dotyczącym Jeżyc: Przedstawienie
na gruncie archeologicznym najdawniejszych dziejów terenu Jeżyc napotyka na
znaczne trudności. Podstawowy problem tkwi w ubóstwie źródeł archeologicznych,
spowodowanym tak w przeszłości, jak i dzisiaj ograniczonymi możliwościami
penetracji w zwartej zabudowie miejskiej Jeżyc. Mimo, że badania
archeologiczne w tym terenie są dość trudne, to jednak wiemy dość dużo na temat
tego obszaru.
Kamienica J. Leitgebera, ul. Dąbrowskiego 35/37, źródło: Wikimedia. |
Jeżyce usytuowane są
w zachodniej części miasta, w pobliżu lewego dopływu Warty jakim jest
niewielkich rozmiarów rzeka Bogdanka i mały strumyk Seganka. Wiemy, że na tym
terenie sporadycznie przebywały wędrujące plemiona jeszcze w okresie mezolitu,
czyli ok. 8000 lat p.n.e. Później, po tzw. „rewolucji neolitycznej”, na terenie
dzielnicy zaczęły powstawać pierwsze stałe osady, gdzie hodowano zwierzęta i
prowadzono uprawy roślin. Największy rozwój osadnictwa ludzkiego na tym terenie
przypada na tzw. okres halsztacki, przypadający mniej więcej na lata 1800-400
p.n.e., czyli epokę brązu i żelaza. Rozwój ten był możliwy dzięki wspomnianej
już Bogdance, która gwarantowała stały dostęp do wody i poprawiała jakość gleb,
leżących w jej pobliżu. Z okresów późniejszych, w tym z okresu wpływów rzymskich,
archeolodzy posiadają dość znikome informacje, a z tych materiałów, którymi
dysponują, można stwierdzić, że Jeżyce prawie w ogóle nie były zaludnione, a
znikome ślady działalności człowieka można zaobserwować na Sołaczu.
Kamienica szkieletowa przy ul. Dąbrowskiego 52, źródło: Wikimedia. |
Więcej informacji o
Jeżycach pochodzi z okresu pełnego średniowiecza, gdzie wieś ta została
wymieniona w przywileju lokacyjnym, jako jedna z osad, którymi Poznań był
licznie otoczony. Została ona zbudowana na zboczu wspomnianej już Bogdanki, a przez
wieś płynął strumień, który napędzał młyn znajdujący się w środku wsi, co
potwierdzone jest w źródłach. Jeżyce zbudowany były na planie owalnicy. Układ
ten przetrwał aż do początku XX wieku, kiedy to
wieś włączono w granice administracyjne miasta. Jednak charakterystyczny
kształt osady można zaobserwować po dziś dzień. Jak pisał profesor
Wiesiołowski: Jeżyce miały charakter
owalnicy, obudowanej domostwami kmieci, co w skutek ciągłości osadnictwa
pozostawiło ślad rozpoznawalny po dziś dzień w kształcie ul. Kościelnej.
Przykład ulicy Kościelnej jako obrazu dawnego układu ulic i parceli Jeżyc nie
jest jedyny. W układzie dzielnicy bowiem można zauważyć więcej takich
przypadków, gdzie ulice i skwery wydzielone są na podstawie dawnych posiadłości
i działek.
Jeśli chodzi o
włodarzy średniowiecznych Jeżyc, to w
niektórych kwestiach wiedza o nich pozostaje nadal niewyjaśniona, a spowodowane
to jest brakiem konkretniejszych informacji na ten temat. Wiadomo jednak, że
pierwszym znanym z zapisów sołtysem
Jeżyc był niejaki Piotr, niestety informacje o nim są bardzo szczątkowe, a
popularność imienia nie pozwala na konkretne sprecyzowanie i opisanie jego
osoby. Można jedynie przypuszczać za Jackiem Wiesiołowskim, który stawia
hipotezę, że ów Piotr sołtys, mógł być spokrewniony z rodziną sołtysa wsi
Górczyn Henrykiem de Tunchy, gdyż to właśnie u Henryka Młodszego z Górczyna
przetrwały dokumenty sołtysie dotyczące Jeżyc. Najdokładniej jednak dokumenty
średniowieczne opisują sołtysa Jana Fawko. Był on rajcą poznańskim i ławnikiem, a od 1440 - sołtysem, chyba
jednak śmiało można podnieść tezę, że kupno sołectwa jeżyckiego i sprawowania
funkcji włodarza wsi stanowiło element pewnego planu ekonomicznego Fawki. Był
on bowiem jeszcze przed zakupem sołectwa właścicielem kamienicy w Rynku, młyna
na fosie, a także miał w posiadaniu winnicę na Winiarach. Zakup sołectwa był
więc spowodowany chęcią wzbogacenia się
i prowadzenia szlacheckiego trybu życia. Sołectwo pod rządami Fawki było dobrze
prowadzone i jak na tamte czasy majętne. Sołectwo
to, wraz z dokupionymi 4 łanami, zwanymi Rybałtowskimi, w 1450 roku miało aż 8
łanów ziemi, młyn lub nawet dwa młyny i trzy ogrody. Przy przeciętnej wielkości
ówczesnego szlacheckiego folwarku wynoszącej 2 łany ziemi sołectwo jeżyckie
było równie dochodowe, jak folwarki szlachcica posiadającego trzy do czterech
wsi.
