Z
|
apraszam
na drugą część „Wehikułu czasu”. W części pierwszej przedstawiłem sytuację na
świecie w 1850 r. oraz zrelacjonowałem rozmowę z Hipolitem Cegielskim, jednym z
czołowych bohaterów pracy organicznej. Dziś poznamy cztery osobistości związane
z Poznaniem ok. połowy XIX stulecia.
Przez piętnaście lat od naszej ostatniej
wizyty w Grodzie Przemysła, miasto zmieniło się diametralnie. Na ukończeniu był
już Fort Winiary, a dookoła miasta wzniesiono wały oraz kończono budowę bram.
Specjalne przepisy ograniczyły prawo do wznoszenia trwałych budynków w obrębie
fortyfikacji. Taki stan potrwał do początku XX stulecia.
1. Widok Poznania ok. 1835 r. |
Poznańska
Georges Sand
Podczas zwiedzania Poznania w 1850 r.,
przypomniało mi się, że w tym czasie żyła i działała w mieście Julia z
Molińskich Woykowska (1816 – 1851), pisarka, nauczycielka, dziennikarka,
emancypantka i skandalistka. Spotkałem zmęczoną życiem i walką z
przeciwnościami losu 34-letnią kobietę, która niestety umrze już rok po mojej
wizycie. W 1850 zmarł jej mąż, Antoni Woykowski.
2. Widok Poznania ze Wzgórza Świętego Wojciecha ok. 1838 r. |
Julia Molińska urodziła się w 1816 r. w
Bninie pod Kórnikiem. Zdobyła gruntowne wykształcenie, po czym pracowała przez
pewien czas w wielkopolskich dworach, jako guwernantka. Ok. 1838 r. nawiązała
kontakt z poznańską redakcją czasopisma „Tygodnik Literacki”. Wysyłała tam
swoje artykuły i próbki literackie, a w końcu zatrudniono ją w redakcji. Wtedy
też ujawniły się jej poglądy, które przyprawiały o ból głowy stateczne panie z
poznańskiej socjety. Pani Julia atakowała mieszczański styl życia, konwenanse i
wszelkie przejawy nierówności. Molińska opowiadała się za emancypacją kobiet,
ich pełnym równouprawnieniem i dostępem do edukacji. Nic dziwnego, że wzbudzała
powszechne zgorszenie. W 1840 r. próbowała założyć pensję dla dziewcząt, gdzie
zamierzała uczyć dziewczęta literatury, historii, nauk przyrodniczych i innych
przedmiotów, które, zdaniem wielu współczesnych, nie były kobietom do niczego
potrzebne. Niestety, wobec protestów dużej części społeczności Poznania, pensja
została wkrótce zamknięta. Molińska wyszła za mąż na Antoniego Woykowskiego,
dziennikarza, redaktora naczelnego „Tygodnika Literackiego” i wydawcę
muzycznego, choć plotki głosiły, że para nie miała ślubu kościelnego. W
mieszkaniu państwa Woykowskich w kamienicy przy Starym Rynku, działał prawdziwy
salon artystyczny i literacki. Po zamknięciu „Tygodnika Literackiego” Woykowscy
współpracowali przez pewien czas z Ewarystem Estkowskim i jego czasopismami, a
wreszcie kupili drukarnię. Śmierć Woykowskiego w 1850 r., złamała Julię
psychicznie i przyczyniła do jej śmierci rok później. Tak wyglądało życie tej
niezwykłej kobiety.
3. "Tygodnik Literacki". |
Julia
Molińska-Woykowska. Nie
mam zbyt wiele czasu dla pana. Mnóstwo spraw mam na głowie, a odkąd kamienica
mojego męża została zlicytowana za długi, które powstały po upadku naszego
„Tygodnika Literackiego”, żyjem skromnie w chacie na Rybakach, imając się
różnych zajęć. Narzekać jednak nie będę, bom nie z takich kobiet, które łatwo
złamać, choć niejedni już próbowali. W życiu miałam więcej wrogów niż
przyjaciół, ale kiedy człowiek chce walczyć z przesądami, wie, że jego życie usłane
różami nie będzie. Niejedni mówią o postępie i reformie teraźniejszych
stosunków społecznych, ale kiedy trzeba ofiarę z własnego życia uczynić,
niewielu jest na to gotowych. Największą zaś hańbą naszych czasów jest ciągła
niewola kobiet. Tak szanowny panie, niewola! Jak bowiem inaczej nazwać to, jak
kobiety w naszym świecie są traktowane? Od dziecka mówi się im, iż słabsze są i
mniej pojętne od mężczyzn i że Bóg przeznaczył je na posłuszne i pokorne żony i
ofiarne matki, które bez mężczyzn nic nie znaczą. Nie dla nich uniwersytety,
polityka i interesa. Nawet ci, którzy mają się za postępowców, jak Libelt
uważają, iż jedyną rolą kobiety jest małżeństwo i macierzyństwo, a resztę
trzeba mężczyznom zostawić.
4. Stary Rynek z mieszkańcami Poznania w 1838 r., mal. Juliusz Knorr. |
Nie jestem ja wrogiem takiej roli kobiety w życiu,
ale to same kobiety winne o sobie decydować. Jeśli kobiet chce być żoną i
matką, to droga wolna, jeśli jednak pragnie być niezależną, sama się utrzymywać
i być niezależną, wówczas nikt jej na drodze stawać nie powinien. Ale droga do
emancypacyi kobiet jeszcze daleka. Kobiety same zrozumieć muszą, że gorsze od
mężczyzn nie są i same mogą o sobie decydować. Moje starania, aby stworzyć
pensję na niczym spełzły. Chciałam założyć szkołę, gdzie dziewczęta uczyłyby
się praktycznej i potrzebnej w życiu wiedzy, miast rysunku, tańca i robótek
ręcznych, ale mur przesądów był zbyt mocny, a wrogowie nie próżnowali. Ja
jednak z raz obranej drogi nie zejdę. A teraz muszę cię panie pożegnać i wracać
do swoich zajęć.
Adwokat-powstaniec-prezydent
Kolejną
osobę, z którą miałem szczęście porozmawiać, był Jakub Krauthofer-Krotoski
(1806-1852), który akurat przebywał w Poznaniu, po tym, jak złożył mandat posła
do parlamentu pruskiego. Krauthofer był niezwykłą postacią, trochę niepasującą
do wizerunku powściągliwego Wielkopolanina połowy XIX, zupełnie jak poeta
Ryszard Berwiński i drukarz Walenty Stefański. Początkowo nic nie zapowiadało barwnego
życia, jaki prowadził Krauthofer.
5. Jakub Krauthofer-Krotoski. |
Pochodził on
z mieszanej polsko-niemieckiej rodziny (ojciec wywodził z rodziny bawarskich
osadników, którzy przybyli do Wielkopolski pół wieku wcześniej, a matka była
Polką). Jakub zainteresował się prawem, wstąpił więc ma Uniwersytet Berliński,
a po jego ukończeniu założył kancelarię adwokacką w Poznaniu. Powodziło mu się
dobrze, cieszył się szacunkiem mieszkańców i zgromadził liczną klientelę. Mógł
liczyć na długie i dostatnie życie. Początkowo trzymał się z dala od spraw narodowych.
Wszystko jednak zmieniło się na początku lat czterdziestych. Zaczął pisywać
artykuły, w których domagał się równouprawniania Polaków w zaborze pruskim oraz
potępiał wzmagającą się germanizację. Nie wziął udziału w spiskach i walkach
1846 r., gdyż wyjechał na zachód, gdzie spotkał się z przedstawicielami
„Wielkiej Emigracji”. Jego poglądy się zradykalizowały. Zaczął domagać się
pełnej niepodległości Polski. 20 marca 1848 r. wszedł w skład Komitetu
Narodowego i wzywał do otwartej wojny z Prusami, a nie walki u boku Prus
przeciw Rosji.
6. Komunikat Krauthofera i abpa Leona Przyłuskiego do Komitetu Narodowego w Poznaniu. |
Wskutek konfliktu z innymi członkami Komitetu, wyjechał do
oddziałów powstańczych, aby walczyć z bronią w ręku. 3 maja ogłosił w Mosinie
powstanie Rzeczypospolitej Polskiej Poznańskiej i sam został jej prezydentem.
Niestety, Rzeczypospolita przetrwała zaledwie 5 dni, oddziały Krauthofera,
który w międzyczasie zmienił nazwisko na Krotoski, zostały rozbite, a on sam
stanął przed sądem, ale został uniewinniony. W 1849 r. wszedł do sejmu
pruskiego i został członkiem Koła Polskiego, ale jego zbyt radykalne poglądy
nie ułatwiały mu pracy parlamentarnej. Domagał się ciągle potępienia przez Prus
rozbiorów Polski i zarzucał kolegom zbyt uległą postawę wobec Prus. W końcu
złożył mandat. Zmarł w Berlinie w 1852 r.
Jakub Krauthofer-Krotoski. Dziwię
się, że chcesz pan ze mną rozmawiać. Wszyscy nieomal dawni przyjaciele moi
opuścili mnie, nazywając „jakobinem”, „fantastą”, a nawet „szaleńcem”. A czyż
Kościuszko był szaleńcem, a może Dąbrowski? Całe życie poświęciłem sprawie
odbudowy Ojczyzny i cóż, poza żoną Teofilą i moimi dziećmi, nikt prawie widywać
się ze mną nie chce. Mogłem być dalej adwokatem, żyć na wysokiej stopie,
procesować w imieniu bogatych interesantów i o przyszłość się nie troskać. Moje
niemieckie nazwisko dużo więcej w Poznaniu znaczyło, niż obecne polskie.
Mogłem, oczywiście, że mogłem, ale cóż, kiedy polskie serce domagało się
wolności i odbudowy kraju. Samymi pismami i wiecami wolności nie wywalczym.
Brzydziłem się spiskami, ale kiedy powstał Komitet Narodowy, przyłączyłem się.
Jak jednak z takimi ludźmi coś zrobić? Jedni wołali: „Na Moskala z Prusakami”,
inni mówili: „Czekać!”, a ja sam jeden krzyczałem: „Do walki, na Prusaka, lud
będzie z nami!”. Małoż to u nas mężnych obywatelów? Ale, kto mnie słuchał. Każdy
tylko liczył, ile zgromadzim broni i ludzi, miast ruszyć na wroga. W Mosinie
ogłosiliśmy podniesienie Polski z grobu i to w dniu wiekopomnej Konstytucyi,
ale przegraliśmy. Za broń i ja chwyciłem, ale z takimi wodzami, myśleć o
zwycięstwie niepodobna. Teraz cóż pozostało. Posłowie w Berlinie, zamiast
domagać się odrodzenia Polski, dyskutują o rządzie pruskim i odległych
prowincjach niemieckich. Tam też nie miejsce dla mnie. Każda ma odezwa
odrzucana była. Nie wiem jeszcze, co robił będę i czy dłużej tu zostanę. Tyle
dowiedziałeś się pan o życiu mojem. Coś usłyszał, rozważ.
7. Mogiły powstańców 1848 r. |
Grecki księgarz-wydawca
Przemierzając
Stary Rynek, postanowiłem odwiedzić znaną już wtedy księgarnię, wydawnictwo i
wypożyczalnię książek, której założycielem i właścicielem był Jan Konstanty
Żupański 1804/06 – 1883. Żupański, a właściwie Zupanos, był z pochodzenia
Grekiem. Jego ojciec zajmował się handlem winem, co było popularną profesją
wśród Greków osiadłych w Polsce.
8. Jan Konstanty Żupański. |
W samym Poznaniu początki osadnictwa greckiego
sięgają XVI stulecia. Początkowo Jan miał zostać prawnikiem. Po ukończeniu
nauki w gimnazjum Marii Magdaleny, podjął studia na Uniwersytecie Berlińskim. Studia
ukończył, pracował przez jakiś czas w sądownictwie berlińskim, ale w wolnych
chwilach pisał i tłumaczył. W 1839 r. doszła go wiadomość o śmierci ojca.
Wrócił więc do Poznania, aby objąć spuściznę po ojcu. Postanowił jednak
zainwestować nie w kancelarię adwokacką, a w księgarnię i wydawnictwo. Otworzył
też bibliotekę, aby rodacy mogli cieszyć się słowem pisanym, czytając rodzimą i
obcą literaturę. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XIX wieku, jego
wydawnictwo stało się największym w Poznaniu i jednym z największych na
ziemiach polskich. Oprócz działalności ściśle wydawniczej, Żupański włączył się
w nurt pracy organicznej, działając w Towarzystwie Naukowej Pomocy i będąc
jednym z inicjatorów powołania Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk w 1857
r.
Dzięki
Żupańskiemu, Polacy we wszystkich zaborach mogli czytać dzieła Lenartowicza,
Mickiewicza, Słowackiego, Kraszewskiego, Lelewela, Libelta, Pola, a także
pamiętniki Paska, Kitowicza, Kołłątaja, Wybickiego i Dąbrowskiego. Oprócz
polskich autorów, księgarz wydawał też najważniejsze pozycje z klasyki
światowej. Żupański dbał o wysoki poziom edytorski wydanych przez siebie
książek. Wielokrotnie jeździł za granicę nawiązując kontakt z „Wielką Emigracją”.
Żupański płacił sowicie autorom, nawet kiedy ci nie śpieszyli się z
dostarczeniem rękopisów albo nawet wtedy, gdy spodziewał się, że dana książka
nie sprzeda się w ilościach mogących pokryć koszty jej wydania. Jan Konstanty
Żupański zmarł w 1883 r. Jego grób znajduje się na Cmentarzu Zasłużonych na
Wzgórzu św. Wojciecha.
Jan Konstanty Żupański. Usiądźcie
panie i zechciejcie rozejrzeć się po moim królestwie. Serce rośnie, patrząc na
te wszelkie dzieła naszej i obcej literatury. Cieszy mnie, iż rodacy moi tak
książki kochają i lubują się z rodzimej literaturze. Popatrzcie, tu właśnie
świeżo wydane poezyje Mickiewicza, a tu „Mazepa” zmarłego w roku ubiegłym
Słowackiego. Cóż to za strata dla nas stracić poetę, który ledwie czterdzieści
lat przeżył. Czekam teraz niecierpliwie na rękopis nowej powieści Józefa
Kraszewskiego. Jeśli dobrze napisana
będzie, a co do tego mieć wątpliwości nie mogę, tedy wydam ją. Pisarz to dość młody,
obiecujący i wielce pracowity.
9. Strona tytułowa "Tułaczy" J.I. Kraszewskiego, wydanej pod pseudonimem Bogdan Bolesławita przez firmę Żupańskiego. |
Przewiduje, że i o nim dużo jeszcze mówić się
będzie, jak obecnie o Mickiewiczu, który już jak mniemam, pisania zaprzestał, a
szkoda wielka. Jak to artysta jednak, raz ma natchnienie, a raz nie. Poeta nie
pisze kiedy tego odeń wymagają, a kiedy sam czuje, że muzy łaskawym okiem nań
spoglądają i natchnienie zsyłają.
Wydaje ci się panie, że nic trudnego skład z
książkami prowadzić i te wydawać, ale powiem ci, praca to trudna, zysków nieraz
niewiele widać. Każden, kto poweźmie zamiar założenia takiego składu, musi
wiedzieć, że nie wszystko dobrze się sprzeda, nieraz powieści, które wszędzie
są cenione, u nas w Poznańskiem nie zawsze mogą liczyć na chętnych. Policja i
urzędnicy pruscy nieraz przychodzą kontrolować, czy jakiś zakazanych ksiąg u
mnie nie ma. Staram się też pisarzom dopomagać. Kiedy widzę, że nieraz głodem
przymierają, radbym zapłacić za ich pracę, ale cóż, kiedy nieraz takie książki
leżą u mnie na półkach, a nikt nie zwróci na nie uwagi. Dla mnie jednakoż nie pieniądze
są najważniejsze. Pragnieniem moim jest, aby rodacy nasi czytali polską
literaturę i aby nasi autorzy nie żyli w nędzy. Mnie do życia niewiele trzeba.
Żegnam cię panie i życzę owocnego u nas pobytu.
10. Grób J.K. Żupańskiego na Cmentarzy Zasłużonych Wielkopolan. |
Dworzec
na Jeżycach i jego zawiadowca
Już w 1840 r. poznańscy przedsiębiorcy
wystąpili do władz pruskich z prośbą o poprowadzenie z Poznania linii kolejowej
do Wrocławia. Ze względu na brak środków, prośbę tę zrealizowano dopiero w 1848
r., z tym, że linia kolejowa została poprowadzona do Szczecina, przez Stargard,
a nie do Wrocławia. Pierwszy poznański dworzec kolejowy wybudowano na Jeżycach,
pomiędzy dzisiejszymi ulicami: Zwierzyniecką i Sienkiewicza, a więc poza
obrębem fortyfikacji miejskich, ale jeszcze w rejonie ograniczeń budowlanych,
stąd kompleks budynków dworcowych zbudowano w technice muru pruskiego.
11. Dawny dworzec na Jeżycach. |
Pierwszy
pociąg odjechał stąd 10 sierpnia 1848 r. Podróż do Szczecina, z przesiadką w
Stargardzie, trwała ok. 6,5 godziny. Pociągi kursowały dwa razy dzienne. Rozwój
kolejnictwa i otwarcie nowych połączeń, spowodowało konieczność budowy nowego
dworca, który otwarto w 1879 r. (Dworzec Główny).
Postanowiłem oczywiście zwiedzić dworzec i
w tym celu przeszedłem przez Bramę Berlińską i udałem się na Jeżyce. Moim
przewodnikiem po dworcu był zawiadowca, Gustav Krause.
12. Brama Berlińska. |
Gustav
Krause. Mam
teraz chwilę przerwy, więc mogę was panie oprowadzić po naszym dworcu i
opowiedzieć o kolei żelaznej, która nie ma sobie równych w całym świecie.
Szybszego i wygodniejszego środka do transportu ludzi i towarów nie ma. Wsiadacie
panie do wagonu i nie minie 7 godzin, a jesteście w Szczecinie. Dawnej,
jakbyście jechali konno, dwa dni musielibyście tam jechać. Teraz wsiadacie i
jedziecie. Nie wszyscy dobrze przyjmują wynalazek kolei, ale postępu nikt nie
zatrzyma. Chłopi często żegnają się na widok przejeżdżającej lokomotywy z
wagonami, a ilu to ludzi mówiło, że prędkość pociągu jest niebezpieczna dla
życia i zdrowia, ale już teraz wszyscy się powoli przyzwyczajają do kolei. Ma
ona przed sobą wielką przyszłość. Nasz dworzec wprawdzie mały jest i zbudowany
z drewna, bo przepisy wojskowe nie pozwalają wznosić tu murowanych budowli,
przez to nie może się on równać z dworcami Berlina i innych miast niemieckich. Na
razie można z Poznania dojechać tylko do Szczecina, ale już niedługo pewnie
położą tory i będziemy jeździć też do Wrocławia, Berlina, Frankfurtu, Drezna i
gdzie tylko oczy poniosą. Nikt już nie powie, że Poznań jest odległą prowincją
pruską. Muszę was już pożegnać, bo obowiązki wzywają.
13. Rozkład jazdy Kolei Stargardzko-Poznańskiej. |
Opuszczam już Poznań i chowam wehikuł
czasu do garażu. Oczywiście, za jakiś czas znowu go uruchomię. Może tym razem
odwiedzimy Poznań za jakieś dwadzieścia lat, czyli w roku 1870. Oj, działo się wtedy,
działo!
Kilka
słów wyjaśnienia
Wszystkie osoby wymienione w obu częściach
tekstu, oczywiście poza panem Gustawem Krause, to postacie historyczne. Z ich
biografii wynika, że mogli mieć podobne poglądy do tych, jakie tu wygłosili. Oczywiście,
szanse na spotkanie ich wszystkich w niemal tym samym czasie i nakłonienie do
szczerej rozmowy byłoby nie lada wyzwaniem, ale czasem można puścić wodze
fantazji.
Źródło
fotografii:
1.http://fotopolska.eu/956539,foto.html
2. http://fotopolska.eu/522845,foto.html
3. https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Tygodnik_Lieracki_Poznan.jpg
4. http://fotopolska.eu/731852,foto.html
5. https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Jakub_Krotowski-Krauthofer.JPG
6. By Jakub Krotowski-Krauthofer, Leon Przyłuski [Public domain], via Wikimedia Commons
7. See page for author [Public domain or Public domain], via Wikimedia Commons
8. https://vignette.wikia.nocookie.net/poznan/images/1/1e/%C5%BBupa%C5%84ski-Jan-Konstanty-br.jpg/revision/latest?cb=20130812211238&path-prefix=pl
9. Józef Ignacy Kraszewski [Public domain], via Wikimedia Commons
10. By MOs810 (Own work) [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) or CC BY-SA 4.0-3.0-2.5-2.0-1.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0-3.0-2.5-2.0-1.0)], via Wikimedia Commons
11. http://fotopolska.eu/14148,foto.html
12. http://fotopolska.eu/640407,foto.html
13. https://vignette.wikia.nocookie.net/poznan/images/1/1e/Starogrodzko-Pozna%C5%84ska_Kolej_%C5%BBelazna_rozk%C5%82ad_jazdy.jpg/revision/latest?cb=20130203110444&path-prefix=pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz