Strony

piątek, 10 czerwca 2011

Więzienia w Poznaniu


Często się dzisiaj słyszy o przepełnionych więzieniach, zbyt małych celach, czy słabo opłacanych pracownikach służby penitencjarnej. Wiele w tych doniesieniach jest prawdy, jednakże jeśli sobie uzmysłowimy, jak wyglądały więzienia w dawnym Poznaniu, to nawet najbardziej zagorzałym zwolennikom zaostrzania kodeksu karnego włos może się zjeżyć na głowie.

Prawdopodobnie aż do XV wieku w Poznaniu nie orzekano kary pozbawienia wolności. Więzienia, a właściwie lochy traktowano jako miejsce tymczasowego „zakwaterowania” ludzi skazanych na śmierć, bądź oczekujących na proces przed sądem. Najczęściej po prostu karano śmiercią lub wygnaniem z miasta. Dopiero z XV wieku spotykamy przypadki orzekania wyroków pozbawienia wolności. Na ogół były to drobne przestępstwa: lżenie burmistrza lub rajców, niepłacenie kar pieniężnych, rzucanie bezpodstawnych
oskarżeń.

Od XVI wieku powszechnie już skazywano ludzi na więzienie. Poznań posiadał kilka takich miejsc odosobnienia: wieże bram Wronieckiej i Wrocławskiej, Czerwoną Wieżę (stała ona w odcinku murów obronnych między zamkiem, a brama Wrocławską), w ratuszu pod dzwonem zegarowym i w jego piwnicach. 

Mury obronne i baszty w pobliżu dawnej bramy Wronieckiej. Współczesna rekonstrukcja. Źródło: Wikimedia
 
Dla szlachetnie urodzonych były lochy poznańskiego zamku. Dla duchownych przeznaczone było więzienie biskupie. Oprócz tego swoje własne lochy posiadały miniaturowe miast na przedmieściach Poznania – Chwaliszewo i Śródka. Za lżejsze przestępstwa skazywano na pobyt w górnych częściach wież, natomiast za ciężkie, przestępcy zamykani byli w lochach dolnej części wieży, bądź w piwnicach ratusza. Opuszczano wówczas skazańca przez otwór w podłodze po linach na samo dno wieży. Było to miejsce straszne, całkowicie pozbawione światła, zimne i wilgotne. Roiło się od robactwa i gryzoni. Więźniowie najczęściej nie żyli zbyt długo w tych warunkach, a jeśli nawet przeżyli, to wychodzili ze zniszczonym zdrowiem, lub obłąkani. Zupełnie inaczej odsiadywało się karę w górnej wieży. Cele były wyposażone w okna, ogrzewane, dobrze wyposażone. Więźniowie mieli możliwość przyjmowania wizyt. 

Mury obronne w pobliżu dawnej bramy Wrocławskiej. Stan współczesny. Źródło: Wikimedia.

Głównym miejskim więzieniem w XVIII wieku był ratusz. Wkrótce jednak zaczęto narzekać na jego przeludnienie. Na szczęście dla władz miejskich, od 1782 roku  można było wysyłać więźniów skazanych na wyroki dłuższe niż rok odsiadki, do lochów twierdz na Jasnej Górze i w Kamieńcu Podolskim. Nie rozładowało to jednak tłoku w ratuszu, więc zdarzały się przypadki trzymania skazanych w Psałterii na Ostrowie Tumskim. 

Wraz z nastaniem panowania pruskiego, czyli od 1793 roku, nowe władze postanowiły wybudować nowy miejski areszt. Zbudowano go w latach 1799 – 1802 na placu Sapieżyńskim (obecnie Wielkopolskim), przy narożniku ulicy Fryderykowej (23 Lutego), u podnóża zamku, w pobliżu miejsca, gdzie dziś stoi budynek Archiwum Państwowego. Więzienie to pełniło swoją rolę do końca lat siedemdziesiątych XIX wieku, do czasu zbudowania nowego, większego aresztu na rogu ulic Młyńskiej i Magazynowej. Budynek ten pełni swą rolę do dziś. 

Więzienie na Placu Sapieżyńskim (obecnie Wielkopolskim). Źródło: Wikimedia.


W po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku, więzienie karno-śledcze na  Młyńskiej prowadzono według dawnych, niemieckich zasad, gdyż Polacy nie mieli doświadczenia w zakresie zarządzania więzieniami. Nie byli bowiem przez władze pruskie, czy później niemieckie, dopuszczani do żadnych znaczących funkcji w więziennictwie i w policji. Doprowadziło to do buntu więźniów w 1931 roku. Postanowiono wówczas ulżyć doli aresztantów. Powołano Towarzystwo Opieki Nad Więźniami „Patronat”. Założono na terenie więzienia szkołę dla analfabetów, powiększono księgozbiór biblioteczny, organizowano serię patriotyczno-religijnych pogadanek i obchodzono uroczyście święta państwowe. Pozostał jednak problem przeludnienia. Chciano go rozwiązać tworząc drugi miejski areszt. W tym celu postanowiono zaadoptować za więzienie dawny poniemiecki fort IX na Świerczewie. Nie zrealizowano jednak tego pomysłu. 

Areszt Śledczy przy ul. Młyńskiej. Stan obecny. Źródło: Wikimedia.


Więzienie przy ulicy Młyńskiej przeszło jednak do historii w związku z wybuchem Powstania Poznańskiego Czerwca. 28 czerwca 1956 roku grupa demonstrantów wdarła się na teren aresztu, obezwładniła strażników i uwolniła przetrzymywanych tam aresztantów,


Źródło:

Adam Pleskaczyński, Tomasz Specyał, Kryminalna historia Poznania, Poznań 2008.

1 komentarz: