Strony

wtorek, 9 kwietnia 2019

Piotr Świątkowski "Sprawa Floriana Kniotka" - recenzja


P
o recenzji kilku książek niezwiązanych z Poznaniem i Wielkopolską, tym razem wracam na nasze poznańskie podwórko, z opowieścią o książce, która zaledwie kilka tygodniu temu opuściła drukarnię.
 
Kiedy wziąłem do ręki książkę autorstwa znanego poznańskiego dziennikarza Piotra Świątkowskiego pt. „Sprawa Floriana Kniotka”, byłem przekonany, że to kolejna popularno-naukowa monografia, będąca wynikiem historyczno-dziennikarskiego śledztwa. Całkiem niedawno przeczytałem inną książkę tego autora, napisaną we współpracy z Jarosławem Burchardtem, pt. „Szpieg, który wiedział za mało. Tajemnice kontrwywiadu PRL”, która niesamowicie mnie wciągnęła, a poświęcona była osobie Zenona Celegrata, podoficera ludowego Wojska Polskiego i szpiega, zwerbowanego przez CIA, a nazywanego trochę na wyrost, „wielkopolskim Kuklińskim”. Nic dziwnego więc, że sięgając po kolejną publikację autorstwa Świątkowskiego byłem pewny, że się nie zawiodę. Moje przypuszczenia okazały się słuszne, z tą wszakże różnicą, że „Sprawa Floriana Kniotka” okazała się być… powieścią i to, muszę dodać, bardzo udaną powieścią. Zacznijmy jednak od początku.

Kim właściwie był Florian Kniotek, bohater powieści Piotra Świątkowskiego? Ksiądz Florian Kniotek (1935 – 2012), był członkiem poznańskiej wspólnoty zgromadzenia pallotynów, a właściwie Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego, bo tak brzmi pełna nazwa tego zgromadzenia. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, Służba Bezpieczeństwa zainteresowała się księdzem Kniotkiem z powodu jego bliskich związków z antykomunistyczną opozycją i polskimi ośrodkami emigracyjnymi na Zachodzie, w tym ze środowiskiem paryskiej „Kultury” i Radiem Wolna Europa. Kniotek zajmował się redagowaniem wydawnictw pallotyńskich, wśród których były m.in. przemówienia i homilie papieża Jana Pawła II.

Wydział IV Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Poznaniu, zajmujący się zwalczaniem Kościoła katolickiego i innych Kościołów i związków wyznaniowych, postanowił zbadać działalność poznańskiego pallotyna, zakładając w 1984 r. sprawę operacyjnego rozpracowania kryptonim „Redaktor”. Wyjaśnię tylko, że sprawa operacyjnego rozpracowania (SOR) była jedną z kategorii spraw operacyjnych, prowadzonych przez Służbę Bezpieczeństwa, zakładaną na człowieka, lub grupę ludzi, co do których istniały uzasadnione podejrzenia, że prowadzą działalność „antypaństwową”, czyli po prostu antykomunistyczną. Angażowano wówczas dużą grupę tajnych współpracowników i stosowano całą gamę środków pracy operacyjnej, jak: obserwacja, podsłuch, perlustracja korespondencji, czyli potajemne otwieranie, czytanie i kopiowanie prywatnych listów osoby podejrzanej (figuranta), tajne przeszukanie, itd. Organizowano także skomplikowane gry operacyjne, mające zneutralizować „nielegalną” działalność figuranta, bądź figurantów. Oprócz tego, zbierano wszelkie dowody obciążające osoby będące w zainteresowaniu operacyjnym SB, aby na końcu postawić je przed sądem. Całość dokumentacji była zbierana i przechowywania w teczkach, z których jednak nie wszystkie przetrwały do naszych czasów. Na szczęście akta sprawy „Redaktor” zachowały się i są przechowywane w archiwum poznańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. 

W przypadku księdza Kniotka, usiłowano udowodnić jego powiązania w „wrogimi” ośrodkami na Zachodzie oraz rozpracować jego związki z opozycją. W tym celu zwerbowano całą armię tajnych współpracowników, z których znaczna część to… współbracia księdza Kniotka z poznańskiego zgromadzenia pallotynów. Czy funkcjonariuszom SB uda się złamać Kniotka? Wszystkich zainteresowanych odpowiedzią na to pytanie, zapraszam do lektury książki Piotra Świątkowskiego.

Czytając „Sprawę Floriana Kniotka” zdałem sobie sprawę, że dziennikarz stworzył nowy gatunek powieści. Nie jest to bowiem ani powieść szpiegowska, ani sensacyjna, ani też książka historyczna, bowiem ostatnie rozdziały powieści toczą się w 2017 r., a więc zaledwie wczoraj. Kanwę powieści stanowi materiał operacyjny zgromadzony przez funkcjonariuszy SB i znajdujący się w aktach SOR „Redaktor”, którą prowadzono w latach 1984 – 1988, a więc trudno nazwać książkę fikcją literacką. Świątkowski po mistrzowsku ukazał nie tylko metody pracy operacyjnej SB, werbunek i pracę z agenturą, ale i atmosferę Poznania lat osiemdziesiątych XX w. Prócz tego, nie zawahał się postawić trudnych pytań dotyczących postaw i wyborów moralnych, podejmowanych przez ludzi żyjących w PRL i trudnej historii najnowszej. Autor zastanawia się, co siedziało w głowach ludzi, którzy podejmowali świadomą współpracę z bezpieką oraz metod, jakimi posługiwali się funkcjonariusze SB aby złamać charaktery figurantów.

Fot.: autor.


Autor na kartach książki przedstawił całą galerię niezwykle ciekawych bohaterów. Są oni jednak niejednoznaczni i na pewno nie czarno-biali. Nie ma tu postaci, które byłby by jednoznacznie dobrzy lub źli. Bo też i nasza historia, zwłaszcza ta najnowsza, nie jest czarno-biała. Autor nie stara się moralizować i wskazywać, kto jest bohaterem, a kto draniem. Tę ocenę pozostawia czytelnikom. Każdy, kto spodziewa się po tej powieści scen rodem z książek sensacyjnych, czyli wartkiej akcji, pełnej niespodziewanych zwrotów, pościgów i strzelanin, ten się rozczaruje. Nie jest to bowiem literatura rozrywkowa, ale raczej głos w dyskusji nad trudną historią ostatnich lat. Jest to przede wszystkim solidna powieść, oparta na źródłach i dużej wiedzy autora, ale na pewno nie nudna, nawet dla osób słabo zorientowanych, czy niezbyt zainteresowanych najnowszą historią. Książka skłania do refleksji i na pewno nie nuży.
Szczerze ją wszystkim polecam.

Autor: Piotr Świątkowski
Tytuł: „Sprawa Floriana Kniotka”
Wydawnictwo: Vesper
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2019
Wydanie: pierwsze
ISBN: 978-83-7731-302-2
Liczba stron: 365.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz