Strony

niedziela, 14 stycznia 2018

Klementyna Śliwińska - pionierka polskiego automobilizmu

Mam dziś przyjemność zaproponować Wam gościnny artykuł poświęcony Klementynie Śliwińskiej, pionierce automobilizmu w Polsce. Autorem artykułu jest Pan Lucjan Moros, który od czasu do czasu pisuje do „Poznańskich Historii”. Napisał on już kilka tekstów poświęconych m.in.: historii Warty Poznań, postaci Romana Wilhelmiego i Poznańskiej Grze Liczbowej „Koziołki”. Pan Lucjan jest z wykształcenia historykiem, a szczególnie interesuje się sportem i fotografiką.

Autor chciałby serdecznie podziękować pracownikom Muzeum Historii Miasta Poznania za udostępnienie materiałów archiwalnych dotyczących Klementyny Śliwińskiej oraz zdjęć, znajdujących się w zasobie Muzeum Historii Miasta Poznania. Szczególne podziękowania należą się: pani dr Magdalenie Mrugalskiej-Banaszak, kierownikowi MHMP oraz paniom: Hannie Boroń i Justynie Żarczyńskiej.
  
P
ionierkami automobilizmu polskiego są wszystkie te kobiety, które w owych czasach posiadały samochód albo prawo jazdy, bądź należały do klubów automobilowych (...)


Początki za kierownicą
Klementyna Śliwińska urodziła się 6.11.1892 r. w Śmiglu jako Klementyna Falkowska - jedna z córek poznańskiego właściciela drukarni i wydawcy, Leonarda Falkowskiego. W latach 20. XX w., wyszła za mąż za poznańskiego literata Leona Śliwińskiego. Prowadzić samochód uczył ją kierowca i jednocześnie mechanik, Stanisław Nogajczak. Pierwsze szlify jako kierowca, zdobywała na samochodzie niemieckiej firmy NAG, a w 1913 r. zdała egzamin na prawo jazdy. 

1. Jedna z pierwszych polskich automobilistek, Jadwiga Sokołowska z "Pragą-Piccolo" przed Operą Poznańską (1931 r.).

Jak wspominała: Za czasów mojej młodości samochody posiadali ludzie wyjątkowo zamożni lub związani z produkcją automobilową, a kobiety-automobilistki nie grzeszyły wówczas zbytnią wiedzą o budowie maszyn, motoru i umiejętnością prowadzenia drobnych napraw, gdyż od amatora-kierowcy przy ubieganiu się o prawo jazdy nie wymagano znajomości konstrukcji samochodu. Potrzebna była znajomość przepisów policyjnych i umiejętność jazdy, należało również przedłożyć zaświadczenie lekarskie (...). Egzamin polegał na jeździe ulicami miasta o różnym natężeniu ruchu oraz na wjeżdżaniu przodem i tyłem do bram i garaży. Upragniony dokument Klementyna Śliwińska zdobyła pomimo tego, że w trakcie egzaminu uderzyła w krowę, która wtargnęła na jezdnię. Tym samym została pierwszą kobietą w Wielkopolsce, która mogła się pochwalić prawem jazdy. W styczniu 1924 r. jako pierwsza kobieta, została również członkiem Wielkopolskiego Klubu Automobilistów i Motocyklistów, który niedługo potem, na wniosek Klementyny Śliwińskiej, zmienił nazwę na Automobilklub Wielkopolski. Życie zawodowe Klementyny Śliwińskiej było również związane z motoryzacją, w latach 20. XX w. sprzedawała w Poznaniu auta wspomnianej już firmy NAG, a następnie, przy pl. Wolności, otworzyła salon czechosłowackich samochodów „Praga”. Auta te promowała w oryginalny sposób: w latach 1931 - 1932 wypożyczała limuzynę „Praga Grand” z kierowcą samemu Janowi Kiepurze, który przyjechał do Poznania na występy.

Starty w rajdach i zawodach
Rajdy Pań
Swój udział w imprezach samochodowych Klementyna Śliwińska rozpoczęła w I Rajdzie Pań 17 czerwca 1926 r. Łącznie startowało w nim 16 kobiet, a trasa liczyła 305 kilometrów i prowadziła z Warszawy do Łomży i z powrotem. Klementyna Śliwińska oraz cztery inne uczestniczki startowały na nowoczesnych dwucylindrowych "Tatrach". Były to lekkie auta produkcji czechosłowackiej, jako pierwsze na świecie chłodzone powietrzem. Defekt samochodu nie pozwolił jednak poznaniance na osiągnięcie sukcesu. Udało się to cztery lata później podczas V Rajdu Pań startującego z Warszawy. Podczas zawodów szybkości na dwukilometrowym odcinku Klementyna Śliwińska jadąc samochodem "Praga-Piccolo" zajęła drugie miejsce. Poza tym zdobyła kilka nagród specjalnych. Opisując początki automobilizmu w Polsce, Klementyna Śliwińska zwracała uwagę, że w latach 20. XX w. samochód był dużą sensacją i przedmiotem zainteresowania, szczególnie gdy był prowadzony przez kobietę. Na rynku każdego miasteczka wokół auta zbierał się tłum gapiów. W czasie postojów "Rajdów Pań", zewsząd padały pytania skąd to i dokąd tak jedziemy. Po zaspokojeniu ciekawości [mieszkańcy] wyjaśniali: my to zara mówili, że to jakieś fajne kobity, bo same auta prowadzą.

Gymkhany
Poza tym, Klementyna Śliwińska rywalizowała z mężczyznami podczas imprez organizowanych przez Automobilklub Wielkopolski. Pierwszy raz miało to miejsce 3 października 1926 r. w Poznaniu na boisku „Sokoła” przy Drodze Dębińskiej podczas tzw. gymkhany. 

2. "Gymkhana" w Poznaniu (boisko "Sokoła"), 03.10.1926 r.

Gymkhana to hinduskie słowo oznaczające turniej zręcznościowy, który od 1922 r. stał się na zachodzie Europy bardzo popularny i stanowił dużą atrakcję dla publiczności. Jak pisała Klementyna Śliwińska, programy turniejów powodowały zawsze arcykomiczne sytuacje. Wymagały bezwzględnego panowania nad samochodem, nieraz w sytuacjach trudnych, połączonych z egzaminem sprawności zawodnika jak np. podjazd pod linę umieszczoną pionowo tak, aby zapaliło się światło i włączył dzwonek, lecz nie włączyła się syrena (...).  

3. "Gymkhana" w Poznaniu (boisko "Sokoła"), 03.10.1926 r.

Zabawny był też widok automobilisty, który samochodem jechał na stopniach prowadząc samochód jedna ręką, podczas gdy drugą musiał utrzymać bądź jajko na łyżce bądź szklankę z wodą, bądź wreszcie na dłoni lekką, lecz mocno nadmuchaną piłkę. Do najtrudniejszych zadań należał wjazd na platformę-huśtawkę, zbudowaną na wzór wagi i utrzymanie równowagi przez pięć sekund. Do każdego zadania ustalono określony czas, za jego przekroczenie naliczano punkty karne. 

4. Wjazd na platformę-huśtawkę podczas "Gymkhany" w Poznaniu (03.09.1929 r.).

Poza Klementyną Śliwińską w poznańskiej gymkhanie wystartowały również Janina Fryderówna autem „Tatra” oraz Wanda Stabrowska samochodem marki „Fiat”, która zwyciężyła w turnieju, tracąc jedynie punkty karne na wadze-huśtawce. W kolejnej gymkhanie, która odbyła się także na boisku „Sokoła” w 1927 r., zwyciężyła Klementyna Śliwińska, pozostawiając w pokonanym polu pozostałych 19 uczestników (w tym dwie kobiety). Ostatnie tego typu zawody odbyły się 31 maja 1931 r. na terenie Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu. Wystartowała wówczas siostra Klementyny Śliwińskiej, młodsza od niej o 19 lat Ojcumiła Falkowska, która rywalizując autem „Praga-Piccolo”, zdobyła nagrodę dla pań.

Pogoń za lisem („Rally Paper”)
Automobilklub Wielkopolska, podobnie jak inne kluby automobilowe, na koniec sezonu organizował imprezę zwaną „Rally Paper”, czyli „Pościg za lisem”. 

5. "Pogoń za lisem" (1929 r.), samochody oczekują na start na szosie lubońskiej.
Pościg wymyślili Anglicy, polegał on na odszukaniu w jak najkrótszym czasie miejsca pobytu komandora-lisa po pozostawianych przez niego śladach. Ślady te (rozsypane na drodze kolorowe papierki lub droga znaczona czerwoną farbą) biegły okrężną drogą i często zmieniały kierunek w celu zmylenia pogoni. 

6. "Pogoń za lisem" (26.10.1930 r.), rozdanie nagród w pałacu Kęszyckich w Błociszewie.

Udział w tej imprezie wymagał dużej zręczności i refleksu. W latach 1928 - 1930 w zawodach tych uczestniczyły również kobiety. W 1929 r. do kryjówki „lisa”, która mieściła się w pałacu w Posadowie, drogę odnalazło 16 zawodników. Klementyna Śliwińska jadąca autem „Praga-Piccolo”, zajęła szóste miejsce.

7. "Pogoń za lisem", (28.10.1928 r.), okolice Dębca.

Konkurs elegancji
W czasie największego rozwoju Automobilklubu Wielkopolski, 10 lipca 1929 r. zorganizował on na terenie Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu konkurs piękności samochodów zwany „Concours d'Elegance”. Klementyna Śliwińska w artykule „Automobilistki poznańskie w latach 1926 – 1939” tak opisała to wydarzenie: Przed jury przedefilowało 38 samochodów sportowych i turystycznych marek amerykańskich, czeskich, francuskich, niemieckich i włoskich. Mimo tej poważnej konkurencji zdobyłam wstęgę honorową i pierwszą nagrodę - złotą plakietkę. Rozdano wówczas 12 pierwszych, 22 drugich i 4 trzecie nagrody. Opisując historię Automobilklubu Wielkopolski dodawała, że: Nie byłabym córką Ewy gdybym przemilczała, że do mego samochodu ubrałam się w znanym wówczas w Poznaniu salonie mody Jadwigi Bonin. Gdy wjechałam najnowszym modelem samochodu "Praga-Piccolo", zerwała się burza oklasków. Zaprezentowałam jury i zebranej publiczności samochód otwarty o pięknej linii opływowej, lakierowany w kolorze kości słoniowej, a siedzenia wyściełane były skórą koloru wiśniowego. Oszołomiona oklaskami i okrzykami "premier prix pour la beaute" (pierwsza nagroda za piękno), objechałam arenę dwukrotnie. Przy stole jury obrzucono samochód kwiatami (...).

Zjazd Gwiaździsty do Poznania
Inną efektowną imprezą, zorganizowaną przez Automobilklub Wielkopolski, był Zjazd Gwiaździsty do Poznania na Powszechną Wystawę Krajową 27 lipca 1929 r. Wpłynęła rekordowa ilość zgłoszeń zawodników (210, z obsadą ok. 900 osób) z całej Polski, ale do mety zlokalizowanej przy ul. Ułańskiej dotarło 156 uczestników z obsadą, w tym jedenaście kobiet. Drugą nagrodę dla kobiet zdobyła Klementyna Śliwińska jadąc „Pragą-Piccolo”. W niedzielę 28 lipca 1929 r. głównymi ulicami Poznania przejechała defilada uczestników zjazdu, w której udział wzięło 180 samochodów - były to zarówno potężne samochody sportowe i wyścigowe oraz wytworne limuzyny.

„Zjazdy nad morze”
W okresie międzywojennym imprezy organizowane przez automobilkluby miały za zadanie m.in. popularyzację sportu samochodowego i samej motoryzacji. W ideę tą doskonale wpisywały się „Zjazdy nad morze”, zapoczątkowane w 1927 r. przez Pomorski Klub Automobilowy. 

8. Nagroda za udział w "Zjeździe nad morze" 28-29 czerwca 1930 r.

W czerwcu 1930 r. w „Zjeździe nad morze” wzięła udział Klementyna Śliwińska. Był to zjazd o charakterze turystycznym, podczas którego należało przejechać jak największą liczbę kilometrów w ciągu 72 godzin. Meta znajdowała się w Gdyni. Klementyna Śliwińska tak opisała ona swój udział w zjeździe: "Wyruszyłam z Poznania w zakosach okrężnym, długim łańcuchem polskich dróg najpierw na północ, potem na południe, potem na wschód pod Warszawę, zbierając po drodze w komisariatach policyjnych i urzędach pocztowych wizy przejazdowe (...). Wysmagani wiatrem w czasie burzy i słoty, oblepieni błotem, dobrnęliśmy do punktu kontrolnego w Bydgoszczy (...). Po pobraniu wizy, pognaliśmy ze startu finiszowego dalej (...) do celu, to jest do mety w Gdyni. 

9. Na trasie "Zjazdu nad morze".

Tu kolejna niespodzianka, bo na biurko Komisji Sportowej złożyłam żniwo przestrzeni pokonanej w imponującej cyfrze około 2200 kilometrów! (...). Zorientowałam się, że wyczyn mój zaskoczył organizatorów i poczułam dziwny sentyment do mojej „Praga-Piccolo”. Ostatecznie okazało się, że Klementyna Śliwińska przejechała w ciągu 72 godzin imponującą liczbę 2143 kilometrów, co jednak nie pozwoliło na zdobycie pierwszej nagrody indywidualnej. Wygrał Jan Srzednicki w Warszawy, który wyprzedził poznaniankę o zaledwie 20 km. Na pocieszenie pozostały inne wyróżnienia, m.in. pierwsza nagroda za największą liczbę przebytych kilometrów samochodem o najmniejszej pojemności silnika (855 cm3).

 
10. "Zjazd nad morze" (28-29 czerwca 1930 r.). Zdjęcie z widokiem na molo w Gdyni. Od lewej: Klementyna Śliwińska, mjr Waldemar Ryfarowski, Ojcumiła Falkowska (siostra Klementyny) i ppłk. Antoni Chocieszyński).
Wielki kryzys gospodarczy w latach 30. XX w. zahamował działalność sportową polskich automobilklubów. Automobilklub Wielkopolski także przerwał ją na kilka lat i wznowił dopiero pod koniec lat 30. XX. W imprezach, organizowanych w latach 1937 - 1939 nie brało już udziału tylu kierowców, co wcześniej. Mniej też było kobiet. Ostatnimi wydarzeniami, zorganizowanymi przez Automobilklub Wielkopolski przed wybuchem II wojny światowej, były: „Zjazd Gwiaździsty do Poznania” oraz „Jazda konkursowa” - odbyły się one w dniach 29-30 kwietnia 1939 r.

11. Ekspozycja poświęcona K. Śliwińskiej w MHMP. 

Klementyna Śliwińska po wojnie nie wróciła już do wyścigów, w latach 60. XX w. zajmowała się opisywaniem historii sportu automobilowego. Pisała m.in. tak: Wszystkie imprezy, a przede wszystkim rajdy i wyścigi, były zawsze podniecające i połączone z pewnym niebezpieczeństwem, wymagały solidności oraz wytrwałości w przygotowaniach (...). Jednak kto już raz połknął bakcyla prowadzenia samochodu, kto poznał urok przestrzeni i radość zwycięstwa, ten stanie się entuzjastą automobilizmu (...). Zmarła w 1980 r., została pochowana na Cmentarzu Junikowskim w Poznaniu. 

Lucjan Moros

Źródło:

W artykule wykorzystane zostały dokumenty i zdjęcia znajdujące się w zasobie Muzeum Historii Miasta Poznania (Oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu) - spuścizna Klementyny Śliwińskiej.
Ponadto korzystałem z następujących artykułów:

K. Śliwińska, Automobilistki poznańskie w latach 1926 - 1939, "Kronika Miasta Poznania", nr 3, 1975 (Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa www.wbc.poznan.pl).
M. Pilarczyk, "Zabytkowe pojazdy: Klementyna Śliwińska - pierwsza automobilistka Wielkopolski", gloswielkopolski.pl, https://www.motocaina.pl/artykul/klementyna-sliwinska-pionierka-wielkopolskiego-automobilizmu-6703.html
M. Ponikowski, "Autosalon. Dwie panie z benzyną we krwi", dziennikbaltycki.pl

Fotografie:

Fotografie: Lucjan Moros (wykonane z ekspozycji dot. K. Śliwińskiej w Muzeum Historii Miasta Poznania oraz ze zdjęć zgromadzonych w MHMP – spuścizna K. Śliwińskiej).


1. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum Historii Miasta Poznania. 
2. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum Historii  Miasta Poznania (sygn. 937).
3. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum Historii  Miasta Poznania.
4. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum Historii  Miasta Poznani (sygn. 937).
5. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum Historii  Miasta Poznania (sygn. 936).
6. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum Historii  Miasta Poznania (sygn. 936).
7. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum Historii  Miasta Poznania (sygn. 936).
8. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum Historii  Miasta Poznania.
9. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum Historii  Miasta Poznania.
10. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum Historii  Miasta Poznania (sygn. 939).
11. Zdjęcia w ekspozycji dot. K. Śliwińskiej w MHMP, fot. L. Moros.

5 komentarzy:

  1. Instruktorzy z www.albar.krakow.pl nauczyli mnie jeździć. Dzięki nim bez trudu zdałem egzamin na prawo jazdy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowicie ciekawa historia. Polska motoryzacja ma bardzo barwną i ciekawą historię. Co ciekawe, to pionierka a nie pionier! Wtedy bardzo ciężko było dokonać poboru auta z usa - dzisiaj to pestka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widać sama motoryzacja jest bardzo rozległa i ja jestem zdania, że za każdym razem jak gdzieś wyjeżdżamy to fajnie jest mieć kontakt do pomocy drogowej. Jak dla mnie również ważną sprawą jest to, że dzwonię po pomoc drogową https://holowanie.i-poznan.pl/ i wiem, ze na nich w każdej sytuacji można polegać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy zdarzy się niespodziewana sytuacja na drodze, warto wiedzieć, że istnieje firma pomocy drogowej, na którą można liczyć. Pomoc Drogowa Gdańsk to zespół doświadczonych i odpowiedzialnych specjalistów, którzy świadczą usługi holowania, naprawy i wiele więcej. Jeśli chcesz mieć pewność, że w razie potrzeby otrzymasz skuteczną pomoc, odwiedź https://pomocdrogowagdansk.pl/ i skorzystaj z ich usług.

    OdpowiedzUsuń
  5. Znalezienie się w sytuacji, gdy potrzebna jest natychmiastowa pomoc drogowa, może być niezwykle stresujące. Na szczęście, kiedy mój samochód odmówił posłuszeństwa na obrzeżach Lublina, szybko znalazłem https://www.pomocdrogowalublin.pl/. Ich reakcja była błyskawiczna, a obsługa niezwykle profesjonalna. Zespół zadbał o to, aby mój pojazd został szybko i bezpiecznie odholowany, a ja otrzymałem wszelkie niezbędne informacje o dalszych krokach. Jestem pod ogromnym wrażeniem ich efektywności i serdecznie polecam ich usługi.

    OdpowiedzUsuń