Dziś, po raz
kolejny mam przyjemność zaprezentować tekst Pani Agnieszki Wiśniewskiej –
absolutnej rekordzistki jeśli chodzi o liczbę publikowanych artykułów na tym
blogu! Tym razem Pani Agnieszka napisała bardzo osobisty tekst poświęcony
Ratajom – dzielnicy, z którą jest związana od wielu lat. Będzie to historia o
rodzinach bamberskich, które zamieszkiwały Rataje i Żegrze - te podpoznańskie
niegdyś wsie. Pani Agnieszka przedstawiła nie tylko historię bamberskiego
osadnictwa na tym terenie, ale także opisała ich zwyczaje, życie codzienne i ocalałe
budynki, które zresztą sama sfotografowała. Tekst jest dość długi, ale też niezwykle
interesujący. Zapraszam więc do lektury.
„Mój związek z
Ratajami rozpoczął się czternaście lat temu. Od samego początku spacerując
między betonowymi budynkami tu i ówdzie zauważałam nie pasujące do blokowiska
ciekawe obiekty. Dla tych co nie pochodzą z Poznania lub nie znają historii
dzielnicy napiszę, że nie wyrosła ona na pustkowiu lecz w
miejscu zupełnie odmiennym. Rataje, jak każda dzielnica mają swoją historię, którą lekko wam nakreślę.
miejscu zupełnie odmiennym. Rataje, jak każda dzielnica mają swoją historię, którą lekko wam nakreślę.
Obcy przybysze
na trwałe osiedlili się na poznańskich Ratajach od 3 czerwca 1745 roku, na mocy
wydanego wówczas dokumentu lokacyjnego. Pochodzili z Bambergu. Poprzez
zawieranie małżeństw gospodarze z Rataj przenosili się na Żegrze, które nie
było wcześniej zasiedlone osadnikami z Bambergu. Wsie Rataje i Żegrze łączyła
wspólna parafia – kościół świętego Jana Jerozolimskiego i droga do niego zwana „Świętojanką”.
Na początku,
kiedy pojawili się osadnicy z Bambergu, ludzie traktowali ich z rezerwą. Oni
także traktowali miejscowych jak obcych. Z biegiem czasu to się zmieniało.
Zaczęto pomagać sobie wzajemnie; nawiązywano przyjaźnie sąsiedzkie, a także
zawierano małżeństwa.
W XIX wieku
Polacy i Bambrzy wspólnie walczyli o zachowanie polskości.
We wspomnieniach
Pelagii Czarczyńskiej, Rataje jawiły się jako piękna okolica z bogatą i
urodzajną ziemią, zdrowymi warzywami jedzonymi prosto z grządek, zielonymi
łąkami, sadami pełnymi pysznych owoców i ogrodami przydomowymi, w których rosło
dużo kolorowych kwiatów. W sąsiedztwie Czarczyńskich, mieszkających przy ulicy
Wioślarskiej swe domy i gospodarstwa mieli m.in. Leitgeberowie, Grzybkowie,
Rothowie, Genslerowie, Osieccy i Kaiserowie. Pod koniec lat sześćdziesiątych
likwidowano gospodarstwa i rozpoczęto budowę osiedli. Pelagia Czarczyńska
musiała opuścić swoją ziemię. Ubolewała nad tym bardzo; zniszczono piękną i
urodzajną ziemię, wywłaszczano gospodarzy. Szczególnie ucierpiały na tym więzi
sąsiedzkie. Według niej Bambrzy byli wyjątkowymi ludźmi. Bronili swej polskości.
Byli prawdziwymi patriotami, bardziej niż rodowici Polacy.
Z Bambergu na
Rataje przyjeżdżały zwykle małżeństwa. Te rodziny w następnych pokoleniach
bardzo się powiększały i bywało, że opuszczały Rataje.
Dobrym
przykładem jest rodzina Handschuhów. Dzieci i wnuki Wojciecha – pierwszego
osadnika z tej rodziny pozostały w gospodarstwie na Ratajach. Członkowie tej
rodziny poprzez małżeństwa osiedlali się też na Wildzie, Jeżycach i Górczynie.
Część rodziny z wiejskiej stała się miejską. Również rodzina Leitgeberów w
trzecim pokoleniu po części przeniosła
się do miasta, a druga z linii osiedliła się na Jeżycach. Po latach wróciła na
Rataje i Żegrze. Niektórzy Leitgeberowie mieszkali na ratajach i Żegrzu aż do
czasu likwidacji wiejskich zabudowań.
Innych do
przeprowadzki zmusiła okupacja. Niemcy zburzyli w czerwcu 1941 roku dom i
zabudowania gospodarcze Leitgeberów, które znajdowały się w miejscu
dzisiejszego dworca autobusowego na Rondzie Rataje. Mieszkał tam wnuk Jana
Leitgebera Andrzej, który w 1901 roku zgodnie z wolą swego ojca Wawrzyna
poślubił swoją daleką kuzynkę Weronikę. Małżeństwo zostało zawarte w nowej
parafii – w kościele Matki Boskiej Bolesnej w Górczynie. Andrzej Leitgeber był
nie tylko bardzo dobrym rolnikiem; był też radnym miasta Poznania, a także
pełnił funkcję sołtysa Rataj.
Do wywłaszczenia
w 1969 roku Rataje zamieszkiwali Walterowie. Mieli ogród, który znajdował się
przy ulicy Rataje.
Bogatymi
gospodarzami byli Stanisław Roth i jego żona Leokadia. Byli spokrewnieni lub
spowinowaceni z wieloma rodzinami z Rataj i Żegrza. W czasie II wojny światowej
opuścili gospodarstwo, gdyż tylko Niemcy mogli pozostać , a oni czuli się
Polakami. Po wojnie wrócili wraz z innymi wysiedlonymi sąsiadami i miejscowymi
gospodarzami. Wszyscy pomagając sobie nawzajem odbudowali swe gospodarstwa.
W 1969 roku Stanisław
Roth , za pieniądze własne i otrzymane w wyniku likwidacji gospodarstw kupił
ziemię w Krzesinach. Przekazał ją swemu synowi Eugeniuszowi.
Do bogatych i
znanych rodzin ratajskich należała rodzina Hopplów. Przybyli prawdopodobnie
później niż pierwsi osadnicy, ponieważ ich nazwisko nie figuruje w pierwszej
połowie XVIII wieku w żadnym z kontraktów zawartych pomiędzy władzami Poznania
a osadnikami z Bambergu. Po raz pierwszy to nazwisko pojawiło się w 1841 roku w
umowie z osadnikami z Jeżyc. Jeden z potomków tamtych osadników osiadł na
Ratajach. W połowie XIX wieku Hopplowie posiadali już znaczną ilość ziemi. Do
znanych przedstawicieli tego rodu należał Antoni Hoppel, urodzony w 1885 roku.
Jego żoną była Weronika Kosicka. Hopplowie byli znani i zamożni. Utrzymywali
dobre sąsiedzkie i przyjacielskie kontakty z wieloma ratajskimi rodzinami.
Najbardziej związani byli z Rothami. Stefan, jeden z dwóch synów Antoniego
poślubił Jadwigę Roth. Mieli syna Witolda. Zamieszkali w domu Rothów. Dom na
początku z czerwonej cegły, później otynkowany stoi do dziś. Zachował się jako
jeden z nielicznych domów na Ratajach z tamtych czasów. Stoi przy ulicy
Piłsudskiego 35, dawnej ulicy Wioślarskiej 35.
Dom Rothów i Hopplów, stojący przy ul. Piłsudskiego, fot. A. Wiśniewska. |
Ratajskie
gospodarstwa były otoczone ogrodami. W XVIII wieku domy budowano z gliny i
drewna tzw. domy w reglówkę, z gliny i słomy (domy w lepiankę), a także z gliny
i cegieł tzw. mur pruski. Wszystkie domy były kryte strzechą. W połowie XIX
wieku zastąpiono je budynkami murowanymi.
Dom ze starej zabudowy Rataj przy ul. Zamenhofa, fot. A. Wiśniewska. |
Jedną z
najstarszych zagród, zachowaną aż do lat sześćdziesiątych XX wieku była zagroda
Czesława Kaisera. Mieściła się przy ulicy Wioślarskiej 65c. Znajdował się tam
wspólny budynek mieszkalno - inwentarski pokryty strzechą. Posiadał wyrytą datę
„1793”. Zagrodę rozebrano w 1964 roku.
Były też
zupełnie inne budynki; bogate, wytworne, świadczące o zamożności ich
właścicieli. Do dziś możemy podziwiać okazały dom wiejski rodziny Ciesielczyków,
mieszczący się przy ulicy Rataje. Architekturą budynek nawiązuje do dworów
wielkopolskiego ziemiaństwa. Od frontu możemy zobaczyć cztery kolumny
wspierające portyk. W pobliżu domu znajdują się pozostałości starej cegielni,
którą prowadziła rodzina Ciesielczyków.
Dom Ciesielczyków schowany za stacją Orlen przy ul. Zamenhofa, fot. A. Wiśniewska. |
Wieś Rataje
miała płynną granicę. Na północy stał kościół świętego Rocha. Rataje
rozpoczynały się od kościoła świętego Jana Jerozolimskiego, który był parafią
Rataj i Żegrza. Granica przebiegała w pobliżu obecnej ulicy Krzywoustego. Na
południu natomiast wieś kończyła się na ulicy Pawiej. Nieco wyżej, równolegle
do Pawiej położona była ulica Krucza, która prowadziła do miejsca zwanego Małą
Azją. Swe ogrody mieli tam m.in. Szymczakowie i Mańkowscy. Natomiast granicę
między Ratajami a Żegrzem wyznaczał rów Obrzyca. Przechodził w najniższym
miejscu osiedli Powstań Narodowych i Oświecenia, dalej półkolem prowadził aż do
Warty, gdzieś w okolicach dzisiejszej ulicy Hetmańskiej. Granicą zachodnią
Rataj była Warta.
Około roku 1965
liczba mieszkańców wynosiła od 2 do 2,5 tysięcy osób.
Syn wspomnianego
już Stefana Hoppla Witold wspominał, że mieszkańcy Rataj i Żegrza żyli zgodnie.
Łączyła ich parafia i cmentarz, a także wiele wspólnie podejmowanych inicjatyw.
Wieś rataje różniła się od wsi Żegrze, która była rolnicza i bogatsza,
natomiast Rataje bardziej ogrodnicze. Mieszkańcy Żegrza zajmowali się głównie
ziemią a mieszkańców Rataj ciągnęło bardziej do miasta. Jeździli do pracy do
fabryk m.in. do „Stomila”. Niektórzy twierdzili, że obie wsie były skłócone, a
łączył ich jedynie wspólny kościół parafialny i cmentarz. Antagonizmy powstały
już w XVIII wieku, kiedy to trwały zatargi między mieszkańcami o wspólne
pastwiska. Niechęć odnowiła się w połowie XX wieku, kiedy Żegrze pozostawało
nadal wsią, a Rataje przechodziły szybszą urbanizację i stawały się bardziej
miejskie. Centrum Rataj stanowiło skrzyżowanie ulic Wioślarskiej i Rataje. Na
jednym narożniku mieścił się zakład fryzjerski Urbańskiego wraz ze sklepem
Mareczki. Na drugim swoją działkę mieli Osieccy – rodzina bardzo poważana na
Ratajach. Trzeci narożnik zajmowały gliniana chata i zabudowania gospodarcze
Przedwojskich, a na czwartym swój dom z ogrodem miała Nacia Napierałowa wraz z
mężem Ludwikiem, którzy jako jedyni na Ratajach hodowali kozy. Ważnym punktem
we wsi była gospoda Przybeckiego, gdzie sprzedawano mocne trunki. Klientami
byli nie tylko mieszkańcy Rataj ale również Starołęki. Przetrwała ona aż do
budowy bloków. Za knajpą był szewc i drobne zakłady. W rejonie Wioślarskiej i
Rataje mieściła się też poczta, magiel, i sklep spożywczy. Juliusz Kubel
wspominał, że u Rothów można było kupować prawdziwe i świeże mleko. Ulica
Rataje była wybrukowana kocimi łbami. Przy tej ulicy mieściła się piekarnia
Rataja, gdzie kupowało się smaczny i gorący chleb. Dalej był sklep rzeźnika
Pachury, a także kuźnia. Przy ulicy Obrzyca mieściła się duża i nowoczesna
szkoła. Przy kościele świętego Rocha był stary park ogrodzony płotem. Park ten
przetrwał do dziś i jest pozostałością po ogrodzie Bractwa Kurkowego. Przy
ulicy Łacina mieściła się fabryka musztardy, a w miejscu dzisiejszych budynków
telewizji stał zakład produkujący wentyle. Zakład zegarmistrzowski Klupsia
znajdował się przy ulicy Na Miasteczku, natomiast stolarnia Rokickiego przy
Łuczniczej. W dziecięcych wspomnieniach Juliusza Kubla największe wrażenie
robiła cegielnia Ciesielczyków i jej ogromny gliniany wykop zasypany w trakcie
budowy trasy Hetmańskiej.
Pozostałości cegielni Ciesielczyków koło ich domu, fot. A. Wiśniewska. |
Witold Hoppel
wspominał, że w tamtych czasach samochody na Ratajach były rzadkością. Jak się
jakiś pojawił to wzbudzał sensację wśród dzieci.
Przed wojną most
Rocha stanowił połączenie Rataj z miastem. Od mostu do wsi prowadziła „czarna
droga”. Ulica Serafitek biegła aż do Wioślarskiej. Tam w zaułku mieszkała
rodzina Kaiserów, dalej, przy ulicy Śremskiej Kublowie (rodzina wspomnianego
Juliusza Kubla).
Witold Hoppel
wspominał o tym, że trzysta metrów w
linii prostej od kościoła świętego Rocha, po drugiej stronie dzisiejszej ulicy
Kórnickiej znajdował się fort Rocha, po którym obecnie nie ma śladu. W
okolicach tego fortu jako chłopiec Hoppel pasł krowy.
Kiedy pierwsi
osadnicy przybyli z Bambergu na Rataje nie znali jeszcze języka polskiego.
Swoje nabożeństwa odprawiali więc po niemiecku. Jeden mężczyzna czytał modlitwy
z książki do nabożeństwa przywiezionej z Bambergu. Takie zbiorowe odmawianie
pacierzy utrzymywało się dość długo. Najważniejszą i zarazem największą
procesją we wsi Rataje była procesja polna. Odbywała się na pamiątkę i w
podziękowaniu Bogu za uchronienie pól przed szarańczą.
Ratajscy Bambrzy
czcili szczególnie świętych: Rocha i Wawrzyńca. Między szesnastym a dwudziestym
trzecim sierpnia, rolnicy szli wieczorem z latarniami ku czci świętego Rocha,
patrona od zarazy. Natomiast świętego Wawrzyńca czczono procesjami ze śpiewem i
modlitwami. Bezpośrednio w dzień tego patrona nie rozpalano ognia, a posiłki
przyrządzano poprzedniego dnia. Kult obu tych świętych utrzymywał się długo, a
figurki i obrazy umieszczano w kapliczkach lub na domach w specjalnych wnękach
w ścianie.
Przykład takiej
kapliczki możemy zobaczyć przy ulicy Zamenhofa. Jest to jedyna kapliczka, która
zachowała się po dawnej wsi Rataje. Wykonana jest z cegły, nieotynkowana. We
wnęce znajduje się figura świętego Antoniego z Dzieciątkiem. Ufundowana została
przez rodzinę Walterów w 1889 roku. Upamiętniała śmierć ich syna Stanisława,
który w wieku czternastu lat zginął podczas burzy uderzony piorunem. Potomkowie
tej rodziny nadal składają tam kwiaty.
Kapliczka św. Antoniego przy ul. Zamenhofa, fot. A. Wiśniewska. |
Szczególna
historia wiąże się też z kapliczką przy ulicy Bytyńskiej 6; ważną dla
mieszkańców Żegrza i Rataj. Powstała w połowie XIX wieku i pierwotnie była z
drewna. Wewnątrz, w górnej wnęce znajdowała się figurka świętego Rocha z
drugiej połowy XVIII wieku i figurka psa z połowy XIX wieku. W dolnej wnęce
kapliczki była figurka Matki Bożej z końca XVIII wieku. Fundatorami kapliczki,
w podziękowaniu za ocalenie podczas epidemii cholery była rodzina Greków. W
roku 1891 ziemię wraz z kapliczką odkupiła od Greków rodzina Leitgeberów –
Marianna i Wojciech. Małżeństwo zobowiązało się dbać o kapliczkę. Po rodzicach
opiekę nad kapliczką przejęła Zofia Miś. Po wybuchu II wojny światowej, Niemcy
zniszczyli zabytek, a figurki przechowała siostra Zofii Weronika Hirsh. Po
wojnie została odbudowana przez Leitgeberów, ale już z cegły. Do połowy lat
sześćdziesiątych istniał zwyczaj dekorowania jej kwiatami w dniu piętnastego
sierpnia. Mieszkańcy Żegrza i Rataj gromadzili się wtedy przed nią, modlili się
i śpiewali pieśni religijne. W 1976 roku figurki z kapliczki zostały wpisane do
rejestru zabytków województwa poznańskiego. W drugiej połowie lat
siedemdziesiątych i na początku lat osiemdziesiątych niszczono starą zabudowę i
zaczęto stawiać bloki. Nastąpiło wywłaszczanie mieszkańców Żegrza. Aby ratować
figurki, rodzina Misiów przekazała je w 1983 roku do Muzeum Pierwszych Piastów
na Lednicy. Natomiast w kapliczce, a dokładniej w jej górnej części umieszczono
sakralny obraz, a w dolnej wnęce reprodukcję Serca Jezusa i wazonik na kwiaty.
Ze wspomnień
Romana Misia dowiadujemy się, że na początku kapliczka w święto świętego Rocha
była przystrajana i oświetlona. Ludzie modlili się i śpiewali. Z biegiem lat
ten obyczaj zanikał i zdarzały się akty wandalizmu (wybijanie szyby i
rozrzucanie figurek).
W 1932 roku
Wojciech Roth wraz z Janem Osieckim ofiarowali grunt pod budowę nowego,
większego kościoła w pobliżu skrzyżowania ulic Wioślarskiej i Rataje. Miasto
nie wyraziło zgody na tę lokalizację i w 1937 roku postanowiono, że nowy
kościół powstanie w pobliżu starego kościółka, bardzo już zniszczonego i zbyt
małego, aby pomieścić parafian z Rataj, a także z Żegrza. Głównym budowniczym
został Antoni Hoppel. Wspierał go ksiądz Czesław Heudycki, a mieszkańcy obu wsi
wspólnie pomagali w budowie. W sierpniu 1938 roku wmurowany i poświęcony został
kamień węgielny. Mieszkańcy wspólnie też zbierali fundusze na kościół poprzez
darowizny, kiermasze i festyny, a także amatorskie przedstawienia. Do wybuchu
II wojny światowej nowy kościół nie został ukończony. Parafia świętego Rocha
była miejscem ważnym i łączącym obie wsie. Kiedy odbywały się procesje, brały w
nich udział Bamberki z Rataj i Żegrza wystrojone w swe charakterystyczne
stroje. Tak ubrane brały też udział w imprezach i festynach, zbierając
pieniądze na ukończenie kościoła świętego Rocha.
Swój strój
Bamberki przechowywały w specjalnych skrzyniach. Każdy element stroju układany
był na płasko, aby się nie pogniótł. Ubiór ten był niezwykle kosztowny i bardzo
bogaty. Był nieodłącznym elementem kultury wsi poznańskich, a później z czasem
przeniknął do kultury Poznania. Strój składał się z kilku elementów.
Najważniejszą częścią były suknie. Składały się z kaftana i spódnicy. Posiadały
różne kolory i odcienie. Szyte były z bardzo dobrych materiałów. Każda Bamberka
posiadała zazwyczaj około czternaście takich sukni i przynajmniej cztery
świąteczne. Strój był wiązany tasiemkami bezpośrednio na jego właścicielce.
Spódnica szyta była zwykle z pięciu szerokości materiału, bardzo szeroka i
marszczona. Kaftan był dopasowany do figury i sięgał do pasa. Pod kaftanem
Bamberki nosiły koszulkę z długim rękawem – sznurowaną. Niekiedy koszulka
zakończona była „kiszką”, czyli grubym wałkiem z materiału. Na niej znajdowały
się od jednej do trzech watówek, potem spódnik biały i na końcu spódnica. Tyle
warstw powodowało, że cały strój był szeroki i pogrubiał sylwetkę. Watówki i
„kiszka” sprawiały, że spódnica podczas chodzenia kołysała się w
charakterystyczny sposób i nie opadała zbyt luźno. Na spódnicę kobiety
zakładały haftowane fartuchy. Szyję ozdabia kryzik i kilka sznurów korali
zakończonych krzyżykiem. Ramiona okryte były białą haftowaną chustą wiązaną z
tyłu. Nakrycia głowy różniły się od siebie. Mężatki nosiły czepek, a głowy
panien zdobił kornet. Kornet był jednym z najpiękniejszych elementów stroju. Do
tego dochodziły jeszcze falbanki, kokardy, wstęgi itd. Strój Bamberek budził
zachwyt, gdyż był spotykany tylko w Poznaniu. Nieznany był w Europie i innych
częściach Polski. Można było go zobaczyć przy okazji świąt kościelnych, a
niekiedy i państwowych.
Bamberki w świątecznych strojach, źródło: www.poznan.pl |
Podczas procesji
cztery kobiety niosące obraz miały zawsze ubiór w tym samym kolorze. Stroje
świąteczne Bamberek były w czterech kolorach: niebieskim. Karmazynowym,
zielonym oraz białym lub beżowym w kolorowe bukieciki kwiatków. Ubieranie tego
wytwornego stroju było bardzo skomplikowanym i dużym wyzwaniem. Kobieta musiała
korzystać z pomocy koleżanek lub innych kobiet z rodziny, gdyż sama by sobie
nie poradziła. W tej kwestii Bamberki były bardzo solidarne i pomagały sobie
wzajemnie.
Tak ubrane szły
jedna za drugą, ponieważ chodnik był zbyt wąski, aby pomieścić dwie Bamberki
obok siebie. Tak szerokie były ich spódnice. Również w tramwaju jedna kobieta
siedząc zajmowała dwa miejsca. Ale za to nosiły swoje piękne stroje z dumą i
godnością.
Wraz z budową
nowoczesnych jak na tamte czasy osiedli, stare Rataje zaczęły ginąć. Ludzi
wysiedlano, niszczono gospodarstwa i piękne ogrody. Zniszczeniu uległy nie
tylko wartości materialne. Najbardziej ucierpieli ludzie i więzy ich łączące.
Pozostało kilka
domów, kapliczek, starych drzew i nostalgicznych wspomnień żyjących jeszcze
mieszkańców „tamtych Rataj”. To ostatnie świadectwa tamtych czasów.
Oczami wyobraźni
usiłuję odtworzyć te miejsca. Wyobrazić sobie jak wszystko było rozplanowane,
jak wyglądały domy, ogrody, jak upływało życie codzienne ludzi mieszkających
kiedyś w miejscu, gdzie ja teraz mieszkam. Lecz nie potrafię, ponieważ nie
żyłam w tamtych czasach, nie mieszkałam wśród tych, jak wspominają ich bliscy i
sąsiedzi wspaniałych ludzi i prawdziwych Polaków. Robiąc zdjęcia do tego
artykułu przyszły chwile refleksji i bardziej się nad tym wszystkim
zastanawiałam.
Z Ratajami
jestem związana od czternastu lat, zastałam je z szarymi blokami, choć teraz są
bardziej kolorowe. Mam nadzieję że po przeczytaniu mojego artykułu , wpadając
na któryś z ratajskich śladów po dawnych mieszkańcach, upamiętnicie ich chwilą
zadumy.”
Agnieszka
Wiśniewska
Źródło:
Maria
Paradowska, Bambrzy w Ratajach, w: Rataje i Żegrze , „Kronika Miasta
Poznania”, nr 3, 2001.
Barbara
Fabiańska, Z Romanem Misiem Przechadzka
Po Starym Żegrzu, w: „Kronika Miasta Poznania”, nr 3, 2001.
Juliusz
Kubel, Spis Rzeczy Ratajskich. Impresje
sentymentalne, „Kronika Miasta Poznania”, nr 3, 2001.
Wspaniały artykuł :)
OdpowiedzUsuńPoznań to piękne miasto, z piękną i bujną wielonarodową historią.
I wiele to miasto przeżyło, historia pozostawiła u Was wiele śladów...
Ale nic a nic na temat tej dzielnicy nie wiedzieliśmy :) Ciekawy artykuł :)
Pozdrawiamy serdecznie ;)
Dziękuję bardzo za miłe słowa :) Przekażę je autorce - Pani Agnieszce :) Pozdrawiam serdecznie ;)
UsuńWspaniały artykuł,
OdpowiedzUsuńPamiętam jak opowiadała mi babcia o zwyczajach Bambrów, o tym jak ubierała strój bamberki i brała udział w uroczystościach, bardzo miło wspominała tamte czasy.
Babcia przed wojną mieszkała na Żegrzu w okolicach ul. Rzeczańskiej gdzie aktualnie ostały się 2 albo 3 domy jak i kapliczka. Później przeprowadziła się na Rataje na ul. Łuczniczą gdzie dom stoi po dziś dzień.
Ja z racji wieku :) pamiętam już tylko "nowe" Rataje od lat 80 :(
Miły blog. Znalazłem drobniutki błąd. Gospodarze Osiecki i Roth chcieli przekazać ziemię pod nowy kościół na Ratajach nie w pobliżu skrzyżowania Rataj i Wioślarskiej. Było to fizycznie niemożliwe, bo ich nieruchomości tam nie sąsiadowały ze sobą. Kościół miał być przy ul.Wioślarskiej (obecnie Piłsudzkiego) w miejscu obecnej centrali telefonicznej (cała jest na gruncie Rothów) i dalej tuż za nią (tam była ziemia Osieckich). Ideą było to, że miejsce znajdowało się bliżej Żegrza - aby kościół był pomiędzy Żegrzem a Ratajami.
OdpowiedzUsuńŁza się w oku kręci...
OdpowiedzUsuńJako potomek wspomnianych w artykule Grzybków z ulicy Wioślarskiej 65 posiadam zdjęcie domu Grzybków(mogę udostępnić) zbudowanego w 1900 roku a zniszczonego przez niemieckiego okupanta w 1940 roku.Wspomniani Grzybkowie są spokrewnieni z Hopplami.
Szanowny Panie.
UsuńJeśli byłby Pan tak miły, to proszę przysłać zdjęcie i pokrótce opowiedzieć historię domu i swojej rodziny. Udostępnię wszystko na Facebooku.
Pozdrawiam serdecznie.
Maciej Brzeziński
Witam Pana,
OdpowiedzUsuńz chęcią to zrobię tylko nie wiem jaką drogą mam to wykonać.
pozdrawiam
Najlepiej wysłać mail na adres: poznanskiehistorie@gmail.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Witam
OdpowiedzUsuńWyślę do Pana Macieja Brzezińskiego zdjęcia na dowód tego, że oprócz mostu Rocha można było skorzystać z przewozu przez Wartę łodzią na wysokości mostu Marchlewskiego czy dzisiaj Królowej Jadwigi, wcześniej przewozem zajmowali się moi dziadkowie. Ojciec Leon Kozieras to były kanadyjczyk. Mieszkaliśmy na ul. Rataje 72 obok Pachury; też chodziłam po mleko do Rotha i po chleb do Rataja; pamiętam z tamtych latach bardzo wiele; miałam piękne dzieciństwo i zawsze wspominam z łezką w oku....Pamiętam nazwiska wspomniane powyżej, ludzi, którzy tam mieszkali. Nikt nie wspomniał o lekarzu- nazwisko Pona, byli bogatymi inteligentnymi ludźmi i mieli piękny dom.
Pozdrawiam
Danuta Kozieras
Przewóz przez Wartę odbywał się łodzią na wysokości ul.Bielniki i ul.Wioślarskiej.Pamiętam to doskonale bo z ojcem często tą drogą podróżowałem do dziadków Grzybków z Wioślarskiej.
OdpowiedzUsuńPiotr Grzybek
nazwisko Grzybek....często opowiadała mi babcia Anna Wiśniewska (bodajże byliście spokrewnieni) w jakiej linii - dzisiaj nie pamiętam
OdpowiedzUsuńDanuta Kozieras
Ciekawiło mnie pochodzenie mojego nazwiska Hoppel:) i proszę znalazłam ten wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń