Ś
|
więta Bożego Narodzenia już za pasem. Myślę, że dla
wielu z nas to najpiękniejsze święta w roku, mimo coraz większej komercji,
która stała się ich częścią. Może warto więc przypomnieć, jak obchodziło się te
święta dawnej, na przykład na wielkopolskiej wsi.
Dawno temu, bo w
2011 r., a więc w pierwszym roku działalności „Poznańskich Historii”, napisałem
dwuczęściowy tekst o wielkopolskich tradycjach bożonarodzeniowych pt. „Gwiazdor,
makiełki i Herody”: część 1 i część 2 Opisałem w nim tradycje i zwyczaje związane w tymi
świętami, kultywowane do dziś w Wielkopolsce, bądź już zapomniane, albo
funkcjonujące tylko w niektórych miejscach naszego regionu. W zasadzie nie
planowałem napisania niczego więcej na ten temat, ale ostatnio, przeglądając
zasoby „Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej”, natknąłem się na niewielką, ale
bardzo ciekawą książkę: „Wielkopolska i Wielkopolanie pod względem rozmiaru,
podziału, zarządu i płodów. Zwyczaje i obyczaje, zabawy, obrzędy, przesądy i
zabobony, oraz najciekawsze podania, piosnki i zagadki ludu wielkopolskiego”.
Książka ukazała się w 1896 r. nakładem Wydawnictwa Dzieł Ludowych Karola Miarki
w Mikołowie. Postanowiłem więc zaprezentować Wam fragmenty tej ciekawej pracy,
poświęcone tradycjom bożonarodzeniowym, występującym na wielkopolskiej wsi w
drugiej połowie XIX stulecia.
1. B. E. Murillo "Pokłon pasterzy" (1650). |
Nie jest tajemnicą,
że najlepszym źródłem etnograficznym do dziejów polskiej wsi w XIX wieku, jest
wielotomowe dzieło Oskara Kolberga „Lud”. Warto sięgnąć do kilku tomów
poświęconych Wielkiemu Księstwu Poznańskiemu i Kaliskiemu (autor oddzielnie
opisał tę część Wielkopolski, która znalazła się pod zaborem rosyjskim),
niemniej książka „Wielkopolska i Wielkopolanie”, stanowi cenne uzupełnienie
pracy Kolberga. Można dowiedzieć się z niej sporo o zasobach naturalnych
Wielkopolski, pracy na roli tutejszych włościan, ich zamożności, efektach
działalności organiczników wśród ludu wiejskiego, ubiorach, wyposażeniu chat,
religijności i wyżywieniu. Oprócz tego, autor pracy opisał sposoby spędzania
wolnego czasu przez wielkopolskich chłopów, obchodzenie świąt i ważnych
uroczystości rodzinnych, przesądy jakie panowały na wielkopolskich wsiach, a
nawet przekleństwach, które były najczęściej używane. Dziś zapraszam do
zapoznania się z wielkopolskimi tradycjami bożonarodzeniowymi, opisanymi w tej
bardzo ciekawej książce.
2. Wigilia w chłopskiej chacie, rys. z 1878 r. |
Święta Bożego Narodzenia, jak dla wszystkich
katolików, tak i dla naszych włościan są dniami bardzo uroczystymi. Już w
wigilią na południe zaprzestają ciężkich robót; mężczyźni tylko przygotowują
paszę dla inwentarza, kobiety krzątają się po domu, porządkują, gotują i pieką.
Na południe posilają się nieco śledziem i kartoflami; dopiero gdy na niebie
błyśnie pierwsza gwiazda, kładą pod stół wiązkę siana i snopek słomy i
zasiadają do wieczerzy; składa się ona z dziewięciu potraw na pamiątkę
dziewięciu chórów anielskich, jakie przy narodzeniu Pana Jezusa weseliły się i
śpiewały.
3. Tadeusz Popiel "Pierwsza gwiazdka". |
Potrawy te są następujące: zupa z konopi lub maku, kluski z kwasem,
biały groch, kluski z faryną i miodem, kapusta, kluski z makiem, jagły lub ryż
ze śliwkami, grzyby suszone, smażone na oleju i owoc suszony gotowany; do tego
wódka, a czasem piwo i wino. Najpierw łamią opłatek i dzieli się nim cała
rodzina; następnie gospodyni, lub dziewka stawia na stole jedną potrawę po
drugiej, a gospodarz z każdej odkłada po trzy łyżki dla bydła; po kolacyi, lub
w pierwsze święto rano, rozdziela gospodarz odłożone potrawy pomiędzy krowy, na
pamiątkę, iż bydlątka otaczały żłóbek, w którym spoczywał Syn Boży. W
niektórych znowu stronach, już w wigilią na południe dają każdej krowie śledzia
i opłatek.
4. Opłatki. |
Wstawszy od stołu, gospodarz idzie do sadu i
ową słomą, która leżała pod stołem w czasie wieczerzy, obwiązuje drzewka
owocowe na intencyję, aby dobrze rodziły
aby ich nie niszczyły gąsienice, a obwiązawszy drzewko słomą, uderza w
nie wałkiem wołając: „Poradzej, poradzej! Jak nie będziesz poradzało, będziesz
wałkiem odbierało! Poradzej, poradzej!
I tak wśród nocnej ciszy, rozlegają się te
wołania i uderzania po drzewach, z jednego na drugi koniec wioski.
Tymczasem młodzież, dziewczęta i parobcy,
wróżą sobie po przyszłości. Zjadłszy kolacyją, wychodzą przed dom i dzwonią
kluczami (w niektórych okolicach idą za stodołę i wołają: „Labuś, labuś, la,
la, la!”) po tem nadsłuchują, z której strony odezwie się szczekanie psów, z
tej przybędzie narzeczony, lub narzeczona. Gdzie indziej znowu ciągną
dziewczęta słomki; jeżeli wyciągając jedną, ta pociągnie ze sobą drugą, to
można być pewną zamążpójścia; a im słomka jest gładsza, równiejsza, tem
narzeczony będzie urodziwszy. Czasami wróżą sobie panny z talerzy; jeden z
domowników ponakrywa talerzami: czepek, wianek, chleb i sól, a wszystkie
dziewczęta po kolei wybierają talerze. Która wyciągnie czepek, ta nim rok minie
będzie mężatką, wianek oznacza dalsze panieństwo, chleb dobrobyt, a sól,
niestety, smutną dolę. Młodzi parobcy przebierają się za gwiazdki i gwiazdorów,
chodzą po wsi i dzieci straszą. Niekiedy rodzice sami zaproszą do swoich dzieci
gwiazdkę i gwiazdora, wręczywszy im orzechów, jabłek, pierników, które gwiazdka
wysłuchawszy pacierza, rozdaje grzecznym dzieciom, zwłaszcza dziewczynkom;
starszych zaś chłopaków, a nierzadko i dorosłe dziewczęta, bije gwiazdor rózgą;
jest przytem żartów, śmiechów, uciekania, wyszukiwania pochowanych dziewcząt
przez groźnych gwiazdorów, co niemiara.
5. Kolędnicy. |
O północy, lub rychło rano jadą wszyscy
na Mszę świętą zwaną Pasterką. Często opowiadają sobie, że w tę noc świętą i mizerne
bydlątka przemawiają ludzkim głosem. Ktoby miał szczęście, mógłby je usłyszeć
rozmawiające, ale tylko przypadkiem, bo kto umyślnie, z grzesznej ciekawości
sucha, ten albo nic nie usłyszy, albo coś takiego, co mu na złe wyjdzie. Tak
się stało pewnemu gospodarzowi Ciekawskiemu. Miał w oborze dwa woły, dalejże
podsłuchać, co będą ze sobą mówiły. Wszedł do obory i nie czekał długo, bo oto
wół czarny odzywa się do siwego:
- „I tak, bracie, w Nowy Rok będziemy mieć
robotę!”.
- Ha! Cóż zrobić!” - odpowiedział siwy –
„Trudno gospodarza, jak umrze, zostawić na wierzchu; trzeba go zawieźć do
grobu”.
- „Toć go też i zawieziemy. Ja tylko dlatego
narzekam, że to w święto trzeba ciągnąć”.
Biedny Ciekawski aż się spocił ze strachu, a
nogi pod nim drżały, że ledwo się zawlókł do chałupy i zaraz musiał iść do
łóżka. Jak się położył, tak już też nie wstał;
na czwarty dzień umarł, a w trzy dni później właśnie w sam Nowy Rok,
wiozły do wołki do grobu.
Na święty Szczepan, to jest w drugie święto,
parobcy i dziewczęta zmieniają służby, ludzie żonaci godzą się w tym czasie na
nowe miejsca, ale dopiero pierwszego kwietnia przenoszą się z jednej służby na
drugą.
W Trzy Króle dają włościanie święcić wodę i
kredę, którą czasem sami piszą na drzwiach trzy głoski: K. M. B. oznaczające
imiona Trzech Króli: częściej jednak pisze je organista, chodzący razem z ks.
proboszczem po kolędzie. Począwszy od Trzech Króli aż do Matki Boskiej
Gromnicznej, odwiedzają proboszczowie swoich parafian; podczas tych odwiedzin
słuchają księża dziatek katechizmu, rozdają obrazki i książeczki, upominają,
lub radzą starszym; lud zaś składa dobrowolne ofiary, które kapłani
przeznaczają zwykle na potrzeby kościoła.
Tak właśnie
przedstawiały się tradycje bożonarodzeniowe na wielkopolskiej wsi, wg autora
książki. Część tradycji nadal jest kultywowana, choć może już nieco zmienionej
formie, inne niestety już zanikły.
Źródło:
Wielkopolska i Wielkopolanie pod względem
rozmiaru, podziału, zarządu i płodów. Zwyczaje i obyczaje, zabawy, obrzędy,
przesądy i zabobony, oraz najciekawsze podania, piosnki i zagadki ludu
wielkopolskiego, Wydawnictwa Dzieł Ludowych K. Miarki,
Mikołów 1896,
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmetadata?id=1905&from=&dirids=1&ver_id=&lp=1&QI= [dostęp:
12.12.2017 r.].
Źródło fotografii:
1.Bartolomé Esteban Murillo [Public domain], via Wikimedia Commons
2. See page for author [Public domain], via Wikimedia Commons
3. By Tadeusz Popiel (1863 - 1913) (http://www.agraart.pl/pics/dziela/002_popiel_C.jpg) [Public domain], via Wikimedia Commons
4. By Mario Carvajal [CC BY 2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons
5. By М. Гермашев [Public domain], via Wikimedia Commons
A to jest opis Wigilii w Gąsawie (na Pałukach), autorstwa mojego dziadka Kazimierza Krupińskiego (pisownia oryginalna):
OdpowiedzUsuń24.12.55r. „…kolacyja była kwas zes kluskami ryby smażone. Kapusta, śledzie ślewki no i herbata ciastka, orzechy i karmelki, tak gwiazdory nie chodzili. Pierwszy raz śpiewali w radio kolendy, komuna popuściła.”