Strony

niedziela, 5 stycznia 2014

Dwa stare forty. Jedna historia, wspólna przyszłość?

To już kolejny artykuł napisany przez Agnieszkę Wiśniewską. Agnieszka zaprasza nas dziś do zapoznania się z historią dwóch fortów, należących do dawnej Twierdzy Poznań: VIa i V. Zapraszam do lektury. 

T
en artykuł należy do bardziej osobistych. Po części jest to związane z tematyką moich zainteresowań. Północne rejony Poznania są mi szczególnie bliskie, gdyż tu się wychowałam, chodziłam do szkoły podstawowej i spędziłam większą część życia. Opisywane miejsca swoim zwyczajem odwiedziłam. Forty IVa i V są interesujące i przyciągają ze względu na swój obecny wygląd a ich wojenne losy i tragiczny koniec walk na Pododcinku „Północ” sprawiają, że ich historia staje się mroczna a zarazem fascynująca.



Powstanie i historia
Pierwszy z obiektów - Fort IVa Waldersee II - znajduje się przy ulicy Lechickiej, na terenie Wilczego Młyna, w północnej części Poznania w pobliżu zakola głównego nurtu Warty. W sąsiedztwie wybudowano osiedle domów jednorodzinnych, a także powstały ogródki działkowe. Zbudowano go na planie trapezu w latach 1878 – 1881 w pierwszym etapie budowy twierdzy fortowej jako fort pomocniczy, artyleryjski. Patronem Fortu IVa  był Alfred von Waldersee, pruski i niemiecki feldmarszałek, który był Szefem Sztabu Generalnego armii niemieckiej w latach 1888 - 1891. Architektem obiektu został Komitet Inżynieryjny Głównego Inspektoratu Twierdz. Budowę nadzorował kapitan Walter, pełniący obowiązek nadzorcy z ramienia wojska. Jest to fort pośredni (Zwischenwerk) starego typu. W trakcie budowy miała miejsce katastrofa budowlana. Wał główny usypano na glinianym podłożu. Kiedy wykopano fosę, woda dostała się na powierzchnię warstwy nieprzepuszczalnej. A do tego naturalne pochylenie terenu powodujące osuwanie się ziemi sprawiło, iż osunął się wał główny. Fort IVa otaczała 9 metrowa fosa. Dzieło posiadało trzy kaponiery (budowle do prowadzenia ognia bocznego wzdłuż fosy): dwie czołowe – prawą i lewą, do których prowadziły dwie poterny (podziemne przejścia komunikacyjne) z majdanów (dziedzińców wewnętrznych) oraz szyjową, znajdującą się w koszarach szyjowych, z prawej strony głównej bramy wjazdowej. Wał posiadał cztery trawersy ziemne (wały oddzielające stanowiska bojowe). Dwa z nich ze schronami zbudowano na czole fortu natomiast dwa pozostałe znajdowały się na obu barkach. Przeciwskarpa w części czołowej i barkowej obiektu była murowana a w części szyjowej utworzono ziemną. Przeciwskarpę wieńczył płot forteczny. Przez całość przebiegała droga kryta. W szyi fortu umieszczono koszary, będące jednokondygnacyjnym ciągiem pomieszczeń. W koszarach znajdowały się wartownie, a także izba oficerska, izby żołnierskie oraz kuchnia. Elewacja tych koszar stanowi skarpę fortu w części szyjowej. Z koszar można było dostać się centralnym przejściem do pomieszczeń powstałych pod trawersem osiowym, a następnie stamtąd do lewej i prawej części majdanu. Na majdan prowadziły też symetryczne wyjścia ze skrzydeł koszar.

Teren fortu musiał być odwadniany. Służyły do tego kanały, mające za zadanie odprowadzanie wody do głównej studni zbiorczej, którą utworzono w prawym załamaniu szyi. Ze studni kanałem woda spływała do rowu na zapolu.

Projekt fortu IVa. 

Fort IVa przeszedł modernizację w 1888 roku. Wzmocniono sklepienia nakrywając warstwą piasku i betonu, co miało wzmocnić dzieło od góry. Kaponiery zostały zmienione na nowszego typu (przeciwskarpowe), w których umieszczono armaty rewolwerowe o kalibrze 37 mm. Poterna, prowadząca do lewej kaponiery została zaślepiona, natomiast poterna prowadząca do kaponiery prawej stała się jednym z najgłębiej położonych korytarzy po przedłużeniu i poprowadzeniu pod fosą. Do wybuchu I wojny światowej przebudowano fort tak, aby spełniał wymogi nowych realiów wojennych. Między innymi co drugie okno koszar zostało zamurowane, a wejścia do potern, wyjazdy na majdany i brama główna wzmocniono murami antypodmuchowymi wyposażonymi w przejścia labiryntowe, powstały też okopy.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w okresie międzywojennym Fort IVa przejęty został przez Wojsko Polskie, które zaadaptowało go na magazyny. Wiadomo też, że teren fortu był przystosowany do funkcji gospodarczych (wojsko uprawiało tam cebulę). Obiekt stracił wartość militarną. Zmieniono także jego nazwę. Otrzymał imię polskiego patrona, którym został Augustyn Brzeżański – pułkownik wojsk polskich powstania listopadowego.

W miarę wzrastania poczucia zagrożenia zbliżającym się wybuchem II wojny światowej poczyniono przygotowania wznosząc m.in. schron obserwacyjno – bojowy nad lewą kaponierą na drodze krytej. Schron przetrwał do dziś.
Po wkroczeniu wojsk niemieckich do Poznania fort nie zmienił swego charakteru tj. pełnił podobne funkcje jak w okresie międzywojennym.

Drugi z omawianych obiektów - Fort V Waldersee I - swą nazwę otrzymał tak jak Fort IVa od nazwiska Alfreda von Waldersee. Zbudowano go w latach 1879 – 1883 na terenie Naramowic przy ulicy Lechickiej. Obecnie od północnej strony sąsiaduje z osiedlem o nazwie „Za Fortem”, natomiast na południu wybudowano osiedle Wichrowe Wzgórze. Dojazd do Fortu V stanowiła droga forteczna, obecnie częściowo zachowana a także droga rokadowa, którą jest dzisiejsza ulica Lechicka. Był to fort główny artyleryjski wchodzący w skład Twierdzy Poznań. Został zbudowany jak wszystkie forty główne na planie pięciokąta. Architektem obiektu był pruski generał piechoty Hans von Biehler. Powstał w pierwszym etapie budowy twierdzy fortowej. Różnił się nieco od pozostałych fortów tego samego typu; posiadał wydłużone barki będące miejscem na wał piechoty. Natomiast podobnie jak w Forcie VI prochownia znajdowała się pod nasypem osiowym przy centralnej poternie. Fort był modernizowany w zależności od rozwoju techniki wojennej a także możliwości artylerii.

Projekt fortu V.

W latach 1887 - 1889 fort przeszedł pierwszą modernizację. W jej trakcie wprowadzono rozwiązanie, którego nie zastosowano w innych podobnych obiektach Twierdzy Poznań. Rozebrana została kaponiera czołowa, którą zastąpiono kaponierą rewersową. Następnie stropy i mury zostały wzmocnione. Wtedy też przedłużono do dziesięciu stanowisk ziemną baterię znajdującą się na prawym barku (przed modernizacją wyposażona była w sześć stanowisk). Podczas modernizacji wybudowane zostało stanowisko obserwacyjne P.B.St.87. Umiejscowiono je na środkowej remizie wału artyleryjskiego. Do wybuchu II wojny światowej w Forcie V zbudowano jeszcze betonowy schron obserwacyjno – bojowy znajdujący się przy schronie lewej baterii. W roku 1931 zmieniono nazwę patrona obiektu. Fort otrzymał polskich patronów, którymi stała się rodzina Mycielskich. W okresie II wojny światowej fort najprawdopodobniej pełnił funkcję więzienia, a później stał się szpitalem.

Wojenna zawierucha
Alarm dla Twierdzy Poznań niemieckie dowództwo ogłosiło o godzinie 5:25, 20 stycznia 1945 roku. Trwała zimowa ofensywa Armii Czerwonej, która szybko zbliżała się do okolic Poznania. Rozpoczęła się ewakuacja miasta; ludność cywilna wyjeżdżała pociągami na zachód. Wieczorem około godziny 18 z miasta wyjechał namiestnik Kraju Warty Arthur Greiser, pozostawiając pogrążoną w chaosie cała administrację. Oddziały niemieckie wyznaczone do obrony Poznania poczyniły szybkie przygotowania i zajmowały wyznaczone pozycje. Opisywane forty znajdują się w północnej części Poznania. Tędy przebiegała niemiecka linia obrony odcinka północnego. Sięgała aż do północnego zachodu czyli do Fortu VIa Stockhausen i linii kolejowej na Szczecin. Walki toczyły się również w Naramowicach i Umultowie – ówczesnych podpoznańskich wsiach leżących w sąsiedztwie Fortu IVa i Fortu V. Obrona północnych rejonów miasta została powierzona hauptmannowi (polski odpowiednik to kapitan) Prasserowi, wcześniejszemu dowódcy 6. Kompanii w V Szkole Podchorążych w Poznaniu. Fort V Waldersee obsadziły Kompanie „Hecht”, dowodzone przez leutnanta (podporucznika) Hechta, a Kompanie „Schiller” pod dowództwem leutnanta Schillera zajęły Fort IVa. Odcinek wsparła bateria haubic 105 mm.  Na obszarze znajdującym się na północ od Fortu V rozmieszczony został pluton pod dowództwem leutnanta Metznera, natomiast w pobliżu Umultowa pluton dowodzony przez leutnanta Kretzera. Do obrony tych wysuniętych posterunków przeznaczono także armaty przeciwlotnicze oraz baterie lekkich i ciężkich dział przeciwlotniczych. Przy Forcie V ustawiono dwie armaty kalibru 88 mm i prawdopodobnie też działo 234. Baterii Ciężkich Dział Przeciwlotniczych. W różnych miejscach rozlokowani byli żołnierze okaleczeni we wcześniejszych walkach w czasie działań wojennych, ale nadal zdolni do służby w artylerii przeciwlotniczej, chłopcy z Hitlerjugend i starsi już w wieku popoborowym. Wszyscy ci ludzie byli pomocnikami artylerii przeciwlotniczej. Kiedy Rosjanie zbliżali się już do miasta w fortach na północnym odcinku trwały gorączkowe przygotowania do obrony. W Forcie V stanowisko dowodzenia objął Hauptmann Zaag. Dodatkowo rozmieszczono jeszcze dwustu ludzi tzw. pododdział batalionu remontowego, którego bezpośrednie dowodzenie przejął hauptmann Zaag.

24 stycznia Armia Czerwona sforsowała Wartę. Pierwsze jednostki radzieckie pojawiały się w północnych rubieżach Poznania. 25 stycznia zaatakowały w rejonie Naramowic, ale nie dotarły jeszcze do Fortów IVa i V. Atak został odparty przez Niemców. Lecz 26 stycznia Rosjanie uderzyli ponownie, atakując duży obszar począwszy od Fortu V, aż w kierunku do Golęcina i znajdujących się tam koszar. Po południu podjęto próbę kolejnego ataku; tym razem wzdłuż szosy naramowickiej. Dwa dywizjony artylerii rakietowej utknęły przed zabudowaniami dworu w Naramowicach, gdzie wojska niemieckie stawiały zaciekły opór.

Hans Ludwig Muller, który służył jako pomocnik w Baterii Ciężkich Dział Przeciwlotniczych o numerze 216/I wspominał, że nad ranem 27 stycznia w rejonie Naramowic pozycje niemieckie w pobliżu Fortu V zostały zaatakowane przez pojedynczy czołg T-34. Maszynę wroga udało się zniszczyć trafieniem z działa kalibru 88 mm.

W nocy z 30 na 31 stycznia Rosjanie przerzucili 82. Dywizję Piechoty Gwardii, która otrzymała zadanie złamania obrony Niemców w rejonie Naramowic, począwszy od Fortu IVa aż po Fort VI Tietzen, a skończywszy na opanowaniu całego północnego przedpola Cytadeli. Natarcie w kierunku Fortów V i Va Bonin prowadził należący do 82. Dywizji 246. Pułk Piechoty Gwardii dowodzony przez pułkownika Klepikowa. Rejon Naramowic zaatakował 244. Pułk Piechoty Gwardii pod dowództwem podpułkownika Pawlenki. Tego dnia walk poległ dowodzący wschodnim skrzydłem odcinka północnego hauptmann Zaag. Zastąpił go oberleutnant (porucznik) Futterer. Z częścią swojej kompanii przedostał się z Cytadeli do Fortu V. Na miejscu zastał trudną sytuację broniących obiektu towarzyszy. W działach kończyła się amunicja. Spory zapas pocisków posiadała tylko bateria lekkich dział przeciwlotniczych 2 cm. Było tylko dwóch lekarzy, opiekujących się wieloma rannymi. Pod wieczór, gdy się ściemniło pochowano w sąsiedztwie fortu hauptmanna Zaaga.

Wojska Armii Czerwonej atakowały prawie na całym froncie północnym, co bardzo osłabiało broniące się oddziały niemieckie, którym brakowało już ciężkiego sprzętu. 9 lutego toczyły się ciężkie walki w obronie Fortu IVa i drogi wiodącej do Naramowic. 10 lutego Rosjanie otoczyli Fort V; ostrzeliwali go i wzywali broniącą go załogę do poddania się. Dzień 12 lutego  rozpoczął się bezustannymi i silnymi atakami rosyjskich wojsk Fortów: V oraz IVa. Ostrzał i apele propagandowe nie zmusiły Niemców do kapitulacji. W kolejnym dniu pododdziały 82. Dywizji Piechoty Gwardii uderzyły w kierunku Fortu IVa, który tym sposobem został odcięty od niemieckich linii obrony. Fort został otoczony. Wojskom rosyjskim udał się zdobyć bunkier pocztowy, który pełnił funkcję pomocniczego lazaretu polowego. Ze wspomnień Otto Jorna – rannego, przebywającego w tym lazarecie dowiadujemy się, iż Rosjanie po zdobyciu bunkra okradli rannych zabierając wartościowe przedmioty, grozili bronią i bili. Żądali też alkoholu.

Bunkier pocztowy na Os. Kosmonautów, źródło: Wikimedia.

14 lutego, około godzin południowych padła obrona Fortu IVa. Jego wnętrza wypełnione były rannymi Niemcami. Nie bacząc na to, wkrótce po zdobyciu obiektu wojska radzieckie podpaliły wnętrze Fortu miotaczami ognia. Wszyscy przebywający tam ranni żołnierze niemieccy zostali spaleni żywcem.

Fort IVa w 1946 r., źródło: M. Krzyżaniak.

W dniu 15 lutego sytuacja była już krytyczna. Fort V pozostawał nadal w rękach Niemców. To tam skierował się Hauptmann Prasser dowódca Pododcinka „Północ” z towarzyszącą mu grupą około sześćdziesięciu żołnierzy. Po ich przybyciu przyszedł rozkaz komendanta Twierdzy Poznań o ewakuacji i przebiciu się do Cytadeli.

Hauptmann Prasser jak i oberleutnant Futterer zdawali sobie sprawę z tego, że dotarcie do Cytadeli będzie niezwykle trudne, a wręcz prawie niemożliwe, gdyż obszar pomiędzy Fortem V a Cytadelą był już zajęty przez armię wroga. Ostatni fort na linii Pododcinka „Północ” pozostający jeszcze w rękach niemieckich był już otoczony. Od wschodu stacjonowali już Rosjanie (po zdobyciu Fortu IVa), od strony południowej nacierały siły rosyjskie wspierane ciężką artylerią. W stronę zachodnią, po upadku Fortu Va także nie było możliwości ucieczki. Na północ od Fortu natomiast były łąki i pola oraz rów przeciwczołgowy. Ten obszar był też obsadzony niewielką liczbą żołnierzy rosyjskich ( główne siły kierowały się na Cytadelę ). Ten kierunek ewakuacji obrońców Fortu V został wybrany 15 lutego. Rozkaz nakazywał udanie się do Cytadeli w celu jej obrony. Tego dnia oberleutnant Futterer wydał rozkaz przedarcia się do Cytadeli. Wieczorem 15 lutego opuścił Fort z grupą żołnierzy. Ze swoją jednostką ewakuował się również hauptmann Prasser. Trasa ucieczki miała wieść na północ do rowu przeciwczołgowego, dalej na wschód w kierunku Warty, a następnie wzdłuż rzeki do Cytadeli. Do celu dotarły tylko pojedyncze grupy żołnierzy. Z relacji oberleutnanta Futterera wynika, iż Rosjanie zorientowali się o ucieczce obrońców Fortu V w kierunku północnym i silnie obsadzili ten obszar. Niemcy docierając do rowu przeciwczołgowego sądzili, że wzdłuż Warty nie ma jeszcze wojsk radzieckich. Natrafili tu na silny ogień nieprzyjaciela, a dalsze poruszanie się w kierunku Warty było niemożliwe. Podjęto decyzję o dalszym przebijaniu się na północ. Silny opór Rosjan spowodował rezygnację z wykonania rozkazu dotarcia do Cytadeli. Decyzja oberleutnanta Futterera jak i hauptmanna Prassera została potraktowana jako złamanie rozkazu i dezercja. Groził im sąd wojenny po dotarciu do niemieckich linii.

Te grupy niemieckich żołnierzy, które opuściły Fort V i zdecydowały się udać na południe w kierunku Cytadeli wpadły nocą prawdopodobnie w rosyjską zasadzkę. Jak wspominał świadek tamtych wydarzeń Rajmund Korcz, który przy Forcie V spędził prawie całą wojnę,  obszar, pomiędzy Fortem a wałem biegnącym pomiędzy obecną ulicą Lechicką pokryty był ciałami żołnierzy niemieckich i radzieckich. Taki obraz wskazuje na rozegranie krwawej walki.


Fort V w 1945 r., źródło: M. Krzyżaniak.

Rankiem 16 lutego dowodzący Fortem V leutnant Nemitz poddał obiekt. Dalsza walka i stawienie oporu nie miało już sensu. W Forcie, po opuszczeniu go przez żołnierzy niemieckich pozostali tylko lekarze, personel medyczny i przede wszystkim chorzy i ranni niezdolni już do walki. Rosjanie po zajęciu Fortu wyznaczyli Ernsta Beckera – jednego z rannych żołnierzy aby wyprowadził do zachodniej części miasta rannych, którzy byli w stanie iść o własnych siłach. Była to grupa około 250 – 300 ludzi. Resztę, która nie była w stanie poruszać się Rosjanie spalili miotaczami ognia tak jak uprzednio miało to miejsce w Forcie IVa. Te okrutne sceny potwierdzał wspomniany już Rajmund Korcz, który widział w pomieszczeniach Fortu spalone ciała niemieckich żołnierzy.

Oberleutnant Futterer uniknął sądu wojennego. W trakcie ucieczki, po drodze przyłączył się do grupy niemieckich żołnierzy, uciekających ze wschodniej części Poznania. Z grupą tą 13 marca dotarł do niemieckich linii w pobliżu Gryfina. Hauptmann Prasser także uniknął sądu wojennego. Mimo zimna i ataków rosyjskich zdołał ze swym oddziałem przekroczyć Wartę i Noteć. Doszli w pobliże Wałcza. Pod koniec lutego kilka metrów od niemieckich linii, zginął podczas ostatniego starcia z wojskami wroga w pobliżu miejscowości Machliny.

Los Fortów w okresie powojennym
W Forcie IVa w wyniku działań wojennych z początku 1945 roku uszkodzeniu uległy koszary szyjowe. Po zakończeniu wojny obiekt nie był użytkowany. W latach 1952 – 1965 został wysadzony i częściowo rozebrany. Pomimo tych działań pozostały jednak elementy, które zachowały się dość dobrze m.in. brama wjazdowa, poterna, prowadząca pod fosą do kaponier przeciwskarpy, czy część koszar. W latach osiemdziesiątych w części koszar mieściły się magazyny. Od około roku 1990 Fort był opuszczony. Coraz bardziej niszczony i zaśmiecany  stopniowo ulegał dewastacji. W tym okresie od strony zachodniej i północnej powstawało osiedle mieszkaniowe, a gruz i ziemię z budowy wyrzucano na teren obiektu, który był już wpisany do rejestru zabytków. Zasypano prawą kaponierę i prawobarkowy odcinek fosy.

Wjazd artyleryjski na prawy majdan, fot. A. Wiśniewska. 
Zniszczone koszary szyjowe, fot. A. Wiśniewska.
Odsłonięte warstwy konstrukcji w wysadzonej części Fortu, fot. A. Wiśniewska.

W 1997 roku nastąpił przełom. Fortem zaczynają opiekować się harcerze z Harcerskiego Kręgu Miłośników Fortyfikacji i Eksploracji wraz z PTOP „Salamandra”. Podziemia zostały zabezpieczone przed dewastacją i penetracją osób postronnych; do dziś trwają także prace związane z oczyszczaniem podziemi i terenu Fortu IVa. Dzięki temu podziemia stały się miejscem bytowania kilku gatunków nietoperzy.

Zdjęcie lotnicze Fortu IV sprzed II wojny światowej.

Obecny wygląd Fortu, źródło: Googlemaps.

Obecnie gęsta zieleń drzew powoduje, iż narys Fortu i fosy jest słabo widoczny , ale nadal rozpoznawalny. Nadal widocznych jest wiele elementów takich jak m.in. nienaruszone rowy strzeleckie, które wykopano na wałach w okresie I wojny światowej, wyjazdy artyleryjskie na majdan i poterna osiowa, a także obie kaponiery przeciwskarpowe, lecz prawa dostępna jest tylko przez poternę.

Fort IVa (jako jedyny z wysadzonych po II wojnie światowej fortów Twierdzy Poznań) posiada swoich gospodarzy, którzy poświęcili dużo czasu, włożyli wiele pracy i wysiłku, aby doprowadzić go do obecnego stanu, oraz umożliwić jego zwiedzanie. Stary pruski obiekt architektury militarnej można zwiedzać z przewodnikiem w każdą pierwszą niedzielę miesiąca; można także umówić się na inny termin.



Zachowane podziemia Fortu  IVa, fot. A. Wiśniewska.

W ramach rewitalizacji Fortu i terenu do niego przylegającego powstały plany budowy Centrum Edukacji Historyczno Przyrodniczej a także wybudowania mariny kajakowej na Warcie w pobliżu terenu fortecznego. Natomiast sam teren działki fortecznej miałby stać się parkiem dla mieszkańców pobliskich osiedli. W parku wiodłaby też ścieżka dydaktyczna historyczno przyrodnicza po obwałowaniach obiektu, ale także i w jego podziemiach W planach jest też częściowa rekonstrukcja koszar szyjowych, zniszczonych w trakcie działań wojennych, oraz rewitalizacja obwałowań. Planowana jest także ścieżka piesza i rowerowa, łącząca poszczególne obiekty Twierdzy Poznań. Obecnie są plany i pomysły na „przywrócenie do życia” pruskiej budowli wojskowej, by mogła spełniać nową, „niewojenną” funkcję. Aby na stałe wpisała się do popularnych miejsc odwiedzanych przez turystów. Czas pokaże, czy uda się coś z tych planów zrealizować. Jedno jest pewne; Fort IVa warto odwiedzić ze względu na wartość historyczną. Przewodnik a zarazem opiekun obiektu pan Konrad Dąbrowski fachowo i w interesujący sposób oprowadza i opowiada o jego przeszłości. Osobiście mogłam się o tym przekonać na Dniach Twierdzy Poznań, które odbyły się 24 i 25 sierpnia 2013 roku. W ramach tej imprezy można było również odwiedzić ten Fort. Frekwencja w ciągu dwóch dni wyniosła 1,4 tysiąca osób. W nocy z 24/25 sierpnia odbyła się „Noc Fotografów – Foto Najt”, której uczestnicy wykonywali zdjęcia Fortu IVa nocą.



Zachowane podziemia Fortu IVa, fot. A. Wiśniewska.

Najlepsze prace z tego wydarzenia, oraz z Konkursu Fotograficznego Twierdza Poznań zostały ocenione i nagrodzone. Można nadal obejrzeć je na wystawie pokonkursowej na terenie „Skansenu Fortecznego – Fort 4a”. Osobiście miałam przyjemność być w Forcie dwa razy, ale myślę, że na tym nie poprzestanę. To miejsce wywarło na mnie jakieś szczególne wrażenie; ma w sobie coś mrocznego i przerażającego. Być może ze względu na obecny wygląd (zniszczenia wojenne i późniejsze) a także na tragiczne wydarzenia, które się w tych murach rozegrały. Z drugiej strony jest też przyjazne dla zwiedzających ze względu na opiekunów i plany jakie są z nim związane. Teren Fortu IVa wchodzi w skład obszaru Natura 2000.


Naziemna część  Fortu, m.in. wjazd główny do bloku koszar, fot. A. Wiśniewska.



Naziemna część Fortu, m.in. zniszczona kaponiera szyjowa oraz
wejście do poterny
prawej kaponiery, fot. A. Wiśniewska


Na koniec wspomnę jeszcze o zmianach nazewnictwa Fortu od powstania do chwili obecnej. Pierwotnie określano go jako dzieło pośrednie Zwischenwerk 4a, następnie, kiedy nadano mu patrona -  Zwischenwerk Waldersee II (IVa). Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości zmieniono jego nazwę na Warownia 4a, natomiast po wojnie obiekt nazywano Fort IVa. Obecni opiekunowie nazywają go Fort 4a.

Podobny los spotkał po wojnie Fort V. W latach 1952 – 1960 został wysadzony i rozebrany. Pozostałe fragmenty fosy zasypano. Zachowała się kaponiera czołowa oraz fragment muru skarpy i fragmenty poterny osiowej. Pozostały oba wyjścia na wał piechoty. Koszary zostały rozebrane; pozostał z nich wewnętrzny mur wraz z wyjściem na drogę wałową ze schodami i schronem. Z lewej strony widać wyjście z koszar na lewy majdan. W dobrym stanie zachowały się oba wyjazdy artyleryjskie na majdany; po lewej stronie z korytarzem prowadzącym aż do poterny osiowej.

Obecny wygląd Fortu V, źródło: Googlemaps. 

W latach pięćdziesiątych teren uprzątnięto, gdyż miała tędy przebiegać północna obwodnica Poznania, która nigdy nie powstała. Wokół ruin Fortu V zbudowano domy jednorodzinne, powstały osiedla bloków i ogródki działkowe, wytyczono ulice. Miasto więc niepotrzebnie i może zbyt pochopnie pozbyło się cennego zabytku pruskiej architektury militarnej.




Wysadzone ruiny Fortu V, fot. A. Wiśniewska.

Byłam ciekawa, jak to miejsce wygląda obecnie. Wybrałam tam w porze letniej, lecz przez dziesięciolecia pozostałości Fortu zarosły drzewami, krzakami i wysoką trawą, więc trudno jest dokładnie wszystko obejrzeć. Na mapie internetowej z lotu ptaka jego narys jest jeszcze widoczny i rozpoznawalny, ale gdy chodzi się między gruzami i tym, co po nim zostało, trudno się zorientować gdzie co dokładnie się znajdowało. Porównując zdjęcia z 1945 roku ze stanem obecnym, widać jak niewiele z niego pozostało. Część podziemna Fortu V kryje podobno wiele tajemnic… Osoba, która od lat ma w pobliżu działkę mówiła, że coraz więcej osób się tym obszarem interesuje. Ostrzegała też przed wchodzeniem do części podziemnych, ukrytych pod ruinami. Kilka lat temu podczas eksploracji wnętrza ruin miał miejsce śmiertelny wypadek. Więc do środka nie próbowałam wchodzić, ale warto było zobaczyć to, co zostało na powierzchni po tak dużym obiekcie. Z tego, co się zorientowałam najlepiej przyjść tu wczesną wiosną, kiedy na drzewach nie ma jeszcze liści, a trawa jest wyschnięta po zimie. Wtedy wszystko jest lepiej widoczne i do wszystkich pozostałości pofortecznych można łatwiej dotrzeć.




Wysadzone ruiny Fortu V, fot. A. Wiśniewska

Dobrze zachowany wjazd na majdan, fot. A. Wiśniewska.

Podobnie jak w przypadku Fortu IVa istnieją projekty restauracji tego miejsca. Jeden z nich mówi o odnowieniu i naprawieniu niektórych fragmentów tak, by mogły stać się siedliskiem zimowania nietoperzy. Te fragmenty, które są dobrze zachowane można by odrestaurować na podstawie zachowanych planów i obsadzić zielenią, natomiast historyczne nasadzenia przy obiekcie miałyby być zachowane i chronione. Całość terenu miałaby stać się parkiem historyczno krajobrazowym, z wytyczonymi drogami dla pieszych i ścieżkami rowerowymi. Ścieżka rowerowa i piesza, wiodąca od Fortu IVa przez obiekty Twierdzy Poznań miałaby przebiegać również przez Fort V.  Miejscem do odpoczynku miałby stać się też płytki basen ( zimą zmieniany w lodowisko ). Na spacerujących po parku czekały by biblioteki, kawiarnie, sale wystawowe i galerie, oraz kluby. Na razie wszystko jest w sferze planów i wiąże się z ogromnymi nakładami pracy i pieniędzy. Jednak być może kiedyś w przyszłości teren ten wraz z pozostałościami doczeka się uporządkowania i renowacji, stając się tym samym cennym, atrakcyjnym i przede wszystkim bezpiecznym historycznym miejscem dla Poznaniaków i turystów.

Jak w przypadki Fortu IVa również teren tego Fortu wchodzi w skład obszaru Natura 2000.

Autorka artykułu na tle pozostałości Fortu V. 

Agnieszka Wiśniewska

Źródło:

Biesiadka Jacek, Gawlak Andrzej, Kucharski Szymon, Wojciechowski Mariusz, Twierdza Poznań. O fortyfikacjach miasta Poznania w XIX i XX wieku, Poznań 2006.
Jacolik Artur, Fort 4a Twierdzy Poznań, w: „Odkrywca”, nr 10 (177), Październik 2013.
Krzyżaniak Michał, Pododcinek IV/ „Północ”, w: Festung Posen 1945, Poznań 2011.
Szumowski Zbigniew, Boje o Poznań 1945, Poznań 1980.
Portal Poznań naszemiasto pl
www.twierdza.poznan.pl – FORT 4a – Porozumienie dla Twierdzy Poznań
Wikipedia
Źródła własne

3 komentarze:

  1. "Miasto więc niepotrzebnie i może zbyt pochopnie pozbyło się cennego zabytku pruskiej architektury militarnej " - zgadzam się z wieloma tezami Agnieszki. Dziękuję jej za ten tekst ze szczególnym wyróżnieniem podaniem w nawiasem wyjaśnienia nieznanych pojęć !

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam program LIDAR do oglądania powierzchni ziemi bez zieleni i drzew.

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.archeolot.pl/blog/?p=3830

    OdpowiedzUsuń