Poza rodami
sołtysimi, mieszkańcami średniowiecznych Jeżyc byli także landwójtowie i ich
rodziny. Zajmowali się oni sprawami administracyjno-sądowniczymi. Sprawowali
swoją władzę we wszystkich osadach lokowanych na prawie magdeburskim. Do ich
kompetencji należało również przewodniczenie sądom stanowym we wsiach będących
pod władza miasta, jak na przykład Jeżyce. Mieszkańcami Jeżyc byli także
kmiecie i zagrodnicy, zwani też ogrodnikami, posiadali oni mniej niż ćwierć
łana ziemi. Na wsi mieszkali i prowadzili swoje warsztaty także rzemieślnicy
tacy jak: kowale, szewcy, młynarze, krawcy. Jednak trzeba dodać, że zawody te
zazwyczaj był uzupełnieniem pracy na gospodarstwie, albo jak pisze profesor
Wiesiołowski, profesją wyuczoną w mieście, o której po podjęciu pracy na roli
zapominano.
Jeżyce
średniowieczne były w przeważającej części wsią polską, rodzin pochodzenia
niemieckiego było niewiele a i te łatwo się polonizowały, spolszczając swoje
nazwiska, lub zupełnie je zmieniając.
Rynek Jeżycki, źródło: Wikimedia. |
Wiek XVI w historii
Poznania nazywany jest też „złotym wiekiem”, kiedy to miasto rozwijało się jako
silny ośrodek życia kulturalnego i gospodarczego, posiadając we władaniu liczne
dobra wiejskie. Wiek ten wprowadził duże zmiany w życiu miasta i jego wiejskich
terenów. Jeśli za czasów Przemysła I i Bolesława Pobożnego Poznaniowi darowano
grunty na użytkowanie, to już w XVI stuleciu włodarze miasta sami nabywali
tereny wiejskie dla miasta. I tak od 1529 roku zakupiono wsie takie jak: Wilda,
Sołacz, który do tej pory był prywatna wsią, oraz Rataje i Żegrze, wykupione od Górków. Nie bez
znaczenia dla historii miasta jest fakt
na który wskazuje Wiesiołowski: Zaznaczyć
trzeba, że w tym samym czasie rozwijają się przedmieścia Poznania, a kurczą
wykupywane po kawałku przez mieszczan poznańskich, dotychczasowe, podmurne wsie zagrodnicze: Kundorf i Nowe Ogrody.
Wraz z włączaniem
pod panowanie miasta wielu terenów wiejskich, pojawił się problem. Dysponowano
dużą siłą roboczą w postaci kmieci i zagrodników, jednak nie posiadano wielu
folwarków, które mogłyby dostarczać pożywienie i inne surowce. Ta sytuacja odbiła się na podmiejskich wsiach, w
tym na Jeżycach, które do tej pory rozliczały się czynszowo z miastem, teraz
musiały zamienić to na pańszczyznę, czyli darmową pracę na rzecz włodarzy wsi
miejskich: …że poddani nasi, to jest
kmiecie w przerzeczonej wsi naszej Jeżycach, raz na każdy tydzień powinni robić
jakążkolwiek im robotę rozkażą, dzień we śrzode im naznaczając, albo gdzieby na
śrzode święto jakie zaszło albo niepogody przeszkodziły, tedy we czwartek albo
w piątek, albo inszego dnia, jednak będą
wiedzieć dzień przedtym, na jaką robotę isć albo jechać mają, to jest orać,
radlić, włóczyć, kosą siec, zboże z pola zwozić…
Dla mieszkańców
Jeżyc zamiana czynszu na pańszczyznę nie stanowiła jednak znaczącego
utrudnienia, a wieś nadal prężnie i szybko się rozwijała. O sytuacji
gospodarczej i społecznej w XVI i XVII wieku najwięcej mówi liczba mieszkańców
i jakość gospodarstw. Informacje te posiadamy na podstawie list podatkowych i
tak w 1508 roku Jeżyce liczyły 14 łanów i młyn sołtysi. W XVII wieku wieś miała już ok. 20 łanów a
zamieszkiwało ją około 100 osób, co czyniło ją największą i najludniejszą
spośród wsi podpoznańskich takich jak: Winiary, Strzeszyn Wielki, Piątkowo,
Umultowo, Naramowice.
