Obchodziliśmy
wczoraj kolejną rocznicę napaści hitlerowskiej na Polskę. Jest to dobra okazja,
żeby przedstawić, jak wyglądał sytuacja w Poznaniu we wrześniu „roku
pamiętnego”. Ponad dwadzieścia lat po wyzwoleniu, stolica Wielkopolski znów
stała się częścią Niemiec. Trudno jednak porównywać Królestwo Prus z
hitlerowską III Rzeszą.
Poznaniacy
przyzwyczajeni byli do obecności żołnierzy w swoim mieście, w końcu od czasów
II rozbioru, Poznań był w istocie miastem garnizonowym. Na krótko przed
wybuchem II wojny światowej, w mieście stacjonowały m. in.: sztab 14.
Wielkopolskiej Dywizji Piechoty, wraz z dwoma pułkami tej dywizji – 57. Pułk
Piechoty Wielkopolskiej Karola II Króla Rumunii oraz 58. Pułk Piechoty Wielkopolskiej,
ponadto znajdował się tu sztab Wielkopolskiej Brygady Kawalerii, słynny 15.
Pułk Ułanów Poznańskich, 14. Pułk Artylerii Lekkiej, 7. Pułk Artylerii
Ciężkiej, 3. Pułk Lotniczy i inne, mniejsze jednostki. Poznań stał się siedzibą
Dowództwa Okręgu Korpusu nr VII (DOK VII) na którego czele stał gen. bryg.
Edmund
Stanisław Knoll-Kownacki. 20 marca utworzono sztab Armii „Poznań” pod dowództwem gen. dyw. Tadeusza Kutrzeby.
Stanisław Knoll-Kownacki. 20 marca utworzono sztab Armii „Poznań” pod dowództwem gen. dyw. Tadeusza Kutrzeby.
Gen. dyw. Tadeusz Kutrzeba. Źródło: Wikimedia. |
W skład armii weszły jednostki DOK VII.
Plan na wypadek wojny z Niemcami o kryptonimie „Z” („Zachód”) nie przewidywał
stałej obrony Poznania. W przypadku sforsowania linii granicznych przez wojska
niemieckie, linia obrony miała przebiegać wzdłuż linii: przedmoście w
Bydgoszczy - jezioro Żnin - jezioro Gopło - kanał Gopło–Warta – rzeka Warta.
Poznań miał bronić się przynajmniej przez cztery dni tak, aby zdążono z
przeprowadzeniem mobilizacji. Plan przewidywał też obronę przeprawy przez Wartę
na odcinku Międzychód-Mosina. Zadanie to miała wykonać 14. Dywizja Piechoty. W
piątym dniu mobilizacji dywizja miała być zluzowana przez Podolską Brygadę
Kawalerii, wchodzącą w skład Armii „Poznań”.
Ludność Poznania
i Wielkopolski odpowiadała na zagrożenie wojenne wzrostem uczuć patriotycznych.
Nie szczędzono pieniędzy na Fundusz Obrony Narodowej, Fundusz Obrony Morskiej,
Pożyczkę Obrony Przeciwlotniczej. Sytuację w Wielkopolsce komplikowała
mniejszość niemiecka, w większości nastawiona przychylnie wobec Rzeszy. W samym
Poznaniu mieszkało 7 tys. Niemców, a w województwie poznańskim ponad 150 tys.
(9% ludności województwa). Antypolską postawę mniejszości niemieckiej
wykorzystywał wywiad wojskowy III Rzeszy (Abwehra) prowadząc działalność
wywiadowczą i dywersyjną. Od początku 1939 roku do Rzeszy uciekło ok. 4 tys.
Niemców, chcących uniknąć powołania do wojska polskiego. Przez granicę przerzucano
materiały wybuchowe i broń, którymi mieli się posługiwać dywersanci i
sabotażyści po rozpoczęciu wojny.
Od czerwca 1939
roku zaczęto budowę umocnień na przedmieściach Poznania w obwodzie fortów
dawnej twierdzy pruskiej. Wznoszono betonowe stanowiska ogniowe dla ciężkich
karabinów maszynowych, stawiano zasieki, budowano schrony, kopano rowy
przeciwczołogowe, i przeciwlotnicze a mosty przygotowano do wysadzenia.
Stawiano też stanowiska obrony przeciwlotniczej.
Działo przeciwlotnicze Bofors, kal. 40 mm. Źródło: Wikimedia. |
Od 23 sierpnia trwała tzw. cicha mobilizacja.
Od 24 sierpnia obowiązywało zaciemnienie. 28 sierpnia rozpoczęła się ewakuacja
na wschód urzędów, archiwów, zapasów żywności i urzędników z rodzinami. 30
sierpnia ogłoszono powszechną mobilizację (w rzeczywistości mobilizację ogłoszono
29 sierpnia, ale pod naciskiem Wielkiej Brytanii i Francji została ona
wstrzymana). 1 września wojska niemieckie przekroczyły granice Polski.
O godzinie 7
rano 1 września w Poznaniu ogłoszono alarm. Krótko po godzinie 12 w południe,
nad miasto nadleciało 31 bombowców Heinkel He-111, osłanianych przez eskadrę
myśliwców Bf-109. 22 bombowce zaatakowały Ławicę, kompletnie zaskakując
żołnierzy z 3. Bazy Lotniczej, a 9 bombardowało miasto, przede wszystkim: rejon
Dworca Głównego, koszary na Jeżycach i mosty na Warcie.
Bombowce Heinkel He-111. Źródło: Wikimedia. |
Artyleria
przeciwlotnicza otworzyła ogień z dział Bofors, ale wiele nie zdziałała.
Kolejny nalot miał miejsce o godzinie 18 tego samego dnia. Tym razem jednak nad
miasto nadleciało ok. 100 bombowców, które zaatakowały: rejon Dworca Głównego,
most na Starołęce, koszary i Państwowe Zakłady Umundurowania na Jeżycach,
Garbary, Pocztę Główną, tory kolejowe na Głównej, koszary saperów na Wildzie i
stanowiska 14. Pułku Artylerii Lekkiej. Artyleria przeciwlotnicza okazała się
za słaba. W wyniku bombardowania śmierć poniosło blisko 250 osób. Równocześnie
doszło do pierwszych ataków grup dywersyjnych, które ostrzelali ludność
cywilną, szykującą się do ewakuacji, oraz stanowiska artylerii przeciwlotniczej
na HCP. Część z nich została ujęta na gorącym uczynku i rozstrzelana.
Bombowiec He-111 nad polskim miastem. Źródło: Wikimedia. |
2 września nie
było nalotów, ale do sztabu Armii „Poznań” przyszedł rozkaz naczelnego wodza,
Edwarda Rydza-Śmigłego o wycofaniu się na główną linię obrony. 14. Dywizja
Piechoty opuściła miasto bez walki. Żołnierze i ludność nie mogli pojąć,
dlaczego wydano rozkaz odwrotu. Dla zapewnienia spokoju, powołano Straż
Obywatelską. W mieście pozostały tylko: 14. batalion saperów, 14. bateria
artylerii przeciwlotniczej i Podolska Brygada Kawalerii. Następnego dnia z
miasta wyjechało większość urzędników, a tym prezydent Ruge i wojewoda
poznański, płk. Ludwik Bociański, a także prymas Polski, kardynał August Hlond.
Uciekała też ludność cywilna. Chwilowo nastroje poprawiła wieść o wypowiedzeniu
wojny Niemcom przez Francję i Wielką Brytanię, 3 września. Tego samego dnia
również nie było bombardowania miasta. 4 września rozkaz odwrotu otrzymał sztab
Podolskiej Brygady Kawalerii. Stopniowo opuszczały miasto pozostałe oddziały
wojskowe i większość urzędników i policjantów. Następnego dnia, 5 września,
wysadzono sześć mostów na Warcie. Pozostali w mieście urzędnicy zaproponowali
przejęcie władzy nad Poznaniem legendarnemu prezydentowi – Cyrylowi Ratajskiemu,
ten funkcję przyjął.
9 września na
zachodnich przedmieściach Poznania pojawiły się pierwsze niemiecki oddziały
rozpoznawcze. Następnego dnia wjechał do miasta na motocyklach oddział
rozpoznawczy 148. Pułku Grenzschutzu, owacyjnie witany na Starym Rynku przez
niemieckich mieszkańców Poznania. Tego samego dnia wyjechała do miasta kolumna
zmotoryzowana 1. Pułku Grenzschutzu, a dowódca 1. Pułku, rtm. Moritz Ratibor
został mianowany wojskowym komendantem miasta. Na ratuszu załopotała flaga III
Rzeszy. 11 i 12 września do miasta wjechały kolejne jednostki niemieckie, w tym
oddział Einsatzgruppe VI z SS. Do miasta przyjechał ze sztabem gen. por. Max
von Schenckendorf i zajął kwaterę w Hotelu Bazar.
Gen. por. Max von Schenckendorf. Źródło: Wikimedia. |
Oprócz niego w Poznaniu
zjawili się: gen. piechoty Alfred von Vollard-Bockelberg, który objął
stanowisko dowódcy okręgu korpusu, gen. kawalerii baron Kurt Ludwig von
Gienanth oraz gen. von Mühenburch, szef policji. Komendantem miasta został gen.
von Schenckendorf, a oddziały niemieckie zaczęły stopniowo przejmować
poszczególne obiekty koszarowe i forty. W Poznaniu w dalszym ciągu nie było
niemieckich urzędników cywilnych, stąd prezydent Ratajski formalnie pełnił swą
funkcję do 14 września. Wtedy do Poznania przybył Artur Greiser, który objął
władzę jako naczelnik administracji cywilnej. Nadburmistrzem został gen. von Schenckendorf,
a burmistrzem Otto Mann. Niemcy przejęli pełną władzę nad miastem. Rozpoczęła
się ponura i okrutna okupacja Poznania, trwająca do końca lutego 1945 roku.
Źródło:
Bartosz Kruszyński, Poznań we wrześniu 1939 roku. w: Okupacja I, „Kronika Miasta Poznania”,
2, 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz