M
|
imo,
że tradycje uniwersyteckie Poznania sięgają 400 lat, a nawet więcej, bo można przyjąć,
że Akademia Lubrańskiego, założona w 1519 r., to także część owych tradycji, aż
dziw bierze, że poznański uniwersytet liczy sobie dopiero niespełna 100 lat. No
cóż, skoro nie było w Poznaniu uniwersytetu, to trzeba było stworzyć jego
namiastkę.
Od starań o podniesienie kolegium jezuickiego
do rangi uniwersytetu na początku XVII, co jakiś czas podnoszono sprawę
utworzenia w Poznaniu pełnoprawnej uczelni wyższej. Stolica Wielkopolski
posiadała warunki i kadrę potrzebną do stworzenia wszechnicy, ale sprzeciw
najpierw Uniwersytetu Jagiellońskiego, a później pruskiego zaborcy, storpedował
te plany. W 1857 r. grupa naukowców i miłośników nauki, z których wielu
zaangażowanych było w pracę organiczną, powołało do życia instytucję naukową,
która gromadziła uczonych i pasjonatów nauki, a jej celem była popularyzacja
wiedzy. Wielu z jej członków przyczyniło się z czasem do powstania Uniwersytetu
Poznańskiego i stanowiło jego kadrę. Instytucja ta działa do dziś. Mowa tu
oczywiście o Poznańskim Towarzystwie Przyjaciół Nauk.
1. Arcybiskup Leon Przyłuski. |
O
uniwersytet w Wielkim Księstwie Poznańskim
Już w pierwszej połowie XIX w., grono
wybitnych mieszkańców Wielkopolski, nie tylko Polaków zresztą, słało petycje do
władz pruskich i wysuwało propozycję utworzenia w Poznaniu uniwersytetu. Sprawę
tę podnoszono kilkakrotnie na sejmach prowincjonalnych, które powstały w 1827
r. i miały charakter doradczy. Jeśli dany postulat zyskał poparcie 2/3 głosów,
wówczas można było wystąpić z petycją do króla. W 1843 r. opracowano plan erygowania
uniwersytetu składającego się z trzech wydziałów: filozoficznego, teologicznego
i prawnego oraz szkoły chirurgiczno-medycznej. Wobec niepowodzenia tej
propozycji, kolejną wysunął arcybiskup Gniezna i Poznania Leon Przyłuski w
1845 r. Zakładała ona przekształcenie seminarium duchownego w uczelnię wyższą –
akademię duchowną. Plany te spotkały się z przychylną reakcją opinii
publicznej, ale one również upadły. Kolejną próbę podjęto w dobie Wiosny Ludów
w 1848 r. Zakładała ona utworzenie uniwersytetu krajowego polsko-niemieckiego,
ale plany te nie doczekały się realizacji. Trzeba przyznać, że w zabiegi o
uniwersytet w latach czterdziestych XIX wieku, angażowali się także Niemcy, na czele z
przychylnym Polakom nadburmistrzem Poznania, Eugenem Naumanem. Ze strony
polskiej, oprócz wspomnianego arcybiskupa Przyłuskiego, w sprawę zaangażowani
byli także ziemianie: Tytus Działyński i Wojciech Lipski oraz filozofowie i
społecznicy: August Cieszkowski i Karol Libelt. Ostatni raz sprawę utworzenia
uniwersytetu w zaborze pruskim podniesiono w 1879 r. Władze pruskie
konsekwentnie odrzucały te propozycje, obawiające się, że wyższa uczelnia
mogłaby stać się ogniskiem krzewienia polskości.
2. Tytus Działyński. |
Kiedy marzenia o szkole wyższej w
Poznaniu nie ziszczały się, organicznicy podejmowali wiele inicjatyw, które
mogły choć w części zrekompensować brak takiej instytucji. W latach 1841–43
Karol Libelt i historyk Jędrzej Moraczewski organizowali w Pałacu Działyńskich
wykłady otwarte, które jednak nie zaowocowały przyjęciem żadnych ram
instytucjonalnych, ale przyczyniły się do zainteresowania Poznańczyków nauką.
Karol Libelt wykładał estetykę, August Cieszkowski filozofię, Jędrzej
Moraczewski historię, lekarz Teofil Matecki chemię i fizykę, a adwokat Jakub
Krauthofer, prawo. W 1870 r., staraniem Augusta Cieszkowskiego utworzono w
podpoznańskim Żabikowie średnią szkołę rolniczą o tak wysokim poziomie
nauczania, że trzy lata później przekształcono ją w wyższą szkołę rolniczą,
niestety, już w 1876 r., została ona zamknięta. Staraniem miejscowych Niemców
w 1903 r. powstała w Poznaniu Królewska Akademia Niemiecka, ale nie miała ona
pełni praw uniwersyteckich i właściwie służyła raczej dokształcaniu, niż
kształceniu. Pamiątką bo niej jest okazały gmach dzisiejszego Collegium Minus.
Zainteresowanych bliżej tą szkołą, odsyłam do tekstu: Królewska Akademia Niemiecka
3. Karol Libelt. |
Pomysł
Kazimierza Szulca
Co ciekawe, mimo istnienia w Poznaniu w
połowie XIX w. prężnego ośrodka pracy organicznej, inicjatorem założenia
towarzystwa naukowego w stolicy Wielkopolski był nie Poznańczyk, a Pomorzanin -
Kazimierz Szulc. Miał on za sobą burzliwą, acz heroiczną przeszłość.
Uczestniczył w spiskach lat czterdziestych, za co trafił do więzienia, a
uwolniła go Wiosna Ludów. Po ustatkowaniu się, zrobił doktorat na Uniwersytecie
Wrocławskim i zajął się etnografią. W 1856 r. przybył do Poznania i objął
posadę nauczyciela w Gimnazjum św. Marii Magdaleny. W rozmowach z przyjaciółmi,
zaproponował utworzenie masowej organizacji szerzącej wiedzę na wzór czeskiej
Maticy, lub mniej masowego Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, powstałego w
1800 r., a zlikwidowanego po upadku powstania listopadowego. Postanowił
zainteresować tym projektem elity Poznania. Początkowo napotkał jednak na sceptycyzm
Hipolita Cegielskiego, uważanego za następcę Karola Marcinkowskiego.
Filolog-fabrykant, uważał, że nie da się stworzyć w Poznaniu towarzystwa
naukowego na wzór warszawskiego, bowiem tutejsze środowisko naukowe jest zbyt
małe. Na szczęście, z entuzjazmem odnieśli się do tej idei inni organicznicy, w
tym m.in.: Tytus Działyński, prawnik Władysław Niegolewski (syn bohatera spod
Somosierry, pułkownika Andrzeja Niegolewskiego), Karol Libelt i August Cieszkowski. Postanowiono, że
poznańskie stowarzyszenie nazwie się Towarzystwo Przyjaciół Nauk Poznańskie i
będzie nawiązywać do Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. Odpowiedzią na
wątpliwości Cegielskiego był zapis w projekcie statutu, mówiący o tym, że
towarzystwo skupia zarówno naukowców, jak i miłośników nauki.
4. Władysław Niegolewski. |
Zebranie konstytucyjne odbyło się 12
stycznia 1857 r. w mieszkaniu Władysława Niegolewskiego w przy ul. Młyńskiej
(ob. ul. Seweryna Mielżyńskiego). Wzięło w nim udział 42 członków założycieli,
wśród których było: 15 ziemian, 8 prawników, 6 profesorów gimnazjalnych, 4
urzędników, 2 historyków, 2 lekarzy, 1
ksiądz, 1 kupiec, 1 przemysłowiec, 1 księgarz i 1 dziennikarz. Uchwalono statut
i wybrano prezesa, którym został Cieszkowski, natomiast arcybiskupa Leona
Przyłuskiego mianowano honorowym prezesem Towarzystwa. Towarzystwo Naukowe
Poznańskie postawiło sobie za cel wydawanie i gromadzenie źródeł dotyczących
przeszłości polski, opracowywanie, tłumaczenie i wydawanie dzieł uznanych
autorów i klasyków literatury polskiej. W toku działalności, PTPN utworzyło
bibliotekę i zbiory muzealne. Aby nie drażnić Prusaków zapisano w statusie, że Towarzystwo nie prowadzi działalności politycznej, a jedynie naukową i
publicystyczną.
5. August Cieszkowski. |
Źródłem finansowania towarzystwa były składki
członkowskie, darowizny oraz udziały w poznańskim Bazarze. Władze pruskie,
którym oczywiście powstanie Towarzystwa było nie w smak, ale nic zrobić nie mogły, co oczywiście nie
oznaczało, że nie starali się sabotować jego działalności. Wkrótce po powstaniu
PTPN wydano zarządzenie, na mocy którego zabroniono nauczycielom wstępować do
Towarzystwa. Nauczyciele mieli status urzędników państwowych, a więc musieli podporządkować
się decyzji władz. Tym sposobem jednak pomysłodawca PTPN Kazimierz Szulc, jako
nauczyciel, znalazł się poza Towarzystwem. Mimo przeszkód stawianych przez
władzę, liczba członków PTPN szybko rosła. Już kilka miesięcy po złożeniu
Towarzystwa, należało do niego 140 członków, a w 1918 r. aż 796. Niemal każda
postać, która zaznaczyła się jakoś z dziejach Poznania drugiej połowy XIX i
pierwszej połowy XX wieku, należała do PTPN. Dość wymienić chociażby
historyków: Józefa Łukaszewicza, Stanisława Karwowskiego, czy Kazimierza
Jarochowskiego. Prócz tego do PTPN należało wielu ziemian – działaczy
społecznych, jak choćby wspomniany Tytus Działyński, a także słynny generał i
wzorowy gospodarz z Turwi, Dezydery Chłapowski. Dalej wśród członków PTPN
znalazł się autor słynnych Przechadzek po
mieście, Marceli Motty, ponadto lekarze: Ludwik Gąsiorowski, Teofil Matecki
i Heliodor Święcicki, w przyszłości założyciel i pierwszy rektor Uniwersytetu
Poznańskiego. Prócz tego członkami Towarzystwa byli dwaj przyszli arcybiskupi:
Florian Stablewski i Edward Likowski, jeden z ojców polskiej archeologii –
Józef Kostrzewski, przemysłowcy: Hipolit Cegielski i jego syn Stefan oraz Roman
May. W 1911 r. w poczet członków Towarzystwa przyjęto pierwszą kobietę, lekarkę
Janinę Żniniewicz. Aby podkreślić ponadzaborowy charakter PTPN, przyjęto wielu
wybitnych Polaków z innych zaborów jako członków honorowych, korespondencyjnych
i rzeczywistych. Wystarczy tu wymienić choćby Jana Matejkę, Józefa
Kraszewskiego, Michała Bobrzyńskiego i Aleksandra Brücknera.
6. Heliodor Święcicki. |
Działalność
Towarzystwa
Aby usprawnić prace Towarzystwa,
stworzono odpowiednie struktury organizacyjne, poprzez stworzenie wydziałów.
Początkowo powstały dwa wydziały: Wydział Przyrodniczy i Wydział Nauk
Historycznych i Moralnych. Po jakimś czasie z pierwszego wyłoniono Wydział
Lekarski, a z drugiego – Wydział Teologiczny. Na krótko przed odzyskaniem
niepodległości, powstały kolejne wydziały: Prawno-Ekonomiczny, Archeologiczny i
Sztuki. Krótki żywot miały zaś wydziały: Nauk Ekonomicznych i Statystycznych
oraz Nauk Technicznych.
7. Pismo Zarządu PTPN do Maksymiliana Jackowskiego. |
Członkowie PTPN w ramach swoich
wydziałów, odczytywali napisane przez siebie rozprawy, po czym dyskutowano nad
zawartymi w nich tezami. Te bardziej wartościowe publikowano w „Rocznikach”
Towarzystwa, ukazujących się od 1860 r. Prócz tego, badano źródła do dziejów
Polski, przygotowywano sprawozdania z odbytych „wycieczek” archeologicznych i
wykonywano inne prace zlecane wydziałom przez zarząd. Ciekawym pomysłem na
pobudzenie ludności do badań naukowych, było organizowanie konkursów na pracę
naukową. Pierwszy konkurs ogłoszono już w 1857 r. Główną nagrodą był 1000
talarów. Aby ją zdobyć, należało przedstawić rozprawę na temat: „Historia
włościan i stosunków ekonomicznych w dawnej Polsce”. Zarząd PTPN chyba jednak
zbyt wysoko ustawił poprzeczkę, nie zdając sobie widocznie sprawy, że w tamtych
czasach, przy ówczesnym stanie wiedzy, napisanie podobnej pracy wymagało
wieloletnich i kosztownych badań w archiwach i bibliotekach, stąd nie dziwi, że
przez 15 lat (!) nie wyłoniono zwycięzcy. Dopiero po obniżeniu wymagań,
przyznano nagrodę Aleksandrowi Maciejowskiemu z Warszawy, znanemu erudycie.
Podobnych konkursów było oczywiście więcej.
8. Budynek PTPN w 1883 r. |
Ważnym owocem działalności Towarzystwa,
był współudział z publikowaniu ważnych wydawnictw źródłowych, jak chociażby Kodeksu Dyplomatycznego Polskiego. Nie
obyło się jednak bez wpadek. Choć brzmi to kuriozalnie, odmówiono i to aż
dwukrotnie, prośbie Oskara Kolberga o wydanie części jego monumentalnego dzieła
Lud, dotyczącej etnografii
Wielkopolski. Zasłaniano się brakiem pieniędzy, ale prawdziwym powodem było
chyba niedocenienie pracy ojca polskiej etnografii. Na szczęście, Kolberg wydał
swe dzieło gdzie indziej i dziś stanowi ono bezcenne źródło wiedzy o obyczajach
i zwyczajach ludu wiejskiego ziem dawnej Rzeczpospolitej w XIX stuleciu.
9. Dziedziniec PTPN. |
Organizowano także publiczne wykłady,
aby dzięki temu, zgodnie ze statutem, popularyzować wiedzę, jednak źródłem
prawdziwej dumy członków Towarzystwa, były jego zbiory biblioteczne, muzealne,
archeologiczne i przyrodnicze. Zanim jednak można było udostępnić te bogate
zbiory publiczności, trzeba było rozwiązać problemy lokalowe, z którymi PTPN
borykał się od samego powstania. Początkowo Towarzystwo zbierało się w gmachu
Biblioteki Raczyńskich, ale po śmierci Rogera Raczyńskiego władze niemieckie
wymówiły Towarzystwu lokal. Przeniesiono się więc do Bazaru, aż w 1871 r.,
kupiono dom przy ul. Młyńskiej (od. Mielżyńskiego) i przebudowano go,
dostosowując do potrzeb Towarzystwa. Uroczyste otwarcie nowej siedziby nastąpiło
w 1882 r. Wkrótce dokupiono sąsiadującą nieruchomość i również ją przebudowano.
Autorem projektu siedziby PTPN był początkujący wówczas, ale wielce
utalentowany architekt Roger Sławski, sam będący zresztą członkiem Towarzystwa.
Do dzisiaj mieści się tam siedziba PTPN i biblioteka, jedna z największych i
najlepiej zaopatrzonych w Poznaniu. W chwili przeprowadzki do nowej siedziby,
jej zbiory liczyły już ponad 50 tys. tomów. Muszę przyznać, że podczas studiów
uwielbiałem korzystać ze zbiorów tej biblioteki, a zwłaszcza pracować w jej
czytelni, która była co prawda niewielka, ale miała niesamowity klimat.
Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk
okazało się bardzo trwałą inicjatywą poznańskich organiczników, istnieje bowiem
nieprzerwalnie do dziś. Jego wieloletnia działalność jest trudna do
przecenienia. Stworzono bowiem nie tylko środowisko naukowe, ale i wyrobiono w Poznańczykach przekonanie o potrzebie uprawiania i popularyzacji nauki. Co
najważniejsze jednak, spośród członków Towarzystwa wyszli organizatorzy
Uniwersytetu Poznańskiego, powstałego w 1919 r. Nieprzypadkowo, prezes PTPN
został pierwszy rektorem poznańskiej wszechnicy.
Źródło:
Molik W., Zamiast uniwersytetu. Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, w: Vivat Academia! 400 lat tradycji
akademickich Poznania. Wydawnictwo pokonferencyjne CTK TRAKT, Poznań 2012.
Trzeciakowski L., Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk w dobie zaborów, w: Alma Mater Posnaniensis. W 80. rocznicę
utworzenia Uniwersytetu w Poznaniu, Poznań 1999.
Źródło fotografii:
1. By anonymous plate (Biblioteka Narodowa) [Public domain], via Wikimedia Commons
2. By Anonymous plate (http://www.bkpan.poznan.pl/muzeum/index.html) [Public domain], via Wikimedia Commons
3. By Maksymilian Fajans (1827-1890) [Public domain], via Wikimedia Commons
4. By Anonymous plate [Public domain], via Wikimedia Commons
5. By Maksymilian Fajans (1827-1890) [Public domain or Public domain], via Wikimedia Commons
6. By nn (Przewodnik Katolicki 14.11.1920 Nr 46 R.26) [Public domain or Public domain], via Wikimedia Commons
7. By Anonymous [CC0], via Wikimedia Commons
8. By nn [Public domain], via Wikimedia Commons
9. By MOs810 (Own work) [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons
10. http://fotopolska.eu/568105,foto.html
10. http://fotopolska.eu/568105,foto.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz