Tym tekstem
rozpoczynam nowy cykl. Jak sam tytuł wskazuje, będę w nim pisał o różnych
aspektach życia codziennego w średniowiecznym Poznaniu. Zobaczymy, jak
wyglądała typowa rodzina mieszczańska, poznamy opiekę społeczną w tamtych
czasach, zajrzymy do wnętrza domu mieszczańskiego, przyjrzymy się ówczesnej
modzie i to zarówno męskiej, jak i żeńskiej. Poświęcimy również uwagę temu, jak
poznaniacy w wiekach średnich pracowali i jak się bawili, zobaczymy jak
wyglądała służba zdrowia i jak przestrzegano zasad higieny. Odwiedzimy także sale
lekcyjne szkół średniowiecznych i bibliotek. Prawników być może zainteresuje
funkcjonowanie sądownictwa średniowiecznego i kancelarii miejskich. Cykl
zamknie artykuł o świadomości i mentalności mieszczańskiej. Świadomie pominę
kwestię pożywienia, gdyż temu tematowi poświęciłem już jeden tekst, mianowicie
pierwszą część cyklu Kulinarna historia Poznania (http://poznanskiehistorie.blogspot.com/2011/05/kulinarna-historia-poznania-czesc-1.html.)
Jak widać cykl
będzie dość długi, przewiduję go na ok. 9 części, chociaż nie wykluczone, że będzie on dłuższy. Rozumiem, że nie każdego Czytelnika może ten temat zainteresować, stąd postanowiłem publikować najwyżej dwa teksty tygodniowo. Życzę zatem miłej lektury i obiecuję nie zanudzić Drogich Czytelników.
będzie dość długi, przewiduję go na ok. 9 części, chociaż nie wykluczone, że będzie on dłuższy. Rozumiem, że nie każdego Czytelnika może ten temat zainteresować, stąd postanowiłem publikować najwyżej dwa teksty tygodniowo. Życzę zatem miłej lektury i obiecuję nie zanudzić Drogich Czytelników.
Wydaje się, że
typowa rodzina mieszczańska w średniowiecznym Poznaniu, była dwupokoleniowa.
Składała się z rodziców i dzieci. Rzadko występowały rodziny trzypokoleniowe, a
to z racji niskiej, średniej długości życia. Mężczyźni przeważnie nie żyli
dłużej, niż 60 lat. Duży wpływ na kształt rodzin miały przepisy cechowe.
Większość cechów pozwalało prowadzić wdowom warsztat przez rok od śmierci męża,
pod warunkiem wszakże, że zawrze ponowny związek małżeński z rzemieślnikiem z
tego samego cechu. Dochodziło więc do sytuacji, w której niemłoda już kobieta
brała sobie za męża młodego rzemieślnika, po to, aby nie wylądować na bruku,
bowiem żony nie dziedziczyły po mężach. Kiedy już ta kobieta zmarła, jej drugi
mąż, rzemieślnik brał sobie drugą, z reguły młodą żonę, kiedy sam nie był już pierwszej
młodości. Najważniejsze były jednak interesy cechów, a nie uczucia ich
członków. Przepisy wymagały także od świeżo wyzwalanych mistrzów, aby w ciągu
roku od złożenia egzaminu mistrzowskiego, znaleźli sobie żonę. Niełatwe życie
mieli pasierbowie żyjący w takich rodzinach. Dostawali wprawdzie niewielkie
pieniądze z majątku ojca, ale płatne dopiero gdy chłopcy doszli do
pełnoletności, a dziewczynki wyszły za mąż. W rodzinach rzemieślników przedmiotem
zainteresowania mężczyzn był warsztat i majątek, a nie dziewczyna. W rodzinach
kupców i patrycjusz natomiast, kojarzono interesy, a nie osoby. Częste były
małżeństwa między krewnymi. Dobry ożenek mógł zagwarantować awans społeczny,
którym żaden ambitny mieszczanin nie mógł wzgardzić.
Źródło: Wikimedia |
Małżeństwa
kojarzył swat wraz z rodzicami lub opiekunami. Zawarcie układu małżeńskiego
potwierdzali narzeczeni przez podanie sobie dłoni, lub wymianę pukli włosów. Przed
zawarciem małżeństwa następowało zapisanie wiana przed pisarzem rady miejskiej,
który wciągał je do ksiąg rezygnacji. Wielkość wiana była różna, w zależności
od zamożności. Ślub był wielkim i radosnym wydarzeniem. Ucztowano nieraz po
kilka dni. Nawet ubodzy mieszczanie nie żałowali pieniędzy. Rodzice starali się
zapewnić dzieciom posiadanie choćby niewielkiej nieruchomości, często nabytej
na kredyt hipoteczny (zupełnie jak dzisiaj). Nie posiadający majątku czeladnicy
często żyli ze swoimi wybrankami w nie zalegalizowanych związkach, opartych na
obietnicy poślubienia ich, po zostaniu mistrzem. Często wypowiadano przysięgę przy
świadkach i na tym się kończyło. Kobiet, które nie mogły doczekać się ślubu,
wnosiły skargi przed sądy kościelne, z prośbą o zmuszenie wybranka do
małżeństwa. Jedna z takich kobiet argumentowała, że skoro jej wybrany żył z nią
i bijał(!) jak prawdziwy mąż, to powinien się z nią ożenić.
Źródło: Wikimedia. |
Pożycie
kojarzonych małżeństw układało się różnie. Rozwody były jednak rzadkością,
udzielano ich w zasadzie tylko w wypadku impotencji lub rozpusty. Pozycja
kobiety była bardzo słabo chroniona przez prawo i obyczaje. Bicie żon było
bardzo częste. Powstało nawet powiedzenia Bić
jak własną żonę. Podobnie surowo obchodzono się z dziećmi, służbą, czy
uczniami rzemieślniczymi. Trudno się dziwić, że często mężowie oskarżali żony o
podtruwanie, bądź czary, mające spowodować jego śmierć. Trudna była sytuacja
dzieci urodzonych z nieprawego łoża. Wprawdzie sąd kościelny mógł zmusić ojca
do wypłacenia jednorazowej sumy alimentacyjnej, ale nieślubne dzieci nie mogły
uzyskać obywatelstwa miejskiego, ani należeć do cechów.
W kolejnym
artykule z tego cyklu napiszę o opiece społecznej w średniowiecznym Poznaniu.
Tekst ukażę się za kilka dni.
Źródło:
Dzieje Poznania, Tom 1, do roku 1793, praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Topolskiego, Warszawa
– Poznań 1988.
jakie pomocne mam właśnie zrobić prezentacje o życiu średniowiecznych mieszczan i tu jest wszystko to czego nie ma w podręcznikach :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moje teksty są pomocne :) Zachęcam do lektury pozostałych wpisów, dotyczących życia mieszczan w średniowiecznym Poznaniu. Trochę ich powstało :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Maciej Brzeziński