Wojna szwedzka, zwana
także „Potopem” w latach 1655-1660 przyniosła tragiczne skutki dla Poznania,
który był oblegany. Zniszczeniu uległy ludne rzemieślnicze przedmieścia, a
okoliczne miasteczka zostały zdewastowane. O dziwo, Jeżyce uchroniły się od
większych zniszczeń. Ucierpiało kilka gospodarstw i domów, które jednak szybko
odbudowano.
Niestety, dobra
passa w dziejach Jeżyc, te lata urodzaju i nieprzerwanego rozwoju nie mogły
trwać w nieskończoność. Kres pewnej epoki
w życiu wsi przyniosła wojna północna (1700-1721). Klęska wsi miejskich(…) była tak wielka, że we wszystkich wsiach pozostało tylko pięciu kmieci- jeden na
Jeżycach. Miasto próbowało pomagać i ściągało nowych osadników. Większość
dawnych mieszkańców albo uciekła przed wojną, lub zginęła. Coś się zmieniło,
skończyła się pewna epoka w dziejach Jeżyc i innych wsi podmiejskich. W 1718
roku wieś zamieszkiwana była przez zaledwie 14 osób.
Dom szachulcowy przy ul. Dąbrowskiego 42, źródło: Wikimedia. |
Łatwo zauważyć, że
Jeżyce wkraczały zniszczone i wyludnione w XVIII wiek. Wiek ważny i istotny,
nie tylko dla Jeżyc i Poznania, ale
także całej Rzeczpospolitej, która spotka najgorszy z możliwych losów - utrata
niepodległości.
Jeżyce, które jak i
inne wsie podmiejskie cierpiały na wyludnienie spowodowane wojną, w jakiś sposób było trzeba odbudować i ożywić.
Miasto postanowiło sprowadzić osadników. Nie z innych terenów Wielkopolski, czy
Polski a spoza granic kraju, ludzi którzy szukali lepszych warunków do osiedlenia się. W
poszukiwaniach tych, zwrócono uwagę na zachodnich sąsiadów tj. Niemców.
Popularnym środkiem zachęcania do przenoszenia się na inny teren było wysyłanie
odezw. Wysyłano je do wielu miast niemieckich, zwłaszcza jednak do Bambergu, na
co wskazuje liczna grupa osadników z tamtego regionu we wsiach podmiejskich,
zwłaszcza na Jeżycach. Właśnie to wydarzenie zapoczątkowało historię Bambrów w
Poznaniu i jego okolicach i to właśnie wydarzenie, było tym które kształtowało
dzieje Jeżyc na przełomie XVIII i XIX wieku.
Osadnicy przybywali
większymi grupami, w kilku fazach, a było to w latach 1719-1753. Każdy z osadników,
który chciał do Polski przyjechać, musiał legitymować się zaświadczeniem, o tym
iż jest wiernym wyznania rzymskokatolickiego. Warto tu wspomnieć także o tym,
że nowi przybysze nie byli pozostawieni sami sobie. Otrzymali oni szereg ulg i
przywilejów, które miały pomóc im się zaaklimatyzować w nowej przestrzeni i
ułatwić początki egzystencji w bądź co bądź nowej, obcej kulturze. I tak nowi
cudzoziemcy przybywający do podmiejskich wsi, dostali darmowe ziarno na zasiew,
drewno na budowę domu i na opał, a także skromną ilość pieniędzy, zostali także
zwolnieni na niewielki okres z podatków, tak by mogli w stosunkowo niedługim
czasie wybudować domy i osiedlić się we wsiach, które na nowo miały tętnić
życiem.
Nowi przybysze
szybko się zasymilowali i nawiązali przyjazne stosunki z ludnością pochodzenia
polskiego. Jeśli w głowie mamy stereotyp Niemców jako narodu pracowitego,
dokładnego, gospodarnego, to taki obraz doskonale opisuje także ludność
napływową z Bambergu. Do tego obrazu należy jednak dodać także głęboką
religijność, jaką cechowali się Bambrzy, ale także ludność polska Jeżyc. Symbole
pobożności Bambrów z Jeżyc obecne są po dziś dzień, choćby na ulicy
Dąbrowskiego 67, gdzie stoi krzyż z pasyjką.
Krzyż przy ul. Dąbrowskiego, źródło: Wikimedia. |
To właśnie na płaszczyźnie religii
obie społeczności mogły znaleźć wspólny język. Gdyż o ten mówiony było dość
ciężko. Z początku ludność niemiecka miała z tym spore problemy, jednakże z
biegiem lat znajomość języka polskiego stałą się dla osadników sprawą kluczową.
I nie chodziło tu tylko o sprawy urzędowe, Bambrzy nie chcieli się czuć obcy i
wykluczeni wśród wspólnoty, z którą związali swoje życie. Więzi te zacieśniały
się z biegiem lat, poprzez kontakty handlowe, urzędnicze, poprzez edukację a
także więzi rodzinne m. in. mieszane małżeństwa.
Pod koniec XIX wieku
wieś Jeżyce, dzieliła się na część północną i południową. Jak pisze Waldemar
Karolczak w „Kronice Miasta Poznania”, w artykule pt. „Z dziejów gminy
jeżyckiej pod koniec XIX wieku”: Na północy
od szosy Berlińskiej (ob. ul. Jana Henryka Dąbrowskiego), znajdowała się nisko
położona w dolinie Bogdanki tzw. dolna wieś, bardzo gęsto zabudowana i
zaludniona; po jej południowej stronie, na wysokim płaskowyżu, rozciągała się
tzw. górna wieś, której słabo zaludnione i zabudowane tereny rolnicze w
większości należały do zamożnych rodzin gospodarzy bamberskich: Bajerleinów,
Jesków, Remleinów, Handschuhów, Schneiderów, Muthów, Rothów, Rauschów, itd.
Wsie podmiejskie
zostały włączone do Poznania stopniowo, w latach 1900-1925. Jeżyce w chwili
przyłączenia do miasta liczyły ok. 13 tys. mieszkańców. Wchłonięcie Jeżyc przez miasto wiele zmieniło w życiu całej
wsi, czy raczej już dzielnicy, ale także i w życiu jej mieszkańców. Zaczynając
od zmian administracyjnych i architektonicznych, a kończąc na zmianach w
układzie społecznym, zmianach kulturowych i w mentalności ludzi.
Mieszkańcy stopniowo
porzucali rolnictwo i gospodarstwa, zaczęli zajmować się handlem, przemysłem i
usługami. Dawne gospodarstwa i sady likwidowano. Dla Jeżyc nastał czas kolejnej
rewolucji. Na miejscu dawnych pół uprawnych i ogrodów powstawały nowe ulice,
zielone skwery, piękne wille i kamienice. Nowe ulice wytyczano jednak między
dawnymi parcelami, np.: ulica Mickiewicza, Słowackiego, Prusa. Główną drogą
prowadzącą wzdłuż Jeżyc stała się ulica Dąbrowskiego, dawna Wielka Berlińska.
Jednak jeszcze do II wojny światowej gdzieniegdzie było można zobaczyć
niewielkie pola uprawne, małe gospodarstwa z końmi i krowami. Z perspektywy
mieszkańców podpoznańskiej wsi, ale i samego Poznania, jednym z
najważniejszych, jak nie przełomowym wydarzeniem było powstanie na Jeżycach dworca
kolejowego na linii Poznań-Stargard Szczeciński z połączeniem do Szczecina.
Można chyba jednak postawić tezę, że lokalizacja tego dworca była jednak
dziełem przypadku, gdyż dworzec planowo miał stać w innym miejscu. Spór o lokalizację
toczył się między mieszkańcami miasta i jego władzami, a administracją
wojskową. Ludność miasta jak i jego włodarze popierali pomysł by dworzec
kolejowy powstał przy ulicy Święty Marcin, administracja wojskowa jednak
kategorycznie odrzucała ten pomysł, proponując na miejsce dworca grunty za
kościołem Bernardyńskim. W ostateczności dworzec wybudowano poza miastem na
Jeżycach właśnie, na terenie Osiedla Gaj, gdzie dzisiaj stoi Stare Zoo. Decyzja
ta nie była chyba jednak do końca przemyślana, bowiem dworzec stanął w drugim
rejonie fortecznym, co za tym idzie nie mógł być ani okazały, ani murowany,
ograniczono się do dwóch budynków z pruskiego muru. Dojazd do dworca z kierunku
miasta, także był nieszczególny, narzekano na utrudnienia w ruchu i zbyt małą
przepustowość, czego przyczyną była Brama Berlińska, przez którą wiodła droga w
stronę dworca. Co więcej w Poznaniu drogi były kamienne, poza miastem już nie,
nie trudno wyobrazić sobie jak wyglądała podróż na stację kolei w trakcie
deszczu.
Dworzec kolejowy na Jeżycach, źródło: Wikimedia. |
Jeżyce, które w 1900
roku włączono w granice Poznania w żaden sposób nie przypominały dawnej,
cichej, wsi podmiejskiej, żyjącej z uprawy roli i pracy na gospodarstwie. Były
raczej w pełni zurbanizowanym przedmieściem, w niczym nie ustępując centrum
miasta. Jednak proces włączania wsi do miasta nie nastąpił jednak z dnia na
dzień, a odbywało się to w kilku etapach.
Należy w tym miejscu
powiedzieć także o problemach z jakimi borykały się Jeżyce zanim zostały
inkorporowane do miasta. Pierwszym kłopotem, była higiena i czystość. Jeżyce
nie posiadały własnej kanalizacji, dlatego ścieki wylewano do rowów wykopanych
wzdłuż dróg, które nie były brukowane, a
piaszczyste i przypominały raczej obraz wprost z westernów. W trakcie deszczu zamieniały
się w płynący potok błota, co w znaczny sposób utrudniało komunikację. Na
Jeżycach przełomu XIX i XX wieku było
jeszcze wiele gospodarstw, z których wydostawał się nieprzyjemny zapach
gnojówki.
Kolejny problem to
czysta woda. Przy ulicy Kościelnej znajdował się młyn i dwa stawy, jeden
czysty, obfitujący w wodę z pobliskiej wspomnianej już małej rzeczki Seganki, drugi
był jego przeciwieństwem, woda w nim stała, a wraz z nią błoto, nieczystości i
śmieci, które wyrzucali tam sami mieszkańcy. Wodę pitną czerpano ze studni,
które niestety często był
zanieczyszczane. Dlatego też czysta woda była na wagę złota.
Znane są przypadki, kiedy to gospodarze, na posesji których stała studnia z
czysta i zdrową wodą, kazał sobie płacić za jej czerpanie”.
Michał Kuberka
Źródło:
W. Karolczak, Z dziejów gminy jeżyckiej pod koniec XIX wieku,
w: Jeżyce, „Kronika Miasta Poznania”,
nr 2, 2000.
J. Niezborała, Skorowidz
historycznych nazw ulic miasta Poznania, Poznań 2010.
M. Parandowska, Bambrzy na Jeżycach, w: Jeżyce, „Kronika Miasta Poznania”, nr 2, 2000.
M. Przybył, Najdawniejsze dzieje
terenu „Jeżyc historycznych” w świetle znalezisk archeologicznych, w: Jeżyce,
„Kronika Miasta Poznania”, nr 2, 2000.
M. i L. Trzeciakowscy, W
dziewiętnastowiecznym Poznaniu. Życie codzienne miasta 1815 – 1914, Poznań
1984.
J. Wiesiołowski, Jeżyce
średniowieczne, w: Jeżyce,
„Kronika Miasta Poznania”, nr 2, 2000.
J. Wiesiołowski, J Skuratowicz, L. Trzeciakowski, B. Walczak, Od redkacji, w: Jeżyce,
„Kronika Miasta Poznania”, nr 2, 2000.
Uchwała nr 666
Prezydium Rządu z dnia 7 października 1954 r. w sprawie podziału na dzielnice
miasta Poznania (M.P. z 1954 r. nr 111, poz. 1547).
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WMP19541111547 [dostęp: 08.06.2013 r.]
Bardzo ciekawy artykuł:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Dziękuję, przekażę autorowi :) Pozdrawiam równie serdecznie :)
OdpowiedzUsuńmamy kilka pytań - po pierwsze, ile dzielnic, tych oficjalnych i być może przysiółków liczy Poznań - bo nie jesteśmy w stanie tego odszukać na blogu :( I drugie - czy w Poznańskim spotykane są opuszczone wsie, miasta? U Nas niestety wiele takich miejsc jest, i ciekawi Nas jak ta sytuacja wygląda u Was;)
OdpowiedzUsuńPozdrawimy
Co do ilości dzielnic, to oficjalnie Poznań dzieli się na 42 jednostki pomocnicze miasta, zwane osiedlami lub potocznie dzielnicami. Wśród nich można wymienić kilkanaście starych, historycznych dzielnic, które dawniej były odrębnymi wsiami, a nawet miastami, które z czasem zostały włączone do Poznania. Te dawne miasta "satelickie" wobec Poznania, były własnością biskupa poznańskiego i kapituły katedralnej, a po II rozbiorze władze pruskie pozbawiły je praw miejskich i włączyły w granice miasta Poznania. Co do opuszczonych wsi i miast, to raczej takowe raczej nie wstępują w Wielkopolsce. Bywają miasta, które kilka wieków temu były wielkimi metropoliami, odwiedzanymi regularnie przez królów, a obecnie to ciche miasteczka liczące po 2-3 tys. mieszkańców.
UsuńP.S. Bardzo mi się podobało u Was na Podkarpaciu. Czyste powietrze, mili ludzie, ciekawe miejsca. Dzięki Waszemu blogowi, można odkryć urok tych terenów :)
Pozdrawiam :)
Jeżyce i ul. Roosevelta, od razu kojarzy mi się "Jeżycjada" Małgorzaty Musierowicz :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, secesyjna kamienica Borejków jest najbardziej znaną kamienicą przy Roosevelta. Mieszkańcy ponoć skarżyli się dawniej na tłumy fanów Musierowicz, chcących zwiedzić to miejsce :)
UsuńMała uwaga "... a przez wieś płynął strumień, który napędzał wiatrak znajdujący się w środku wsi ..." Młyn jest na wodę,parę,prąd a wiatrak tylko na wiatr.
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga, już poprawiam. Dziękuję za zwrócenie uwagi. Pozdrawiam :)
UsuńPanie Macieju, miałbym dwa pytania.
OdpowiedzUsuńPierwsze odnośnie do fragmentu: "W XVI stuleciu włodarze miasta sami nabywali tereny wiejskie dla miasta. I tak od 1529 roku zakupiono wsie takie jak: Wilda, Sołacz, który do tej pory był prywatna wsią, oraz Rataje i Żegrze, wykupione od Górków." Skoro te tereny zostały zakupione przez miasto, to dlaczego nie stały się od razu jego częścią? Na jakiej zasadzie prowadzono to wykupywanie?
Drugie pytanie o ówczesny dworzec kolejowy na Jeżycach - czy zachowały się w tamtym rejonie jakieś ślady po znajdującej się tam linii kolejowej?
Panie Krzysztofie,
Usuńprzyłączenie Jeżyc czy też innych przedmieść w XVI wieki raczej nie wchodziło w grę. Miasto było otoczone murami, a jego układ urbanistyczny został wytyczony już w momencie lokacji w 1253 r. Przyłączanie tak odległych przedmieść, jak Wilda i Jeżyce oznaczałoby całkowite zburzenie tego układu, wiązałoby się z likwidacją część murów miejskich i budowy nowych obwarowań, znacznie szerszych, co wiązało się z kosztami i nie miało wtedy większego sensu. Dopiero Prusacy na przełomie XVIII i XIX wieku zburzyli mury miejskie i przyłączyli tzw. bliższe przedmieścia (Garbary, Św. Marcin, Św. Wojciech itd.). Na przyłączenie Jeżyc, Wildy i Łazarza trzeba było czekać jeszcze sto lat. Skoro dla Władz pruskich na początku XIX w. przyłączenie tzw. dalszych przedmieść do Poznania było niemożliwe, to co dopiero mówić o szesnastowiecznych rajcach miejskich? Lepiej było zostawić te wsi daleko poza murami i czerpać zyski z pracy chłopów na roli i na rzecz miasta. Stąd wykup Jeżyc w XVI w. był dobrym interesem dla miasta i gwarantował stałe wpływy do kasy miejskiej. Co do drugiego pytanie, to szczerze mówiąc, nie wiem, czy najdziemy jeszcze jakieś pozostałości dawnej linii kolejowej, a przynajmniej nie na powierzchni.
Pozdrawiam serdecznie,
Maciej Brzeziński
Czy badanie przeprowadzone wśród mieszkańców Jeżyc jest gdzieś dostępne?
OdpowiedzUsuń