Po wynalezieniu
ruchomych czcionek drukarskich przez Johannesa Gutenberga w 1455 roku (choć
niektórzy historycy uważają, że to nie on je wynalazł), Europa wkroczyła w nową
epokę. Ceny książek spadły, a czytelnictwo się upowszechniło, co doprowadziło
do rozwoju nauki, swobodnej wymiany myśli, a także umożliwiło rozprzestrzenienie
się reformacji kilkadziesiąt lat później. Właściwie, to data wydrukowania
pierwszej księgi przez mistrza Gutenberga (którą była oczywiście Biblia), wyznaczać powinna koniec
średniowiecza, a nie rok 1453 – zdobycie Konstantynopola przez Turków, czy 1492
– przybycie trzech karawel Krzysztofa Kolumba do Ameryki. Przenieśmy się jednak
do Poznania.
Źródło: Wikimedia. |
Już w
średniowieczu powstało w Poznaniu kilka bibliotek (zainteresowanych odsyłam do
tekstu Książka w średniowiecznym Poznaniu. Były to oczywiście biblioteki kościelne – przy parafiach św. Marcina, św.
Wojciecha i
"Biblia" Gutenberga, źródło: Wikimedia. |
Po sprowadzeniu
jezuitów i utworzeniu kolegium jezuickiego w latach siedemdziesiątych XVI
wieku, miastu przybyła kolejna biblioteka. Książki były tam uporządkowane,
podzielone na działy, ustawione w ramach działów według alfabetu i formatu.
Prowadzono też na bieżąco katalogi. W 1655 roku, księgozbiór liczył ponad 8000
pozycji. Sporą część biblioteki wraz z katalogami, wywieźli Szwedzi w czasie
„potopu”.
Pierwszy druk w języku polskim z 1475 r., źródło: Wikimedia. |
Wynalazek druku
i rozpowszechnienie czytelnictwa, spowodowało przełamanie monopolu Kościoła na
książki. W pierwszej połowie XVI wieku powstała biblioteka rady miejskiej,
jedyna biblioteka świecka i jedna z najstarszych tego typu placówek w Polsce.
Korzystali z niej pracownicy magistratu, a księgozbiór znajdował się w sali
sądowej ratusza. Księgi kupowano z kasy miejskiej, ale sporo z nich
przekazywali ofiarodawcy. Można było tam znaleźć dzieła o charakterze
religijnym, jak chociażby I część Postylli
księdza Jakuba Wujka, którą zresztą zadedykował on radzie miasta Poznania.
Nie brakowało też ksiąg poświęconych medycynie i zwalczaniu epidemii, jako, że
zarazy nawiedzały Poznań co kilka lat. Były też i herbarze oraz zbiory nut,
jednak najwięcej było traktatów prawniczych i zbiorów przepisów prawnych, bez
których sprawne zarządzanie miastem byłoby niemożliwe. Włodarze miasta mogli
więc studiować monumentalną, dwunastotomową encyklopedię prawniczą Oceanus iuris, księgę prawa
magdeburskiego Speculum Saxonum, a
także konstytucje sejmowe, księgi prawa karnego i Statuta Regni Poloniae. Nie brakowało też dzieł historycznych. Co
ciekawe, tylko biblioteki miejskie Poznania i Gdańska posiadały własny
ekslibris.
W szesnastowiecznej bibliotece, źródło: Wikimedia. |
W XVI wieku
znacznie zwiększył się krąg mieszkańców Poznania umiejących pisać i czytać.
Szkoły parafialne powstałe w średniowieczu, powszechnie dostępne dla
wszystkich, a także przekonanie, że opłaca się umieć czytać i pisać,
spowodowała, że trudno było spotkać w mieście analfabetę. Wydatnie przyczyniła
się do tego też powstała w 1519 roku Akademia Lubrańskiego. Rozwój oświaty
niósł ze sobą zainteresowanie słowem pisanym. Książki przywozili absolwenci
uniwersytetów, a wkrótce powstały w Poznaniu pierwsze księgarnie. Wywołało to
niepokój kleru, gdyż do miasta trafiały też książki autorstwa czołowych postaci
reformacji. Początkowo były to dzieła niemieckie, czytane przez miejscowych
Niemców, ale wkrótce pojawiły się też książki rodzimych autorów. Przeciętym
mieszczanin bowiem kupował głównie książki o charakterze religijnym. Wkrótce
kapituła poznańska wydała zarządzenie zawierającego listę zakazanych w mieście
autorów, wśród których znaleźli się głównie Luter, Kalwin i Melanchton, ale
także polscy pisarze reformacyjni bądź podejrzani o sympatię do reformacji,
jak: Jan Łaski, Andrzej Frycz Modrzewski, Stanisław Lutomirski, Mikołaj Rej,
czy Mikołaj Radziwiłł. Biskup Piotr Tomicki nakazywał rewizje w domach
mieszczańskich i jak mówią źródła, sporo takich zakazanych książek odnajdywano.
Wbrew
powszechnej opinii nie tylko patrycjusze, a zatem ludzie bogaci i wykształceni
czytali książki. Jak wykazała analiza inwentarzy miejskich i testamentów,
książki kupowali też właściciele warsztatów rzemieślniczych, a nawet
czeladnicy. Największe księgozbiory posiadali jednak przedstawiciele elity
umysłowej miasta, a więc lekarze, aptekarze, prawnicy i pisarze miejscy.
Niektórzy mieli nawet kilkaset tomów. Dominowała głównie literatura religijna,
która stanowiła około jednej trzeciej zawartości mieszczańskich bibliotek, ale
czytano też dzieła pisarzy antycznych i renesansowych humanistów. W mniejszości
były natomiast książki prawnicze i literatura historyczna. Lekarze i aptekarze
kupowali głównie traktaty medyczne, nie brakowało też jednak dzieł z zakresu
astronomii i astrologii, nauk przyrodniczych, matematycznych oraz podręczników
z zakresu architektury i pirotechniki. Najpopularniejszymi pisarzami w Poznaniu
byli oczywiście autorzy starożytni, głównie Cyceron, Platon, Arystoteles oraz
pisarze chrześcijańscy: św. Ambroży, św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu.
Zaczytywano się także w pismach Erazma z Rotterdamu, Dantego, Niccolo
Machiavellego, profesora Akademii Lubrańskiego - Krzysztofa Hegendorfera i
Lorenzo Valli. Z polskich autorów najchętniej czytano dzieła Jana
Kochanowskiego, Mikołaja Reja, Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Szymona
Szymonowica, Marcina Kromera, Marcina Bielskiego, Krzysztofa Warszewickiego,
Jakuba Góreckiego, Stanisława Hozjusza, Piotra Skargi i Jakuba Wujka. Większość
dzieł spotykanych w księgozbiorach poznańskich mieszczan wydana była po łacinie
i niemiecku, stosunkowo niewiele było książek po polsku, ale spotykano też
książki po włosku, grecku i po hebrajsku.
Strona tytułowa "O Naprawie Rzeczpospolitej" A. Frycza Modrzewskiego, źródło: Wikimedia. |
Mimo, że w
Poznaniu i okolicy istniało aż sześć papierni, to pierwsza drukarnia powstała w
tym mieście dopiero w 1576 roku. Wcześniej najwyraźniej nie było takiej
potrzeby. Profesorowie Akademii Lubrańskiego związani byli z Krakowem i tam
drukowali swoje prace. Zwolennicy reformacji kierowali się zaś do Królewca i
Gdańska. Poznań, który był ważnym ośrodkiem handlu i przez który przebiegały
główne szlaki handlowe, miał zapewniony stały dopływ książek, zarówno
krajowych, jak i zagranicznych, a poza tym istniały tu dobrze zaopatrzone
księgarnie. Dopiero wzrastająca fala polemik religijnych związanych z katolicką
kontrreformacją i sprowadzenie do miasta zakonu jezuitów, a także rozpoczęcie
działalności kolegium jezuickiego, stworzyło potrzebę założenia drukarni w
Poznaniu. Właścicielem pierwszej poznańskiej oficyny drukarskiej był Melchior
Nering, który stworzył ją przy poparciu jezuitów, którzy zresztą byli jego
głównymi klientami. Dwa lata później jednak Nering wydrukował antyjezuickie
pismo Diatribe Jakuba Niemojowskiego.
Dochodzenie jakie przeprowadzili jezuici dowiodło, że drukarz już od jakiegoś
czasu miał podejrzane kontakty z innowiercami, więc nie czekając długo,
donieśli na niego biskupowi Łukaszowi Kościeleckiemu, którego słudzy po prostu
zdemolowali drukarnię. Nering nie zastanawiał się długo i wyjechał do
Grodziska, a później do Torunia.
W piętnastowiecznej drukarni, źródło: Wikimedia. |
Jezuici jeszcze
w 1578 roku, sprowadzili do Poznania kolejnego drukarza, Jana Wolraba.
Pozostał on całkowicie na usługach tego zakonu i kontrreformacji. Początkowo
zakład Wolraba znajdował się przy Kolegium, ale później przeniesiono go na Ostrów
Tumski, po czym znowu wrócił do lewobrzeżnego Poznania. Drukarnia pozostała w
rękach spadkobierców Wolraba aż do 1636 roku, kiedy to przejął ją Wojciech
Regulus, który prawdopodobnie przeniósł warsztat do swojego domu na
Chwaliszewie. Odtąd służyła głównie Akademii Lubrańskiego i poznańskiemu
duchowieństwu. Drukarnia przetrwała do końca XVIII wieku. Przez krótki czas, w
latach 1620 – 1624, istniała w Poznaniu drukarnia Jana Rossowskiego, ale jej
właściciel wkrótce opuścił to miasto i przeniósł się do Warszawy.
Jaka wspomniano
wyżej, obywatele Poznania nie mieli problemu z kupowaniem książek. Na rynek
tego miasta trafiały książki zarówno polskie, jak i z zagranicy. Jeszcze przed
1477 rokiem, powstała w Poznaniu pierwsza firma handlująca książkami. Założył
ją Piotr z Lubeki, bogaty kupiec, kilkakrotnie wybierany na ławnika. Posiadał
on szerokie kontakty handlowe, sięgające Lwowa. Zbił majątek głównie na
zaopatrywaniu duchowieństwa w księgi liturgiczne, brewiarze itd. Po śmierci
Piotra z Lubeki, jego firmę przejęła żona, a później syn. Przedsiębiorstwo
upadło jednak w 1525 roku, nie wytrzymując konkurencji. W 1527 roku przybył do
Poznania Jerzy Fenig z Lipska i założył tu księgarnię. Mimo, że sam był
luteraninem (czego oczywiście nie ujawnił) on także dorobił się na
zaopatrywaniu duchownych w księgi liturgiczne i literaturę religijną. Firma
Feniga, którą po jego śmierci przejęli spadkobiercy, przetrwała do 1551 roku.
Trzeba jednak nadmienić, że ówczesne księgarnie nie były tylko sklepami z
księgami. Księgarze zajmowali się głównie sprowadzaniem książek na zamówienie i
stanowili rodzaj pośredników pomiędzy drukarniami a czytelnikami.
Najsłynniejszą
jednak poznańską rodziną handlarzy słowem pisanym, była rodzina Patruusów. Działalność
księgarską rozpoczął Jan Patruus w 1513 roku. Osiedlił się on początkowo na
przedmieściu Św. Marcin, a następnie na Chwaliszewie. Wkrótce firmę przejął
jego syn, również Jan, który w 1544 roku przeniósł się do Poznania i po jakimś
czasie stał się największym poznańskim księgarzem. Głównym jego dostawcą był
lipski drukarz Melchior Lotter, który zaopatrywał też Piotra z Lubeki i Jerzego
Feniga. Patruus był niezwykle ruchliwym kupcem. Po nowości wydawnicze jeździł
m. in. do Bazylei, Wenecji, Norymbergii, Frankfurtu nad Menem i Wrocławia.
Oprócz Poznaniu, książki sprzedawał też w Gdańsku, Toruniu, Wilnie, Lwowie,
Krakowie, Lublinie i Drohiczynie. Poza księgami liturgicznymi, handlował też
kalendarzami i podręcznikami szkolnymi. Oprócz handlu gotowymi książkami,
zamawiał też książki w drukarniach i wydawał je. W księgarni Patruusa
zaopatrywali się też uczeni, jak chociażby Marcin Kromer i Stanisław Hozjusz.
Kiedy umierał w 1583 roku, był jednym z najbogatszych i najznakomitszych
poznańskich patrycjuszy. Firmę przejął syn Jana – Krzysztof, który przeżył ojca
zaledwie o 3 lata. W 1591 roku opiekunowie jego dzieci sprzedali firmę
księgarzowi łęczyckiemu – Mateuszowi Ulrychowi. Tak skończyła się działalność
księgarskiej dynastii Patruusów.
Poznań w okresie
Odrodzenia stał się jednym z ważniejszych ośrodków umysłowych w Polsce.
Wpłynęło na to nie tylko istnienie znakomitych szkół: Akademii Lubrańskiego i
Kolegium Jezuickiego, ale także zamiłowanie poznaniaków do słowa pisanego.
Źródło:
Dzieje Poznania, Tom 1, do roku 1793, praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Topolskiego,
Warszawa 1988.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz