Generała Jana
Henryka Dąbrowskiego (1755 – 1818), uwiecznionego w hymnie państwowym twórcy
legionów, jednego z czołowych organizatorów siły zbrojnej Księstwa
Warszawskiego i patrona jednej z największych ulic w Poznaniu, nie trzeba nikomu
przedstawiać. Bardzo ciekawe są jego związki z Poznaniem i los serca generała,
które po wielu latach tułaczki, żeby nie powiedzieć poniewierki, trafiło
wreszcie do Krypty Zasłużonych Wielkopolan na Wzgórzu Świętego Wojciecha w
Poznaniu. Tematem dzisiejszej opowieści jest nie tyle osoba generała, co jego
związki z Poznaniem.
Gen. Jan H. Dąbrowski we Włoszech, źródło: Wikimedia. |
Nie chcę tu
szczegółowo opisywać biografii Dąbrowskiego, zainteresowanych odsyłam do
licznych publikacji poświęconych temu człowiekowi. Chcę tylko uwypuklić te
momenty w jego życiorysie, które bezpośrednio łączą się z Poznaniem.
Polacy usłyszeli o Dąbrowskim w 1792 roku, kiedy to zrezygnował on z służby wojskowej w Saksonii i wstąpił do wojska polskiego. W 1793 roku, usiłował stawić opór wkraczającym do Gniezna Prusakom, realizującym traktat przypieczętowujący II rozbiór Polski. Rok później podczas insurekcji kościuszkowskiej, dowodził wyprawą do Wielkopolski, podczas której dostał się do niewoli. Po zwolnieniu wyjechał do Francji, gdzie wpadł na pomysł tworzenia legionów polskich, walczących w boku rewolucyjnej Francji i jej sprzymierzeńców przeciwko Austrii. Legiony utworzono we Włoszech, gdzie armią francuską dowodził młody, ale bardzo zdolny generał rodem z Korsyki – Napoleon Bonaparte (właściwie Buonaparte). Legiony zaczęto tworzyć od 1797 roku z polskich jeńców i dezerterów w armii austriackiej. Pokój francusko-austriacki, podpisany w 1801 roku w Luneville, zakończył właściwie chlubny rozdział historii tej formacji, choć część oddziałów pozostało w służbie francuskiej, ale wyłącznie jako oddziały najemne, a część wysłano na San Domingo, aby stłumili powstanie murzyńskich niewolników.
Dąbrowski na czele legionów, źródło: Wikimedia. |
Napoleon nie
zapomniał jednak o dzielnym generale i kiedy błyskawicznie pokonał Prusy w 1806
roku (już jako cesarz Francuzów), Dąbrowski u jego boku wkraczał do zdobytego
Berlina. Ten ostatni wydał też odezwę wzywającą Polaków z zaboru pruskiego do powstania,
które wybuchło wkrótce po jego triumfalnym wjeździe do Poznania 6 listopada
1806 roku. Towarzyszył mu podczas tego wydarzenia prawnik i pisarz, Józef
Wybicki. Moment ten ukazał na swym słynnym obrazie Jan Gładysz, aczkolwiek są
co do tego pewne wątpliwości.
Na obrazie Gładysza
Wjazd Jana Henryka Dąbrowskiego do
Poznania, widzimy tłumy wiwatujące na cześć generała w chwili, kiedy
wjeżdża on do miasta przez Chwaliszewo, od strony Ostrowa Tumskiego (w tle
widać majestatyczne wieże katedry). Wiadomo jednak, że Dąbrowski wjechał do
miasta od zachodu, konkretnie traktem z Frankfurtu nad Odrą. Po co więc miałby
wjeżdżać do Poznania od wschodu, skoro przybywał z zachodu? Ponadto mieszkańcy
Poznania przedstawieni na obrazie ubrani są dość lekko, zbyt lekko, jak na
zimny listopad. Stąd wniosek dużej części badaczy, że obraz ten przedstawia nie
wjazd Dąbrowskiego w listopadzie 1806 roku, a w sierpniu 1807, już po zawarciu
pokoju z Prusami i Rosją w Tylży. Mundur generała jest zbliżony do tego, jaki obowiązywał
w Księstwie Warszawskim. Na tej podstawie można stwierdzić, że obraz Gładysza
odnosi się do wjazdu Dąbrowskiego w 1807 roku.
Wjazd Dąbrowskiego do Poznania, mal. J. Gładysz, źródło: Wikimedia. |
Podczas pobytu w
Poznaniu w listopadzie 1806 roku, miało miejsce wydarzenia, które zmieniło całe
dotychczasowe życie Dąbrowskiego. Generał został zaproszony do ratusza na bal.
Podczas tej imprezy zwrócił uwagę na pewną młodą damę, dwudziestoczteroletnią
Barbarę Chłapowską, córkę podczaszego
wschowskiego Ksawerego. Nieco nieśmiała panna Barbara poprosiła Dąbrowskiego o
wstawiennictwo za bratem Klemensem, przebywającym w niewoli francuskiej.
Generał miał powiedzieć Barbarze podczas pożegnania: Imię brata zapisałem w pugilaresie, a Asińdźki w sercu! Czy ktoś
mógł wówczas przypuszczać, że spotkanie przerodzi się w wielką miłość, mimo
sporej różnicy wieku (generał miał 51 lat, a Barbara 24). Dąbrowski nie był
zbyt urodziwy, miał już spory brzuszek, a jego włosy zaczęła pokrywać siwizna,
ale był niezwykle ujmujący w stosunku do kobiet, no i ta sława… Warto
przypomnieć, że Dąbrowski był wdowcem i miał już córkę i syna w wieku przyszłej
narzeczonej. Jego pierwszą żoną była Gustawa Małgorzata Rackel. Niemniej
jednak, nowa miłość musiała jeszcze poczekać. Najpierw wojna, później amory.
Po zakończeniu
wojny w Prusami i Rosją w 1807 roku, Dąbrowski otrzymał dobra ziemskie, w skład
których wchodziło 15 folwarków, a jego centrum stanowił pałac w Winnej Górze
niedaleko Środy Wielkopolskiej. Pałac pochodził z lat siedemdziesiątych XVIII wieku i został zbudowany
przez biskupa Teodora Czartoryskiego. Winna Góra miała być rekompensatą za to,
że naczelnym wodzem armii Księstwa Warszawskiego i ministrem wojny został
książę „Pepi”, czyli Józef Poniatowski, a nie Dąbrowski. Generał
postanowił poprosić o rękę pannę Barbarę. Został oczywiście przyjęty. Ślub
odbył się 5 listopada 1807 roku w katedrze na Ostrowie Tumskim. Tłumy
poznaniaków wiwatowały na cześć młodej pary, a miasto zostało uroczyście
iluminowane. Młodą parę spotkał jednak afront ze strony rządu Księstwa
Warszawskiego, który nie przysłał żadnej delegacji. Przyjęcie weselne odbyło
się prawdopodobnie w pałacu Mielżyńskich przy Starym Rynku. Małżeństwo okazało
się niezwykle udane. Barbara towarzyszyła mężowi nawet podczas wypraw
wojennych. Doczekali się dwójki dzieci: córki Bogusławy (ur. 1814 r.) i syna
Bronisława (1815 r.).
Grobowiec Dąbrowskiego, źródło: www.srodawlkp-powiat.pl |
Generał zmarł 6
czerwca 1818 roku w Winnej Górze. Zgodnie z jego testamentem, ciało spoczęło w miejscowym
kościele parafialnym pw. św. Michała Archanioła, a serce umieszczono w
specjalnej urnie i wmurowano w ścianę dworu w Winnej Górze. W 1862 roku
zbudowano w kościele kaplicę z sarkofagiem wzorowany na grobowcu rzymskiego
konsula i wodza Lucjusza Korneliusza Scypiona (Lucius Cornelius Scipio
Barbatus), a nie Scypiona Afrykańskiego Starszego, jako to często podaje literatura.
Dwór odziedziczyła oczywiście Barbara, a po jej śmierci dzieci Dąbrowskich.
Syn Bronisław zmarł bezpotomnie, a majątek przeszedł w ręce Napoleona
Mańkowskiego, syna Bogusławy z Dąbrowskich i Teodora Mańkowskiego. Winna Góra
była własnością Mańkowskich aż do 1939 roku. Dwór z czasem znalazł się w
opłakanym stanie i w końcu zdecydowano, że jego remont jest bezcelowy.
Postanowiono na jego miejscu postawić nowy dwór. Jego budowę zakończono w 1910
roku. Warto więc pamiętać, że kiedy zwiedzamy pałac w Winnej Górze, to nie oglądamy
pałacu Dąbrowskiego, ale siedzibę rodziny Mańkowskich, mającą zaledwie nieco
ponad sto lat. Wcześniej, w 1908 roku, wyjęto urnę z sercem generała i
przekazano ją w depozyt Muzeum Narodowego w Krakowie.
Pałac w Winnej Górze (stan obecny), źródło: Wikimedia. |
W Krakowie
planowano z czasem stworzyć panteon wybitnych Polaków, ale plany nie doczekały
się realizacji. Tymczasem urna została umieszczona w bocznej galerii Muzeum
Narodowego w krakowskich Sukiennicach. Po wybuchu II wojny światowej urnę
ukryto, a po jej zakończeniu, pozostała w muzealnych magazynach. Stan taki
trwał do 1963 roku, kiedy to minęła setna rocznica przeniesienia zwłok Dąbrowskiego
do nowej kaplicy w winnogórskim kościele. Wówczas to Krystyna Starzeńska,
potomkini generała, zaproponowała przeniesienie urny do Wielkopolski, gdyż z
tym właśnie regionem Dąbrowski była najbardziej związany. W 1966 roku,
Ministerstwo Kultury i Sztuki zdecydowało o przekazaniu serca Muzeum Narodowemu
w Poznaniu. Rzeźbiarz Józef Stasiński wykonał nową urnę, a której miało na wieki
spocząć serce twórcy legionów. Specjalny samolot wojskowy przetransportował
urnę z sercem generała do Poznania, gdzie w asyście wojska i tłumów
poznaniaków, urnę umieszczono w Sali Sądowej Ratusza.
Z czasem
zapomniano o sercu Dąbrowskiego, a urna z nim znowu znalazła się w muzealnych
magazynach. W 1992 roku wielkopolski oddział Stowarzyszenia Miłośników
Tradycji Mazurka Dąbrowskiego zaproponował przeniesienie urny do Muzeum Józefa
Wybickiego w Manieczkach. Urna trafiła na kilka miesięcy do Manieczek, po czym
wojewoda poznański Włodzimierz Łęcki zadecydował o przeniesienie serca
generała do Krypty Zasłużonych Wielkopolan przy kościele św. Wojciecha w
Poznaniu. 11 listopada 1992 roku urna trafiła do podziemi kościoła, a w 1997
roku, po gruntownej przebudowie i poszerzeniu podziemi, spoczęła w nowej
Krypcie i znajduje się tam do dzisiaj, w otoczeniu m. in. trumien towarzyszy
broni Dąbrowskiego: Józefa Wybickiego, gen. Antoniego „Amilkara” Kosińskiego i
pułkownika Andrzeja Niegolewskiego.
Urna z sercem Dąbrowskiego, źródło: www.swietywojciech.archpoznan.pl |
Warto jeszcze
napisać o planach wybudowania pomnika generała w Poznaniu. W 1841 roku, grupa
wybitnych poznaniaków, wśród których byli m. in.: Karol Marcinkowski, Seweryn
Mielżyński i Ludwik Sczaniecki, wystąpiła z inicjatywą wzniesienia pomnika poświęconego
osobie Dąbrowskiego. W 1842 roku zawiązał się komitet budowy pomnika i
przygotowano jego projekt. Monument miał zostać ustawiony na Placu Wilhelma,
czyli obecnym Placu Wolności. Według pierwotnego projektu, pomnik miał
wyobrażać generała na koniu, a na cokole miano umieścić nazw miejsc bitew, w których
brał udział Dąbrowski, a także słowa z „Mazurka Dąbrowskiego”. Gdyby jednak
Prusacy nie zgodzili się na pomnik konny, co było bardzo prawdopodobne,
zważywszy na fakt, że pomniki konne przysługiwały jedynie członkom rodu
panującego, opracowano projekt alternatywny w postaci figury generała
stojącej na cokole. Ogłoszono także zbiórkę pieniędzy wśród miejscowych Polaków
i, ku irytacji władz i miejscowych Niemców, Polacy hojnie sypnęli groszem.
Niestety, król pruski nie zgodził się na wystawienie pomnika człowiekowi, który
w latach 1806 – 1807 walczył przeciw Prusom i służył ich największemu wrogowi –
Napoleonowi. Pomnik stojący w samym centrum miasta stałby się miejscem
manifestacji patriotycznych Polaków, a na to Prusacy nie mogli się zgodzić.
Związki generała
Dąbrowskiego z Wielkopolską i samym Poznaniem były złożone i różnorodne.
Generał walczył o wyzwolenie tej dzielnicy spod władzy pruskiej, miał tu
majątek, poznał swoją drugą żonę i wreszcie tu spoczął. Może warto wrócić do
pomysłu z lat czterdziestych XIX wieku i postawić w Poznaniu pomnik upamiętniający Dąbrowskiego.
Źródło:
Z. Ostrowska-Kębłowska, Jan
Skuratowicz, Architektura i budownictwo,
w: Dzieje Poznania w latach 1793 – 1945,
praca zbiorowa pod redakcją J. Topolskiego i L. Trzeciakowskiego, Warszawa –
Poznań 1994.
Generalski ślub w Katedrze, w: J. Sobczak, Poznań
znany i nieznany, Poznań 2011.
J. Sobczak, Tułaczy los serca generała, w: Tajemnicza
Wielkopolska, praca zbiorowa pod redakcją Z. Roli, Poznań 2000.
Warto dodać, że gen. Amilkar Kosiński wygłaszał mowę pożegnalną nad grobem Generała. Sam mieszkał nieopodal, bo w Targowej Górce. Na cmentarzu w Winnej Górze jest zachowany grób "wiernego sługi Generała". Warto też wspomnieć o "gotyckiej kolumnie" na stawie przy pałacu. Muszę się przyznać, że od lat zbieram się do napisania czegoś większego właśnie o Winnej Górze i wstyd, ale ciągle mi tu nie wychodzi, choć materiału mam trochę zebranego. Tym bardziej, że bywałem w okolicy, bo moje serce w dużej swej części bije Wielkopolską! Groby moich krewnych i powinowatych znajdzie Pan w Targowej Gorce, Miłosławiu czy Szlachcinie. Więc, jak Pan widzi ma Pan we mnie nieprzypadkowego odbiorcę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Bydgoszczy
Witam! Ma Pan oczywiście rację. Sam generał Amilkar to niezwykle ciekawa postać, której warto poświęcić osobny artykuł. Czekam na tekst o Winnej Górze.
UsuńPozdrawiam,
Maciej Brzeziński