W
|
ielkopolsce nie brak miejsc opuszczonych,
gdzie ludzie rzadko się zapuszczają, ale z którymi wiążą się ciekawe, choć
nieraz tragiczne wydarzenia. O jednym z takich miejsc – opuszczonej wsi
Skorzęcin w powiecie poznańskim opowie autor dzisiejszego tekstu Pan Błażej
Sienkowski.
Skorzęcin znajduje się dwa kilometry na
wschód od wsi Karłowice. Dziś już niewiele pozostało ze złotych czasów tej
miejscowości, przed wiekami wzmiankowanej jako Curenczino, Curecino,
Curszancino czy Kurenczino. Po okolicy walają się sterty śmieci, biegają różne
gatunki zwierząt ze względu na bliskość lasów Puszczy Zielonki, a nade wszystko
niemalże wszystkie pozostałości osadnictwa zostały wchłonięte przez ziemię lub
porośnięte drzewami i mniejszą roślinnością. Rzec można – nie będzie to
przesadą – że obecny wygląd Skorzęcina przywodzi na myśl wygląd świata
kilkadziesiąt lat po zagładzie rasy ludzkiej.
1. Pozostałości zabudowań po gospodarstwie Krenzów. Fot. B. Sienkowski. |
Pierwotnie wieś stanowiła własność
książęcą. Około 1170 roku książę Mieszko Stary nadał ją wraz z innymi dobrami
joannitom poznańskim. W 1238 roku własność zakonu potwierdził książę Władysław
Odonic, obdarzając ponadto dobra immunitetem. Co ciekawe trzy lata wcześniej o
Skorzęcinie jako własności joannitów pisał jeden z najsłynniejszych polskich
kronikarzy, Jan Długosz. W 1340 roku Skorzęcin i Barcinek odkupił, a następnie
nadał klasztorowi cysterek z Owińsk król Kazimierz Wielki. Warto podkreślić, że
zakonnice przytoczone wsie posiadały już wcześniej, od drugiej połowy XIII
wieku. Przez problemy finansowe jednak zmuszone były sprzedać Skorzęcin wraz z
Barcinkiem za niską kwotę braciom i dziedzicom z sąsiedniej osady Kowalskie –
Boguchwałowi, Prandocie, Piotrkowi oraz Symeonowi. Jednym z późniejszych
włodarzy opisywanej wsi była niemiecka rodzina von Treskow.
Najstarszą pozostałością osadniczą na
terenie Skorzęcina jest wznoszące się wyraźnie ponad okolice, porośnięte
tarniną grodzisko. Być może jego początki sięgają czasów, gdy wieś była
własnością książęcą. Zostało ono dwukrotnie przebadane w latach 80. minionego
wieku. Znajdując się na skraju lasu, ma formę ściętego stożka o wysokości 10 metrów i średnicy podstawy 33
metrów. Istnieje podanie głoszące, że to tak naprawdę kopiec usypany hełmami
przez szwedzkich żołnierzy nad zbiorowym grobem ziomków. Mieli oni ponieść
śmierć podczas potopu na początku drugiej połowy XVII wieku. Stąd też wzięła
się lokalna nazwa terenowa – ,,Szwedzka Góra’’. Niekiedy mówi się również, że
skorzęciński pagórek jest pradawnym kurhanem, czyli miejscem pochówku wodza lub
innej osobistości, która w odległej przeszłości tu mieszkała bądź tędy
wędrowała.
2. Grodzisko stożkowate. Według innych wersji pradawny kurhan, bądź zbiorowa mogiła szwedzkich żołnierzy. Fot. B. Sienkowski. |
W kolejnych stuleciach sytuacja Skorzęcina
prezentowała się na tyle dobrze, że wieś nieustannie funkcjonowała. Z drugiej
zaś strony nigdy nie zyskała znaczącej rangi. W XIX wieku nastąpił gwałtowny
spadek zaludnienia, a co za tym idzie liczby zabudowań. Jeszcze w 1843 roku
osada składała się z czternastu domów i 129 mieszkańców, natomiast około
czterdzieści lat później na jej obszarze znajdowało się zaledwie siedem domów i
52 mieszkańców – 30 katolików (Polaków) i 22 ewangelików (Niemców). Zapewne
właśnie z XIX wieku pochodzi niewielki cmentarz ewangelicki, założony
naprzeciwko grodziska. Dziś widać na jego terenie pozostałości sześciu grobów
oraz opłotowania. Przetrwał fragment płyty nagrobnej Ottona Ernsta Martina.
Poza tym złożono tu także m.in. członków rodziny Krenz. O jej zamożności
świadczy nie tylko posiadanie dużego gospodarstwa z około 100 hektarami ziemi i
elektrownią wiatrową, ale także fakt, że Leopold Krenz był abonentem sieci
telefonicznej. W książce telefonicznej z 1939 roku wymieniany jest obok pastora
z Jerzykowa, Johannesa Gerbera czy mleczarni w Biskupicach. Od nazwiska Krenz
pochodzi nazwa okolicznych pagórków od strony Pruszewca – ,,Góra Krenza’’.
3. Cmentarz ewangelicki. Fot. B. Sienkowski. |
Na tym wzniesieniu 3 sierpnia 1944 roku
rozbił się potężny samolot transportowy, Messerschmitt Me 323 Gigant, których
wyprodukowano nieco ponad dwieście egzemplarzy. Samolot wyjątkowy nie tylko
zważywszy na unikatowość, ale również dlatego, że za sprawą ponadprzeciętnego
wyposażenia bojowego ta konkretna maszyna pełniła funkcję ochrony szyku podczas
lotu. Katastrofa została zatajona przez włodarzy Wartheland. Wskutek tego
dzisiaj nieliczni wiedzą o wydarzeniu, które jest istotnym elementem historii
lotnictwa drugiej wojny światowej, znanym wśród badaczy tematu.
4. Grób na cmentarzu ewangelickim. Fot. B. Sienkowski. |
Samolot leciał z lotniska Luftwaffe w
Bednarach, dokąd ,,latających stodół’’ – jak niektórzy potocznie nazywają
Giganty – przybyło wtedy aż 28 sztuk. Cel podróży stanowiło oddalone o około
300 km lotnisko w czeskim mieście Chrudim. Po wystartowaniu maszyna skręciła w
lewo i obrała kierunek zachodni. Krótko potem pilot stracił panowanie nad
Messerschmittem, co miało miejsce najprawdopodobniej wskutek przeciągnięcia
maszyny i utraty siły nośnej. Ogromny samolot uderzył więc o ,,Górę Krenza’’,
płonąc doszczętnie. Zginęło szesnastu członków załogi, trzech natomiast zostało
rannych. Zabitych pochowano na niemieckim cmentarzu garnizonowym na poznańskiej
Cytadeli, skąd w latach 90. zostali przeniesieni do kwatery zbiorowej żołnierzy
niemieckich na Miłostowie.
Od momentu zakończenia drugiej wojny
zaludnienie Skorzęcina zaczęło ponownie gwałtownie spadać. Mieszkańcy
pochodzenia niemieckiego po triumfie Związku Radzieckiego wynieśli się za Odrę,
ale ten aspekt raczej nie miał decydującego wpływu, gdyż domostwa przejęli
przecież Polacy. Wiele wskazuje na to, że jedną z osób, które opuściły zanikłą
wieś, był wspominany już zamożny bauer, Leopold Krenz. Podobno bronił on w
lutym 1945 roku poznańskiej Cytadeli, a następnie zginął w Kostrzynie nad Odrą,
próbując uciec na zachód. Najnowsze informacje wskazują jednak, że został
zabity przez czerwonoarmistów, zanim dojechał do stolicy Wielkopolski.
Decydujący, jeśli chodzi o spadek ludności Skorzęcina po drugiej wojnie, zdaje
się być ogólny trend migracji ze wsi do miast w okresie PRL (łącznie ponad
jedenaście milionów osób) oraz nie najlepsze położenie opisywanej miejscowości.
Nie dawało ono młodym większych perspektyw rozwoju.
Ostatni mieszkaniec opuścił osadę w 2005
roku. Był nim Stefan Wdowiak, który długo żył samotnie po tym, gdy w 1987 roku
zmarła przedostatnia osoba żyjąca w podupadającej osadzie – jego żona Zofia.
Autor pamięta, że w dzieciństwie czasami widywał starszego pana na wozie
ciągniętym przez konia. Mieszkał on w starym budynku z zapadającym się dachem,
po którym dziś nie ma już śladu. Wokół domu biegała wataha agresywnych psów.
Obecnie w Skorzęcinie można jedynie dostrzec małą budowlę pełniącą w
przeszłości funkcje gospodarcze i ruiny kilku budynków.
5. Ostatni budynek pozostały w Skorzęcinie, który był użytkowany przez Stefana Wdowiaka. Fot. B. Sienkowski. |
Początki Skorzęcina sięgają średniowiecza.
Latami wieś nie znikała z powierzchni ziemi. Jedynie zmieniała rozmiar, liczbę
ludności i właścicieli. Nie znikała mimo epidemii, klęsk żywiołowych czy
najazdów wrogów, których przypuszczalnie była świadkiem. Aż nadeszły XIX i XX
wiek, które wyciągnęły z kapelusza duże zmiany – przede wszystkim o charakterze
gospodarczym i społecznym. Dwa minione stulecia bez najmniejszych wątpliwości
można uznać za grabarzy miejscowości na obrzeżach gminy Pobiedziska.
Powyższy tekst stanowi fragment książki
,,Historycznym śladem Puszczy Zielonki i okolic’’. Pozycję tę można nabyć drogą
internetową (www.allegro.pl/oferta/historycznym-sladem-puszczy-zielonki-i-okolic-8223108578?fbclid=IwAR32ddve0uiz6Egu3IRhKGUWNZu_VptYxs1L7BpImu_UiLBns30SI_XdA-k),
a także: w bibliotece w Pobiedziskach (ul. Kostrzyńska), na poczcie w Kicinie
(ul. Nowe Osiedle), w Antykwariacie im. J.K. Żupańskiego w Poznaniu (ul.
Paderewskiego) oraz w Punkcie Informacji Turystycznej PLOT w Poznaniu (Stary
Rynek). Cena w zależności od punktu dystrybucji wynosi 14-18 zł.
Błażej Sienkowski
Mieszkam w Wielkopolsce a nigdy nie słyszałem o tym miejscu, chyba będę musiał się tam wybrać :)
OdpowiedzUsuńhttp://szybkafaktura.pl/wystawianie-faktur.php
Po raz pierwszy zamówiłem sprzątanie generalne w firmie sprzątającej. Przestudiowałem różne strony firm sprzątających i wybrałem Ciebie. Praca została wykonana na najwyższym poziomie i przerosła wszelkie moje oczekiwania! Wszystko zostało oczyszczone i rozebrane, i wszystko stało się jak nowe https://otomistrz.pl/sprzatanie-biur/opole/.
OdpowiedzUsuń