Strony

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Poznański Czerwiec 1956


We wtorek, 28 czerwca 2011 roku, obchodzić będziemy 55 rocznicę wydarzeń Poznańskiego Czerwca. Warto więc przypomnieć to zdarzenie, jedno z najważniejszych nie tylko w dziejach miasta, ale w ogóle w historii Polski XX wieku. Problemem jest jednak sama nazwa. Czy w odniesieniu do wydarzeń Poznańskich nazwa powstanie jest właściwa? Według słownikowej definicji, powstanie to „zbrojne wystąpienie ludności państwa, miasta, lub pewnego obszaru, skierowane przeciw dotychczasowej władzy lub władzy okupacyjnej”. W Poznaniu 28 czerwca 1956 roku doszło rzeczywiście do zbrojnej walki, ale nie było to zamierzeniem robotników. Oni demonstrowali swoje niezadowolenie ze złej sytuacji w kraju, ale nie zamierzali wzniecać zbrojnego powstania, a przynajmniej nie ma na to dowodów. W toku wydarzeń, owszem, doszło do walki, ale nie z inicjatywy robotników. Nie ma dowodów na to, że robotnicy protestujący wówczas, dążyli do zbrojnej konfrontacji z władzą. Wydarzenia poznańskie miały zupełnie inny charakter, niż powstania narodowe XIX wieku, Powstanie Wielkopolskie, Powstania Śląskie, czy choćby
Powstanie Warszawskie. Tamte wystąpienia zbrojne były przygotowywane (mniej, lub bardziej), miały określony cel, a powstańcy mieli jasność co do tego, o co walczą. Trudno więc Poznański Czerwiec uznać za powstanie, co nie oznacza, że jego uczestnikom nie należy się szacunek i wdzięczność, czy też godne upamiętnienie tego wydarzenia. Nie umniejszając z żadnym razie rangi wydarzeń poznańskich, nie będę ich jednak nazywał powstaniem.    

Od początku lat pięćdziesiątych następowało znacznie pogarszanie się warunków życia w Polsce i innych krajach „bloku wschodniego”. Głoszona przez władze komunistyczne potrzeba szybkiego uprzemysłowienia Polski, czego wyrazem miał być tzw. „plan sześcioletni”, realizowany w latach 1950 – 1955, skończyła się obniżaniem stopy życiowej, poprzez zmniejszenie zarobków, obcinanie premii i dodatków i zwiększaniem norm produkcyjnych. Zakłady przemysłowe były fatalnie zarządzane, czemu trudno się dziwić, skoro na stanowiskach dyrektorskich zasiadali przedstawiciele aparatu władzy, a nie ludzie znający się na tym.  Do tego doszły braki w zaopatrzeniu, zwłaszcza w żywność. Brakowało mięsa, masła i węgla. Ludzie stali w długich, upokarzających kolejkach, podczas, gdy aparat władzy miał wszystkiego pod dostatkiem. Na straży „praworządności” stał potężny aparat bezpieczeństwa. Co prawda, po śmierci Stalina (5 marca 1953 roku), terror nieco zelżał, to jednak trudno mówić o liberalizacji systemu. Większość Polaków przywiązana była do Kościoła katolickiego, z tym większym oburzeniem przyjmowano prześladowanie tej instytucji przez władze, czego wyrazem było zwłaszcza internowanie Prymasa Stefana Wyszyńskiego.  

W Poznaniu największymi zakładami przemysłowymi był Zakłada im. Józefa Stalina Poznań (ZISPO), dawniej Zakłady Przemysłu Metalowego im. Hipolita Cegielskiego. Zła sytuacja gospodarcza dawała się szczególnie we znaki pracującym tam robotnikom. Od 1953 roku podejmowano próby rozmów z dyrekcją i władzami partyjnymi nad poprawą warunków, jednak z reguły kończyły się one fiaskiem. Ogółem załoga ZISPO zgłosiła 4704 wnioski dotyczące poprawy warunków pracy. Podobnie było w innych zakładach przemysłowych w Poznaniu. 26 czerwca delegacja robotników ZISPO wyjechała do Warszawy na rozmowy z władzami centralnymi, ale nic one nie przyniosły. Wówczas podjęto decyzję o wyjściu na ulice. Dodatkowym powodem były odbywające się właśnie w Poznaniu XXV Międzynarodowe Targi Poznańskie.


28 czerwca 1956 roku, około godziny 6:30 robotnicy ZISPO wyszli na ulicę Dzierżyńskiego (obecnie 28 Czerwca 1956) i udali się w kierunku centrum miasta. Wkrótce dołączyli do nich robotnicy z Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego, Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, Poznańskich Zakładów Przemysłu Odzieżowego im. Komuny Paryskiej, Zakładów Graficznych im. Marcina Kasprzaka, Poznańskiej Fabryki Maszyn Żniwnych, Wielkopolskiej Fabryki Urządzeń Mechanicznych „Wiepofama” i innych, mniejszych zakładów. Uformował się pochód. Robotnicy trzymali transparenty i wznosili hasła: „Chcemy chleba!”, „Wolności!”, „Precz z Ruskimi!”, Precz z czerwoną burżuazją!”, „Chcemy Boga!”, „Żądamy wolnych wyborów pod kontrolą ONZ!”, itp. Śpiewano Rotę, hymn i pieśni religijne. 

Źródło: Wikimedia.

Demonstranci dotarli do Zamku, który był siedzibą Komitetu Wojewódzkiego PZPR, żądając rozmów z władzami i przyjazdu do Poznania premiera Józefa Cyrankiewicza, oraz I sekretarza KC PZPR, Edwarda Ochaba. W tłumie rozeszła się plotka o aresztowaniu członków delegacji, wysłanych na rozmowy do Warszawy. Część demonstrantów weszła do budynku KW PZPR, część udała się do wiezienia przy ulicy Młyńskiej, gdzie uwolniono 252 więźniów. Inna grupa demonstrantów udała się a Jeżyce. Z budynku ZUS-u zrzucono urządzenia służące do zagłuszania zachodnich stacji radiowych. 

Źródło: Wikimedia.

Inni demonstranci poszli pod budynek Wojewódzkiego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Publicznego przy ulicy Kochanowskiego, który postrzegany był jako symbol ucisku, skąd padły pierwsze strzały. Do walki z robotnikami skierowano żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Publicznego, 2 Korpusu Pancernego, elewów Oficerskiej Szkoły Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych i inne jednostki wojskowe. 

Źródło: Wikimedia.

Na ulicach pojawiły się czołgi. Rozpoczęła się regularna wymiana ognia. Czołgi atakowano butelkami z benzyną. W czasie walk zginęła najmłodsza ofiara Czerwca, trzynastoletni Romek Strzałkowski. Rannych przyjmowały szpitale: im. Pawłowa i im. Raszei. Walki trwały do wieczora. O godzinie 21:00, wprowadzono godzinę policyjną, która obowiązywała do 4:00, następnego dnia. 

Źródło: Wikimedia.

Następnego dnia, 29 czerwca, większość załóg poznańskich zakładów pracy ogłosiła strajk. Tego samego dnia, premier Cyrankiewicz wygłosił swoje słynne przemówienie, w którym zagroził odrąbywaniem rąk wszystkim, którzy „odważą się podnieść rękę przeciwko władzy ludowej”. Oficjalna propaganda przedstawiła „wypadki poznańskie” jako prowokację „wrogów ludu” i „reakcjonistów”, a samych demonstrantów jako „bandytów” i „warchołów”. Według najnowszych badań Instytutu Pamięci Narodowej, w czasie walk zginęło 58 osób, a rannych zostało 650. Organa bezpieczeństwa aresztowały 746 uczestników. Starano się biciem wymusił na  nich fałszywe zeznania, które byłyby zgodne z linią propagandy. Akty oskarżenia postawiono 132 uczestnikom walk. Odbyły się procesy, w których obrońcą oskarżonych został m. in. adwokat Stanisław Hejmowski, który z wielką odwagą bronił robotników, oskarżając jednocześnie ustrój Polski Ludowej. Spotkały go za to później represje. Wydarzenia poznańskie odbiły się szerokim echem na całym świece, dzięki temu, że miały miejsce w czasie Targów Poznańskich, oraz że na salach sądowych nie zabrakło zagranicznych korespondentów.

Bezpośrednim skutkiem Poznańskiego Czerwca’56, był upadek Ochaba i wyznaczenie na nowego I sekretarz KC PZPR Władysława Gomułki, oraz pewna liberalizacja systemu, która przeszła do historii jako „Polski Październik”. Poznański Czerwiec był pierwszym buntem narodu przeciwko władzy komunistycznej w Polsce.

Źródło:
Czerwiec’56, „Kronika Miasta Poznania”, 2   2006.
www.czerwiec56.ipn.gov.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz