Strony

piątek, 2 września 2011

Wrzesień 1939 roku w Poznaniu


Obchodziliśmy wczoraj kolejną rocznicę napaści hitlerowskiej na Polskę. Jest to dobra okazja, żeby przedstawić, jak wyglądał sytuacja w Poznaniu we wrześniu „roku pamiętnego”. Ponad dwadzieścia lat po wyzwoleniu, stolica Wielkopolski znów stała się częścią Niemiec. Trudno jednak porównywać Królestwo Prus z hitlerowską III Rzeszą.

Poznaniacy przyzwyczajeni byli do obecności żołnierzy w swoim mieście, w końcu od czasów II rozbioru, Poznań był w istocie miastem garnizonowym. Na krótko przed wybuchem II wojny światowej, w mieście stacjonowały m. in.: sztab 14. Wielkopolskiej Dywizji Piechoty, wraz z dwoma pułkami tej dywizji – 57. Pułk Piechoty Wielkopolskiej Karola II Króla Rumunii oraz 58. Pułk Piechoty Wielkopolskiej, ponadto znajdował się tu sztab Wielkopolskiej Brygady Kawalerii, słynny 15. Pułk Ułanów Poznańskich, 14. Pułk Artylerii Lekkiej, 7. Pułk Artylerii Ciężkiej, 3. Pułk Lotniczy i inne, mniejsze jednostki. Poznań stał się siedzibą Dowództwa Okręgu Korpusu nr VII (DOK VII) na którego czele stał gen. bryg. Edmund
Stanisław Knoll-Kownacki. 20 marca utworzono sztab Armii „Poznań” pod dowództwem gen. dyw. Tadeusza Kutrzeby.

Gen. dyw. Tadeusz Kutrzeba. Źródło: Wikimedia.

W skład armii weszły jednostki DOK VII. Plan na wypadek wojny z Niemcami o kryptonimie „Z” („Zachód”) nie przewidywał stałej obrony Poznania. W przypadku sforsowania linii granicznych przez wojska niemieckie, linia obrony miała przebiegać wzdłuż linii: przedmoście w Bydgoszczy - jezioro Żnin - jezioro Gopło - kanał Gopło–Warta – rzeka Warta. Poznań miał bronić się przynajmniej przez cztery dni tak, aby zdążono z przeprowadzeniem mobilizacji. Plan przewidywał też obronę przeprawy przez Wartę na odcinku Międzychód-Mosina. Zadanie to miała wykonać 14. Dywizja Piechoty. W piątym dniu mobilizacji dywizja miała być zluzowana przez Podolską Brygadę Kawalerii, wchodzącą w skład Armii „Poznań”.

Ludność Poznania i Wielkopolski odpowiadała na zagrożenie wojenne wzrostem uczuć patriotycznych. Nie szczędzono pieniędzy na Fundusz Obrony Narodowej, Fundusz Obrony Morskiej, Pożyczkę Obrony Przeciwlotniczej. Sytuację w Wielkopolsce komplikowała mniejszość niemiecka, w większości nastawiona przychylnie wobec Rzeszy. W samym Poznaniu mieszkało 7 tys. Niemców, a w województwie poznańskim ponad 150 tys. (9% ludności województwa). Antypolską postawę mniejszości niemieckiej wykorzystywał wywiad wojskowy III Rzeszy (Abwehra) prowadząc działalność wywiadowczą i dywersyjną. Od początku 1939 roku do Rzeszy uciekło ok. 4 tys. Niemców, chcących uniknąć powołania do wojska polskiego. Przez granicę przerzucano materiały wybuchowe i broń, którymi mieli się posługiwać dywersanci i sabotażyści po rozpoczęciu wojny.

Od czerwca 1939 roku zaczęto budowę umocnień na przedmieściach Poznania w obwodzie fortów dawnej twierdzy pruskiej. Wznoszono betonowe stanowiska ogniowe dla ciężkich karabinów maszynowych, stawiano zasieki, budowano schrony, kopano rowy przeciwczołogowe, i przeciwlotnicze a mosty przygotowano do wysadzenia. Stawiano też stanowiska obrony przeciwlotniczej.   

Działo przeciwlotnicze Bofors, kal. 40 mm. Źródło: Wikimedia.

Od 23 sierpnia trwała tzw. cicha mobilizacja. Od 24 sierpnia obowiązywało zaciemnienie. 28 sierpnia rozpoczęła się ewakuacja na wschód urzędów, archiwów, zapasów żywności i urzędników z rodzinami. 30 sierpnia ogłoszono powszechną mobilizację (w rzeczywistości mobilizację ogłoszono 29 sierpnia, ale pod naciskiem Wielkiej Brytanii i Francji została ona wstrzymana). 1 września wojska niemieckie przekroczyły granice Polski.

O godzinie 7 rano 1 września w Poznaniu ogłoszono alarm. Krótko po godzinie 12 w południe, nad miasto nadleciało 31 bombowców Heinkel He-111, osłanianych przez eskadrę myśliwców Bf-109. 22 bombowce zaatakowały Ławicę, kompletnie zaskakując żołnierzy z 3. Bazy Lotniczej, a 9 bombardowało miasto, przede wszystkim: rejon Dworca Głównego, koszary na Jeżycach i mosty na Warcie. 

Bombowce Heinkel He-111. Źródło: Wikimedia.

Artyleria przeciwlotnicza otworzyła ogień z dział Bofors, ale wiele nie zdziałała. Kolejny nalot miał miejsce o godzinie 18 tego samego dnia. Tym razem jednak nad miasto nadleciało ok. 100 bombowców, które zaatakowały: rejon Dworca Głównego, most na Starołęce, koszary i Państwowe Zakłady Umundurowania na Jeżycach, Garbary, Pocztę Główną, tory kolejowe na Głównej, koszary saperów na Wildzie i stanowiska 14. Pułku Artylerii Lekkiej. Artyleria przeciwlotnicza okazała się za słaba. W wyniku bombardowania śmierć poniosło blisko 250 osób. Równocześnie doszło do pierwszych ataków grup dywersyjnych, które ostrzelali ludność cywilną, szykującą się do ewakuacji, oraz stanowiska artylerii przeciwlotniczej na HCP. Część z nich została ujęta na gorącym uczynku i rozstrzelana.

Bombowiec He-111 nad polskim miastem. Źródło: Wikimedia.

2 września nie było nalotów, ale do sztabu Armii „Poznań” przyszedł rozkaz naczelnego wodza, Edwarda Rydza-Śmigłego o wycofaniu się na główną linię obrony. 14. Dywizja Piechoty opuściła miasto bez walki. Żołnierze i ludność nie mogli pojąć, dlaczego wydano rozkaz odwrotu. Dla zapewnienia spokoju, powołano Straż Obywatelską. W mieście pozostały tylko: 14. batalion saperów, 14. bateria artylerii przeciwlotniczej i Podolska Brygada Kawalerii. Następnego dnia z miasta wyjechało większość urzędników, a tym prezydent Ruge i wojewoda poznański, płk. Ludwik Bociański, a także prymas Polski, kardynał August Hlond. Uciekała też ludność cywilna. Chwilowo nastroje poprawiła wieść o wypowiedzeniu wojny Niemcom przez Francję i Wielką Brytanię, 3 września. Tego samego dnia również nie było bombardowania miasta. 4 września rozkaz odwrotu otrzymał sztab Podolskiej Brygady Kawalerii. Stopniowo opuszczały miasto pozostałe oddziały wojskowe i większość urzędników i policjantów. Następnego dnia, 5 września, wysadzono sześć mostów na Warcie. Pozostali w mieście urzędnicy zaproponowali przejęcie władzy nad Poznaniem legendarnemu prezydentowi – Cyrylowi Ratajskiemu, ten funkcję przyjął.

9 września na zachodnich przedmieściach Poznania pojawiły się pierwsze niemiecki oddziały rozpoznawcze. Następnego dnia wjechał do miasta na motocyklach oddział rozpoznawczy 148. Pułku Grenzschutzu, owacyjnie witany na Starym Rynku przez niemieckich mieszkańców Poznania. Tego samego dnia wyjechała do miasta kolumna zmotoryzowana 1. Pułku Grenzschutzu, a dowódca 1. Pułku, rtm. Moritz Ratibor został mianowany wojskowym komendantem miasta. Na ratuszu załopotała flaga III Rzeszy. 11 i 12 września do miasta wjechały kolejne jednostki niemieckie, w tym oddział Einsatzgruppe VI z SS. Do miasta przyjechał ze sztabem gen. por. Max von Schenckendorf i zajął kwaterę w Hotelu Bazar. 

Gen. por. Max von Schenckendorf. Źródło: Wikimedia.

Oprócz niego w Poznaniu zjawili się: gen. piechoty Alfred von Vollard-Bockelberg, który objął stanowisko dowódcy okręgu korpusu, gen. kawalerii baron Kurt Ludwig von Gienanth oraz gen. von Mühenburch, szef policji. Komendantem miasta został gen. von Schenckendorf, a oddziały niemieckie zaczęły stopniowo przejmować poszczególne obiekty koszarowe i forty. W Poznaniu w dalszym ciągu nie było niemieckich urzędników cywilnych, stąd prezydent Ratajski formalnie pełnił swą funkcję do 14 września. Wtedy do Poznania przybył Artur Greiser, który objął władzę jako naczelnik administracji cywilnej. Nadburmistrzem został gen. von Schenckendorf, a burmistrzem Otto Mann. Niemcy przejęli pełną władzę nad miastem. Rozpoczęła się ponura i okrutna okupacja Poznania, trwająca do końca lutego 1945 roku.

Źródło:
Bartosz Kruszyński, Poznań we wrześniu 1939 roku. w: Okupacja I, „Kronika Miasta Poznania”, 2,  2009.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz