J
|
ak
już wielokrotnie pisałem, w nowożytnym Poznaniu mieszkali obok siebie nie tylko
Polacy, Niemcy i Żydzi, ale także Grecy, Ormianie, Szkoci i Włosi. Dziś
przedstawię tę ostatnią grupę narodowościową, która należała do najbardziej
różnorodnych spośród wszystkich zamieszkujących niegdyś Poznań.
Ojczyzna
artystów, kochanków i trucicieli
Włochy na przełomie średniowiecza i
nowożytności, przeżywały bodaj najpiękniejszy i najciekawszy okres w swoich
bogatych dziejach. Jak wszyscy wiemy, Italia była wówczas wyłącznie pojęciem
geograficznym i pozostała nim aż do XIX wieku. Półwysep Apeniński zajmowało
kilkanaście większych i mniejszych państw o różnorodnych ustrojach
politycznych, historii i kulturze. Tu narodził się renesans, żyli i działali
najwybitniejsi artyści, architekci i mecenasi tamtych czasów. Chyba każdy z nas
potrafiliby wymienić choć kilka nazwisk i przytoczyć część spośród wielu
wielkich dzieł twórców włoskiego renesansu.
1. Mapa Włoch z 1584 r. |
Cała Europa z ciekawością obserwowała
nie tylko twórczość włoskich artystów, ale także zmagania o wpływy na półwyspie
potężnych rodów książęcych: Medyceuszy, Sforzów, Estów, Gonazgów, Bentivoglich,
Collonów, Orsinich, Viscontich, Malatestów i innych. Korzenie niektórych rodów
(np. Collona i Orsini), sięgały wczesnego średniowiecza, inne (np. Sforzowie),
wywodziły się z chłopstwa lub mieszczaństwa (Medyceusze), a ich protoplaści zdobyli trony i
prestiż jako kondotierzy (organizatorzy i dowódcy oddziałów najemnych), bądź bankierzy.
Książęta żyli otoczeni przepychem, licznymi kochankami, gromadką nieślubnych
dzieci i dziełami sztuki. Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, iż
najcenniejszy obraz z polskich zbiorach, czyli „Dama z gronostajem” Leonarda da
Vinci, to portret Cecylii Gallerani, kochanki księcia Mediolanu Ludovica Sforzy
zwanego „il Moro” (bratanek Ludovica, Gian Galeazzo Sforza był ojcem naszej
królowej Bony).
2. Leonardo da Vinci "Dama z gronostajem". |
Częstym środkiem walki politycznej na
półwyspie był sztylet i trucizna. Książęta włoscy bywali bardziej okrutni, niż
władcy innych europejskich państw, a z całą bezwzględnością traktowali członków
własnej rodziny, choć jednocześnie nie żałowali pieniędzy na książki i dzieła
sztuki. Nawet rzymski dwór papieży nie był wolny od skandali seksualnych,
intryg politycznych, przekupstwa i okrucieństwa.
Ot, w bardzo wielkim skrócie, historia renesansowych
Włoch. A skoro już mowa o papieżach, to musimy sobie uzmysłowić, że występowali
oni od VIII wieku w podwójnej roli: jako najwyżsi dostojnicy Kościoła oraz jako
władcy Państwa Kościelnego. Niektórzy z nich nie posiadali żadnych cech
moralnych, które powinny wyróżniać głowę Kościoła, ale za to odznaczali się
talentami politycznymi (Innocenty VIII, Aleksander VI), niektórzy woleli miecz
i zbroję, niż modlitewnik i sutannę (Juliusz II). Byli wśród papieży renesansu
wybitni intelektualiści i mecenasi sztuki (Pius II, Sykstus IV, Leon X), ale
zdarzali się także wybitni duszpasterze (Paweł III). Po tym przydługim, ale mam
nadzieję ciekawym wstępie, pora zajrzeć do Poznania.
3. Rafael Santi "Papież Juliusz II". |
Kupcy
z Genui
W drugiej połowie XV wieku w wielu
miastach polskich, w tym także i w Poznaniu, osiedliła się spora grupa kupców
genueńskich. Było to związane ze zdobyciem genueńskich kolonii na Krymie przez
Turków. Genueńczycy zakładali swoje warowne kolonie na Krymie już od XIII
wieku, jednakże w latach 70. XV wieku, zostały one zajęte przez Turków
osmańskich. Genueńczycy oddali się pod opiekę króla Kazimierza Jagiellończyka,
ale on nie był w stanie udzielić im skutecznej pomocy. W związku z utratą
czarnomorskich faktorii, kupcy genueńscy musieli znaleźć sobie inne rynki zbytu
i tereny ekspansji handlowej. Ich wybór padł na państwo polsko-litewskie, które
stanowiło pomost pomiędzy Wschodem a Zachodem, a więc było wymarzonym miejscem
dla rzutkich włoskich kupców.
4. Panorama Genui z 1493 r. |
Najsłynniejszą i najbardziej wpływową rodziną
genueńskich kupców w Poznaniu, był ród Permontorio. Głową rodziny był Paweł,
zaliczany do najbogatszych włoskich kupców w państwie polsko-litewskim. Osiadł
on w stolicy Wielkopolski ok. 1483 r. Pięć lat później, nabył wraz z bratem
Stefanem prawa miejskie i stał się obywatelem Poznania. Warunkiem przyjęcia
poznańskiego obywatelstwa był zakup nieruchomości w mieście lub wpłata pewnej
sumy pieniędzy do kasy miejskiej z przeznaczeniem na naprawę murów obronnych i
baszt. Bracia kupili kamienicę w najbardziej reprezentacyjnej części miasta,
czyli przy rynku. Była to prawdopodobnie obecna kamienica nr 89. Prócz tego, kupili
także dworek na Rybakach. Paweł prowadził interesy na skalę europejską. Często
wyjeżdżał do Lipska, Norymbergi, Liege, Torunia, Wilna i do Krakowa. Nie wiodło
mu się jednak chyba aż tak dobrze, jak można by oczekiwać, bowiem często miał
problemy z regulowaniem bieżących płatności, popadał w długi i był ścigany
przez wierzycieli. W końcu stracił majątek.
Innym ciekawym kupcem z Genui
zamieszkującym Poznań, był niejaki Augustyn Mazoni. Pojawił się w Poznaniu w
1503 r. Podobnie jak Permontorio, on również robił interesy na skalę
europejską, ale miał nieco więcej szczęścia, niż jego rodak, bo nie
zbankrutował. Co prawda, często popadał w długi, procesował się i to nie tylko
z innymi kupcami, ale nawet z szlachtą, dostojnikami kościoła i senatorami
Rzeczpospolitej. Kupował i sprzedawał nieruchomości, ale w końcu osiągnął
sukces, a nawet ożenił się z poznanianką Anną, córką bogatego kupca Jana Krypy,
z którym przez lata prowadził interesy. Oczywiście, źródła mówią także o innych
kupcach genueńskich mieszkających w Poznaniu. Cześć mieszkała tu dużej, inni
zaledwie kilka lat, jedni tonęli w długach i musieli uciekać przed
wierzycielami, inni odnieśli sukces, a ich potomkowie zapewne żyją jeszcze w
Poznaniu.
Uczeni
Poza kupcami, spotkać można było w
Poznaniu także Włochów uprawiających inne zawody. Źródła wspominają o dwóch „doktorach”,
ale nie wiadomo, czy byli to doktorzy nauk medycznych, czy też reprezentowali
inne gałęzie nauki. Pierwszy, niejaki Ludwik („Ludovicus doctor Italicus”),
pojawił się w Poznaniu zapewne w latach 80. lub na początku lat 90. XV wieku.
Nic bliższego o nim nie wiemy poza tym, że wdał się w spór w rajcą miejskim
Piotrem Adamem. Źródła nie wspominają czego dotyczył ów spór, ale musiał być
poważny, skoro w 1495 r. król Jan Olbracht wydał w Lublinie pismo nakazujące
powołać komisję złożoną z biskupa poznańskiego Uriela Górki, wojewody sieradzkiego
Andrzeja Pampowskiego i Jana Ostroroga, kasztelana poznańskiego i starosty
generalnego Wielkopolski, której celem było rozstrzygnięcie sporu. Szkoda, że
nie zachowały się akta tej komisji, bo sprawa musiała być ważna, skoro
zaangażowany był w nią sam król i czołowi dostojnicy państwa. O kolejnym
włoskim „doktorze” imieniem Jan, którego źródła nazywają „Ioannes doctor
Italicus”, wiadomo jeszcze mniej, ale jego imię pojawia się także w kontekście
sporu prawnego. Miał on bowiem w 1521 r. zająć za długi sprzęty domowe złotnika
Jakuba wespół i innymi wierzycielami. Zastanawiające, ilu poznańskich Włochów
znamy dzięki sprawom sądowym.
Z Poznaniem związany był przez jakiś
czas również jeden z najwybitniejszych włoskich pisarzy-humanistów, Filippo
Buonaccorsi, zwany Kallimachem (1437 – 1496). Buonaccorsi nazwał się
Kallimachem na cześć starożytnego poety okresu hellenistycznego, Kallimacha z
Cyreny, bibliotekarza pracującego w słynnej Bibliotece Aleksandryjskiej. W
młodości Filip związał się z grupą humanistów–entuzjastów kultury
starożytnego Rzymu, zwanej Akademią Rzymską, kierowaną przez Pomponiusa
Leatusa. Członkowie Akademii ubierali się w rzymskie togi, oddawali cześć
starożytnym bogom i marzyli o wskrzeszeniu republiki rzymskiej na gruzach
Państwa Kościelnego.
5. Płyta nagrobna Filipa Kallimacha. |
Wkrótce jednak wyszło na jaw, że niektórzy członkowie
Akademii (w tym Kallimach) zamieszani byli w spisek na życie papieża Pawła II.
Kallimach i inni musieli w pośpiechu opuścić Włochy. Filip, przez wyspy greckie
i Konstantynopol, dotarł do Polski. Przez jakiś czas przebywał na dworze
arcybiskupa lwowskiego i uczonego humanisty, Grzegorza z Sanoka, aż wreszcie
trafił na dwór Kazimierza Jagiellończyka. Został osobistym sekretarzem króla i
nauczycielem jego synów, a późnej także doradcą Jana Olbrachta. W Poznaniu co
prawda chyba nigdy nie był, a przynajmniej nic na to nie wskazuje, ale jest tu
pewien budynek, który przez jakiś czas był jego własności. Chodzi mianowicie o kamienicę
przy Starym Rynku, noszącą obecnie numer 51.
Kamienica ta należała do znanego nam już
kupca rodem z Genui, Pawła de Promontorio. Ten zaciągnął dług u króla Jana
Olbrachta i kamienica przy rynku miała stanowić zabezpieczenie tego właśnie
długu. Wobec niemożności spłaty wierzytelności, kamienica wraz z dwoma
podmiejskimi ogrodami, przeszła na własność króla, który oddał ją Kallimachowi,
u którego sam kiedyś zaciągnął dług. Kallimach jednak nie był zainteresowany
kamienicą i ogrodami, więc wkrótce sprzedał je mieszczce Barbarze Kaninie i jej
spadkobiercom. Na tym epizodzie kończą się związki uczonego ze stolicą
Wielkopolski.
6. Kamienica przy Starym Rynku 51. |
Poselstwo
Republiki Weneckiej
Zupełnie inny charakter miał pobyt w
Poznaniu dwóch weneckich dyplomatów: Marka Dandolo i Pawła Capello w 1493 r. Po
zajęciu Konstantynopola w 1453 r. i zajmowaniu kolejnych ziem na Bałkanach,
Turcy zagrozili nie tylko Europie Środkowo-Wschodniej, ale przede wszystkim interesom handlowym i
politycznym Republiki Weneckiej, przez wieki największej potęgi morskiej i
kupieckiej basenu Morza Śródziemnego. Wenecja zbudowała swą potęgę właśnie na
pośrednictwie w handlu pomiędzy Wschodem i Zachodem, natomiast rosnące w siłę
Imperium Osmańskie mogło położyć kres nie tylko jej interesom handlowym, ale i
zagrozić koloniom republiki i samej Wenecji. Nic więc dziwnego, że politykę
zagraniczną Rzeczpospolitej Weneckiej od drugiej połowy XV aż do końca wieku
XVII zdominowały konflikty z Turcją. Politycy weneccy podjęli próbę
stworzenia wielkiej koalicji antytureckiej państw Europy Środkowej i Wschodniej.
W tym celu posłowie weneccy: Marek Dandolo i Paweł Capello udali się najpierw
na dwór króla Czech i Węgier Władysława II Jagiellończyka, najstarszego syna
Kazimierza Jagiellończyka, ale wiele nie wskórali. Kiedy powrócili do Wenecji,
rząd republiki skierował ich do Polski, gdzie właśnie zmarł Kazimierz
Jagiellończyk, a nowym królem został Jan Olbracht.
7. A. Lesser, portret króla Jana Olbrachta. |
Posłowie nie zastali jednak nowego króla
w Krakowie, bowiem właśnie wyjechał on do Poznania, zatem postanowili udać się za nim do tego miasta. Rzeczą wartą odnotowania i zapamiętania jest fakt, że Jan
Olbracht pierwszy rok swego panowania spędził właśnie w Poznaniu, rezydując w tutejszym
zamku. Tutaj przyjął hołd wielkiego mistrza krzyżackiego Johanna von
Tieffena, a także przeprowadził wybór swego brata, Fryderyka Jagiellończyka na
arcybiskupa gnieźnieńskiego, przez co ten uzyskał godność prymasa Polski, a
wkrótce król wystarał się o kapelusz kardynalski dla brata u słynnego papieża
Aleksandra VI. Poselstwo zostało godnie przyjęte, ale poza wymianą grzeczności,
popisami retorycznymi, bankietami i ucztami, posłowie wyjechali z niczym, choć
spędzili w Poznaniu dwa miesiące i zostali hojnie obdarowani przez króla. Póki
co, Jan Olbracht nie kwapił się do wojny z Turcją.
8. Panorama Wenecji z 1565 r. |
Jak widzimy, Włosi w Poznaniu przebywali
w różnym charakterze i byli bardzo różnorodną grupą narodowościową. Niewielu
jednak chyba spośród nich pozostało w Poznaniu na dłużej, choć zdołali zapisać
się w pamięci współczesnych. Ponoć ulica Wenecjańska na Chwaliszewie zawdzięcza
swą nazwę kolonii Wenecjan, którzy mieli ją kiedyś zamieszkiwać, ale póki co
nie znalazłem dowodów potwierdzających tę hipotezę.
Źródło:
K.
Kaczmarczyk, Włosi w Poznaniu na
przełomie XV i XVI wieku, w: Antologia,
„Kronika Miasta Poznania”, nr 3/4, 1990.
L.
Sieciechowiczowa, Życie codzienne w
renesansowym Poznaniu 1518 – 1619, Warszawa 1974.
Źródło
fotografii:
1. See page for author [Public domain], via Wikimedia Commons
2. Leonardo da Vinci [Public domain], via Wikimedia Commons
3. Raphael [Public domain], via Wikimedia Commons
4. By English: Artist not known by name, included in Schedel’s work. Scanned by Aristeas Deutsch: Der Künstler ist nicht namentlich bekannt, das Bild gehört zu Schedels Werk. Gescannt von Aristeas [Public domain], via Wikimedia Commons
5. By Veit Stoss (design) Peter Vischer der Ältere (cast) [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) or CC BY 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/3.0)], via Wikimedia Commons
6. By Ysbail (Own work) [CC BY-SA 3.0 pl (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl/deed.en)], via Wikimedia Commons
7. Aleksander Lesser [Public domain], via Wikimedia Commons
8. By G. Braun (1541-1622) and F. Hogenberg(1535-1590), from the engravings by Bolognino Zaltieri (fl. 1560-80) (Middle Earth at bibliodyssey.blogspot.com) [Public domain], via Wikimedia Commons
No tak, Kallimach, jakże o nim zapomnieć..
OdpowiedzUsuńA i obecność Genueńczyków nie bardzo zadziwia. Ale udowodniłeś tym artykułem ponownie że Poznań należał do czołowych miast w Polsce, atrakcyjnych zarówno dla zagranicznych przedsiębiorców, ale też i dla ludzi związanych z kulturą i nauką..
Pozdrawiamy
No, Kallimach nie raczył się tu pojawić, ale biorąc pod uwagę jego pozycję na dworze królewskim, trudno się dziwić, że wolał Kraków :) Dzięki za komentarz i życzę Wam mnóstwa pomysłów na ciekawe posty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!