Poznań od lat
jest znanym i uznanym ośrodkiem życia muzycznego. Któż w Polsce nie słyszał o „Poznańskich
Słowikach” Stefana Stuligrosza,
Orkiestrze Kameralnej Polskiego Radia Amadeus pod dyrekcją Agnieszki Duczmal,
czy też zespołach: „Pidżama Porno” i „Strachy na Lachy”. Młodym ludziom Poznań
może się kojarzyć z hip-hopem, wielbicielom muzyki poważnej z Międzynarodowym
Konkursem Skrzypcowym im. H. Wieniawskiego, oraz festiwalem chórów akademickich
Universitas Cantat, a miłośnicy jazzu z pewnością pamiętają, że w tym mieście
urodził się Krzysztof Komeda-Trzciński. Stałą widownię mają przedstawienia
operowe i baletowe w Teatrze Wielkim, operetki i musicale w Teatrze Muzycznym,
oraz koncerty Filharmonii Poznańskiej. Cofnijmy się jednak w daleką przeszłość,
a konkretnie do średniowiecza i czasów nowożytnych i zobaczmy, jak narodziła
się kultura muzyczna w Poznaniu.
Lutnia, źródło: Wikimedia. |
Od czasów
średniowiecza muzyka rozwijała się dwutorowo. Pierwszy nurt, to muzyka
kościelna, związana z
życiem religijnym. Głównymi jej ośrodkami były: katedra, kolegiata św. Marii Magdaleny, oraz klasztory. Drugim nurtem była muzyka świecka, rozwijająca się na dworach monarchów i rycerstwa. Składały się na nią utwory sławiące bohaterskie czyny sławnych rycerzy i miłość dworską. Wykonywali ją wędrowni grajkowie, zwani w Polsce rybałtami, a na zachodzie Europy minstrelami, lub trubadurami. W tym nurcie mieści się też muzyka ludowa, grana przez wędrownych grajków na jarmarkach, zabawach i w karczmach, służąca zabawie. Grywali oni głównie na gęślach i różnego rodzaju instrumentach, przypominających flety.
życiem religijnym. Głównymi jej ośrodkami były: katedra, kolegiata św. Marii Magdaleny, oraz klasztory. Drugim nurtem była muzyka świecka, rozwijająca się na dworach monarchów i rycerstwa. Składały się na nią utwory sławiące bohaterskie czyny sławnych rycerzy i miłość dworską. Wykonywali ją wędrowni grajkowie, zwani w Polsce rybałtami, a na zachodzie Europy minstrelami, lub trubadurami. W tym nurcie mieści się też muzyka ludowa, grana przez wędrownych grajków na jarmarkach, zabawach i w karczmach, służąca zabawie. Grywali oni głównie na gęślach i różnego rodzaju instrumentach, przypominających flety.
Gęśle, źródło: Wikimedia. |
Etatowym muzykiem, zatrudnianym przez miasto był
trębacz, do obowiązków którego należało wykonywanie hejnału z wieży ratusza i ogłaszanie
alarmów w razie oblężenia i klęsk żywiołowych. Jak wskazują akta miejskie, było
to wielce dochodowe stanowisko.
Muzyka kościelna
pełnego i późnego średniowiecza, to przede wszystkim chorały gregoriańskie
śpiewane a cappella, czyli bez
muzyki. Organy pojawiły się znacznie później.
Zapis jednego z chorałów gregoriańskich, źródło: Wikimedia. |
Pierwsze wzmianki o organach w
katedrze pochodzą z końca XIV wieku. W innych kościołach zapewne ich jeszcze
wtedy nie było. Muzyka świecka, jak już wspomniałem, rozbrzmiewała głównie na
dworach możnych i w mieście, lecz nie tylko. Chętnie słuchano jej także na
dworze biskupim. Możnowładztwo i wyższe duchowieństwo chętnie słuchało pieśni,
zwłaszcza podczas uczt. W służbie dworskiej często znajdowali się muzycy. Nie
należy zbytnio dziwić się zamiłowaniu biskupów do świeckiej muzyki, w końcu
wywodzili się oni z rodów rycerskich, mieli więc dworskie rozrywki nijako we
krwi. Ponoć biskup Jan IV z Kępy herbu Łodzia (1335 – 1346) komponował pieśni
świeckie, a nawet grywał na cytrze.
Cytra, źródło: Wikimedia. |
Śpiew kościelny
należał w owych czasach do jednej z najważniejszych umiejętności wśród
wykształconych mieszczan. Uczono go w szkole katedralnej, a później w szkołach
przy kościołach św. Marii Magdaleny i św. Marcina. Nauka podstaw muzyki była
tam obowiązkowa. Po upowszechnieniu się muzyki organowej w kościołach, wzrosło
zapotrzebowanie na organistów, jednakże stanowisko to nie było dostępne dla
każdego. Trzeba było się wykazać nie byle jakim talentem i umiejętnościami.
Początkowo było to osoby duchowne, z czasem świeckie. Mieszkali często przy
kościołach, wykonując przy okazji obowiązki zakrystianów i nauczycieli muzyki w
szkołach.
Św. Cecylia, patronka muzyki kościelnej, źródło: Wikimedia. |
Przełomem w
historii muzyki, był okres renesansu. Do muzyki kościelnej wkradają się
elementy tradycji świeckiej. Reformacja przynosi ze sobą pieśni religijne w
językach narodowych. Najdoskonalszym zespołem muzycznym dysponowała w tym
czasie katedra, ale konkurowały z nią pozostałe kościoły, przy których
powstawały zespoły instrumentalno-wokalne. Od XVI wieku praktycznie każdy
poznański kościół dysponował już organami i chórem. Na muzyków kościelnych nie żałowano
pieniędzy. Sztuki teatralne, wystawianie przez uczniów szkoły jezuickiej
posiadały bogatą oprawę muzyczną.
Dziewiętnastowieczne organy Ladegasta w poznańskiej farze, źródło: Wikimedia. |
Bardzo
intensywnie rozwijał się nurt muzyki świeckiej. Na przełomie XVI i XVII wieku
zabawy karnawałowe, zaręczyny i wesela obchodzone były tak hucznie, że
magistrat wydawał specjalne uchwały, regulujące ich przebieg i oprawę muzyczną.
Na muzykę weselną żeby nikt więcej niż
złotych 30 polskich (acz życzymy sobie żeby mniejszą rzeczą odprawiało się to)
wydawać, ani drożej usposabiać na wesele nie ważył [...]. Sami mieszkańcy
coraz bardziej interesowali się muzyką. Mieszczanie, nie tylko ci najbogatsi
zresztą, coraz częściej kupowali instrumenty, a zwłaszcza lutnie, cytry, małe
organy i klawesyny.
Klawesyn, źródło: Wikimedia. |
Wspólne muzykowanie stało się powszechną forma spędzania
wolnego czasu. Popyt na instrumenty spowodował, że w mieście osiedlało się
coraz więcej budowniczych instrumentów. Stworzyli oni nawet swój cech, który
przestał istnieć w połowie XVII wieku. W XVIII wieku rozwinął się w Poznaniu
zwyczaj sprowadzania z zagranicy nut z utworami słynnych kompozytorów.
Spowodowało to, że do miasta nad Wartą docierały wszelkie nowości w
europejskiego „rynku” muzycznego. W 1772 roku z muzyków istniejącego od 1668
roku zespołu przy kolegiacie św. Marii Magdaleny, utworzono kapelę miejską.
Kapela uzyskała wkrótce monopol na
oprawę muzyczną wszelkich uroczystości w mieście i na terenach podlegających
jurysdykcji miejskiej. Nadzór nad zespołem posiadał proboszcz kolegiaty i
magistrat. Muzycy otrzymali zakwaterowanie i spore zarobki. Za odpowiednią
(dość wysoką) opłatą można było wynająć sobie kapelę aby uświetniła pogrzeb lub
wesele mieszczan.
Rozwój
specyficznej kultury muzycznej w Poznaniu zahamowały rozbiory. Muzyka miasta
straciła swój lokalny charakter i stała się za pośrednictwem Berlina, częścią
europejskiego życia muzycznego.
Źródło:
Andrzej Jazdon, Jak się muzykowało w dawnym Poznaniu, w: Muzyka, „Kronika Miasta Poznania”, 2, 2010.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz