Poznańskie koziołki

niedziela, 27 października 2013

Historia Jeżyc, część 2

Zapraszam do lektury drugiej części artykułu Pana Michała Kuberki, poświęconego dziejom Jeżyc. Pan Michał doprowadził swoją opowieść do momentu włączenia Jeżyc do Poznania w 1900 roku.

„Większość z zabudowań wiejskich, to konstrukcje z drewna, a więc nietrwałe i narażone na łatwe zniszczenie, czy pożar. Najpoważniejszy pożar wybuchł na Jeżycach w 1866 roku w najgęściej zabudowanym rejonie miejscowości. Ogień szybko się rozprzestrzeniał zajmując kolejne zabudowania. Podczas pożaru spłonęło ponad 100 budynków. Władze miasta oraz pozostali mieszkańcy, których nie dotknął pożar, zorganizowali pomoc poszkodowanym. Na Dworcu Kolei Stargardzko-Poznańskiej zorganizowano wielką kuchnię, w której siostry miłosierdzia wydawały bezpłatne posiłki, a burmistrz Poznania dostarczał znaczną ilość tzw. bud jarmarcznych, mogących służyć za tymczasowe  
schronienie. Noclegi organizowano także w budynku szkoły realnej. Powstał także specjalny komitet, który zajmował się zbieraniem datków dla poszkodowanych w tej klęsce. Ludności, która powróciła do swych domostw po pożarze, pozwolono odbudować domy, jednak w takim samym stanie, tzn. miały to być budowle z lekkich materiałów, niezbyt okazałe, które łatwo można rozmontować w razie wojennego zagrożenia. Było to spowodowane zakazem wznoszenia większych budowli na przedpolach twierdzy. Poznań, jak autor pracy wspominał wcześniej, jako miasto strefy przygranicznej z Rosją, było silnie ufortyfikowane. Dlatego część mieszkańców przenosiła się nad szosę Berlińską, gdzie był trzeci rejon forteczny i było można stawiać domy murowane, a co za tym idzie trwalsze.


Budynek dawnej Izby Rolniczej przy ul. Dąbrowskiego, źródło: Wikimedia.

Problemy z czystością i higieną na Jeżycach u progu XIX  wieku, doprowadziły do rozprzestrzeniania się licznych chorób zakaźnych, m. in. cholery. Wiele osób chorowało także na malarię. Szkarlatyna, żarnica i błonica występowały głównie u dzieci. Zachorowalność była tak duża, że odwołano zajęcia w szkole i wydawano karty na darmowe leczenie. Jedna z największych epidemii cholery miała miejsce krótko po pożarze z roku 1866. Te tragiczne wydarzenia odcisnęły piętno na społeczności wsi, która dla upamiętnienia tych wydarzeń i w podzięce za uratowanie życia, co roku przystrajała figurki i modliła się do św. Wawrzyńca, chroniącego przed pożarami i św. Rocha, patrona chorych.

Znaczną poprawę warunków życia wśród mieszkańców Jeżyc można zauważyć od roku 1873, kiedy to wieś włączono do poznańskiego obwodu policyjnego. Policja kontrolowała ulice, w tym rowy ściekowe i studnie. Dzięki działaniom policji naprawiono także drogi, tzn. utwardzono je. Kontrolowano sprzedaż żywności i jej jakość. Nałożono przymusowy obowiązek szczepienia dzieci przeciw ospie, a za jego niedopilnowanie, groziła grzywna. Ujednolicono także numery wszystkich posiadłości na terenie gminy.


Kościół Podwyższenia Krzyża Św. przy ul. Szamarzewskiego, źródło: Wikimedia.

Na Jeżycach osiedlało się coraz więcej ludzi, a wśród nich robotnicy, urzędnicy kolejowi, przemysłowcy i lekarze. Przybycie robotników kolejowych wiązało się z budową Dworca Głównego. Na Jeżycach działały dwa browary, fabryka nawozów sztucznych, cegielnia i fabryka kleju, ale przecież mieszkańcy Jeżyc nie żyli tylko samą pracą W miejscowości znajdowało się bowiem kilka miejsc, gdzie można było odetchnąć i wypocząć po pracy. Takimi miejscami były tzw. "Etablissmenty" (prywatne przedsiębiorstwa rozrywkowo-rekreacyjne). Były to miejsca na obrzeżach centrum miasta, czy wsi, bądź w okolicach podmiejskich, w pobliżu zieleni, jezior, rzek, czy strumieni. Często otaczał je park. Jeśli owe miejsce znajdowało się właśnie w pobliżu zbiornika wodnego, posiadało wypożyczalnię sprzętu wodnego, takiego jak: łódki, kajaki, wędki. Najbardziej rozwinął się jednak typ kameralnego ogródka. Dwoma niezbędnymi  elementami Establissmentu były: ogród i część gastronomiczna, na które składały się: sale koncertowe, teatralne, taneczne, letnie muszle koncertowe, kawiarnie, piwiarnie, restauracje ale też  obiekty rekreacji takie jak:  strzelnice, miejsca do gier w karty i bilard, oraz zjeżdżalnie i huśtawki. Na Jeżycach funkcjonowały cztery takie miejsca. Pierwsze zwane „Młynem Jeżyckim”, położone obok jednego ze wspomnianych już stawów przy ulicy Kościelnej. Ten ogród rozrywkowy, był znany współczesnym jemu mieszkańcom jako miejsce gdzie, jak pisał Waldemar Karolczak, zjeść można było prawdziwy wiejski chleb, napić się wiejskiej kawy i mleka. Drugim takim miejscem był Etablissement zwany „Fischerslust”, znany jako miejsce gdzie można było potańczyć. Kolejnym był ogródek niemieckiego restauratora Wilhelma Klandego u zbiegu ulic Glogauer Strasse i Szosy Berlińskiej  (ob. narożnik ulic: Dąbrowskiego i Roosevelta) z dużym zielonym ogrodem i dużą salą restauracyjną, gdzie  biesiadowano i urządzano tańce. Przy ulicy Skrytej istniał Etablissement „Bartoldshoff”.


Kamienica przy ul. Jackowskiego 40, źródło: Wikimedia.

W październiku 1888 roku otwarto przy ulicy Jadwigi (ob. ul. Kraszewskiego) pierwszą aptekę na Jeżycach, której właścicielem był Niemiec Eugen Wildt. W tym samym budynku założył on później także laboratorium analityczno-chemiczne. W tym samym czasie w podmiejskiej wsi zaczęło osiedlać się coraz więcej lekarzy.

17 grudnia 1888 roku uchwalono statut miejscowy i określono zasady funkcjonowania nowych władz gminnych i sposoby ich wyboru. Rok później uroczyście zaprzysiężono nowe władze gminy, które chciały upodobnić Jeżyce do miasta i wprowadzać nowe reformy mające poprawić życie gminy i jej mieszkańców.

Momentem przełomowym dla przedmieść Poznania był rok 1889, kiedy po tragicznej w skutkach powodzi władze miejskie uzyskały zgodę na regulację Warty i jej dorzeczy, tj. Bogdanki oraz złagodzenie uciążliwych dla rozwoju miasta barier związanych z zabudową przedpól fortecznych. W III rejonie fortecznym dopuszczono zabudowę murowaną, a w I rejonie, przy wykopie kolejowym, czyli w okolicy ulicy Roosevelta, na zabudowę z muru pruskiego. Te decyzje spowodowały gwałtowny rozwój gminy Jeżyce. W 1891 roku zaprojektowano nowy układ ulic, który miał na celu połączenie istniejących już szlaków komunikacyjnych, tj. Szosy Berlińskiej, Bukowskiej z poprzecznymi ulicami i tak powstały nowe ulice np. Marienstrasse, Hohenzolernów, Jadwigi, Księcia Fryderyka, Moltkego i  Feldstrasse (obecnie odpowiednio od ulice: Gajowa, Mickiewicza, Kraszewskiego, Wawrzyniaka, Staszica, Polna) wytyczono także ulicę Karola (ob. ul. Słowackiego).


