Często się
dzisiaj słyszy o przepełnionych więzieniach, zbyt małych celach, czy słabo
opłacanych pracownikach służby penitencjarnej. Wiele w tych doniesieniach jest
prawdy, jednakże jeśli sobie uzmysłowimy, jak wyglądały więzienia w dawnym
Poznaniu, to nawet najbardziej zagorzałym zwolennikom zaostrzania kodeksu
karnego włos może się zjeżyć na głowie.
Prawdopodobnie
aż do XV wieku w Poznaniu nie orzekano kary pozbawienia wolności. Więzienia, a
właściwie lochy traktowano jako miejsce tymczasowego „zakwaterowania” ludzi
skazanych na śmierć, bądź oczekujących na proces przed sądem. Najczęściej po
prostu karano śmiercią lub wygnaniem z miasta. Dopiero z XV wieku spotykamy
przypadki orzekania wyroków pozbawienia wolności. Na ogół były to drobne
przestępstwa: lżenie burmistrza lub rajców, niepłacenie kar pieniężnych,
rzucanie bezpodstawnych
oskarżeń.
oskarżeń.
Od XVI wieku
powszechnie już skazywano ludzi na więzienie. Poznań posiadał kilka takich
miejsc odosobnienia: wieże bram Wronieckiej i Wrocławskiej, Czerwoną Wieżę
(stała ona w odcinku murów obronnych między zamkiem, a brama Wrocławską), w
ratuszu pod dzwonem zegarowym i w jego piwnicach.
Mury obronne i baszty w pobliżu dawnej bramy Wronieckiej. Współczesna rekonstrukcja. Źródło: Wikimedia |
Dla szlachetnie urodzonych
były lochy poznańskiego zamku. Dla duchownych przeznaczone było więzienie
biskupie. Oprócz tego swoje własne lochy posiadały miniaturowe miast na
przedmieściach Poznania – Chwaliszewo i Śródka. Za lżejsze przestępstwa
skazywano na pobyt w górnych częściach wież, natomiast za ciężkie, przestępcy zamykani
byli w lochach dolnej części wieży, bądź w piwnicach ratusza. Opuszczano
wówczas skazańca przez otwór w podłodze po linach na samo dno wieży. Było to
miejsce straszne, całkowicie pozbawione światła, zimne i wilgotne. Roiło się od
robactwa i gryzoni. Więźniowie najczęściej nie żyli zbyt długo w tych warunkach, a
jeśli nawet przeżyli, to wychodzili ze zniszczonym zdrowiem, lub obłąkani.
Zupełnie inaczej odsiadywało się karę w górnej wieży. Cele były wyposażone w okna, ogrzewane,
dobrze wyposażone. Więźniowie mieli możliwość przyjmowania wizyt.
Mury obronne w pobliżu dawnej bramy Wrocławskiej. Stan współczesny. Źródło: Wikimedia. |
Głównym
miejskim więzieniem w XVIII wieku był ratusz. Wkrótce jednak zaczęto narzekać
na jego przeludnienie. Na szczęście dla władz miejskich, od 1782 roku można było wysyłać więźniów skazanych na
wyroki dłuższe niż rok odsiadki, do lochów twierdz na Jasnej Górze i w Kamieńcu
Podolskim. Nie rozładowało to jednak tłoku w ratuszu, więc zdarzały się
przypadki trzymania skazanych w Psałterii na Ostrowie Tumskim.
Wraz z nastaniem
panowania pruskiego, czyli od 1793 roku, nowe władze postanowiły wybudować nowy
miejski areszt. Zbudowano go w latach 1799 – 1802 na placu Sapieżyńskim
(obecnie Wielkopolskim), przy narożniku ulicy Fryderykowej (23 Lutego), u
podnóża zamku, w pobliżu miejsca, gdzie dziś stoi budynek Archiwum Państwowego.
Więzienie to pełniło swoją rolę do końca lat siedemdziesiątych XIX wieku, do
czasu zbudowania nowego, większego aresztu na rogu ulic Młyńskiej i Magazynowej.
Budynek ten pełni swą rolę do dziś.
Więzienie na Placu Sapieżyńskim (obecnie Wielkopolskim). Źródło: Wikimedia. |
W po odzyskaniu
niepodległości w 1918 roku, więzienie karno-śledcze na Młyńskiej prowadzono według dawnych,
niemieckich zasad, gdyż Polacy nie mieli doświadczenia w zakresie zarządzania
więzieniami. Nie byli bowiem przez władze pruskie, czy później niemieckie,
dopuszczani do żadnych znaczących funkcji w więziennictwie i w policji.
Doprowadziło to do buntu więźniów w 1931 roku. Postanowiono wówczas ulżyć doli
aresztantów. Powołano Towarzystwo Opieki Nad Więźniami „Patronat”. Założono na
terenie więzienia szkołę dla analfabetów, powiększono księgozbiór biblioteczny,
organizowano serię patriotyczno-religijnych pogadanek i obchodzono uroczyście
święta państwowe. Pozostał jednak problem przeludnienia. Chciano go rozwiązać
tworząc drugi miejski areszt. W tym celu postanowiono zaadoptować za więzienie
dawny poniemiecki fort IX na Świerczewie. Nie zrealizowano jednak tego pomysłu.
Areszt Śledczy przy ul. Młyńskiej. Stan obecny. Źródło: Wikimedia. |
Więzienie przy
ulicy Młyńskiej przeszło jednak do historii w związku z wybuchem Powstania
Poznańskiego Czerwca. 28 czerwca 1956 roku grupa demonstrantów wdarła się na
teren aresztu, obezwładniła strażników i uwolniła przetrzymywanych tam
aresztantów,
Źródło:
Adam
Pleskaczyński, Tomasz Specyał, Kryminalna
historia Poznania, Poznań 2008.
Więzienie to nie hotel...
OdpowiedzUsuń