Mentalność, to
według definicji encyklopedycznej całość
przekonań, postaw, poglądów, sposobu myślenia grupy społecznej lub jednostki.
Na mentalność mają wpływ czynniki społeczne, kulturowe, biologiczne. Taką
grupą społeczną, posiadającą swoją specyficzną mentalność, było mieszczaństwo
średniowiecznego i nowożytnego Poznania.
Źródło: Wikimedia. |
Powstawanie
miast i stopniowe wyodrębnianie się mieszczan jako odrębnego stanu,
doprowadziło do wykształcenia się specyficznych cech psychofizycznych,
charakterystycznych dla tej grupy ludzi. Wyodrębnianie się tychże cech trwało
oczywiście latami. W odniesieniu do Poznania, można mówić o wykształceniu się
stanu mieszczańskiego dopiero po lokacji miasta na prawie niemieckim w 1253
roku. Przemiany w świadomości wiązały się z innym rodzajem pracy w mieście w
odniesieniu do wsi. Mieszkańcy
miast, nie byli na przykład aż tak uzależnieni od warunków pogodowych, jak wieśniacy. Praca rzemieślnika, czy kupca też diametralnie się różniła od pracy na roli, czy życia na dworach szlacheckich. Inaczej też ubierano się i mieszkano w miastach, niż na wsi, czy na dworach szlacheckich. Mieszczaństwo posiadało też własny samorząd, znacznie bardziej rozbudowany niż na wsiach. To wszystko powodowało, że rosła świadomość przynależności do jednego stanu, poczucie solidarności z innymi mieszkańcami miasta, nawet, jeśli różniła ich zasobność sakiewki. Silne było także poczucie konieczności dbania o interesy miasta, które były zgodne z interesami jego mieszkańców.
miast, nie byli na przykład aż tak uzależnieni od warunków pogodowych, jak wieśniacy. Praca rzemieślnika, czy kupca też diametralnie się różniła od pracy na roli, czy życia na dworach szlacheckich. Inaczej też ubierano się i mieszkano w miastach, niż na wsi, czy na dworach szlacheckich. Mieszczaństwo posiadało też własny samorząd, znacznie bardziej rozbudowany niż na wsiach. To wszystko powodowało, że rosła świadomość przynależności do jednego stanu, poczucie solidarności z innymi mieszkańcami miasta, nawet, jeśli różniła ich zasobność sakiewki. Silne było także poczucie konieczności dbania o interesy miasta, które były zgodne z interesami jego mieszkańców.
Źródło: Wikimedia. |
Poważny udział w
kształtowaniu mentalności mieszczan, nie tylko poznańskich zresztą, miały cechy
rzemieślnicze, czyli organizacje zrzeszające przedstawicieli tego samego zawodu.
To one chroniły interesy swoich członków, rozstrzygały spory pomiędzy nimi, występował
w ich obronie na zewnątrz, a także dbały o jakość wyrobów w trosce o dobre imię
wytwórców. Ponadto cechy kształciły uczniów i czeladników w zawodzie, dbały o
wspólne zaopatrzenie w surowce i były pierwszą instancją sądową dla swoich
członków. Co jednak najbardziej interesujące, cechy wydawały szereg przepisów,
regulujących sposoby zachowania się swoich członków. Nakazywano przychodzić
punktualnie na zebrania, przyzwoicie się ubierać, nie przerywać innym w czasie
zebrań, nie wszczynać bójek, itp. Starano się dbać o moralność czeladników i
uczniów, zakazując uprawiania hazardu, pijaństwa, czy też uczęszczania do domu
publicznego na ulicy Woźnej. Jak nietrudno zgadnąć, były to często daremne starania.
Cechy organizowały też członkom życie towarzyskie i religijne, towarzysząc im
od kołyski po grób. Czasami stawały w obronie wdów i sierot, choć bardzo często
brutalnie ingerowały w życie prywatne swoich członków, nakazując na przykład
wdowom poślubiać przedstawicieli tego samego zawodu, jakim był ich zmarły mąż,
lub też wywierając presję na młodych mistrzów, aby ci jak najszybciej wzięli
sobie żony. Cechy posiadały swoje własne samorządy. Mistrzowie wybierali
spośród siebie przywódców – starszych cechów na roczne kadencje.
Źródło: Wikimedia. |
Mentalność
mieszczan powielała w dużym stopniu mentalność rzemieślników. Wysoko ceniono
solidarność mieszczańską w obrębie miasta i poza jego granicami. W wilkierzach
(ustawach miejskich) podkreślano obowiązek obrony współobywateli przed chłopami
lub szlachtą. Zabraniano poznańskim mieszczanom zaciągać długów u przedstawicieli
innych stanów, zwłaszcza duchowieństwa, oraz udawania się przed sądy inne, niż
poznańskie. Władze Poznania starały się zapewnić swoim obywatelom objęcie
stanowisk duchownych w kościołach miasta, często jednak bez powodzenia, wdając
się przy tej okazji w konflikty z biskupami i kapitułą katedralną na Ostrowie
Tumskim. Karano jednak wszelkie próby wystąpienia przeciwko władzy, czy to
cechowej, czy miejskiej. Mieszczanin wybrany na dane stanowisko, nie mógł go
odrzucić pod groźbą kary. W mieście surowo przestrzegano hierarchii, choć,
przynajmniej w teorii, obywatele miasta byli równi wobec prawa. Trudno jednak
porównywać pozycję bogatego kupca z kramarzem, czy rzemieślnika-mistrza z jego
uczniem. Magistrat dbał jednak o bezpieczeństwo obywateli na ulicach, stałe
dostawy żywności na rynek, zapobiegając spekulacjom, oraz stosował różne formy
pomocy społecznej, łożąc pieniądze z kasy miasta na szpitale i fundacje dobroczynne.
W
średniowiecznym i nowożytnym Poznaniu nie istniało pojęcie wolności
gospodarczej. Miasto stało na straży interesów ekonomicznych swoich obywateli,
stosując politykę protekcyjną w odniesieniu do ich towarów i usług. Walka z
konkurencją za strony obcych kupców była bezwzględna, z interwencją u monarchów
włącznie. Tak walczono zwłaszcza z konkurencją ze strony kupców i rzemieślników
z pobliskiego Chwaliszewa. Częste były procesy sądowe z kapitułą katedralną w
sprawie użytkowania brzegów Warty, nawet gdy istniała groźba obłożenia Poznania
klątwą. Solidarność mieszczańska i polityka protekcyjna stanowiły doskonałe
odbicie mentalności mieszczańskiej.
Źródło: Wikimedia. |
Pozytywnym bez
wątpienia przejawem mentalności mieszczańskiej, była ciekawość otaczającego
świata. Cecha ta miała wielkie znaczenie, zwłaszcza dla kupców. Musieli oni
mieć rozeznanie co do sytuacji gospodarczej i politycznej w regionach, z
którymi przyszło im handlować. Musieli mieć wiedzę także o zamożności ich
mieszkańców. W końcu decydowało to o obrotach handlowych poznańskich kupców.
Sroga zima na Litwie i Rusi mogła mieć wpływ na podaż i cenę futer i skór. Zaraza
na Mazowszu mogła spowodować, że kupcy niemieccy ominą Poznań i skierują się na
południe i wschód przez Śląsk i Kraków. To samo dotyczyło konfliktów zbrojnych.
Sprawy wielkiej polityki nie były poznaniakom obce. Żywo interesowano się
sytuacją społeczno-polityczną w kraju i za granicą i sporo o niej dyskutowano. Miało
to też swoje złe strony. Wielki mistrz krzyżackim, czy też książęta Brandenburgii
i inni, niekoniecznie przyjaźni Polsce władcy, wysyłali swoich szpiegów do
Poznania, aby ci w karczmach przysłuchiwali się rozmowom mieszczan i w ten
sposób zdobywali informacje o bieżącej sytuacji w Polsce i spodziewanych
posunięciach aktualnie panującego monarchy. Wiadomo o tym z zeznań kupców
poznańskich: Jerzego Merkla, Henryka Buchwalda i Mikołaja z Margonina złożonych
podczas procesów polsko-krzyżackich z lat 1414 i 1422.
Mieszczanie
poznańscy mieli też świetnie opanowaną geografię, nie tylko Polski zresztą. Często
wyjeżdżali za granicę, czy to w interesach, pielgrzymkach, czy też wyjeżdżając
na studia uniwersyteckie. Znane są świadectwa pielgrzymek poznaniaków do Rzymu,
Akwizgranu, czy nawet dalekiej Hiszpanii, do sanktuarium świętego Jakuba w Composteli.
Świadczy to o tym, że poznaniacy znali szeroki świat i potrafili odpowiadać na
pytanie „Co tam panie w polityce?”.
Katedra w Santiago de Compostela, źródło: Wikimedia. |
Ciężko
powiedzieć coś więcej na temat poczucia narodowego u poznańskich mieszczan.
Zapewne istniało rozróżnienie swój – obcy. „Swój”, to przede wszystkim brat
cechowy, czy wspólnik w interesach kupieckich, później współobywatel Poznania,
następnie mieszkaniec innych wielkopolskich, czy wreszcie polskich miast, a dopiero później obcy przybysze,
którzy jednak szybko stawali się „swoi”. Silniejsze wydaje się być poczucie
wspólnoty stanowej, niż narodowej. Nie było w Poznaniu jakiś szczególnych
przejawów ksenofobii. Świadczą o tym kariery kilku przybyszów we władzach
miasta, jak choćby gdańszczanina Jerzego Błoka, torunianina Henryka Buchwalda,
czy Niemca z Norymbergii, Mikołaja Wildy, który doszedł do godności burmistrza,
i nazwiskiem którego ochrzczono jedną z najsłynniejszych dzielnic obecnego
miasta.
Źródło: Wikimedia. |
Poznaniacy byli
też z pewnością dumni z osiągnięć gospodarczych, kulturowych swojego miasta, a
także z jego potęgi politycznej. Koniec wieku XIV i wiek XV był szczytem
znaczenia politycznego Poznania. Stolica Wielkopolski i Kraków były jedynymi
polskimi miastami, które wystąpiły jako gwaranci wszystkich układów pokojowych
pomiędzy Polską, a zakonem krzyżackim. Były to w kolejności pokoje:
wyszehradzki (1335), kaliski (1343), toruński (1411), brzeski (1418), melneński
(1422), brzeski (1435) i drugi toruński (1466). W 1383 roku mieszczaństwo
poznańskie wystąpiło jako istotny partner w przetargach o następstwo tronu po
śmierci Ludwika Węgierskiego. Można powiedzieć, że w tych latach Poznań był
równorzędnym partnerem rycerstwa i możnowładztwa. Później jednak szlachta
ograniczała polityczną rolę miast bojąc się ekonomicznej konkurencji ze strony
mieszczan i sojuszu króla z miastami, który mógł doprowadzić do wzmocnienia
władzy monarszej i ograniczenia przywilejów szlacheckich, jak to miało miejsce
chociażby we Francji i Anglii.
Dziś raczej
trudno mówić o mentalności miejskiej, może dlatego, że nie ma już stanu
mieszczańskiego. Częściej występuje pojęcie patriotyzmu lokalnego i dumy z
osiągnięć swojego miasta. O ile patriotyzm narodowy jest pozytywnym zjawiskiem,
jednakże dobrze by było, aby nie zamienił się w lokalny szowinizm.
Źródło:
Dzieje Poznania, Tom 1, do roku 1793, praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Topolskiego,
Warszawa – Poznań 1988.
www.pl.wikipedia.org
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz