P
|
aul
Ludwig Hans Anton von Beneckendorff und von Hindenburg, niemiecki
feldmarszałek, bohater I wojny światowej, a później prezydent Republiki
Weimarskiej, urodził się w Poznaniu, w dość niepozornej kamienicy przy ulicy
Podgórnej. Paradoksalnie, w kamienicy tej mieszkał przez jakiś czas Karol
Marcinkowski
Paul von Hindenburg urodził się 2
października 1847 roku. Był potomkiem rodziny junkierskiej z Nowej Marchii, noszącej
podwójne nazwisko Beneckendorff-Hindenburg, ale w pewnym momencie po prostu je
skrócono i używano wyłącznie nazwiska Hindenburg. Ojciec Paula, Robert był
porucznikiem piechoty, ale matka – Luiza Schwickort nie pochodziła ze szlachty.
Była córką poznańskiego lekarza. Już w kołysce mały Paul został przeznaczony do
kariery wojskowej. Dzieciństwo spędził w majątku rodzinnym w Neudeck w
Prusach Wschodnich (ob. Ogrodzieniec w województwie warmińsko-mazurskim). Po ukończeniu gimnazjum w Głogowie, został kadetem i trafił do Berlina, gdzie w 1865 roku mianowano go paziem pruskiej królowej Elżbiety. W rok później ukończył szkołę kadetów, ale nie dane mu było się nudzić, bo od razu trafił na front wojny prusko-austriackiej. W latach 1870 – 1871 wziął udział w wojnie prusko-francuskiej, walcząc m. in. w bitwie pod Sedanem. Powrócił z wojny w stopniu porucznika, odznaczony dodatkowo Żelaznym Krzyżem.
Prusach Wschodnich (ob. Ogrodzieniec w województwie warmińsko-mazurskim). Po ukończeniu gimnazjum w Głogowie, został kadetem i trafił do Berlina, gdzie w 1865 roku mianowano go paziem pruskiej królowej Elżbiety. W rok później ukończył szkołę kadetów, ale nie dane mu było się nudzić, bo od razu trafił na front wojny prusko-austriackiej. W latach 1870 – 1871 wziął udział w wojnie prusko-francuskiej, walcząc m. in. w bitwie pod Sedanem. Powrócił z wojny w stopniu porucznika, odznaczony dodatkowo Żelaznym Krzyżem.
Paul von Hindenburg, źródło: Wikimedia. |
W następnych latach, kariera wojskowa
Hindenburga rozwijała się znakomicie. W latach 1873 – 1876 uzupełnił wiedzę w
Akademii Wojskowej Gross-Lichterfelde pod Berlinem, którą ukończył z
wyróżnieniem. W kolejnych latach służył w różnych jednostkach wojskowych i
pracował przez jakiś czas w Ministerstwie Wojny, cały czas awansując na kolejne
stopnie oficerskie. W 1896 roku jako generał-major został szefem sztabu w VIII
Korpusie Armii. Później mianowano go dowódcą 28. Badeńskiej Dywizji Piechoty i
wreszcie IV Korpusu Armii. W 1911 roku przeszedł w stan spoczynku, osiągnąwszy
wiek emerytalny. Wydawałoby się, że resztę życia spędzi wiodąc spokojne życie
typowego junkra pruskiego, polując i doglądając swoich dóbr, a jego nazwisko
znane byłoby co najwyżej historykom wojskowości, ale w 1914 roku niemiecka
ojczyzna Hindenburga znalazła się w stanie wojny z Francją, Rosją, Wielką
Brytanią i jeszcze kilkoma innymi państwami, a w Berlinie przypomniano sobie o
starym generale i wezwano go, aby ponownie włożył mundur.
W sierpniu 1914 roku objął dowództwo nad
8. Armią, mającą bronić wschodnich granic Cesarstwa Niemieckiego. Szefem sztabu
8. Armii mianowano gen. Ericha von Ludendorffa, notabene urodzonego w Kruszewni
niedaleko Swarzędza. Jeszcze w sierpniu tego samego roku, wojska dowodzone
przez Hindenburga rozgromiły Rosjan w bitwie pod Tannenbergiem, a we wrześniu w
tzw. pierwszej bitwie nad jeziorami mazurskimi. Z dnia na dzień Hindenburg
wyrósł na bohatera narodowego Niemiec i zbawcę Prus Wschodnich. Zaczęto go
otaczać niemal boskim kultem. W listopadzie 1914 roku został naczelnym dowódcą
frontu wschodniego i awansował na feldmarszałka.
Od lewej: Hindenburg, Wilhelm II i Ludendorff, źródło: Wikimedia. |
W sierpniu 1916 roku otrzymał
nominację na Szefa Sztabu Generalnego i faktycznie został naczelnym wodzem
armii niemieckiej, a wierny Ludendorff objął funkcję Generalnego Kwatermistrza.
Obaj osiągnęli dyktatorską władzę w Niemczech, odsuwając w cień cesarza
Wilhelma II, rząd i parlament. Pomimo wysiłków podjętych przez Hindenburga,
kolejne ofensywy nie przyniosły rozstrzygnięcia i stało się jasne, że zmęczone
Niemcy nie wygrają wojny. We wrześniu 1918 roku, Hindenburg oddał władzę
parlamentowi, a 11 listopada 1918 roku, zawarto zawieszenie broni, kończące
wojnę. Niemcy ogarnęła rewolucja, a Wilhelm II abdykował. Hindenburg jako
zagorzały konserwatysta i monarchista, zajął się tłumieniem rewolucji, a po
podpisaniu traktatu wersalskiego 28 czerwca 1919 roku, złożył dowództwo i
ponownie przeszedł w stan spoczynku.
Pałac Hindenburga w Neudeck, źródło: Wikimedia. |
Rozgoryczony klęską,
siedemdziesięciodwuletni feldmarszałek zamieszkał w Hanowerze, otoczony wielkim
szacunkiem. Spodziewał się zapewne spokojnej starości, ale i tym razem się
pomylił. Niemcy pokonane i upokorzone w Wersalu, pogrążyły się w kryzysie
gospodarczym, a kolejne rządy były niestabilne. Nad krajem wisiało widmo
rewolucji socjalistycznej, czemu starały się zapobiec grupy prawicowych
ekstremistów, wspomagane przez kombatantów. W 1923 roku pewien niespełniony
malarz z Wiednia i były kapral nazwiskiem Hitler, dokonał nieudanego puczu w
Monachium, biorąc przekład z dyktatora Włoch - Benito Mussoliniego. W 1925 roku
środowiska konserwatywne i nacjonalistyczne wysunęły kandydaturę Hindenburga na
prezydenta. Ten początkowo nie chciał się zgodzić, będąc w przekonania monarchistą
i wrogiem republiki, w końcu jednak przyjął propozycję kandydowania. Wybory
wygrał i w maju tego samego roku został zaprzysiężony. Dzięki wielkiemu
autorytetowi jakim się cieszył, zyskał poparcie szerokich kręgów społecznych i
armii. Sytuacja polityczna ustabilizowała się, gospodarka stanęła na nogi, a
Niemcy wyszły z międzynarodowej izolacji. Ponownie odrodził się kult feldmarszałka.
Górnośląskie miasto Zabrze na przykład, zostało przemianowane na Hindenburg.
Prezydent Hindenburg, źródło: Wikimedia. |
W 1932 roku, sędziwego Hindenburga
wybrano na drugą kadencję. Jego najpotężniejszym kontrkandydatem był Adolf
Hitler, przywódca partii NSDAP, która wyrastała na główną siłę polityczną w
kraju. Hindenburg był przeciwny ideologii Hitlera, a jego samego uważał za
nieobliczalnego demagoga i politycznego szarlatana, jednakże zagrożenie ze
strony komunistów spowodowało, że kręgi prawicowe zmusiły prezydenta do
mianowania Hitlera kanclerzem. Hindenburg ugiął się i 30 stycznia 1933 roku
Hitler został kanclerzem, a data ta uważana jest za początek III Rzeszy. Rok
później, 2 sierpnia 1934 roku Paul von Hindenburg zmarł w swej posiadłości w
Neudeck.
Przenieśmy się teraz do Poznania.
Jak już wspomniałem, Hindenburg urodził
się w Poznaniu w kamienicy przy ulicy Podgórnej 7 (ob. ul. Podgórna 6). Ulica
ta powstała na początku XIX wieku i łączyła Bramę Wrocławską z Aleją
Wilhelmowską (ob. Aleja Marcinkowskiego). Kamienicę pod numerem 7 wybudowała
(wg Marcelego Mottego) znana w Poznaniu aptekarska rodzina Kolskich. Albertyna
Kolska wynajmowała jeden z pokoi Karolowi Marcinkowskiemu, z którym łączyła ją
przyjaźń, a plotka głosiła, że nawet coś więcej… W każdym razie, w 1841 roku we
wspomnianym pokoju Marcinkowskiego, doszło do jednego z najważniejszych
wydarzeń w dziejach poznańskiej pracy organicznej, mianowicie powołano tam
Towarzystwo Naukowej Pomocy dla Młodzieży Wielkiego Księstwa Poznańskiego. TNP
za swój główny cel stawiało sobie zapewnienie pomocy stypendialnej dla zdolnej,
ale ubogiej młodzieży polskiej. Co za ironia losu, że sześć lat później urodził
się tam Paul von Hindenburg, człowiek, który zapowiedział po 1918 roku, że
nigdy nie pogodzi się z niepodległością Polski. Około 1900 roku, kamienicę
nabył Roman Szymański, dziennikarz, wydawca i poseł do parlamentu niemieckiego,
a także weteran powstania styczniowego. W kamienicy mieściła się redakcja,
administracja i drukarnia wpływowego czasopisma „Orędownik”. W 1906 roku
założono tu spółkę „Nowa Drukarnia Polska”, która odkupiła od Szymańskiego
„Orędownika” i zaczęła także wydawać „Kuriera Poznańskiego”. W zarządzie spółki
znaleźli się, oprócz Szymańskiego, także Roman Leitgeber i Marian Seyda. Po
śmierci Szymańskiego, jego spadkobiercy sprzedali kamienicę Spółce Pedagogicznej,
która urządziła tam księgarnię.
Kamienica przy ul. Podgórnej 6 (dawniej 7), źródło: Wikimedia. |
Wybuch I wojny światowej, mieszkańcy
Poznania i to zarówno Niemcy jak i Polacy, przywitali z nadzieją. Niemcy
liczyli na szybkie zwycięstwo, a Polacy na odzyskanie niepodległości, w końcu przeciwko sobie stanęli zaborcy. Poznańscy Niemcy mieli jeszcze
dodatkowe powody do dumy. Po pierwsze, w Poznaniu od 1915 do 1916 roku,
znajdowała się kwatera główna armii niemieckiej, a po drugie, wojskami
walczącymi na wschodzie dowodzili dwaj „poznaniacy” – Hindenburg i Ludendorff.
28 października 1914 roku rada miejska nadała Hindenburgowi honorowe
obywatelstwo miasta Poznania. Kult feldmarszałka wśród poznańskich Niemców rósł
z każdym miesiącem. W 1916 roku rada miasta wystąpiła z inicjatywą utworzenia w
Poznaniu muzeum im. Hindenburga i rozpoczęto zbiórkę funduszy na ten cel.
Jednocześnie przemianowano ulicę Podgórną na Hindenburgstrasse.
2 października 1917 roku, w całych
Niemczech obchodzono uroczyście siedemdziesiątą rocznicę urodzin Hindenburga.
Nie inaczej było w Poznaniu. Polacy w opozycji do uroczystości ku czci
feldmarszałka, postanowili zorganizować uroczystości ku czci Kościuszki w setną
rocznicę śmierci Naczelnika, która przypadła 15 października 1917 roku. Niemcy
wyjątkowo wyrazili zgodę na te obchody, uzasadniając to faktem, że zarówno
Hindenburg, jak i Kościuszko walczyli z
tym samym wrogiem.
W wyniku zwycięskiego powstania
wielkopolskiego, Poznań znalazł się w II Rzeczpospolitej, muzeum feldmarszałka
nie powstało, ulica Hindenburga znowu stała się Podgórną, a w 1919 roku
pozbawiono bohatera spod Tannenbergu honorowego obywatelstwa Poznania. Po
śmierci prezydenta Hindenburga w 1934 roku, zgodnie z protokołem
dyplomatycznym, władze państwowe na czele z marszałkiem Piłsudskim, prezydentem
Mościckim i ministrem spraw zagranicznych Beckiem, złożyły kondolencje na ręce
Hitlera za pośrednictwem ambasadora RP w Berlinie, Józefa Lipskiego. W
pogrzebie prezydenta uczestniczyła grupa poznańskich Niemców.
Wykorzystując ocieplenie w stosunkach
polsko-niemieckich po podpisaniu układu o nieagresji w 1934 roku, niemieccy mieszkańcy stolicy Wielkopolski, wystąpili do
władz miasta z prośbą o wmurowanie tablicy pamiątkowej ku czci Hindenburga w
ścianę kamienicy przy Podgórnej 7. Cześć
magistratu na czele z Zygmuntem Zaleskim i komisarycznym prezydentem
pułkownikiem Erwinem Więckowskim, skłonna była wyrazić zgodę, jednakże
zdecydowana kontrakcja endeckich radnych i negatywne nastawienie prasy
spowodowało, że ostatecznie sprawa upadła. Tablicę jednak wmurowano, a miało to
miejsce już po wkroczeniu Niemców do Poznania. 2 października 1939
roku w dniu urodzin feldmarszałka
odsłonięto tablicę pamiątkową na ścianie kamienicy przy ulicy Hindenburga 7, bo
tak nazwano ponownie ulicę Podgórną.
Niezależnie od tego, jakie jest nasze
nastawienie do Paula von Hindenburga, nie ulega wątpliwości, że był on wybitnym
dowódcą i strategiem, oraz jedną z najbardziej znaczących postaci w dziejach
Niemiec poprzedniego stulecia. To, że człowiek ten urodził się w Poznaniu, jest
faktem wartym odnotowania i zapamiętania.
Źródło:
Z. Kaczmarek, Sprawa Paula von Hindenburga w 80. rocznicę nadania obywatelstwa
honorowego miasta Poznania, w: Poznań
w literaturze, literatura w Poznaniu,
„Kronika Miasta Poznania”, nr 4, 1995.
Biogram Paula von Hindenburga: http://www.armianiemiecka.tpf.pl/Biografie/hindenburg.htm,
dostęp: 30.10.2013 r.
Wspólna historia polsko-niemiecka jest faktem. Proszę mnie oświecić i poinformować na blogu (bo bardzo mnie to interesuje) : czy zachowały się jakieś świadectwa antypolskich "odruchów" feldmarszałka p. von Hindenburga? Sama "kłopotliwość" skończyła się w 1919 r. Czy też Niemcy w 1939 r. przywrócili honorowe obywatelstwo bohatera spod Tannenbergu?
OdpowiedzUsuńZ serdecznym pozdrowieniem z Bydgoszczy o wielkopolskim rodowodzie KN
Witam,
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc nie wiem, czy Niemcy po 1939 roku przywrócili Hindenburgowi obywatelstwo honorowe, ale sądzę, że tak. Czytałem kiedyś wypowiedź Hindenburga po 1919 roku, w której zapowiedział, że nie pogodzi się z niepodległością Polski i że ziemie dawnego zaboru pruskiego powinny wrócić do Niemiec.
Pozdrawiam serdecznie,
Maciej Brzeziński
Witajcie :)
OdpowiedzUsuńTo jest coś dla mnie ;) (tu SD ). Hindenburg był wspaniałym strategiem, i jemu tak na prawdę Niemcy zawdzięczają to, że w I wojnie ich oddziały nie zostały rozniesione na carskich bagnetach... Tannenberg uratował tak na prawdę i Niemcy i Austro - Węgry, którym w walce z Rosją się nie wiodło... To wielki człowiek, i warty zapamiętania.... Pozdrawiamy serdecznie (i polecamy nasz nowy wpis beskdzki ;) )
Witam :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, Hindenburg był z pewnością jednym z najwybitniejszych wodzów XX wieku. Regularnie czytuje nowe wpisy na Waszym blogu :) Jesteście lepsi od najlepszego przewodnika! A propos, nie myśleliście o wydaniu przewodnika właśnie, albo albumu ze zdjęciami i opisem wszystkich ciekawych miejsc, na Beskidzie Niskim?
Pozdrawiam :)