Strony

piątek, 19 sierpnia 2011

Kolegium Jezuickie w Poznaniu


Zbliża się koniec wakacji, czas więc napisać coś niecoś o szkołach poznańskich. Kilka tygodni temu napisałem tekst o Akademii Lubrańskiego ( patrz - link: http://poznanskiehistorie.blogspot.com/2011/06/akademia-lubranskiego.html, a dziś zapraszam do lektury notki o innej, nie mniej ważnej i znanej uczelni nowożytnego Poznania, mianowicie o Kolegium Jezuickim. Budynek, w którym kiedyś znajdowała się szkoła, mieści się przy Placu Kolegiackim i jest znany chyba wszystkim poznaniakom, gdyż obecnie jest siedzibą Urzędu Miasta Poznania.

Jezuici zostali sprowadzeni do Poznania przez biskupa Adama Konarskiego w 1571 roku. Celem sprowadzenia zakonników Towarzystwa Jezuickiego, była walka z rosnącymi wpływami reformacji oraz założenie nowoczesnej szkoły, która odciągałaby młodzież od studiów na zagranicznych uczelniach, przesiąkniętych duchem Lutra i Kalwina. Pierwszymi zakonnikami w Poznaniu byli ojcowie: Wawrzyniec
Maggio, Szymon Wysocki i znany kaznodzieja, teolog i tłumacz Biblii na język polski – Jakub Wujek. Przekazano im kościół szpitalny św. Stanisława, kaplicę św. Gertrudy, dwa szpitale, szkołę miejską i plac za szkołą do budowy kolegium. Oprócz tego zapewniono stały dochód w postaci kilku wsi oraz liczne darowizny mieszczan. Budynek kolegium zaczęto wznosić w 1572 roku wg planów twórcy poznańskiego ratusza – Jana Baptysty Quadro. Kompleks szkolny był gotowy już rok później. Na parterze mieściły się 4 klasy szkolne, na piętrze zaś pokoje mieszkalne, sala teatralna i biblioteka. Uroczysta inauguracja szkoły odbyła się już 25 czerwca 1573 roku.

Organizatorem nauki i pierwszym rektorem szkoły został Wujek (1541 - 1597), który ułożył nowoczesny program, oparty o humanistyczne ideały kulturalno-wychowawcze, ale służący interesom Kościoła i wychowujący młodzież w duchu kontrreformacyjnym. 

Ksiądz Jakub Wujek, źródło: Wikimedia.

Religia katolicka stała się podstawą dydaktyki. Nauka odbywała się w pięciu klasach niższych (6-7 lat), podczas których uczono gramatyki i retoryki łacińskiej i greckiej, arytmetyki i języka ojczystego. Językiem polskim jednak można było posługiwać się tylko w niedzielę. W pozostałe dni obowiązywała łacina. Zapoznawano uczniów w wybranymi dziełami literatury antycznej, oczywiście tylko z tymi, które były pozbawione idei pogańskich i krytycyzmu wobec chrześcijaństwa. Uczono się głównie na dziełach Cycerona, Cezara, Wergiliusza, Horacego i innych. Po ukończeniu klas niższych, przechodzono na wyższy kurs filozofii (2 lata) lub teologii (4 lata). W 1599 roku wprowadzono jednolity dla całego zakonu program nauczania, zwany Ratio studiorum. Uczniowie brali udział w dysputach filozoficznych i teologicznych,  uświetniali także swymi deklamacjami różnego rodzaju uroczystości. W styczniu 1574 roku wzięli udział w powitaniu wjeżdżającego do Poznania króla Henryka Walezego.

Od samego początku istnienia szkoły działał teatr, cieszący się dużą popularnością w mieście. Uczniowie sami wystawiali sztuki i sami w nich grywali. Oczywiście wszystkie wystawiane sztuki miały charakter religijny. Teatr jezuitów należał do najlepszych tego typu placówek w Polsce. Ojcowie zachęcali uczniów do rywalizacji w nauce, wpajali im zasady dobrego wychowania i uczyli bezwzględnego posłuszeństwa wobec nauczycieli, przełożonych i Kościoła. Opornych karano cieleśnie. Jednego tylko braciszkowie jezuici nie nauczyli wychowanków, mianowicie tolerancji religijnej. Patrzyli przez palce na bójki uczniów z innowiercami i Żydami, widząc w tym przywiązanie ich do Kościoła. Wychowankowie kolegium brali udział z spaleniu zboru braci czeskich i luteran. Sprawcy tych wybryków pozostali bezkarni, gdyż na mocy umowy między władzami miasta i jezuitami, uczniowie podlegali jurysdykcji rektora. Mimo to, wysoki poziom nauczania i sława kolegium powodowała, że uczyli się tam nie tylko synowie mieszczan i szlachty wyznania katolickiego, ale nawet synowie innowierców. Liczba uczniów zresztą stale rosła. W 1574 roku było ich 300, natomiast w 1596 roku, już 800.

Ojcowie pragnęli przekształcić kolegium w uczelnię wyższą z pełnym prawem do nadawania stopni naukowych w zakresie teologii i filozofii. Uzyskali nawet na to zgodę króla Zygmunta III w 1611 roku, jednak wskutek protestu ze strony Uniwersytetu Jagiellońskiego, broniącego swego monopolu, popartego przez sejm, zgoda została cofnięta w 1613 roku. Próbowano jeszcze kilkakrotnie - w 1650 roku, uzyskując zgodę króla Jana Kazimierza, oraz w 1678 roku, za zgodą Jana III Sobieskiego, lecz i tym razem wskutek wrogiej postawy zacofanej i podupadłej krakowskiej uczelni, plany te spełzły na niczym. Uniwersytet w Poznaniu powstał dopiero w 1919 roku. Lata świetności poznańskiego kolegium przerwał najazd szwedzki w 1655 roku. Budynek kolegium został zamieniony na stajnie, sprzęty, a nawet okna i podłogi zostały zrabowane. Bogate zbiory biblioteczne wywieziono do Szwecji, gdzie pewnie spora ich część przetrwała do dzisiaj. Rektor Kasper Drużbacki podjął starania o wybudowanie nowej siedziby dla szkoły. Ostatecznie nowy gmach powstał dopiero w 1733 roku, a do tego czasu uczniowie i nauczyciele korzystali z innych budynków w mieście.

Budynek dawnego Kolegium Jezuickiego, źródło: Wikimedia.

Przełom XVII i XVIII wieku przyniósł zmiany w programie kształcenia. Oprócz przedmiotów wykładanych do tej pory, doszły nowe. Zaczęto uczyć nauk przyrodniczych, matematyki, fizyki, astronomii, geografii, historii i prawa. Oprócz języków martwych, jak łacina, greka i hebrajski, w programie uczelni pojawiły się języki nowożytne, głównie niemiecki i francuski. Językiem wykładowym stał się polski. Do tej pory była nim łacina.

Prawdziwym kamieniem milowym dla kolegium okazała się działalność profesora-jezuity, ojca Józefa Rogalińskiego (1728 – 1802). Ten wszechstronnie wykształcony i utalentowany profesor (zajmował się fizyką doświadczalną, matematyką, geografią, astronomią, hydrologią, architekturą, geometrią, geologią, meteorologią, mechaniką i optyką) uczynił Poznań jednym z głównych ośrodków nauk ścisłych w Polsce. W 1763 roku objął w kolegium katedrę fizyki doświadczalnej, dokąd przybył z Paryża, gdzie studiował fizykę, matematykę i astronomię. 

Nagrobek Józefa Rogalińskiego w poznańskiej farze, źródło: Wikimedia.

Przywiózł ze sobą z Francji spory zbiór pomocy naukowych, zakupionych dzięki pomocy rodziny i subwencjom królowej Marii Leszczyńskiej, żony Ludwika XV. Założył w Poznaniu tzw. „muzeum fizyko-techniczne” (oczywiście nie było to muzeum w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, a po prostu pracownia) oraz obserwatorium astronomiczne. Rogaliński był też pomysłodawcą otwartych, publicznych wykładów z fizyki doświadczalnej. Wykłady odbywały się w latach 1766 – 1776, a przychodzić mogli na nie wszyscy zainteresowani, bez względu na pochodzenie społeczne, czy wykształcenie. Podczas wykładów nie tylko przekazywał nasz uczony jezuita wiedzę teoretyczną, ale także przeprowadzał doświadczenia. Upowszechniał tym samym wiedzę z zakresu nauk ścisłych wśród społeczeństwa wielkopolskiego. Rogaliński znany był także jako gorący zwolennik teorii Kopernika. Aż trudno uwierzyć, ale jeszcze wówczas, czyli dwieście lat po ogłoszeniu teorii o heliocentrycznej budowie wszechświata, teoria toruńskiego uczonego dalej była odrzucana przez Kościół.

Kasata zakonu jezuitów w 1773 roku, nie położyła kresu istnienia kolegium. Przekształcono ją w Akademię Wielkopolską, której rektorem został dobrze już nam znany Józef Rogaliński. Program nauczania nie zmienił się radykalnie. Nauczano ogrodnictwa, rolnictwa, języków: łacińskiego, greckiego, niemieckiego, francuskiego i hebrajskiego, literatury greckiej i łacińskiej, geografii historii Polski i powszechnej, algebry, geometrii, trygonometrii, mechaniki, fizyki, astronomii, historii naturalnej, logiki, metafizyki, etyki, prawa, teologii i prawa kanonicznego. Rogaliński zabiegał usilnie o przekształcenie Akademii w Uniwersytet. Miał poparcie jednego z najbardziej wpływowych członków Komisji Edukacji Narodowej – Augusta Sułkowskiego. W końcu Akademia Wielkopolska miała duże grono świetnie wykształconych profesorów, bogaty zbiór pomocy naukowych, zgromadzonych głównie przez Rogalińskiemu, bibliotekę liczącą ponad 50 tys. woluminów, oraz własną drukarnię. Mimo to, wskutek wrogiej postawy Uniwersytetu Jagiellońskiego, sabotującego od prawie dwustu lat wszelkie plany utworzenia w stolicy Wielkopolski szkoły wyższej, projekt upadł.  W 1780 roku przyłączono do Akademii podupadłą Akademię Lubrańskiego. Akademię Wielkopolską zaś przekształcono w sześcioklasową Szkołę Wydziałową Poznańską. Rozgoryczony Rogaliński podał się do dymisji i resztę życia poświęcił wyłącznie sprawom kościelnym. Obserwatorium i pracownię fizyczną zamknięto, a pomoce tam zgromadzone wywiózł do Warszawy Jędrzej Śniadecki. Szkoła Wydziałowa przetrwała do 1793 roku, czyli do II rozbioru i włączenia Poznania do Prus.

Poznań od XVI do końca XVIII wieku mógł poszczycić się posiadaniem nowoczesnych szkół na poziomie uniwersyteckim, czyli Akademią Lubrańskiego i Kolegium Jezuickim. Program nauczania w obu tych szkołach daleko bardziej przerastał poziom Uniwersytetu Jagiellońskiego, uczelni, która konsekwentnie przez dwieście lat nie pozwoliła zrealizować marzeń o uniwersytecie w Poznaniu.

Źródło:      
Dzieje Poznania. Tom 1 do roku 1793, praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Topolskiego, Warszawa – Poznań 1988.
Maria B. Topolska, Józef Rogaliński, w: Wielkopolski Słownik Biograficzny, praca zbiorowa pod redakcją Antoniego Gąsiorowskiego i Jerzego Topolskiego, Warszawa – Poznań 1983.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz