Poznańskie koziołki

piątek, 11 stycznia 2019

Filip Czekała "Miasto nie do Poznania" - recenzja

P
onad dwa lata temu opublikowałem recenzję pierwszej książki Filipa Czekały „Historie warte Poznania. Od PeWuKi i Baltony do kapitana Wrony”. Dziś postanowiłem napisać recenzję kolejnej książki, stanowiącej właściwie kontynuację pierwszej pracy poznańskiego dziennikarza, a nosi ona tytuł „Miasto nie do Poznania”.
 
„Miasto nie do Poznania” nie jest nowością wydawniczą, bowiem ukazała się ona na rynku księgarskim już w 2017 roku. Zapewne wielu z was dawno już ją przeczytało, ja zresztą też, ale w końcu zabrałem się za napisanie krótkiego tekstu o tej właśnie książce.

Podobnie jak w „Historiach wartych Poznania”, pan Filip sięgnął znowu do najnowszej historii Poznania, a wbrew pozorom, niewiele jest takich publikacji na rynku, no może z wyjątkiem prac naukowych i popularno-naukowych o Poznańskim Czerwcu’56 no i oczywiście artykułów publikowanych w „Kronice Miasta Poznania”. Opowiedzieć zresztą historię tak, aby była interesująca i nie pozwalała oderwać się od książki, to dopiero sztuka, a Filip Czekała z pewnością posiadł tę sztukę.

„Miasto nie do Poznania”, podobnie jak „Historie warte Poznania”, to zbiór artykułów poświęconych historii Poznania w XX wieku, choć większość z nich dotyczy czasów powojennych. Ogółem jest ich 16. Wśród nich jest artykuł o metamorfozach jakie przeszło Chwaliszewo w XX stuleciu, a także o dziejach Wystawy Wschodnioniemieckiej i poznańskich trolejbusach. Prócz tego, czytelnicy mogą zapoznać się z historią warsztatu szewskiego rodziny Grzegorzewskich, w którym uszyto buty dla papieża Jana Pawła II, poznać dzieje budowy „Okrąglaka”, Nowego Zoo, wieżowców „Alfa” przy Świętym Marcinie i pomnika Bohaterów na Cytadeli. Nie zabrakło też opowieści o funkcjonowaniu hotelu Merkury w trudnych latach PRL’u. W książce znajdziemy też teksty o historii poznańskich tramwajów, budowie osiedli mieszkaniowych na Winiarach, Kolejce Parkowej „Maltanka”, browarze „Lecha” na Franowie i wizycie w Poznaniu szacha Iranu i jego żony, którą poznaniacy nazywali „szachownicą”, w 1977 roku.

Niewątpliwymi zaletami książki jest bogata baza źródłowa, z której korzystał autor oraz wypowiedzi świadków i bohaterów wydarzeń opisanych w publikacji. Książka zawiera też wiele archiwalnych zdjęć i współczesnych rysunków satyrycznych wykonanych przez Martynę Czekałę. Jak już wspomniałem, autor książki Filip Czekała ma niezwykle lekkie pióro, jego książki czyta ją się szybko i przyjemnie. Kiedy się już zacznie je czytać, to trudno przestać. To świetna propozycja na długie, zimowe wieczory. Święta co prawda już minęły, ale książka Czekały to dobry pomysł prezent na różne okazje.

Fot. autor.


Zazwyczaj pisząc recenzję należy wyciągnąć wszelkie niedociągnięcia i wady omawianej publikacji. Proszę mi uwierzyć, starałem się znaleźć jakieś słabe strony  „Miasta nie do Poznania”, ale nie znalazłem. Naprawdę, nie mam się do czego przyczepić. Książka jest godna polecenia i nawet wymagający czytelnicy nie będą zawiedzeni. Nic, tylko czytać.

Autor: Filip Czekała
Tytuł: „Miasto nie do Poznania”
Wydawnictwo Poznańskie
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2017
Wydanie: pierwsze
ISBN: 978-83-7976-644-4
Liczba stron: 397
Wymiar: 170 x 240 mm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...