Strony

wtorek, 31 maja 2011

Zamek Wilhelma II


Rezydencja króla Prus i cesarza Niemiec Wilhelma II, to jeden z najważniejszych i największych budynków poznańskiego śródmieścia. Warto przy tej okazji podkreślić, iż jest to nie zamek cesarski, a królewski. Na terenie Prus bowiem cesarze niemieccy, a jednocześnie królowie pruscy, bardziej cenili sobie tytuł króla, niż cesarza. Potocznie jednak zwie się on zamkiem cesarskim dla odróżnienia od zamku Przemysła II. Jego budowa podniosła rangę Poznania, gdyż od tej pory stał się on miastem rezydencjonalnym cesarza, a więc awansował do najważniejszych miast cesarstwa Hohenzollernów. Jest on też ostatnim zbudowanym w Europie zamkiem monarszym.

Budowę rozpoczęto w 1905 roku, a zakończono już 5 lat później. Cesarz Wilhelm (zwany z Poznaniu pieszczotliwie Wilusiem), otrzymał klucze do swej nowej rezydencji 21 sierpnia 1910 roku, choć nie był on jeszcze wykończony. Wtedy też po raz pierwszy przyjechał on do Poznania. Monarcha był tu jeszcze dwa razy: w 1913 roku podczas otwarcia kaplicy zamkowej, oraz w 1915 roku, kiedy przebywał tu ze swoim sztabem, planując ofensywę przeciw Rosji. Wilhelm II, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, ceniących skromność i oszczędność, uwielbiał przepych i bogactwo. Osobiście decydował o tym, co w zamku ma się znaleźć. Budynek zaprojektował Franz Schwechten w stylu neoromańskim


Zamek z czasów Wilhelma II. Źródło: Wikipedia.

Centralnym elementem zamku jest wieża, w której niegdyś znajdował się kaplica cesarska, zbudowana w stylu bizantyjskim, bogato zdobiona mozaikami i marmurem, wzorowana na Capella Palatina z Palermo.

Nieistniejąca już kaplica zamkowa. Źródło: Wikipedia.

Dzisiaj nic nie pozostało z tej przepięknej kaplicy, gdyż w latach II wojny światowej została przebudowana na rozkaz Hitlera i zamieniona na jego prywatny gabinet, ale o tym później. Wilhelm lubił nawiązywać do innych kultur i epok historycznych. Na tyłach budynku mieści się ogród różany i dziedziniec, nawiązujący do słynnego Dziedzińca Lwów z pałacu Alhambra w Grenadzie. Pośrodku stoi fontanna Lwów, wierna kopia tej z Grenady.  

Fontanna Lwów. Źródło: Wikipedia.




Niewiele pozostało do dzisiaj z oryginalnego wyposażenia zamku. Jednym z niewielu przedmiotów, które pozostały po Hohenzollernach, jest okazały, pięciotonowy tron dla cesarza i jego małżonki, cesarzowej Augusty Wiktorii. Nawiązuje on w swej stylistyce do siedzisk indyjskich maharadżów. W 1934 roku tron został wywieziony z zamku i przetransportowany do katedry w Gnieźnie. Został umieszczony w podziemiach tamtejszej katedry, gdzie popadł z zapomnienie. Przypomniano sobie o nim przypadkowo w 1993 roku i sprowadzono z powrotem do Poznania.

Po wybuchu powstania wielkopolskiego i odzyskaniu przez Polskę niepodległości, dawna rezydencja cesarza przeszła na własność Polaków. Usunięto symbole pruskiej władzy, z zamek najpierw był siedzibą ministra byłej Dzielnicy Pruskiej, a potem stał się oficjalną rezydencją prezydentów Rzeczpospolitej. Dolne piętra przeznaczono na sale wykładowe utworzonego właśnie Uniwersytetu Poznańskiego.

Po wkroczeniu Niemców do Poznania w 1939 roku, zamek stał się siedzibą kanclerza III Rzeszy – Adolfa Hitlera. Wkrótce przybył tu Albert Speer nadworny architekt wodza. Zamek został gruntownie przebudowany. Okazałą kaplicę zamkową zamieniono na gabinet Hitlera. Do wieży, na wysokości gabinetu dobudowano (istniejący do dziś) mały balkon, skąd wódz mógł oglądać defilady wojskowe. Drugie piętro zajął namiestnik tzw. Kraju Warty – Artur Greisera. W piwnicach zbudowano schron przeciwlotniczy. Usunięto niemal cały dotychczasowy wystrój wnętrz. Wtedy powstało też otwierające się trzema arkadami główne wejście  Prace nad przebudową zamku przerwano w 1944 roku. W czasie walk o Poznań w 1945 roku zamek został poważnie uszkodzony.

Po wyzwoleniu zastanawiano się nad jego rozbiórką, lub przebudową w stylu socrealistycznym (na szczęście nie zrealizowano żadnego z tych planów). Początkowo zamek miał być siedzibą Komitetu Wojewódzkiego PZPR, jednak towarzysze uznali, że dawna rezydencja reakcyjnego monarchy nie nadaje się na siedzibę wojewódzkich struktur partii robotniczo-chłopskiej. Zdecydowano jednak o rozbiórce uszkodzonego szczytu wieży, obniżając jej wysokość o 30 metrów. Budynek stał siedzibą władz miejskich i pozostał nią do 1962 roku, kiedy to włodarze miast przenieśli się do budynku przy Placu Kolegiackim. Zamek został przekształcony w Centrum Kultury Zamek, którym jest do tej pory, pełniąc ważną rolę w życiu kulturalnym stolicy Wielkopolski. W 1979 roku wpisano budynek do rejestru zabytków. 

Stan obecny zamku. Źródło: Wikipedia.


Zamek może nie budzić pozytywnych skojarzeń, ale nie ulega wątpliwości, że stanowi on nieodłączny element krajobrazu poznańskiego śródmieścia.

Źródło:
Marcin J. Januszkiewicz, Adam Pleskaczyński, Podręcznik Poznańczyka, albo 250 dowodów wyższości Poznania nad resztą świata, Poznań 2002.
Poznań. Przewodnik po zabytkach i historii, praca zbiorowa, Poznań 2003.        

poniedziałek, 30 maja 2011

Poznańskie czarownice i ich obrońcy

Procesy o czary były bardzo powszechne w Europie od XIV do XVIII wieku. Największe ich nasilenie miało miejsce pomiędzy wiekiem XV i XVII. Kobiety uznane za czarownice oskarżano o konszachty, a nawet uprawianie seksu z diabłami, latanie na miotłach, sprowadzanie chorób, nieurodzaju, profanację hostii, wyrabianie trucizn, gromadzenie się na sabatach i szereg innych przestępstw. Fantazje sędziów i oskarżycieli doprawdy nie miały granic. Pierwszym „podręcznikiem” do walki ze zjawiskiem czarnej magii, była książka Młot na czarownice (Malleus Maleficarum) autorstwa dwóch niemieckich dominikanów: Heinricha Kramera i Jacoba Sprengera, wydana w 1486 roku. W naszym kraju "dzieło" to ukazało się w 1614 roku. W Polsce procesy czarownic miały miejsce od XVI do XVIII wieku i co ciekawe, zaczęły się i skończyły w Wielkopolsce.

Źródło: Wikipedia
Pierwszy proces o czary, zakończony skazaniem podsądnej na karę śmierci przez spalenie na stosie, miał miejsce w 1511 roku w podpoznańskim wówczas Chwaliszewie. Gwoli ścisłości dodam, że Chwaliszewo znajdowało się w tym czasie po za murami Poznania i stanowiło odrębne miasto. Ostatni proces o czary, zakończony spaleniem na stosie, odbył się w 1775 roku w Doruchowie koło Ostrzeszowa. Wbrew powszechnie panującej opinii, najwięcej „czarownic” płonęło w krajach protestanckich, nie zaś katolickich. Liczba kobiet skazanych za domniemane czary w krajach protestanckich jest o wiele wyższa, niż w krajach katolickich, gdzie na stos wysłała osławiona Święta Inkwizycja. Zresztą opowieści o zbrodniczej działalności tejże instytucji są bardzo przesadzone. Kościół katolicki jako pierwszy zresztą, zaczął się z procesów czarownic wycofywać.

Źródło: Wikipedia
Kobiety oskarżone o czary były przed procesem poddawane różnorakim próbom i wymyślnym torturom. Najsłynniejsza była próba wody. Oskarżoną zanurzano a wodzie. Jeśli tonęła, oznaczało to, że jest niewinna, jeśli utrzymała się na powierzchni, to znaczy, że diabeł jej pomaga, ergo – jest winna. Podobnie było z próbą ognia. Kobieta musiała chwycić rozgrzany do czerwoności pręt, lub przejść po rozpalonych węglach. Jeśli rany nie były zbyt głębokie i szybko się goiły – oznaczało to, że jest winna. Ogień wszak jest domeną szatana. Co zaś tyczy tortur, to wyobraźnia katów nie miała granic. Najczęściej kobiety rozciągano, wlewano do gardła rozgrzany olej, morzono głodem i pragnieniem, wrzucano do celi myszy i szczury, itp. Sporo wiemy o przebiegu procesów o czary, gdyż zachowały się protokoły z przesłuchań kobiet oskarżonych o czary. Najstarszy taki protokół pochodzi z 1544 roku i został spisany w... Poznaniu. Zanotował go pisarz poznańskiej ławy miejskiej (czyli sądu), Jan Kośmider i dotyczy przesłuchania trzech mieszkanek grodu nad Wartą, oskarżonych o uprawianie czarnej magii: Doroty Gniećkowej, Agnieszki z Żabikowa i Anny Maciejowej Siecczyzny. 

Źródło: Wikipedia
W Poznaniu, co godne podkreślenia, pojawiły się głosy poddające w wątpliwość stosowanie opisanych powyżej metod śledczych. W 1639 roku ukazała się książka profesora Akademii Lubrańskiego, Wojciecha Regulusa pod tytułem Czarownica powołana albo krótka nauka i przestroga ze strony czarownic. Autor nie negował samych procesów czarownic, podkreślając, iż są one niezbędne, ale wypowiadał się przeciwko wymuszaniu zeznań torturami. Zarzucał sędziom stosującym tortury nieuctwo i niekompetencję: „Poturbowane mękami [kobiety] przymuszają, aby plotły na drugie, które sami mianują i te, i owe, uwierzywszy płonnym ich bajkom”. W innym miejscu pisze także (z góry przepraszam wszystkie Drogie Czytelniczki), że kobiety „są rozsądku niedoskonałego, do tego małej eksperiencyji (doświadczenia – autor) albo wiadomości w rzeczach; łatwiej uwierzą i sposobniejsze są do oszukania aniżeli mężowie”. W tym samym roku, również w Poznaniu, ukazała się książka Daniela Wisnera Krótki traktat o ekstramagach, czarownicach, trucicielach, który tortury uważał za ostateczność i apelował, aby uciekać się do nich tylko w celu wyjaśnienia dodatkowych okoliczności przestępstw. W 1647 roku ukazał się w Poznaniu  łaciński traktat jezuity, ojca Fryderyka Spee Rozwaga kryminalna, czyli księga o procesach przeciwko czarownicom. Autor z całą stanowczością piętnował używanie tortur, pisząc, iż gdyby jego samego poddano tak wymyślnym torturom, jak te Bogu ducha winne kobiety, to sam przyznałby się do kontaktów z diabłem. Kolejnym etapem walki ze stosowaniem tortur w procesach czarownic, było dzieło bernardyna, ojca Serafina Gamalskiego, Przestrogi duchowe, wydane w 1742 roku, oczywiście w Poznaniu. Bernardyn ostro potępiał tortury i wykpiwał głupotę sędziów stosujących je.

Źródło: Wikipedia
Procesy o czary wytaczano nie tylko kobietom. Zdarzało się, że również mężczyzn oskarżano o konszachty z diabłem. Przykładem było ścięcie w 1722 roku pod poznańskim ratuszem niejakiego Andrzeja Bocheńskiego z Grodziska, skazanego za kilkakrotne zaprzedanie duszy diabłu. Oskarżano o czary wyłącznie osoby pochodzące z ludu, ubogie i  nie mające protekcji możnych. Bogaci mieszczanie, szlachta, czy duchowni i zakonnicy, mogli do woli zajmować się astrologią i alchemią, bez obaw o własne życie. Za przykład niech posłuży legenda o mistrzu Twardowskim, który nie musiał, przejmować się żadnymi sądami, no może po za sądem w zaświatach.

Warto jednak podkreślić, że w Poznaniu do procesów czarownic dochodziło stosunkowo rzadko i nie zawsze skazywano kobiety na stos. Często wystarczyło złożyć uroczystą przysięgę w kościele w obecności biskupa, aby uniknąć tortur, procesu i stosu.    


Źródło:   
Adam Pleskaczyński, Tomasz Specyał, Kryminalna historia Poznania, Poznań 2008.
Wikipedia.

niedziela, 29 maja 2011

Kulinarna historia Poznania, część 1


Chciałbym zaproponować Drogim Czytelnikom kilka lub kilkanaście tekstów, poświęconych historii poznańskiej kuchni. Dzisiejszy artykuł to opowieść o tym, co spożywali mieszkańcy średniowiecznego Poznania. Kolejne teksty, które będą się co kilka dni ukazywać na blogu, odsłonią przed Państwem sekrety kuchni poznańskiej w pozostałych epokach historycznych, aż po czasy współczesne. Nie zabraknie też oczywiście informacji o najsłynniejszym wielkopolskim warzywie, czyli pyrze, z niezrozumiałych przez mnie powodów nazwanej gdzie indziej ziemniakiem lub kartoflem. Temat kulinariów nie byłby pełny bez garści informacji o trunkach. Zapewniam, iż wdzięczny temat napojów rozweselających , także zostanie poruszony.

Wiedzę o średniowiecznej kuchni czerpiemy przede wszystkim z dostępnych źródeł pisanych, materiałów ikonograficznych, oraz wykopalisk archeologicznych. Kronikarze często sporo miejsca poświęcili opisowi sposobów żywienia naszych przodków, metodom hodowli zwierząt i uprawy roli, a także zamieszczali

piątek, 27 maja 2011

Poznaniak wśrod pionierów pediatrii


W 1582 roku rada miejska w Poznaniu podjęła decyzję o wysłaniu na studia do Padwy Jana Hieronima Chróściejowskiego, syna ówczesnego burmistrza – Stanisława. Wysupłano z kasy miejskiej 28 złotych polskich. Decyzja ta okazała się nadzwyczaj trafna.

Chróściejowski urodził się około roku 1555. Zdolności i otwarty umysł spowodowały, iż postanowiono kształcić go za granicą. Fakt, że był synem burmistrza, nie pozostało zapewne bez wpływu na decyzję radnych. Jan Hieronim udał się do Padwy na studia medyczne. Tam trafił pod skrzydła znakomitego i sławnego lekarza – Hieronima Mecurialisa. Wśród jego pacjentów byli papieże, cesarze i weneccy dożowie. Mecurialis zapisał się w historii medycyny jako pierwszy pediatra. Chróściejowski ukończył studia i zdobył tytuł doktora filozofii i medycyny. Musiał być wyjątkowo zdolnych młodzieńcem, skoro jego mentor wybrał go, aby pomógł mu zebrać całą swoją wiedzę odnośnie chorób dziecięcych i przelać ją na papier.

 

czwartek, 26 maja 2011

Poznaniak współtwórcą wielkich odkryć geograficznych


Przełom XV i XVI wieku nazwany został epoką Wielkich Odkryć Geograficznych. Wtedy właśnie Krzysztof Kolumb, Genueńczyk na służbie hiszpańskiej, dotarł do wybrzeży Ameryki, sadząc, że odkrył zachodni szlak do Indii. Portugalczyk Vasco da Gama, opływając Afrykę, dotarł do Indii (tym razem właściwych), a Ferdynand Magellan odbył pierwszą podróż dookoła świata. Wśród tych wielkich odkrywców znalazł się także pewien poznański Żyd...  

Okręt portugalski z przełomu XV i XVI wieku. Źródło: Wikipedia

Nie wiemy jak się naprawdę nazywał. Pierwszy raz opisał go Joachim Lelewel. Jego życiem interesował się wielu historyków holenderskich i niemieckich, wśród nich tak wybitny uczony, jak Aleksander von Humboldt. Przyszedł na świat w Poznaniu, między 1450 a 1460 rokiem. We wczesnej młodości opuścił  wraz z rodzicami miast nad Warta, prawdopodobnie z powodu antysemickich zamieszek. Dotarł do

środa, 25 maja 2011

Sytuacja kobiet w renesansowym Poznaniu


Poznań w okresie renesansu przeżywał swój „złoty wiek”. Wojny omijały Wielkopolskę, bujnie rozwijał się handel i rzemiosło. Miasto się bogaciło i rozwijało. Wraz z rozwojem miasta, bogaciło się mieszczaństwo. Nowe prądy, jakie niósł renesansowy humanizm, a także zamiany społeczne i światopoglądowe, nie ominęły stolicy Wielkopolski.
  
Najogólniej rzecz ujmując, pozycja kobiety zależała od sytuacji majątkowej rodziny, w której się urodziła i wychowała, a także od pozycji społecznej mężczyzny, za którego wyszła. Całe zresztą wychowanie kobiet sprowadzało się do jej przyszłej roli jako żony i matki. Od wszystkich kobiet wymagano by były skromne, pobożne, cierpliwe, pokorne, uległe, uczciwe, pracowite, no i oczywiście, a może przede wszystkim, wierne. Kobiety wywodzące się z rodzin plebejskich musiały przede wszystkim być biegłe z pracach domowych, takich jak gotowanie, pranie, sprzątanie i zajmowanie się dziećmi. Biorąc pod uwagę brak jakiegokolwiek, znanego dzisiaj sprzętu AGD powodowało, iż były to zajęcia naprawdę ciężkie. Pranie na przykład było

wtorek, 24 maja 2011

Zamek Przemysła

Zamek zbudowany w 1288 roku na rozkaz księcia wielkopolskiego Przemysła II, w chwili ukończenia był największą świecką budowlą na ziemiach polskich. Zamek ten przez wieki był jednym z najważniejszych budynków w Poznaniu. Jego mury widziały koronowane głowy, były świadkami najważniejszych wydarzeń historycznych, a także dzieliły trudne dzieje miasta.     
                                                                                                    
Po lokacji Poznania w 1253 roku na lewym brzegu Warty, książę Przemysł I prawdopodobnie zbudował  na niewielkim wzgórzu, ceglaną wieżę mieszkalną wraz ze studnią, otoczoną wałem i częstokołem. Wzgórze nazwano Mons Castrenis, czyli Górą Zamkową. Jego syn Przemysł II zwany Pogrobowcem (urodził się 1257 roku w cztery miesiące po śmierci ojca), postanowił wznieść na wzgórzu zamek, który pełniłby funkcję obronną, ale także byłby godną rezydencją władcy. Budowę rozpoczęto w 1274 roku. Przemysł II w 1295

poniedziałek, 23 maja 2011

Napoleon w Poznaniu


W 1806 roku Poznań na trzy tygodnie stał się stolicą Europy. W mieście gościł bowiem cesarz Francuzów – Napoleon I.
Po pokonaniu wojsk pruskich pod Jeną i Auerstedt, Napoleon w pogoni za resztką wycofujących się Prusaków, wkroczył do Wielkopolski. Przed cesarzem kroczył korpus marszałka Louisa Nicolasa Davout. 9 listopada marszałek wkroczył do Poznania, entuzjastycznie witany przez mieszkańców. Cesarz wkroczył do stolicy Wielkopolski 27 listopada tegoż roku. Zamieszkał w najbardziej reprezentacyjnych budynku ówczesnego Poznania, w dawnym kolegium jezuickim, (obecnie Urząd Miast Poznania),  które zostało nazwane przez Francuzów Chateau du Posen.  
Dawne kolegium jezuickie w Poznaniu. Źródło: www.poznan.pl


Tutaj 5 grudnia rozpoczął cesarz, nieudane zresztą, negocjacje z wysłannikami króla Prus Fryderyka Wilhelma III w sprawie zawarcia rozejmu. Rozmawiał także z wysłannikami innych książąt niemieckich,

niedziela, 22 maja 2011

Herb miasta Poznania


Herb jest najważniejszym i podstawowym symbolem każdego miasta. Można go spotkać niemal na każdym kroku w przestrzeni publicznej miasta. Herb Poznania na przestrzeni dziejów niewiele się zmienił. Używając języka heraldyki (jednej z nauk pomocniczych historii, zajmującej się badaniem rozwoju i znaczenia herbów, oraz zasadami ich kształtowania), należy powiedzieć, że herb Poznania przedstawia w polu błękitnym, blankowaną bramę miejską (białą, co jest rzadko spotykane w heraldyce, gdyż zazwyczaj barwa biała oznacza barwę srebrną), z trzema basztami. Nad najwyższą środkową (z oknem) znajduje się gotycka tarcza herbowa z orłem piastowskim króla Przemysła II. Na mniejszych, bocznych wieżach znajdują się postacie świętych w białych szatach: Świętego Piotra (z kluczem) po heraldycznej lewej i Świętego Pawła z Tarsu (z mieczem) po heraldycznej prawej. Tutaj mała uwaga, patrząc na herb z naszej perspektywy, jest odwrotnie, to święty Paweł jest po lewej, a święty Piotr po prawej, ale heraldyka rządzi się  swoimi

sobota, 21 maja 2011

Skąd się wzięła nazwa "Poznań"?

Nazwa grodu nad Cybiną i Wartą po raz pierwszy pojawiła się w wersji zlatynizowanej w kronice biskupa merseburskiego Thietmara pod rokiem 970 w brzmieniu: episcpus Posnaniensis. W tym samym dziele występuje także pod datą 1005 jako ab urbe Posnani. W mianowniku pojawiła się w zapiskach z 1236 roku jako Posnania, a w 1247 roku jako Poznania. Oprócz powyższych wzmianek, nazwa stolicy Wielkopolski pojawiła się jeszcze w latach 1146 i 1244 w formie in Poznan. Z czasem ostatnia litera nazwy miasta została zmiękczona i w końcu zyskała obecne brzmienie.

Historycy i językoznawcy wysunęli hipotezę, iż nazwa naszego miasta pochodzi od imienia Poznan, które nosił zapewne wódz lokalnego szczepu plemienia Polan, lub nawet zarządca pierwotnego grodu na Ostrowie Tumskim.  Nic nie wiadomo o tym tajemniczym Poznanie. Na jego temat milczą zarówno źródła historyczne, jak i legendy. 

Z powstaniem nazwy grodu nad Wartą wiąże się jedna z najbardziej znanych i najstarszych legend na ziemiach polskich. Otóż pewnego razu trzej bracia-praojcowie dzisiejszych krajów słowiańskich: Lech, Czech i Rus postanowili się rozstać i każdy ruszył w inną stronę. Czech ruszył na południe, Rus na wschód, a Lech osiedlił się w założonym przez siebie grodzie w Gnieźnie. Po wielu latach Czech i Rus postanowili odwiedzić Lecha. Wyruszyli do niego w gościnę na czele licznej drużyny wojów. Lech przebywał na polowaniu, kiedy doniesiono mu, iż nadciągają obce wojska. Lech natychmiast zwołał wojów, aby odeprzeć najazd domniemanych wrogów. Kiedy już prawie doszło do walki, nagle trzej bracia rozpoznali się i w jednej chwili krzyknęli: "poznan!", co w ich języku oznaczało "poznaję!" Uradowani ze spotkania po latach, wyprawili starosłowiańskim obyczajem bogatą ucztę. Na pamiątkę tego radosnego wydarzenia, wybudowali gród, nazywany Poznaniem. 

W każdej legendzie tkwi ziarno prawdy, a stare podania są często ciekawsze od dywagacji naukowców.

piątek, 20 maja 2011

Witam wszystkich i zapraszam do lektury.

Mam na imię Maciej. Z wykształcenia jestem historykiem i wschodoznawcą, ale przede wszystkim pasjonuję się Poznaniem. Mieszkam w grodzie Przemysła od 1999 roku. Zakochałem się w tym mieście od samego początku. Postanowiłem więc podzielić się moją wiedzą i pasją z Państwem. Chciałbym zamieszczać na tym blogu teksty poświęcone historii, kulturze, sztuce i ciekawostkom, związanym z tym miastem. Będą to artykuły nie za długie, przystępne i mam nadzieję interesujące. Tematy poważne będą mieszały się z tymi mniej poważnymi, a historia z teraźniejszością. Zachęcam do czytania i zamieszczania komentarzy. Mam nadzieję, że nie zawiodą się Państwo i wspólnie odkryjemy, że Poznań naprawdę wart jest poznania :)