To już kolejny artykuł napisany przez Agnieszkę Wiśniewską. Agnieszka zaprasza nas dziś do zapoznania się z historią dwóch fortów, należących do dawnej Twierdzy Poznań: VIa i V. Zapraszam do lektury.
T
|
en artykuł należy do bardziej osobistych. Po części jest to związane z
tematyką moich zainteresowań. Północne rejony Poznania są mi szczególnie
bliskie, gdyż tu się wychowałam, chodziłam do szkoły podstawowej i spędziłam
większą część życia. Opisywane miejsca swoim zwyczajem odwiedziłam. Forty IVa i
V są interesujące i przyciągają ze względu na swój obecny wygląd a ich wojenne
losy i tragiczny koniec walk na Pododcinku „Północ” sprawiają, że ich historia
staje się mroczna a zarazem fascynująca.
Powstanie i historia
Pierwszy z obiektów - Fort IVa
Waldersee II - znajduje się przy
ulicy Lechickiej, na terenie Wilczego Młyna, w północnej części Poznania w
pobliżu zakola głównego nurtu Warty. W sąsiedztwie wybudowano osiedle domów
jednorodzinnych, a także powstały ogródki działkowe. Zbudowano go na planie
trapezu w latach 1878 – 1881 w pierwszym etapie budowy twierdzy fortowej jako
fort pomocniczy, artyleryjski. Patronem Fortu IVa był Alfred von Waldersee, pruski i niemiecki
feldmarszałek, który był Szefem Sztabu Generalnego armii niemieckiej w latach
1888 - 1891. Architektem obiektu został Komitet Inżynieryjny Głównego
Inspektoratu Twierdz. Budowę nadzorował kapitan Walter, pełniący obowiązek
nadzorcy z ramienia wojska. Jest to fort pośredni (Zwischenwerk) starego typu.
W trakcie budowy miała miejsce katastrofa budowlana. Wał główny usypano na
glinianym podłożu. Kiedy wykopano fosę, woda dostała się na powierzchnię
warstwy nieprzepuszczalnej. A do tego naturalne pochylenie terenu powodujące
osuwanie się ziemi sprawiło, iż osunął się wał główny.
Fort IVa otaczała 9 metrowa fosa. Dzieło posiadało trzy kaponiery (budowle do
prowadzenia ognia bocznego wzdłuż fosy): dwie czołowe – prawą i lewą, do
których prowadziły dwie poterny (podziemne przejścia komunikacyjne) z majdanów
(dziedzińców wewnętrznych) oraz szyjową, znajdującą się w koszarach szyjowych,
z prawej strony głównej bramy wjazdowej. Wał posiadał cztery trawersy ziemne
(wały oddzielające stanowiska bojowe). Dwa z nich ze schronami zbudowano na
czole fortu natomiast dwa pozostałe znajdowały się na obu barkach.
Przeciwskarpa w części czołowej i barkowej obiektu była murowana a w części
szyjowej utworzono ziemną. Przeciwskarpę wieńczył płot forteczny. Przez całość
przebiegała droga kryta. W szyi fortu umieszczono koszary, będące
jednokondygnacyjnym ciągiem pomieszczeń. W koszarach znajdowały się wartownie,
a także izba oficerska, izby żołnierskie oraz kuchnia. Elewacja tych koszar
stanowi skarpę fortu w części szyjowej. Z koszar można było dostać się
centralnym przejściem do pomieszczeń powstałych pod trawersem osiowym, a
następnie stamtąd do lewej i prawej części majdanu. Na majdan prowadziły też
symetryczne wyjścia ze skrzydeł koszar.
Teren fortu musiał być odwadniany.
Służyły do tego kanały, mające za zadanie odprowadzanie wody do głównej studni
zbiorczej, którą utworzono w prawym załamaniu szyi. Ze studni kanałem woda
spływała do rowu na zapolu.
Projekt fortu IVa. |
Fort IVa przeszedł modernizację w
1888 roku. Wzmocniono sklepienia nakrywając warstwą piasku i betonu, co miało
wzmocnić dzieło od góry. Kaponiery zostały zmienione na nowszego typu
(przeciwskarpowe), w których umieszczono armaty rewolwerowe o kalibrze 37 mm . Poterna, prowadząca do
lewej kaponiery została zaślepiona, natomiast poterna prowadząca do kaponiery
prawej stała się jednym z najgłębiej położonych korytarzy po przedłużeniu i
poprowadzeniu pod fosą. Do wybuchu I wojny światowej przebudowano fort tak, aby
spełniał wymogi nowych realiów wojennych. Między innymi co drugie okno koszar
zostało zamurowane, a wejścia do potern, wyjazdy na majdany i brama główna
wzmocniono murami antypodmuchowymi wyposażonymi w przejścia labiryntowe,
powstały też okopy.
Po odzyskaniu przez Polskę
niepodległości, w okresie międzywojennym Fort IVa przejęty został przez Wojsko
Polskie, które zaadaptowało go na magazyny. Wiadomo też, że teren fortu był
przystosowany do funkcji gospodarczych (wojsko uprawiało tam cebulę). Obiekt
stracił wartość militarną. Zmieniono także jego nazwę. Otrzymał imię polskiego
patrona, którym został Augustyn Brzeżański – pułkownik wojsk polskich powstania
listopadowego.
W miarę wzrastania poczucia
zagrożenia zbliżającym się wybuchem II wojny światowej poczyniono przygotowania
wznosząc m.in. schron obserwacyjno – bojowy nad lewą kaponierą na drodze
krytej. Schron przetrwał do dziś.
Po wkroczeniu wojsk niemieckich do
Poznania fort nie zmienił swego charakteru tj. pełnił podobne funkcje jak w
okresie międzywojennym.
Drugi z omawianych obiektów - Fort V
Waldersee I - swą nazwę otrzymał tak
jak Fort IVa od nazwiska Alfreda von Waldersee. Zbudowano go w latach 1879 –
1883 na terenie Naramowic przy ulicy Lechickiej. Obecnie od północnej strony
sąsiaduje z osiedlem o nazwie „Za Fortem”, natomiast na południu wybudowano
osiedle Wichrowe Wzgórze. Dojazd do Fortu V stanowiła droga forteczna, obecnie
częściowo zachowana a także droga rokadowa, którą jest dzisiejsza ulica
Lechicka. Był to fort główny artyleryjski wchodzący w skład Twierdzy Poznań.
Został zbudowany jak wszystkie forty główne na planie pięciokąta. Architektem
obiektu był pruski generał piechoty Hans von Biehler. Powstał w pierwszym
etapie budowy twierdzy fortowej. Różnił się nieco od
pozostałych fortów tego samego typu; posiadał wydłużone barki będące miejscem
na wał piechoty. Natomiast podobnie jak w Forcie VI prochownia znajdowała się
pod nasypem osiowym przy centralnej poternie. Fort był modernizowany w
zależności od rozwoju techniki wojennej a także możliwości artylerii.
Projekt fortu V. |
W latach 1887 - 1889 fort przeszedł
pierwszą modernizację. W jej trakcie wprowadzono rozwiązanie, którego nie
zastosowano w innych podobnych obiektach Twierdzy Poznań. Rozebrana została
kaponiera czołowa, którą zastąpiono kaponierą rewersową. Następnie stropy i
mury zostały wzmocnione. Wtedy też przedłużono do dziesięciu stanowisk ziemną baterię
znajdującą się na prawym barku (przed modernizacją wyposażona była w sześć
stanowisk). Podczas modernizacji wybudowane zostało stanowisko obserwacyjne P.B.St.87. Umiejscowiono je na środkowej remizie
wału artyleryjskiego. Do wybuchu II wojny światowej w Forcie V zbudowano
jeszcze betonowy schron obserwacyjno – bojowy znajdujący się przy schronie
lewej baterii. W roku 1931 zmieniono nazwę patrona obiektu. Fort otrzymał
polskich patronów, którymi stała się rodzina Mycielskich. W okresie II wojny
światowej fort najprawdopodobniej pełnił funkcję więzienia, a później stał się
szpitalem.
Wojenna zawierucha
Alarm dla Twierdzy Poznań niemieckie
dowództwo ogłosiło o godzinie 5:25, 20 stycznia 1945 roku. Trwała zimowa
ofensywa Armii Czerwonej, która szybko zbliżała się do okolic Poznania.
Rozpoczęła się ewakuacja miasta; ludność cywilna wyjeżdżała pociągami na
zachód. Wieczorem około godziny 18 z miasta wyjechał namiestnik Kraju Warty
Arthur Greiser, pozostawiając pogrążoną w chaosie cała administrację. Oddziały
niemieckie wyznaczone do obrony Poznania poczyniły szybkie przygotowania i
zajmowały wyznaczone pozycje. Opisywane forty znajdują się w północnej części
Poznania. Tędy przebiegała niemiecka linia obrony odcinka północnego. Sięgała
aż do północnego zachodu czyli do Fortu VIa Stockhausen i linii kolejowej na
Szczecin. Walki toczyły się również w Naramowicach i Umultowie – ówczesnych
podpoznańskich wsiach leżących w sąsiedztwie Fortu IVa i Fortu V. Obrona
północnych rejonów miasta została powierzona hauptmannowi (polski odpowiednik
to kapitan) Prasserowi, wcześniejszemu dowódcy 6. Kompanii w V Szkole
Podchorążych w Poznaniu. Fort V Waldersee obsadziły Kompanie „Hecht”, dowodzone
przez leutnanta (podporucznika) Hechta, a Kompanie „Schiller” pod dowództwem leutnanta
Schillera zajęły Fort IVa. Odcinek wsparła bateria haubic 105 mm . Na obszarze znajdującym się na północ od
Fortu V rozmieszczony został pluton pod dowództwem leutnanta Metznera,
natomiast w pobliżu Umultowa pluton dowodzony przez leutnanta Kretzera. Do
obrony tych wysuniętych posterunków przeznaczono także armaty przeciwlotnicze
oraz baterie lekkich i ciężkich dział przeciwlotniczych. Przy Forcie V
ustawiono dwie armaty kalibru 88
mm i prawdopodobnie też działo 234. Baterii Ciężkich
Dział Przeciwlotniczych. W różnych miejscach rozlokowani byli żołnierze
okaleczeni we wcześniejszych walkach w czasie działań wojennych, ale nadal
zdolni do służby w artylerii przeciwlotniczej, chłopcy z Hitlerjugend i starsi
już w wieku popoborowym. Wszyscy ci ludzie byli pomocnikami artylerii
przeciwlotniczej. Kiedy Rosjanie zbliżali się już do miasta w fortach na
północnym odcinku trwały gorączkowe przygotowania do obrony. W Forcie V
stanowisko dowodzenia objął Hauptmann Zaag. Dodatkowo rozmieszczono jeszcze
dwustu ludzi tzw. pododdział batalionu remontowego, którego bezpośrednie
dowodzenie przejął hauptmann Zaag.
24 stycznia Armia Czerwona sforsowała
Wartę. Pierwsze jednostki radzieckie pojawiały się w północnych rubieżach
Poznania. 25 stycznia zaatakowały w rejonie Naramowic, ale nie dotarły jeszcze
do Fortów IVa i V. Atak został odparty przez Niemców. Lecz 26 stycznia Rosjanie
uderzyli ponownie, atakując duży obszar począwszy od Fortu V, aż w kierunku do
Golęcina i znajdujących się tam koszar. Po południu podjęto próbę kolejnego
ataku; tym razem wzdłuż szosy naramowickiej. Dwa dywizjony artylerii rakietowej
utknęły przed zabudowaniami dworu w Naramowicach, gdzie wojska niemieckie
stawiały zaciekły opór.
Hans Ludwig Muller, który służył jako
pomocnik w Baterii Ciężkich Dział Przeciwlotniczych o numerze 216/I wspominał,
że nad ranem 27 stycznia w rejonie Naramowic pozycje niemieckie w pobliżu Fortu
V zostały zaatakowane przez pojedynczy czołg T-34. Maszynę wroga udało się
zniszczyć trafieniem z działa kalibru 88 mm .
W nocy z 30 na 31 stycznia Rosjanie
przerzucili 82. Dywizję Piechoty Gwardii, która otrzymała zadanie złamania
obrony Niemców w rejonie Naramowic, począwszy od Fortu IVa aż po Fort VI
Tietzen, a skończywszy na opanowaniu całego północnego przedpola Cytadeli.
Natarcie w kierunku Fortów V i Va Bonin prowadził należący do 82. Dywizji 246.
Pułk Piechoty Gwardii dowodzony przez pułkownika Klepikowa. Rejon Naramowic
zaatakował 244. Pułk Piechoty Gwardii pod dowództwem podpułkownika Pawlenki.
Tego dnia walk poległ dowodzący wschodnim skrzydłem odcinka północnego
hauptmann Zaag. Zastąpił go oberleutnant (porucznik) Futterer. Z częścią swojej
kompanii przedostał się z Cytadeli do Fortu V. Na miejscu zastał trudną
sytuację broniących obiektu towarzyszy. W działach kończyła się amunicja. Spory
zapas pocisków posiadała tylko bateria lekkich dział przeciwlotniczych 2 cm . Było tylko dwóch
lekarzy, opiekujących się wieloma rannymi. Pod wieczór, gdy się ściemniło pochowano
w sąsiedztwie fortu hauptmanna Zaaga.
Wojska Armii Czerwonej atakowały
prawie na całym froncie północnym, co bardzo osłabiało broniące się oddziały
niemieckie, którym brakowało już ciężkiego sprzętu. 9 lutego toczyły się
ciężkie walki w obronie Fortu IVa i drogi wiodącej do Naramowic. 10 lutego
Rosjanie otoczyli Fort V; ostrzeliwali go i wzywali broniącą go załogę do
poddania się. Dzień 12 lutego rozpoczął
się bezustannymi i silnymi atakami rosyjskich wojsk Fortów: V oraz IVa. Ostrzał
i apele propagandowe nie zmusiły Niemców do kapitulacji. W kolejnym dniu
pododdziały 82. Dywizji Piechoty Gwardii uderzyły w kierunku Fortu IVa, który
tym sposobem został odcięty od niemieckich linii obrony. Fort został otoczony.
Wojskom rosyjskim udał się zdobyć bunkier pocztowy, który pełnił funkcję
pomocniczego lazaretu polowego. Ze wspomnień Otto Jorna – rannego,
przebywającego w tym lazarecie dowiadujemy się, iż Rosjanie po zdobyciu bunkra
okradli rannych zabierając wartościowe przedmioty, grozili bronią i bili.
Żądali też alkoholu.
Bunkier pocztowy na Os. Kosmonautów, źródło: Wikimedia. |
14 lutego, około godzin południowych
padła obrona Fortu IVa. Jego wnętrza wypełnione były rannymi Niemcami. Nie
bacząc na to, wkrótce po zdobyciu obiektu wojska radzieckie podpaliły wnętrze
Fortu miotaczami ognia. Wszyscy przebywający tam ranni żołnierze niemieccy
zostali spaleni żywcem.
Fort IVa w 1946 r., źródło: M. Krzyżaniak. |
W dniu 15 lutego sytuacja była już
krytyczna. Fort V pozostawał nadal w rękach Niemców. To tam skierował się
Hauptmann Prasser dowódca Pododcinka „Północ” z towarzyszącą mu grupą około
sześćdziesięciu żołnierzy. Po ich przybyciu przyszedł rozkaz komendanta
Twierdzy Poznań o ewakuacji i przebiciu się do Cytadeli.
Hauptmann Prasser jak i oberleutnant
Futterer zdawali sobie sprawę z tego, że dotarcie do Cytadeli będzie niezwykle
trudne, a wręcz prawie niemożliwe, gdyż obszar pomiędzy Fortem V a Cytadelą był
już zajęty przez armię wroga. Ostatni fort na linii Pododcinka „Północ”
pozostający jeszcze w rękach niemieckich był już otoczony. Od wschodu
stacjonowali już Rosjanie (po zdobyciu Fortu IVa), od strony południowej
nacierały siły rosyjskie wspierane ciężką artylerią. W stronę zachodnią, po
upadku Fortu Va także nie było możliwości ucieczki. Na północ od Fortu
natomiast były łąki i pola oraz rów przeciwczołgowy. Ten obszar był też
obsadzony niewielką liczbą żołnierzy rosyjskich ( główne siły kierowały się na
Cytadelę ). Ten kierunek ewakuacji obrońców Fortu V został wybrany 15 lutego.
Rozkaz nakazywał udanie się do Cytadeli w celu jej obrony. Tego dnia oberleutnant
Futterer wydał rozkaz przedarcia się do Cytadeli. Wieczorem 15 lutego opuścił
Fort z grupą żołnierzy. Ze swoją jednostką ewakuował się również hauptmann
Prasser. Trasa ucieczki miała wieść na północ do rowu przeciwczołgowego, dalej
na wschód w kierunku Warty, a następnie wzdłuż rzeki do Cytadeli. Do celu
dotarły tylko pojedyncze grupy żołnierzy. Z relacji oberleutnanta Futterera
wynika, iż Rosjanie zorientowali się o ucieczce obrońców Fortu V w kierunku
północnym i silnie obsadzili ten obszar. Niemcy docierając do rowu
przeciwczołgowego sądzili, że wzdłuż Warty nie ma jeszcze wojsk radzieckich.
Natrafili tu na silny ogień nieprzyjaciela, a dalsze poruszanie się w kierunku
Warty było niemożliwe. Podjęto decyzję o dalszym przebijaniu się na północ.
Silny opór Rosjan spowodował rezygnację z wykonania rozkazu dotarcia do
Cytadeli. Decyzja oberleutnanta Futterera jak i hauptmanna Prassera została
potraktowana jako złamanie rozkazu i dezercja. Groził im sąd wojenny po
dotarciu do niemieckich linii.
Te grupy niemieckich żołnierzy, które
opuściły Fort V i zdecydowały się udać na południe w kierunku Cytadeli wpadły
nocą prawdopodobnie w rosyjską zasadzkę. Jak wspominał świadek tamtych wydarzeń
Rajmund Korcz, który przy Forcie V spędził prawie całą wojnę, obszar, pomiędzy Fortem a wałem biegnącym
pomiędzy obecną ulicą Lechicką pokryty był ciałami żołnierzy niemieckich i
radzieckich. Taki obraz wskazuje na rozegranie krwawej walki.
Fort V w 1945 r., źródło: M. Krzyżaniak. |
Rankiem 16 lutego dowodzący Fortem V
leutnant Nemitz poddał obiekt. Dalsza walka i stawienie oporu nie miało już
sensu. W Forcie, po opuszczeniu go przez żołnierzy niemieckich pozostali tylko
lekarze, personel medyczny i przede wszystkim chorzy i ranni niezdolni już do
walki. Rosjanie po zajęciu Fortu wyznaczyli Ernsta Beckera – jednego z rannych
żołnierzy aby wyprowadził do zachodniej części miasta rannych, którzy byli w
stanie iść o własnych siłach. Była to grupa około 250 – 300 ludzi. Resztę,
która nie była w stanie poruszać się Rosjanie spalili miotaczami ognia tak jak
uprzednio miało to miejsce w Forcie IVa. Te okrutne sceny potwierdzał
wspomniany już Rajmund Korcz, który widział w pomieszczeniach Fortu spalone
ciała niemieckich żołnierzy.
Oberleutnant Futterer uniknął sądu
wojennego. W trakcie ucieczki, po drodze przyłączył się do grupy niemieckich
żołnierzy, uciekających ze wschodniej części Poznania. Z grupą tą 13 marca
dotarł do niemieckich linii w pobliżu Gryfina. Hauptmann Prasser także uniknął
sądu wojennego. Mimo zimna i ataków rosyjskich zdołał ze swym oddziałem
przekroczyć Wartę i Noteć. Doszli w pobliże Wałcza. Pod koniec lutego kilka
metrów od niemieckich linii, zginął podczas ostatniego starcia z wojskami wroga
w pobliżu miejscowości Machliny.
Los Fortów w okresie powojennym
W Forcie IVa w wyniku działań
wojennych z początku 1945 roku uszkodzeniu uległy koszary szyjowe. Po
zakończeniu wojny obiekt nie był użytkowany. W latach 1952 – 1965 został
wysadzony i częściowo rozebrany. Pomimo tych działań pozostały jednak elementy,
które zachowały się dość dobrze m.in. brama wjazdowa, poterna, prowadząca pod
fosą do kaponier przeciwskarpy, czy część koszar. W latach osiemdziesiątych w
części koszar mieściły się magazyny. Od około roku 1990 Fort był opuszczony.
Coraz bardziej niszczony i zaśmiecany
stopniowo ulegał dewastacji. W tym okresie od strony zachodniej i
północnej powstawało osiedle mieszkaniowe, a gruz i ziemię z budowy wyrzucano
na teren obiektu, który był już wpisany do rejestru zabytków. Zasypano prawą
kaponierę i prawobarkowy odcinek fosy.
Wjazd artyleryjski na prawy majdan, fot. A. Wiśniewska. |
Zniszczone koszary szyjowe, fot. A. Wiśniewska. |
Odsłonięte warstwy konstrukcji w wysadzonej części Fortu, fot. A. Wiśniewska. |
W 1997 roku nastąpił przełom. Fortem
zaczynają opiekować się harcerze z Harcerskiego Kręgu Miłośników Fortyfikacji i
Eksploracji wraz z PTOP „Salamandra”. Podziemia zostały zabezpieczone przed
dewastacją i penetracją osób postronnych; do dziś trwają także prace związane z
oczyszczaniem podziemi i terenu Fortu IVa. Dzięki temu podziemia stały się
miejscem bytowania kilku gatunków nietoperzy.
Zdjęcie lotnicze Fortu IV sprzed II wojny światowej. |
Obecny wygląd Fortu, źródło: Googlemaps. |
Obecnie gęsta zieleń drzew powoduje,
iż narys Fortu i fosy jest słabo widoczny , ale nadal rozpoznawalny. Nadal
widocznych jest wiele elementów takich jak m.in. nienaruszone rowy strzeleckie,
które wykopano na wałach w okresie I wojny światowej, wyjazdy artyleryjskie na
majdan i poterna osiowa, a także obie kaponiery przeciwskarpowe, lecz prawa
dostępna jest tylko przez poternę.
Fort IVa (jako jedyny z wysadzonych
po II wojnie światowej fortów Twierdzy Poznań) posiada swoich gospodarzy,
którzy poświęcili dużo czasu, włożyli wiele pracy i wysiłku, aby doprowadzić go
do obecnego stanu, oraz umożliwić jego zwiedzanie. Stary pruski obiekt
architektury militarnej można zwiedzać z przewodnikiem w każdą pierwszą
niedzielę miesiąca; można także umówić się na inny termin.
Zachowane podziemia Fortu IVa, fot. A. Wiśniewska. |
W ramach rewitalizacji Fortu i terenu
do niego przylegającego powstały plany budowy Centrum Edukacji Historyczno
Przyrodniczej a także wybudowania mariny kajakowej na Warcie w pobliżu terenu
fortecznego. Natomiast sam teren działki fortecznej miałby stać się parkiem dla
mieszkańców pobliskich osiedli. W parku wiodłaby też ścieżka dydaktyczna
historyczno przyrodnicza po obwałowaniach obiektu, ale także i w jego
podziemiach W planach jest też częściowa rekonstrukcja koszar szyjowych,
zniszczonych w trakcie działań wojennych, oraz rewitalizacja obwałowań.
Planowana jest także ścieżka piesza i rowerowa, łącząca poszczególne obiekty
Twierdzy Poznań. Obecnie są plany i pomysły na „przywrócenie do życia” pruskiej
budowli wojskowej, by mogła spełniać nową, „niewojenną” funkcję. Aby na stałe
wpisała się do popularnych miejsc odwiedzanych przez turystów. Czas pokaże, czy
uda się coś z tych planów zrealizować. Jedno jest pewne; Fort IVa warto
odwiedzić ze względu na wartość historyczną. Przewodnik a zarazem opiekun
obiektu pan Konrad Dąbrowski fachowo i w interesujący sposób oprowadza i
opowiada o jego przeszłości. Osobiście mogłam się o tym przekonać na Dniach
Twierdzy Poznań, które odbyły się 24 i 25 sierpnia 2013 roku. W ramach tej
imprezy można było również odwiedzić ten Fort. Frekwencja w ciągu dwóch dni
wyniosła 1,4 tysiąca osób. W nocy z 24/25 sierpnia odbyła się „Noc Fotografów –
Foto Najt”, której uczestnicy wykonywali zdjęcia Fortu IVa nocą.
Zachowane podziemia Fortu IVa, fot. A. Wiśniewska. |
Najlepsze prace z tego wydarzenia,
oraz z Konkursu Fotograficznego Twierdza Poznań zostały ocenione i nagrodzone.
Można nadal obejrzeć je na wystawie pokonkursowej na terenie „Skansenu
Fortecznego – Fort 4a”. Osobiście miałam przyjemność być w Forcie dwa razy, ale
myślę, że na tym nie poprzestanę. To miejsce wywarło na mnie jakieś szczególne
wrażenie; ma w sobie coś mrocznego i przerażającego. Być może ze względu na
obecny wygląd (zniszczenia wojenne i późniejsze) a także na tragiczne
wydarzenia, które się w tych murach rozegrały. Z drugiej strony jest też
przyjazne dla zwiedzających ze względu na opiekunów i plany jakie są z nim
związane. Teren Fortu IVa wchodzi w skład obszaru Natura 2000.
Naziemna część Fortu, m.in. wjazd główny do bloku koszar, fot. A. Wiśniewska. |
Naziemna część Fortu, m.in. zniszczona kaponiera szyjowa oraz wejście do poterny prawej kaponiery, fot. A. Wiśniewska |
Na koniec wspomnę jeszcze o zmianach
nazewnictwa Fortu od powstania do chwili obecnej. Pierwotnie określano go jako
dzieło pośrednie Zwischenwerk 4a, następnie, kiedy nadano mu patrona - Zwischenwerk Waldersee II (IVa). Po
odzyskaniu przez Polskę niepodległości zmieniono jego nazwę na Warownia 4a,
natomiast po wojnie obiekt nazywano Fort IVa. Obecni opiekunowie nazywają go
Fort 4a.
Podobny los spotkał po wojnie Fort V.
W latach 1952 – 1960 został wysadzony i rozebrany. Pozostałe fragmenty fosy
zasypano. Zachowała się kaponiera czołowa oraz fragment muru skarpy i fragmenty
poterny osiowej. Pozostały oba wyjścia na wał piechoty. Koszary zostały
rozebrane; pozostał z nich wewnętrzny mur wraz z wyjściem na drogę wałową ze
schodami i schronem. Z lewej strony widać wyjście z koszar na lewy majdan. W
dobrym stanie zachowały się oba wyjazdy artyleryjskie na majdany; po lewej
stronie z korytarzem prowadzącym aż do poterny osiowej.
Obecny wygląd Fortu V, źródło: Googlemaps. |
W latach pięćdziesiątych teren
uprzątnięto, gdyż miała tędy przebiegać północna obwodnica Poznania, która
nigdy nie powstała. Wokół ruin Fortu V zbudowano domy jednorodzinne, powstały
osiedla bloków i ogródki działkowe, wytyczono ulice. Miasto więc niepotrzebnie
i może zbyt pochopnie pozbyło się cennego zabytku pruskiej architektury
militarnej.
Wysadzone ruiny Fortu V, fot. A. Wiśniewska. |
Byłam ciekawa, jak to miejsce wygląda
obecnie. Wybrałam tam w porze letniej, lecz przez dziesięciolecia pozostałości
Fortu zarosły drzewami, krzakami i wysoką trawą, więc trudno jest dokładnie
wszystko obejrzeć. Na mapie internetowej z lotu ptaka jego narys jest jeszcze
widoczny i rozpoznawalny, ale gdy chodzi się między gruzami i tym, co po nim
zostało, trudno się zorientować gdzie co dokładnie się znajdowało. Porównując
zdjęcia z 1945 roku ze stanem obecnym, widać jak niewiele z niego pozostało.
Część podziemna Fortu V kryje podobno wiele tajemnic… Osoba, która od lat ma w
pobliżu działkę mówiła, że coraz więcej osób się tym obszarem interesuje.
Ostrzegała też przed wchodzeniem do części podziemnych, ukrytych pod ruinami.
Kilka lat temu podczas eksploracji wnętrza ruin miał miejsce śmiertelny
wypadek. Więc do środka nie próbowałam wchodzić, ale warto było zobaczyć to, co
zostało na powierzchni po tak dużym obiekcie. Z tego, co się zorientowałam
najlepiej przyjść tu wczesną wiosną, kiedy na drzewach nie ma jeszcze liści, a
trawa jest wyschnięta po zimie. Wtedy wszystko jest lepiej widoczne i do
wszystkich pozostałości pofortecznych można łatwiej dotrzeć.
Dobrze zachowany wjazd na majdan, fot. A. Wiśniewska. |
Podobnie jak w przypadku Fortu IVa
istnieją projekty restauracji tego miejsca. Jeden z nich mówi o odnowieniu i
naprawieniu niektórych fragmentów tak, by mogły stać się siedliskiem zimowania
nietoperzy. Te fragmenty, które są dobrze zachowane można by odrestaurować na
podstawie zachowanych planów i obsadzić zielenią, natomiast historyczne nasadzenia
przy obiekcie miałyby być zachowane i chronione. Całość terenu miałaby stać się
parkiem historyczno krajobrazowym, z wytyczonymi drogami dla pieszych i
ścieżkami rowerowymi. Ścieżka rowerowa i piesza, wiodąca od Fortu IVa przez
obiekty Twierdzy Poznań miałaby przebiegać również przez Fort V. Miejscem do odpoczynku miałby stać się też
płytki basen ( zimą zmieniany w lodowisko ). Na spacerujących po parku czekały
by biblioteki, kawiarnie, sale wystawowe i galerie, oraz kluby. Na razie
wszystko jest w sferze planów i wiąże się z ogromnymi nakładami pracy i
pieniędzy. Jednak być może kiedyś w przyszłości teren ten wraz z
pozostałościami doczeka się uporządkowania i renowacji, stając się tym samym
cennym, atrakcyjnym i przede wszystkim bezpiecznym historycznym miejscem dla
Poznaniaków i turystów.
Jak w przypadki Fortu IVa również
teren tego Fortu wchodzi w skład obszaru Natura 2000.
Autorka artykułu na tle pozostałości Fortu V. |
Agnieszka Wiśniewska
Źródło:
Biesiadka Jacek, Gawlak Andrzej,
Kucharski Szymon, Wojciechowski Mariusz, Twierdza
Poznań. O fortyfikacjach miasta Poznania w XIX i XX wieku, Poznań 2006.
Jacolik Artur, Fort 4a Twierdzy Poznań, w: „Odkrywca”, nr 10 (177), Październik
2013.
Krzyżaniak Michał, Pododcinek IV/ „Północ”, w: Festung
Posen 1945, Poznań 2011.
Szumowski Zbigniew, Boje o Poznań 1945, Poznań 1980.
Portal Poznań naszemiasto pl
www.twierdza.poznan.pl – FORT 4a – Porozumienie dla Twierdzy Poznań
Wikipedia
Źródła własne
"Miasto więc niepotrzebnie i może zbyt pochopnie pozbyło się cennego zabytku pruskiej architektury militarnej " - zgadzam się z wieloma tezami Agnieszki. Dziękuję jej za ten tekst ze szczególnym wyróżnieniem podaniem w nawiasem wyjaśnienia nieznanych pojęć !
OdpowiedzUsuńPolecam program LIDAR do oglądania powierzchni ziemi bez zieleni i drzew.
OdpowiedzUsuńhttp://www.archeolot.pl/blog/?p=3830
OdpowiedzUsuń