Szkoła Podstawowa przy ul. Słowackiego, źródło: Wikimedia.

Nowe władze przeprowadziły wiele ważnych zmian, potrzebnych stale modernizującym się Jeżycom. Pierwszą z nich było utworzenie nowego placu targowego, zwanego popularnie rynkiem, który stanowił centrum podmiejskiej gminy. Był to oczywiście dzisiejszy Rynek Jeżycki. Plac pod nowe targowisko został nieco podwyższony i wysypany żwirem, a kilka lat później, wyłożony płytami cementowymi, co znacznie ułatwiło zachowanie czystości. Rynek doczekał się w 1897 pokaźnych rozmiarów hali targowej. Władze gminne wydały zgodę na jej budowę jedynie pod warunkiem, że będzie można w każdej chwili ją rozebrać, oraz że hala będzie służyła tylko i wyłącznie celom handlowym. Warto powiedzieć też o tym, że Rynek Jeżycki był chętnie odwiedzany przez mieszkańców Poznania, gdyż ceny np. mięs, były o wiele niższe niż w mieście, a produkty można było kupować bez obaw o ich jakość i pochodzenie, gdyż rynek był pod stałą kontrolą policji sanitarnej.

Od razu po objęciu rządów w gminie przez nowe władze, podjęto decyzję o tym, by wybrukować wszystkie ulice. Na ten cel władze gminy zaciągnęły nawet kredyt. Na samym jednak brukowaniu się nie skończyło. Kolejną kluczową inwestycją było oświetlenie ulic, oraz skanalizowanie i poprowadzenie nowej linii wodociągowej.

Oświetlenie ulic wiązało się z położeniem sieci linii elektrycznych i postawieniem nowych latarni na miejscu starych, naftowych, które dawały mało światła. By to jednak zrobić, trzeba było wybudować elektrownię, która wytwarzałaby prąd dla gminy. Na całe przedsięwzięcie, na które składało się: budowa elektrowni, pociągnięcie przewodów i zamontowanie lamp ustanowiono przetarg, który wygrała berlińska firma elektrotechniczna Simens und Halske. Firma wywiązała się z zadania bez zarzutu i już niespełna rok po wygraniu przetargu na Jeżycach stanęła elektrownia, a na ulicach latarnie elektryczne. W grudniu 1894 roku z ulicy Bukowskiej i Maryi (ob. Gajowa), usunięto ostatnie latarnie naftowe, należące do fiskusa wojskowego. W kwietniu następnego roku na jeżyckich ulicach stało już 58 lamp łukowych…”. Niedługo po tym jak na ulicach stanęły nowoczesne lampy Elektryczność zaczęto wprowadzać także do mieszkań prywatnych, restauracji itd. Zapotrzebowanie na energię elektryczną rosło bardzo szybko i tak już w 1899 roku na terenie między ulicami Bukowską a Cesarzowej Augusty Wiktorii (ob. Grunwaldzka)  stanęła nowa większa elektrownia, której mury możemy oglądać po dziś dzień.


Kamienica  przy ul. Dąbrowskiego 39, źródło: Wikimedia.

W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych XIX wieku, Jeżyce doczekały się nowoczesnego zakładu wodociągowego, na który składał się zbiornik wodny, wieża ciśnień i dom dla maszynisty i palacza. Na miejsce budowy wybrano obszar między Szosą Berlińską a nasypem kolei Stargardzko-Poznańskiej. Równocześnie z budową wodociągu prowadzono prace kanalizacyjne co znacznie poprawiło jakoś życia mieszkańców

Kolejnym ważnym przedsięwzięciem władz gminy było wprowadzenie stałej komunikacji między Jeżycami a Poznaniem, która w znaczny sposób ułatwiłaby ludziom dojazd do miasta. W 1891 roku gmina jeżycka zawarła umowę ze spółką akcyjną o nazwie Posener Pferdeeisenbahn Gessellschaft (Poznańskie Towarzystwo Kolei Konnej) w sprawie wprowadzenia komunikacji omnibusowej między Poznaniem a Jeżycami.”. Omnibusy kursowały na trasie: Plac Wilhelmowski - ulica Cesarza Fryderyka. W późniejszym okresie linię omnibusową zastąpiono tramwajami konnymi, a w 1898 roku na Jeżycach pojawiły się tramwaje elektryczne.

Ostatnią i chyba z punktu widzenia całej historii Jeżyc, najważniejsza decyzję podjęła rada gminy 8 listopada 1899 roku, kiedy to zdecydowano o przyłączeniu wsi do Poznania. W 1900 roku nastąpił przełom zarówno dla Poznania jak i wielu podmiejskich gmin. Starania władz miasta, na czele z kolejnymi nadburmistrzami: Richardem Wittingiem i Ernstem Wilmsem o to by Poznań przekształcił się z twierdzy nieprzyjaznej ludziom, w miasto tętniące życiem, gdzie rozwija się gospodarka i kultura, wreszcie się urzeczywistniły. Podjęto bowiem decyzje o likwidacji tzw. wewnętrznego pierścienia urządzeń fortyfikacyjnych. W marcu pół roku później kiedy to odbyło się ostatnie zebranie władz gminnych, zorganizowano przyjęcie pożegnalne i uroczyście odbyło się włączenie Jeżyc do miasta.


Kościół  Najświętszego Serca Jezusa i św. Floriana, źródło: Wikimedia.

W 1900 roku Poznań znacznie powiększył swoje terytorium na zachodzie. Poza Jeżycami wcielono jeszcze do miasta Łazarz, Wildę i Górczyn. By jednak nie doszło do chaotycznego i nieprzemyślanego zagospodarowywania  nowych dzielnic, jak i terenów pofortecznych, które otrzymano od wojska, powołano Królewską Komisję Rozbudowy Poznania. Na czele Komisji, która miła stworzyć nowy plan zabudowy miasta, stanął profesor Joseph Stubben. Najważniejszą cechą tego planu był podział Poznania na cztery klasy budowlane. Strefa pierwsza obejmowała teren należący do miasta jeszcze przed 1900 rokiem. Była w pełni zagospodarowana i zabudowana budynkami zazwyczaj pięciokondygnacyjnymi. Druga strefa pozwalała na budowę fabryk i budynków czteropiętrowych. Na Jeżycach najwięcej miejsca przeznaczono właśnie pod tą zabudowę. Kolejną strefę stanowił otwarty system zabudowy, gdzie budynki można było wznosić do wysokości trzech pięter. Ostatnia strefa była zbliżona do trzeciej, jednak wysokość stawianych konstrukcji mogła mieć jedynie dwie kondygnacje. W ramach tego planu stworzono dwa tzw. Ringi. Wewnętrzny, czyli obecną Al. Niepodległości, jak i pierścień zewnętrzny - Ring Chausse (dzisiejsza ulica Przybyszewskiego), który stanowiły zarazem granicę zabudowy dzielnicy. Ringi stanowiły obwodnice i znacznie ułatwiły komunikację w liczącym już teraz ok. 120 tysięcy mieszkańców mieście. Kolejną zmianą, która miała pomóc w integracji nowo przyłączonych gmin z centrum miasta, była likwidacja Bramy Berlińskiej, oraz budowa dwóch nowych mostów, tj. Mostu Teatralnego, który pozwolił uzyskać bezpośrednie połączenie między śródmieściem a Jeżycami i Mostu Dworcowego, który został oddany do użytku w latach 1909-1910.


Secesyjna kamienica przy ul. Roosevelta 4, źródło: Wikimedia.

Po rozebraniu umocnień, w tym Bramy Berlińskiej i wzniesieniu nad torami kolejowymi wspomnianego już Mostu Teatralnego, Jeżyce stały się integralną częścią Poznania. Pierwszą ulicą jaką przekraczano i przekracza się po dziś dzień jadąc z Centrum w kierunku Jeżyc, jest ulica Roosevelta, która w latach Drugiej Rzeczpospolitej nosiła nazwę Jasna, a za czasów panowania zaborcy zwana była ulicą Buddego. Skąd roztacza się piękny widok na serce miasta, a sama ulica była swojego rodzaju wizytówką, niejako oknem wystawowym przyłączonej w 1900 roku nowej dzielnicy. Musiała więc być zagospodarowana w nienaganny sposób. Wszystkie jej detale powinny być dopracowane w najmniejszym szczególe. Zamieszkać więc na niej też nie mógł byle kto. Dlatego lokatorami domów postawionych przy niej, byli zazwyczaj urzędnicy, naukowcy oraz artyści".

Michał Kuberka

Źródło:

W. Karolczak, Z dziejów gminy jeżyckiej pod koniec XIX wieku, w: Jeżyce, „Kronika Miasta Poznania”, nr 2, 2000.
D. Leśniewska, Historyczna przestrzeń miejska dzielnicy Jeżyce, w: Jeżyce, „Kronika Miasta Poznania”, nr 2, 2000.
D. Leśniewska, Ulica Roosevelta w Poznaniu – przeszłość, teraźniejszość, przyszłość, w: Monument t. 2, Warszawa 2005.
J. Skuratowicz, Architektura Poznania 1890 – 1918, Poznań 1991.
J. Wojcieszak, Tramwaje elektryczne w Poznaniu (część I), w: „Kronika Miasta Poznania”, nr 2 1998.
Z. Zakrzewski, Przechadzki po Poznaniu lat międzywojennych, Warszawa-Poznań 1983.

3 komentarze:

  1. Witamy :)
    Ciekawa historia. Problemy z higieną i chorobami, a nader wszystko drewniana, łatwopalna zabudowa. Kojarzy sie nam to trochę z Naszym "Małym Krakowem" - Bieczem. I to miasto wielokrotnie nawiedzały straszliwe pożary. Zaciekawił Nas fakt ograniczeń urbanistycznych o podstawie wojskowej - z jednej strony władze myślały jak najbardziej rozsądnie, z drugiej zaś - w ten sposób miasto wiele traciło, nie mogąc się rozwijać. Dobrze że to zniesiono dość szybko. No, u Nas zawsze mówi się że Poznań jest miastem lekarzy, teraz już wiemy dlaczego ;)
    Pozdrawiamy serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam :)
    Jak zwykle dziękuję za miłe słowa :) Poznań stał się twierdzą już w latach 30. XIX wieku i był nią do początku XX wieku. Nic dziwnego, w końcu przez Poznań wiodła najkrótsza droga z Królestwa Polskiego do Berlina. Kilka fortów zachowało się jeszcze w niezłym stanie. Cytadela co prawda została zniszczona (głównie już po wojnie), a dziś na jej stokach znajdują się cmentarze wojskowe, a na terenie zajmowanym dawniej przez jej umocnienia, mamy dziś piękny park. Do dziś zresztą układ miasta,a zwłaszcza położenie torów kolejowych, odzwierciedla dawne linie fortyfikacji. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić Was do Poznania :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. na mnie poznańskie jeżyce jakoś żadnego wrażenia nie robią. Nie weim czemu ale odnoszę wrażenie, że ta dzielnica nie jest ani zadbana, ani miasto o nią nie dba... ogólnie - sypie się. A szkoda, bo fakt faktem - jest to kawał historii Poznania...

    Pozdrawiam, Karola
    budowa domów Wrocław

    OdpowiedzUsuń

Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...