Mam dziś przyjemność zaprezentować Czytelnikom
niezwykle interesujący artykuł autorstwa Pani Marii Weroniki Kmoch. Zbliża się
kolejna rocznica wybuchu powstania wielkopolskiego, a zatem tekst jest na
czasie. Serdecznie zapraszam do lektury.
Maria Weronika Kmoch – studentka studiów magisterskich na kierunku historia na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się przeszłością Kurpiowszczyzny - regionu, z którego pochodzi. Wielokrotna stypendystka, m.in. programu „Indeks Star2Star” Fundacji Jolanty i Leszka Czarneckich oraz Starostwa Powiatowego w Przasnyszu. Właśnie wydała książkę: Kapliczki,figury i krzyże przydrożne w gminie Jednorożec. Prowadzi bloga: Kurpianka w wielkim świecie , na którym najczęściej pisze o historii rodzinnej gminy Jednorożec.
W
|
Poznaniu w momencie wybuchu Wielkiej Wojny w
pełni zdawano sobie sprawę z tego, że naród polski znalazł się w samym środku
wojennej zawieruchy. Jednocześnie widziano w „wojnie narodów” szansę na wybicie
się na upragnioną niepodległość.
„Kurier
Poznański” - jednym z nielicznych tytułów, który utrzymał się po wybuchu I
wojny (władze niemieckie już w sierpniu 1914 r. zakazały emisji prawie
wszystkich gazet i czasopism polskich lub nakazywały ich druk w języku
niemieckim) - wykorzystał te nastroje,
nawołując w początku sierpnia ku przeciwdziałaniu zniemczeniu miasta, co było
zgodne z narodowodemokratycznym i antygermanizacyjnym charakterem gazety.
Apelowano o należyte poszanowanie języka polskiego przez Niemców oraz używanie
go przez Polaków w każdej możliwej sytuacji, co było odpowiedzią na nieustanną
politykę germanizacyjną.
1. Pocztówka przedstawiająca sojusz Niemiec i Austro-Węgier. |
W
sierpniu większość mieszkańców ulegała pesymistycznym nastrojom. Z kart
„Kuriera Poznańskiego” krzyczały (szczególnie w pierwszych dniach wojny)
wymowne tytuły, np. „W przededniu katastrofy wojennej”, „W dziejowej chwili”.
itp. Ogólne zdenerwowanie i narastający już od miesiąca niepokój w mieście
doprowadziły na początku miesiąca do plotek o rozmaitych wypadkach, zdarzeniach itp., m. in. o rzekomym zatruciu
wody przez wysłanników rosyjskich. Redakcja wielokrotnie uspokajała
czytelników, że są to mylne i pozbawione podstaw pogłoski. Często pojawiały się
krótki notki typu „Zachować spokój!”, „Nie wierzyć plotkom!”. Niepokojono się
także roznoszoną za pomocą plotek informacją o rzekomym podwyższeniu cen
artykułów spożywczych (władze pozwoliły na maksymalnie 25%, w praktyce ceny
podstawowych towarów: mąki, cukru, soli itp. podskoczyły nawet o 100%). Nastrój był powszechnie bardzo przygnębiony
także podczas Mszy Świętych w intencji uproszenia Miłosierdzia Bożego w czasie
wojny, odprawionych 6 sierpnia w poznańskich świątyniach.
Ludność
ogarnęła panika i lęk przed pogorszeniem poziomu życia z powodu wojny. Na
polach za Jeżycami gromady ludzi w różnym wieku w początku sierpnia masowo
wybierały ziemniaki. W tej sytuacji redakcja przypominała czytelnikom, że
zbytnie nagromadzenie żywności jest zbędne (liczono, że wojna szybko się
skończy, chociaż samego faktu gromadzenia zapasów nie potępiano), zwracano też
uwagę, że mieszkańcy niepotrzebnie gromadzą w dużych ilościach produkty łatwo
się psujące. Apele nie przynosiły skutku. Mieszkańcy widzieli zapowiedź
nadchodzących ważnych wydarzeń w wielu zjawiskach, nawet w ponownym
zakwitnięciu w sierpniu młodej jabłoni w ogrodzie w Jeżycach.
W
„Kurierze Poznańskim” już od pierwszych dni wojny pojawiały się apele do
mieszkańców miasta o zachowanie abstynencji. Powtarzane w kolejnych wydaniach
pisma wezwania były odpowiedzią na zwiększony w czasie niepokoju i zbliżających
się nieszczęść wojennych alkoholizm poznaniaków.
Narastająca
panika powodowała przypadki samobójstw osób z różnych warstw społecznych.
Informacje takie dość często pojawiały się na łamach „Kuriera Poznańskiego” w
pierwszym miesiącu wojny. Zdarzały się również samobójstwa wojskowych – pewien
żołnierz landwerzysta powiesił się w połowie sierpnia w budynku szkoły przy ul.
Hanki na Wildzie. Według redakcji dziennika wypadek mógł być spowodowany
strachem przed wojną.
2. Sztab niemieckiej 8. Armii w Poznaniu. |
Na
łamach „Kuriera Poznańskiego” w dziale reklam oraz w rubryce „Wiadomości
miejscowe i potoczne” wiele razy wzywano do lokowania oszczędności w
określonych polskich placówkach, by nie stracić podczas wojny posiadanego
kapitału. Poznaniacy jednak nie stosowali się do zaleceń i już od rana 1
sierpnia szturmowali kasy oszczędnościowe oraz banki. Masowo wycofywano
oszczędności lub próbowano dokonać wymiany banknotów na złote lub srebrne
monety, także na nikiel. Na łamach „Kuriera Poznańskiego” redakcja żaliła się,
że Nieustanne nawoływania w pismach, aby w czasie wojennym nie wycofywano z
banków zaoszczędzonych pieniędzy, nie odnoszą widocznie pożądanego skutku. (…)
odbierający pieniądze naraża się niekiedy na straty właśnie wskutek
przechowywania pieniędzy u siebie. Przypominano, że pieniądze w bankach jako własność prywatna nie ulegają
konfiskacie. Mieszkańcy Poznania, troszcząc się o zachowanie gotówki przy
sobie, zapominali o grasujących złodziejach. Wraz z upływem czasu, kradzieże
zdarzały się coraz częściej. Wiele razy gazeta informowała też o fałszerstwach
pieniędzy. Czasem udawało się złapać oszustów na gorącym uczynku, jednak nie
prowadziło to do zaprzestania ich działalności.
Początkowy
okres niepokoju w pierwszych dniach mobilizacji wojennej stosunkowo szybko
został zastąpiony przez względny spokój. Już 12 sierpnia „Kurier Poznański”
informował, że w mieście Ulice mniej już
ożywione, raczej miejscami opustoszałe. Związane było to z wyjazdem
powołanych na wojnę żołnierzy na front. Mieszkańcy przestali masowo wypłacać
oszczędności z banków. Jednak pesymistyczne nastroje nie zanikły. Na łamach
gazety zaczęła się pojawiać poezja wojenna, w której charakterystycznymi
motywami były: pożegnanie z dziewczyną lub z rodziną oraz trudy wojenne, zaś
często używanymi słowami „tęsknota”, „płacz”, „smutek”.
3. Niemiecki plakat propagandowy z okresu I wojny światowej. |
Ziemie
zaboru pruskiego bezpośrednio nie stały się areną działań wojennych w okresie I
wojny światowej, co w połączeniu z silnym potencjałem gospodarczym kraju i
sprawnie działająca administracją spowodowało, że destabilizacja życia,
spowodowana wojną, była na terenie zaboru mniejsza niż na obszarze innych ziem
polskich. Niemniej jednak wojna wywarła duży wpływ na życie mieszkańców
Poznania, bowiem stopniowo pojawiały się coraz większe ograniczenia i
niedogodności.
Już
w pierwszych dniach wojny wprowadzono ceny maksymalne na szereg towarów
spożywczych w obrocie detalicznym, co miało pomóc w opanowaniu gwałtownej
podwyżki cen wywołanej wojenną paniką na rynku. „Kurier Poznański” w połowie
sierpnia informował, że właściciele wielu sklepów żądają zbyt wysokich cen za
pieczywo i artykuły potrzebne wojsku. Przed podobnymi machinacjami przestrzegał
na łamach gazety prezydent policji poznańskiej. Gazeta przywoływała opinie
mieszkańców Poznania: Zamiast mięso
oddawać niezamożnym rodzinom, których żywiciele znajdują się na wojnie, wykupują
całe zapasy rzeźnicy, podbijają ceny i sprzedają potem nabyty towar po cenach
wygórowanych. Dziennikarze nawoływali magistrat miasta, aby zapobiegł
podobnym przypadkom w przyszłości. W grudniu, aby zmniejszyć koszty produkcji
pieczywa, zezwolono na wypiek chleba z domieszką suszonych ziemniaków. Jednak
ceny nie spadały. W gazecie informowano, że Brak, a co za tem idzie ogólna
drożyzna najniezbędniejszych środków spożywczych, przybiera w mieście naszem
coraz szersze rozmiary.
4. Plac Wilhelma (ob. Wolności), pocz. XX w. |
Z
czasem w mieście zaczęły pojawiać się problemy z dostawą prądu, przerwy w
łączności telefonicznej, w sklepach brakowało nafty i węgla, sprzedawanego po
wygórowanych cenach. Problem utrzymywał się do końca roku, nasilając się w
okresie zimowym. Po trzech miesiącach wojny gubernator twierdzy poznańskiej i
policmajster wydali zakaz wywozu z miasta artykułów
spożywczych i pastewnych, odzieży, obuwia męskiego, czarnego i szarego sukna, skóry i skórzanych
przyborów do umundurowania, artykułów do oświetlenia i opału, okowity, nafty, karbitu,
acetylenu, węgli, drzewa, futer, wełnianych der i kołder, rowerów, automobilów,
lornetek, siodeł i uprzęży, podków, smarowideł do wozów i tłuszczów na skóry,
obowiązujący na czas nieokreślony. Zakazem nie została objęta odzież damska.
Zniesiono go częściowo już po niecałych dwóch tygodniach. Niestety, sytuacja
nie ulegała poprawie. Z powodu wojny i niedowozu z zagranicy, jak również
uciążliwej komunikacji kolejowej, wzrosły ceny za skóry i wszelkie przybory
szewskie do niebywałej wysokości, co spowodowało grudniową podwyżkę cen
obuwia.
Zwyżki
najpotrzebniejszych artykułów powodowały wzrost kosztów utrzymania mieszkańców,
za czym nie nadążały płace minimalne. Natomiast braki zaopatrzeniowe (główne
opału, węgla, surowców, szczególnie w miesiącach listopad–grudzień)
przyczyniały się do spadku, ograniczenia, a nawet całkowitego wstrzymania
produkcji w gałęziach przemysłu, pracujących na potrzeby cywilne. Wiązało się
to również z mobilizacją wojenną i powołaniem pod broń znacznej liczby
mieszkańców miasta.
5. Stary Rynek, pocz. XX w. |
Problemy
z dostawą mięsa spowodowane były pojawiającymi się chorobami zwierząt. W
pierwszych miesiącach wojny taka sytuacje zdarzały się w Poznaniu i okolicach
kilkukrotnie. Już w końcu sierpnia zaraza pyska i racic dwóch świń doprowadziła
do czasowego zamknięta miejskiego targowiska bydła. W połowie września wśród
bydła zakupionego dla wojska wybuchła zaraza pryszczycy. Zakażone zwierzęta
wywożono za miasto. Choroba rozszerzała się w zastraszającym tempie w Poznaniu
i okolicy i ustała w dopiero w połowie listopada. Konie zaś ogarnęła zaraza
zołzów, charakteryzująca się cieczeniem flegmy z nosa i gruczołami na gardle
i skórze.
Choroby
nie oszczędzały również mieszkańców. Przyjmowani do szpitali chorzy najczęściej
skarżyli się na choroby wewnętrzne i płucne. Redakcja „Kuriera Poznańskiego”
radziła wykonywanie szczepień przeciw odrze wszystkich powyżej 16 roku życia,
którzy nie poddali się szczepieniu w ostatnich 4 latach. Przewidywano, że
choroba może przywędrować z Rosji, organizowano publiczne szczepienia.
Powtarzane apele o niebezpieczeństwie wybuchu epidemii ospy i cholery. Z tego
powodu radzono zrezygnować z całowania w rękę i podawania rąk napotkanym
ludziom, by zapobiec roznoszeniu się choroby. Apelowano, by we wszystkich
ubikacjach w miejscach zgromadzeń publicznych znajdowała się odpowiednia liczba
spluwaczek z wodą, które trzeba regularnie zmieniać. Miało to pomóc w
ustrzeżeniu się przed gruźlicą.
Z
powodu wojny i mobilizacji w wielu zawodach odczuwano poważny ubytek rąk do
pracy. Doprowadziło to do otwarcia biura pracy przy ul. Centralnej 2. Przy pl.
Sapieżyńskim 9 działała Narodowa Służba Kobiet, która pomagała w znalezieniu
pracy osobom, które przez wojnę znalazły się w trudnym położeniu. Problemy z
zatrudnieniem były nierzadko poważne. W pierwszych miesiącach Wielkiej Wojny w
prasie pojawiało się wiele ogłoszeń poszukujących pracy – więcej niż ją
oferujących, co świadczy o pogorszeniu sytuacji życiowej mieszkańców miasta.
6. "Nowy Ratusz", I poł. XX w. |
Takie
warunki życia znalazły odbicie w obrazie demograficznym Poznania. Zgony
noworodków spowodowane były, oprócz słabości matki, chorób czy trudności z
zapewnieniem utrzymania rodzinie także m.in. zamknięciem z powodu mobilizacji i
braków kadrowych prowincjonalnej kliniki dla kobiet przy ul. Polnej i zakładu
położniczego w Poznaniu. Kobiety w ciąży i połogu nie były w stanie uzyskać
specjalistycznej pomocy, co przekładało się na wysoką śmiertelność dzieci.
Problem na skalę masową stało się porzucanie nowonarodzonych dzieci przez matki
nie będące w stanie zapewnić im utrzymania. Tego typu przypadki (i kobiety
dokonujące takich czynów) były surowo piętnowane przez redakcję. W połowie
sierpnia skrócono również godziny otwarcia poznańskich aptek, przez co
poznaniacy nie byli w stanie zapatrzyć w się w podstawowe leki, których ceny i
tak drożały. Nierzadko gazeta informowała też o zgonie wielu osób jednego dnia.
Warunki życia w wojennym Poznaniu nie sprzyjały też zakładaniu rodzin. W
okresie od sierpnia do grudnia 1914 r. w Poznaniu odbyło się niewiele ślubów, a
te, o których informowała gazeta, najczęściej dotyczyły inteligencji.
7. Zamek Cesarski, pocz. XX w. |
Zupełnie
inaczej toczyło się życie społeczne. W świetle „Kuriera Poznańskiego” warunki
wojenne w zasadzie nie przeszkodziły w organizacji dotychczasowych wydarzeń
publicznych, dodatkowo, poszerzyły pulę inicjatyw społecznych w mieście. Należy
jednak pamiętać, że gazeta skierowana była do inteligencji, więc przedstawiała
określony obraz miasta oraz informowała głównie o inicjatywach wyższych warstw
społecznych, finansowanych środkami stowarzyszeń lub osób prywatnych.
8. Ostrów Tumski z katedrą, pocz. XX w. |
Zebrania,
odczyty i dyskusje w stowarzyszeniach i towarzystwach odbywały się niezależnie
od stanu wojennego. Jedynie zebrania regularne niektórych towarzystw odwołano
na czas wojny. Zdarzało się, że tematykę specjalistycznych obrad dopasowano do
sytuacji wojennej, np. członkowie Wydziału Lekarskiego Towarzystwa Przyjaciół
Nauk 28 sierpnia prowadzili pogawędkę na temat chirurgii wojennej. Planowo
przeprowadzano egzaminy dyplomowe i zawodowe. Podobnie bez przeszkód odbyły się
w początku sierpnia wybory do rady miejskiej. Zgodnie z planem przebiegł ingres
nowo wybranego arcybiskupa gnieźnieńsko-poznańskiego Edwarda Likowskiego we
wrześniu 1914 r., na co wyraził zgodę - po latach uporczywego odmawiania -
cesarz niemiecki. Posunięcie to miało być gestem pojednawczym w stronę Polaków
i szansą na pozyskanie ich dla sprawy niemieckiej w Wielkiej Wojnie. Jednak
wybór Likowskiego oraz utrzymany w tonie proniemieckim list nowego pasterza do
wiernych zostały chłodno przyjęte przez ludność polską.
9. Abp Edward Likowski. |
Wojna,
przynajmniej w początkowym okresie jej trwania, nie wpłynęła negatywnie na
działalność ośrodków kultury w mieście. Zgodnie z zaplanowanym repertuarem
odbywały się wieczory artystyczne. Towarzystwo Sztuk Pięknych, powstałe w 1908
r., organizowało wystawy rzeźby Władysława Marcinkowskiego. Pozostali w mieście
na czas wojny poznańscy aktorzy zawiązali towarzystwo udziałowe i rozpoczęli
przedstawienia. W Domu królowej Jadwigi przy dzielniejszych Alejach
Marcinkowskiego regularnie wystawiano m.in. „Dziadów”, wyjątki z poematu „Pan
Tadeusz” i fragmenty oper np. „Straszny dwór” i „Halka”, opery Griega, utwory
Kochanowskiego, „Marię Stuart” czy komedie Aleksandra Fredry. Poza tym
recytowano wiersze Konopnickiej, K. Tetmajera, T. Żeleńskiego i śpiewano
piosenki. Patriotyczne nastroje wzbudzały sztuki polskich twórców:
„Warszawianka” i „Noc listopadowa” S. Wyspiańskiego oraz „Krakowiacy czy
górale” W. Bogusławskiego. Wieczory artystyczne i inicjatywy kulturalne
cieszyły się dużą popularnością, o czym wielokrotnie informował „Kurier
Poznański”. Niemniej jednak część dotychczasowej publiczności znalazła się w
szeregach armii niemieckiej, uszczuplając grono wielbicieli talentu poznańskich
aktorów. Pozostali w mieście sympatycy starali się dzięki przedstawieniom
pomagać potrzebującym na froncie. Część dochodu z występów przeznaczano na
Czerwony Krzyż. Organizowano również sprzedaż pocztówek, by zebrać pieniądze na
zakup ciepłej odzieży dla żołnierzy. Datki przekazywały zarówno osoby prywatne,
jak i instytucje.
10. Teatr Miejski (ob. Wielki), pocz. XX w. |
W
ciekawy sposób z sytuacji wojennej korzystały księgarnie. Przykładowo, placówka
należąca do M. Niemierkiewicza, znajdująca się przy Placu Wilhelmowskim, oferowała
mapy wojenne w okazyjnych cenach oraz wydawaną w zeszytach na bieżąco historię wojny, którą
można było zakupić z Wrocławia w sprzedaży wysyłkowej. Wojna nie zahamowała
rozwoju czytelnictwa w mieście. Od 1 października czynna była Czytelnia im.
Kraszewskiego. Jedynie biblioteka Raczyńskich została zamknięta czasowo (do
października 1915 r.) z powodu wojny, by nie narażać księgozbioru na
zniszczenia. Redakcja „Kuriera Poznańskiego” zwracała uwagę, że w czasie wojny
bardziej niż pokoju odczuwa się potrzebę dobrej lektury, co przekładało się na
sporą frekwencję w miejskich bibliotekach. Prężnie działały również biblioteki
dla dzieci.
W mieście prowadzono kursy kroju i szycia w
akademii pani Szpotańskiej przy ul. Św. Marcin, kurs uzupełniający dla
metalowców w państwowej szkole uzupełniającej i procederowej, kursy rolnicze. W
Sali Domu Katolickiego przy ul. Św. Marcin 69 odbywały się ćwiczenia
gimnastyczne dla chłopców, członków towarzystwa sokolego. Nie zaprzestano
rozgrywania meczy piłki nożnej. Poznańskie drużyny grały zarówno na wyjeździe,
jak i jako gospodarze. Kilka razy odbyły się derby miasta (Klub Sportowy
„Pogoń” i Klub Sportowy „Warta”).
W
Poznaniu pojawiało się wiele inicjatyw (prywatnych i publicznych), mających na
celu poprawę sytuacji mieszkańców w okresie wojny. Piekarnia „Diamant”
Eugeniusza Markiewicza taniej sprzedawała chleb rodzinom powołanych do wojska. W
połowie sierpnia Zarząd Towarzystwa Młodych Przemysłowców uchwalił 1000 zł
zapomogi dla rodziny członków towarzystwa, powołanych do wojska na czas wojny.
Towarzystwo Opieki nad Robotnikami utworzyło sąd rozjemczy na czas wojny dla
niezamożnych mieszkańców, którego zadaniem miała być likwidacja konfliktów
pracodawców z robotnikami i właścicieli domów z lokatorami. „Kurier Poznański”
często zamieszał notatki prasowe o apelach społecznych miejscowych organizacji
(np. Korporacji Kupców Chrześcijańskich), by ratować sytuację gospodarczą
ludności polskiej. Planowano otwarcie kuchnia dla ubogich przy ul. Wiedeńskiej
7 od 1 grudnia. Nie udało się uczynić tego przed świętami Bożego Narodzenia,
dlatego na łamach gazety towarzystwo organizujące przedsięwzięcie prosiło o
datki. „Kurier Poznański” zwracał uwagę na przyczyny niepowodzenia: z powodu wyjątkowej nędzy, oraz podnoszących
się z każdym tygodniem cen artykułów spożywczych, bez pomocy ogółu nie będzie
mogła sprostać swemu zadaniu. Poprawę poziomu życia mieszkańców Poznania
miało na celu otwarcie w dniu 7 września 1914 r. banku wojennego, działającego tam,
gdzie kończy się działalność Banku Rzeszy, prywatnych banków i kas pożyczkowych.
Jego zadaniem było niesienie pomocy drobnym i średnim kupcom i
przemysłowcom, prywatnym osobom, którym z powodu wojny kredyt został odcięty. W
grudniu niektóre organizacje szykowały bożonarodzeniowe paczki dla dzieci z
biednych rodzin.
11. Pocztówka przedstawiająca niemieckich żołnierzy na froncie. |
W
świetle „Kuriera Poznańskiego” pierwsze miesiące Wielkiej Wojny w Poznaniu
upłynęły dość spokojnie. Miasto, położone z dala od frontu zachodniego, nie
zostało dotknięte zniszczeniami. Jednak stan wojny sprawił, że mieszkańcy
znaleźli się w trudnej sytuacji. Poruszanie się po Poznaniu zostało znacznie
utrudnione, a mieszkańcy dawnych terenów fortecznych nierzadko zostali
pozbawieni mieszkań z powodu umacniania twierdzy na wypadek oblężenia miasta. Z
powodu powołania znacznej liczby poznaniaków do wojska upadały warsztaty,
zamykano urzędy, brakowało rąk do pracy. Podwyżki cen odbiły się na portfelach
mieszkańców i sprawiły, że sytuacja wielu rodzin gwałtownie się pogorszyła.
Brakowało podstawowych produktów, w mieście szerzyły się choroby, epidemie
dotykały także zwierzęta hodowlane.
Nastroje
społeczne były dość pesymistyczne – chociaż zauważano szansę na wybicie się na
niepodległość w wyniku „wojny narodów”, to mieszkańcy Poznania bardziej
koncentrowali swoją uwagę na pogarszającej się sytuacji finansowej i zdrowotnej
bliskich. W mieście po początkowej panice zapanował względny spokój, jednak nie
oznaczało to ustabilizowania życia i poprawy sytuacji. Pogarszające się warunki
życia nie napawały optymizmem. Jednak prawdziwe kłopoty zaczęły się na początku
roku 1915, kiedy wprowadzono kartki, zwane znaczkami, którymi objęto sprzedaż
chleba i mąki. Racjonowano także opał i odzież. Podczas prób zdobycia mięsa
dochodziło do potyczek, a ściśnięci ludzi walczyli o choćby najmniejszą porcję
pożywienia.
W
pierwszych miesiącach wojny w Poznaniu zauważyć można prężną działalność
instytucji społecznych i kulturalnych. Wojna nie doprowadziła do zamknięcia
teatrów, bibliotek, odwołania rozgrywek sportowych czy posiedzeń towarzystw
naukowych. Czytając „Kurier Poznański” z okresu sierpień–grudzień 1914 r. można
mieć wrażenie, że życie towarzyskie kwitło, poza tym, pojawiało się wiele
inicjatyw mających na celu poprawę życia poznaniaków. Dla mieszkańców
organizowano kursy, mające pomóc w przekwalifikowaniu i znalezieniu nowej
pracy. Organizowano zbiórki pieniędzy na pomoc żołnierzom na froncie. W tym
okresie można zauważyć wzmożoną aktywność mieszkańców – udział w jednostkach
ochotniczej straży pożarnej, pomoc biednych i poszkodowanym w czasie wojny,
pracę młodzieży szkolnej na roli pozostawionej przez powołanych do wojska
rolników.
Dzięki
wrodzonej lub wyuczonej w okresie zaborów przedsiębiorczości poznaniakom udało
się przetrwać pierwsze miesiące wojny, choć nie było to łatwe zadanie. Obraz
pierwszych miesięcy Wielkiej Wojny w Poznaniu przedstawiony w „Kurierze
Poznańskim” jest jednak niepełny. Należy pamiętać, że pismo, przeznaczone dla
inteligencji, przedstawiało głównie obraz jej życia, czyniąc bohaterami
reportaży i wiadomości z miasta najczęściej warstwy wyższe. Dlatego też do
informacji zawartych w tym tytule prasowym należy podejść krytycznie.
Bibliografia:
„Kurier
Poznański” VIII–XII 1914 (nr 174–299).
125 lat w służbie nauki: 1857-1982. Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół
Nauk, oprac. R. Marciniak, Poznań 1982;
Cicha D., Mroziński J., Sztuki plastyczne w latach 1900 -1939,
[w:] Dziesięć wieków Poznania,
t. 3: Sztuki plastyczne, red. gł. K. Malinowski, Poznań-Warszawa 1956,
s. 270–279;
Dohnalowa T., Handel, transport, komunikacja, [w:] Dzieje
Poznania w latach 1793–1945, red.
J. Topolski, L. Trzeciakowski, t. 2, cz. 1, Warszawa-Poznań 1994, s. 182–220;
Grot Z., Teatr do 1918 r., [w:] Dziesięć wieków Poznania, t. 2: Kultura umysłowa, literatura,
teatr i muzyka, red. gł. K. Malinowski, Poznań-Warszawa 1956, s.
198–218;
Jazdon A., Wydawcy poznańscy 1815–1914. Kształtowanie środowiska i
repertuaru wydawniczego, Poznań 2012;
Karoń H., Wydział Lekarski Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk,
w: Dzieje naukowych towarzystw medycznych w Poznaniu w latach 1832–1983. Studia
i materiały, kom. red. J. Hasik, R. Meissner, B. Wolnikowa, Poznań 1985, s.
292–299;
Kędelski M., Stosunki ludnościowe w latach 1815–1914, [w:] Dzieje
Poznania w latach 1793-1945, red. J. Topolski, L. Trzeciakowski, t. 2, cz.
1, Warszawa-Poznań 1994, s. 221–270;
Kowalczyk R., Zarys dziejów prasy lokalnej w Wielkopolsce (analiza
prasoznawczo-politologiczna), Poznań 2006;
Miejska Biblioteka Publiczna im. Edwarda Raczyńskiego w Poznaniu, Warszaw-Poznań 1979;
Mrugalska-Banaszak M., Wilda:
dzielnica Poznania 1253–1939, Poznań 1999;
Niemcy w Poznańskiem wobec polityki germanizacyjnej: 1815–1920, red. L. Trzeciakowski, Poznań 1976;
Pajewski J., Odbudowa państwa polskiego 1914–1918, Poznań 2005;
Skuratowicz J., Architektura Poznania 1890–1918, Poznań 1991;
Statystyczna karta historii Poznania, red.
K. Kruszka, Poznań 2008;
Sudziński R., Wpływ I wojny światowej na funkcjonowanie polskiej
spółdzielczości kredytowej w zaborze pruskim, [w:] Społeczeństwo polskie
na ziemiach pod panowaniem pruskim w okresie I wojny światowej (1914–1918):
zbiór studiów, red. M.
Wojciechowski, Toruń 1996, s. 181–202;
Trzeciakowski L., Poznań w latach Wielkiej
Wojny, [w:] Dzieje Poznania w latach 1793–1945, red. J. Topolski, L.
Trzeciakowski, t. 2, cz. 1, Warszawa-Poznań 1994, s. 758–771;
Wojtczak M., Poznańskie siostry Diakoniski (1866–1945), „Kronika
Miasta Poznania” 4/1996, s. 252-265.
Źródło
fotografii:
1. See page for author [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons
2. See page for author [Public domain], via Wikimedia Commons
3. Fritz Erler [Public domain], via Wikimedia Commons
4. See page for author [Public domain], via Wikimedia Commons
5. See page for author [Public domain or Public domain], via Wikimedia Commons
6. See page for author [Public domain], via Wikimedia Commons
7. By Anonymous (http://www.bildindex.de : Aufnahme-Nr. 430.234) [Public domain], via Wikimedia Commons
8. See page for author [Public domain], via Wikimedia Commons
9. By nn (Der Kalvarienberg zu Usch. X. J.Bykowski.) [Public domain], via Wikimedia Commons
10. By unknown, belongs to Poznan Opera House Archive (Sourses of Poznan Opera House Archive) [Public domain], via Wikimedia Commons
11. See page for author [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons
Świetny wpis!! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :)
Usuń