J
|
eszcze
przed I wojną światową i w okresie międzywojennym, Warta była wyjątkowo
zatłoczoną rzeką. Co chwila po jej wodach sunęły barki pełne zboża, cukru i
innych produktów rolnych, z których słynęła Wielkopolska. Wszystkie lub prawie
wszystkie barki, przybijały do nieistniejącego już portu rzecznego w Poznaniu.
W okresie zaborów Wielkopolska stała
się prowincją wybitnie rolniczą,
zaopatrującą pozostałe prowincje Rzeszy Niemieckiej w płody rolne. W drugiej
połowie XIX wieku, została uznana wręcz za spichlerz Niemiec. Wielkopolskie
rolnictwo stało na niezwykle wysokim poziomie, dystansując pod tym względem
pozostałe ziemie polskie zaboru rosyjskiego i austriackiego. Nawet przemysł
wielkopolski pracował głównie na potrzeby rolnictwa, wszak Hipolit Cegielski
produkował narzędzia i maszyny rolnicze, a Roman May nawozy sztuczne.
Wiek
pary i elektryczności
Druga połowa XIX wieku w Europie upłynęła
pod znakiem rozwoju przemysłu i powstaniu całych regionów przemysłowych, a
także przyniosła rewolucję w dziedzinie transportu. Dzięki kolei i zastosowaniu
silników parowych (później spalinowych) przy produkcji statków, transport ludzi
i towarów nawet na duże odległości, stał się znacznie łatwiejszy i szybszy, niż
dotychczas. Nie pozostało to oczywiście bez wpływu na rozwój ekonomiczny i
spowodował, że Europa „skurczyła się”. Podróż drogą lądową z Petersburga do
Londynu zajmowała w drugiej połowie XIX wieku kilkadziesiąt godzin, podczas gdy
sto lat wcześniej, kilka tygodni. Oprócz dróg kolejowych i szlaków morskich,
zwrócono uwagę na rzeki, które można było wykorzystać do transportu towarów,
przy użyciu barek napędzanych parą, pod warunkiem, że wybuduje się odpowiednie porty
przeładunkowe.
Wzrost obrotów towarowych Poznańskiego
wywołał zainteresowanie przedsiębiorców Wartą, jako dogodną drogą handlową.
Oczywiście nie oznaczało to, że wcześniej nie wykorzystywano Warty, jako szlaku
handlowego. Już od wieków przecież transportowano nią zboże, drewno i inne
produkty rolno-przemysłowe. Spore ożywienie na rzece zanotowano już w pierwszej
połowie XIX wieku, jednak zdawano sobie sprawę, że dopiero wprowadzenie statków
parowych i budowa portu z prawdziwego zdarzenia, może spełnić pokładanie w niej
nadzieje. Pierwszy parowy holownik przypłynął do Poznania wraz z barkami na
początku lat osiemdziesiątych, rozpoczynają tym samym regularne połączenia na
linii Poznań-Szczecin, gdyż to właśnie do Szczecina spławiano większość towarów
z Poznania, co wydaje się oczywiste, jeśli spojrzymy na mapę. Warta wpada do
Odry, w ujścia której znajduje się Szczecin.
Port rzeczny przed I wojną światową, źródło: wieczorkiewicz.org. |
Trzeba
zbudować port w Poznaniu
Pod koniec lat osiemdziesiątych XIX
wieku, przedsiębiorcy rolni, przemysłowcy i kupcy coraz skuteczniej lobbowali
na rzecz budowy w Poznaniu portu, który oprócz spełniania swej podstawowej
funkcji, jaką był przeładunek towarów, miałby także spełnić rolę zimowych leż
dla barek i holowników. Poznaniacy nie lubią tracić czasu i już w 1888 roku,
z myślą o przyszłym porcie, zbudowano dworzec
kolejowy Poznań Tama Garbarska (ob. Poznań-Garbary), który miał spełniać rolę dworca
przeładunkowego dla towarów przywożonych i wywożonych przez przyszły port
rzeczny. W 1889 roku zatwierdzono projekt portu i określono jego lokalizację.
Zdecydowano, że przeładownia powstanie przy Tamie Garbarskiej w pobliżu dworca
kolejowego, przy obecnej ulicy Szyperskiej, niedaleko nieistniejącego mostu Chwaliszewskiego.
Jednak budowę trzeba było odłożyć na kilka lat, bowiem najpierw należało
przeprowadzić pracę regulacyjne koryta Warty tak, aby można było pływać w
kierunku Szczecina barkami o znacznej pojemności. Port oddano do użytku w
latach 1901 – 1903 wraz z dochodzącą do niego bocznicą kolejową.
Port w Poznaniu, źródło: poznan.wikia.com. |
Teraz trochę danych technicznych. Port
wybudowano na powierzchni 57 000 m². Oprócz bocznicy, zbudowano tu także
magazyny i dwa nabrzeża – zatapialny i niezatapialny. Dla potrzeb przeładunku
towarów zbudowano nabrzeże betonowe o wysokości 8,5 m i długości 740 m. Do
przeładunku używano też nadbrzeża nieuzbrojonego, długości 300 m. Port otrzymał
dwa elektryczne żurawie bramowe o udźwigu 2 t oraz pięć dźwigów zwanych
półbramowymi, mogących przenieść ciężar o wadze 1,5 t. Ponadto w porcie
zbudowano pięć urządzeń służących do ładowania zboża na barki, zwanych lejami
oraz dziewięć koryt do przeładunku węgla i pięć transporterów używanych do
transportu cukru. Bocznica kolejowa liczyła 3400 m torów i łączyła port z
głównymi dworcami towarowymi Poznania: Poznań-Wschód i Dworzec Główny.
Port w czasie powodzi z 1924 r., źródło: wieczorkiewicz.org |
W skład kompleksu portowego wchodziły
też liczne magazyny firm handlowo-przemysłowych oraz ponad 3000 m² wolnych
placów składowych. Port mógł obsługiwać równocześnie trzydzieści barek o
ładowności 610 t, ustawionych w podwójnym szeregu. Dzienna zdolność
przeładunkowa poznańskiego portu wynosiła przeciętnie 80 – 100 wagonów
piętnastotonowych, czyli 1200 – 1500 t.
Nie chcę zanudzać Czytelników liczbami
ilustrującymi przywóz i wywóz towarów z- i do Poznania przez port rzeczny, ale
sądzę, że warto poznać asortyment towarów przeładowywanych w porcie. W okresie
do zakończenia I wojny światowej, najczęściej do Poznania przywożono drogą
wodną: wytwory przemysłu metalowego, ropę naftową, materiały budowalne, nawozy
sztuczne, zboże, mąką, paszę dla zwierząt, drewno, kawę i ryż. Mąka i pasze pochodziły
z Wielkopolski, drewno z ziem polskich zaboru rosyjskiego, artykuły przemysłowe
z Niemiec, a ryż i kawa z innych europejskich krajów. Natomiast z Poznania
wywożono głównie produkty rolne, jak: zboże, cukier, mąkę, mąkę ziemniaczaną,
spirytus i zwierzęta rzeźne.
Port w 1929 r, źródło: Wikimedia. |
Okresem największego rozwoju w całej
historii poznańskiego portu rzecznego, były lata 1905 – 1914. Rok 1913 był
rekordowy. Przeładowano wówczas 214,3 tys. ton towarów. Już nigdy później nie
udało się pobić tego rekordu. W okresie I wojny światowej, nastąpił gwałtowny
spadek liczby towarów przeładowywanych w porcie, a i ruch barek na Warcie
drastycznie się zmniejszył. Lata odrodzonej Rzeczpospolitej także nie
przyniosły poprawy.
Port
w polskim Poznaniu
Lata 1919 – 1924 były najgorszym okresem
w historii poznańskiego portu. Kryzys ekonomiczny, w którym znalazła się II
Rzeczpospolita, wojna celna z Niemcami, nieuregulowane stosunki handlowe z tym
krajem, a nadto fakt, że główny partner handlowy Poznania – Szczecin pozostał w
granicach Niemiec, spowodowało niemal całkowity zanik żeglugi handlowej na Warcie.
Większość magazynów stało puste, a urządzenia portowe były niewykorzystane. W
tych latach nie podjęto też żadnych znaczniejszych inwestycji w infrastrukturę
portową. Dopiero podpisanie konwencji handlowej z Niemcami w 1923 r. pozwalało
liczyć na ponowne ożywienie handlu warciańskiego. W 1924 r. koła
przemysłowo-handlowe z Wielkopolski doprowadziły do powstania spółki
transportowej „Żegluga Wielkopolska”, która zajęła się ponownym organizowaniem
masowego transportu na Warcie. Największa polska firma transportowa „C.
Hartwig” z kolei zabiegała o zwiększenie wywozu zboża i cukru drogą wodną przez
port w Poznaniu.
Zdecydowane ożywienie przeładunków w
poznańskim porcie przyniósł rok 1926. W tym roku liczba towarów
przeładowywanych w porcie była równa połowie ilości towarów, które przeładowano
tu w rekordowym 1913 roku. Z pewnością do zwiększenia się obrotów w poznańskim
porcie w tym roku przyczyniłam się sytuacja międzynarodowa, a zwłaszcza strajk
angielskich górników. Lata 1926 – 1932 była najpomyślniejszym okresem w
dziejach poznańskiego portu w okresie międzywojennym. Nie bez wpływu na
zwiększony ruch w poznańskim porcie miało też przygotowanie Powszechnej Wystawy
Krajowej w 1929 r. Głównymi towarami, które wywożono przez Poznań, były: węgiel
i zboże. W latach 1926 – 1932 przez port w Poznaniu wywieziono ponad 300 tys.
ton polskiego węgla. Węgiel dowożono do Poznania koleją, w porcie
przeładowywano go na barki i kierowano do Gorzowa, Szczecina, Frankfurtu nad
Odrą, Hamburga i innych niemieckich portów. Drugim towarem, który
transportowano przez port w Poznaniu, było zboże. Można przypuszczać, że
przeładunek zboża w poznańskim porcie dorównał czasom sprzed I wojny światowej.
W poznańskim porcie przeładowywano i ekspediowano także wielkie ilości cukru.
Wielkopolska słynęła z wysoko rozwiniętej uprawy buraka cukrowego, a liczne tu
cukrownie dostarczały ogromnej ilości cukru.
Port rzeczny w latach trzydziestych, źródło: wieczorkiewicz.org |
Ożywienie w poznańskim porcie w drugiej
połowie lat dwudziestych, spowodowało konieczność przeprowadzenia pewnych
inwestycji budowlanych. Rozbudowano bocznicę kolejową, zwiększając długość
torów o ponad 2000 m, zainstalowano oświetlenie elektryczne oraz zakupiono nową
lokomotywę, niezbędną do przetaczania wagonów z przeznaczonych do załadunku,
bądź wyładunku. Pogłębiono także koryto portowe, wydobywając z dna rzeki ponad
17 000 m³ piasku. Port otrzymał nowe urządzenia, a puste dotąd magazyny w
całości wydzierżawiono firmom państwowym i prywatnym i szybko zapełniły się one
towarami.
Ostatnie
lata poznańskiego portu
Okres pomyślności poznańskiego portu
rzecznego zakończył się bezpowrotnie w 1931 r. Powodem był oczywiście wieki
kryzys gospodarczy, pogorszenie się stosunków handlowych z Niemcami i obniżenie
poziomu wody w Warcie. W latach 1931-1933 z Poznańskiego portu wyeksponowało tylko
90 tys. ton zboża. W pierwszej połowie lat trzydziestych wywóz towarów z
Poznania przez port rzeczny zmniejszył się dziesięciokrotnie w porównaniu do
okresu przed I wojną światową. W latach 1934-1938 przeładunek towarów w
Poznańskim porcie praktycznie zanikł. W tym czasie ruch towarowy drogą wodną odbywał
się głównie Wisłą do portu w Gdyni, a niemal cały przewóz towarów obsługiwano kolejami.
W 1945 roku port został zniszczony podczas walk o Poznań, a po zakończeniu
wojny już go nie odbudowano. Tak zakończyła się historia poznańskiego portu.
Miejsce, gdzie stał niegdyś poznański port rzeczny, źródło: Wikimedia. |
Dla Poznania w początkach XX wieku, port
rzeczny był „oknem na świat”, a Warta zapewniła poznańskim firmom zbyt towarów
i możliwość przywozu surowców. W okresie międzywojennym ruch w porcie
zmniejszył się wskutek zmiany granic i oddaniu Wisły pierwszeństwa w żegludze śródlądowej.
Dziś nie znajdziemy już zbyt wielu pamiątek po porcie, no może w wyjątkiem
ukształtowania terenu dawnego nabrzeża i ulicy dochodzącej niegdyś do portu,
nazwanej Szyperską.
Źródło:
R.
Dyliński, Port rzeczny w Poznaniu w
latach 1900 – 1938, „Kronika Miasta Poznania”, nr 2, 1968.
Z.
Kopeć, Poznań między wojnami. Opowieść o
życiu miasta 1918 – 1939, Łódź 2013.
J.
Majewski, Gospodarka komunalna, w: Dzieje Poznania, t. 2, praca zbiorowa
pod redakcją J. Topolskiego i L. Trzeciakowskiego, Warszawa – Poznań 1998.
Czyli można powiedzieć że niepodległość wyszła bokiem Poznańskiemu portowi...Szkoda.
OdpowiedzUsuńBardzo nam się podobał artykuł - u nas takich cudów nie ma ;)
Pozdrawiamy
Dzięki, ale u Was jest mnóstwo innych cudów, których w Poznaniu trudno szukać, na szczęście piszecie o nich i tak trzymać!
UsuńPozdrawiam :)
o nie wiedziałam, że tam był jakiś port:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak zwykle cudowna podróż. Bardzo dziękuję, Panie Maćku :). Pozdrawiam. Agata
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Pani Agato :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Świetny artykuł!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
Usuń