Mam dziś przyjemność zaproponować Wam gościnny artykuł poświęcony
Klementynie Śliwińskiej, pionierce automobilizmu w Polsce. Autorem artykułu jest
Pan Lucjan Moros, który od czasu do czasu pisuje do „Poznańskich Historii”. Napisał
on już kilka tekstów poświęconych m.in.: historii Warty Poznań, postaci Romana
Wilhelmiego i Poznańskiej Grze Liczbowej „Koziołki”. Pan Lucjan jest z
wykształcenia historykiem, a szczególnie interesuje się sportem i fotografiką.
Autor chciałby serdecznie podziękować pracownikom Muzeum Historii Miasta
Poznania za udostępnienie materiałów archiwalnych dotyczących Klementyny Śliwińskiej
oraz zdjęć, znajdujących się w zasobie Muzeum Historii Miasta Poznania.
Szczególne podziękowania należą się: pani dr Magdalenie Mrugalskiej-Banaszak,
kierownikowi MHMP oraz paniom: Hannie Boroń i Justynie Żarczyńskiej.
P
|
ionierkami automobilizmu polskiego są wszystkie
te kobiety, które w owych czasach posiadały samochód albo prawo jazdy, bądź należały
do klubów automobilowych (...)
Początki
za kierownicą
Klementyna Śliwińska urodziła się 6.11.1892 r. w Śmiglu jako
Klementyna Falkowska - jedna z córek poznańskiego właściciela drukarni i
wydawcy, Leonarda Falkowskiego. W latach 20. XX w., wyszła za mąż za
poznańskiego literata Leona Śliwińskiego. Prowadzić samochód uczył ją kierowca
i jednocześnie mechanik, Stanisław Nogajczak. Pierwsze szlify jako kierowca,
zdobywała na samochodzie niemieckiej firmy NAG, a w 1913 r. zdała egzamin na
prawo jazdy.
1. Jedna z pierwszych polskich automobilistek, Jadwiga Sokołowska z "Pragą-Piccolo" przed Operą Poznańską (1931 r.). |
Jak wspominała: Za czasów
mojej młodości samochody posiadali ludzie wyjątkowo zamożni lub związani z
produkcją automobilową, a kobiety-automobilistki nie grzeszyły wówczas zbytnią
wiedzą o budowie maszyn, motoru i umiejętnością prowadzenia drobnych napraw,
gdyż od amatora-kierowcy przy ubieganiu się o prawo jazdy nie wymagano
znajomości konstrukcji samochodu. Potrzebna była znajomość przepisów
policyjnych i umiejętność jazdy, należało również przedłożyć zaświadczenie
lekarskie (...). Egzamin polegał na jeździe ulicami miasta o różnym
natężeniu ruchu oraz na wjeżdżaniu przodem i tyłem do bram i garaży. Upragniony
dokument Klementyna Śliwińska zdobyła pomimo tego, że w trakcie egzaminu
uderzyła w krowę, która wtargnęła na jezdnię. Tym samym została pierwszą
kobietą w Wielkopolsce, która mogła się pochwalić prawem jazdy. W styczniu 1924
r. jako pierwsza kobieta, została również członkiem Wielkopolskiego Klubu
Automobilistów i Motocyklistów, który niedługo potem, na wniosek Klementyny
Śliwińskiej, zmienił nazwę na Automobilklub Wielkopolski. Życie zawodowe
Klementyny Śliwińskiej było również związane z motoryzacją, w latach 20. XX w.
sprzedawała w Poznaniu auta wspomnianej już firmy NAG, a następnie, przy pl.
Wolności, otworzyła salon czechosłowackich samochodów „Praga”. Auta te
promowała w oryginalny sposób: w latach 1931 - 1932 wypożyczała limuzynę „Praga
Grand” z kierowcą samemu Janowi Kiepurze, który przyjechał do Poznania na
występy.
Starty w
rajdach i zawodach
Rajdy Pań
Swój udział w imprezach samochodowych Klementyna Śliwińska
rozpoczęła w I Rajdzie Pań 17 czerwca 1926 r. Łącznie startowało w nim 16 kobiet,
a trasa liczyła 305 kilometrów i prowadziła z Warszawy do Łomży i z powrotem.
Klementyna Śliwińska oraz cztery inne uczestniczki startowały na nowoczesnych
dwucylindrowych "Tatrach". Były to lekkie auta produkcji
czechosłowackiej, jako pierwsze na świecie chłodzone powietrzem. Defekt
samochodu nie pozwolił jednak poznaniance na osiągnięcie sukcesu. Udało się to
cztery lata później podczas V Rajdu Pań startującego z Warszawy. Podczas
zawodów szybkości na dwukilometrowym odcinku Klementyna Śliwińska jadąc
samochodem "Praga-Piccolo" zajęła drugie miejsce. Poza tym zdobyła
kilka nagród specjalnych. Opisując początki automobilizmu w Polsce, Klementyna
Śliwińska zwracała uwagę, że w latach 20. XX w. samochód był dużą sensacją i
przedmiotem zainteresowania, szczególnie gdy był prowadzony przez kobietę. Na
rynku każdego miasteczka wokół auta zbierał się tłum gapiów. W czasie postojów "Rajdów Pań",
zewsząd padały pytania skąd to i dokąd tak jedziemy. Po zaspokojeniu ciekawości
[mieszkańcy] wyjaśniali: my to zara mówili, że to jakieś fajne
kobity, bo same auta prowadzą.
Gymkhany
Poza tym, Klementyna Śliwińska rywalizowała z mężczyznami podczas
imprez organizowanych przez Automobilklub Wielkopolski. Pierwszy raz miało to
miejsce 3 października 1926 r. w Poznaniu na boisku „Sokoła” przy Drodze
Dębińskiej podczas tzw. gymkhany.
2. "Gymkhana" w Poznaniu (boisko "Sokoła"), 03.10.1926 r. |
Gymkhana to hinduskie słowo oznaczające
turniej zręcznościowy, który od 1922 r. stał się na zachodzie Europy bardzo
popularny i stanowił dużą atrakcję dla publiczności. Jak pisała Klementyna
Śliwińska, programy turniejów powodowały
zawsze arcykomiczne sytuacje. Wymagały bezwzględnego panowania nad samochodem,
nieraz w sytuacjach trudnych, połączonych z egzaminem sprawności zawodnika jak
np. podjazd pod linę umieszczoną pionowo tak, aby zapaliło się światło i
włączył dzwonek, lecz nie włączyła się syrena (...).
3. "Gymkhana" w Poznaniu (boisko "Sokoła"), 03.10.1926 r. |
Zabawny był też widok automobilisty, który samochodem jechał na
stopniach prowadząc samochód jedna ręką, podczas gdy drugą musiał utrzymać bądź
jajko na łyżce bądź szklankę z wodą, bądź wreszcie na dłoni lekką, lecz mocno
nadmuchaną piłkę. Do najtrudniejszych zadań należał wjazd na
platformę-huśtawkę, zbudowaną na wzór wagi i utrzymanie równowagi przez pięć
sekund. Do każdego zadania ustalono określony czas, za jego przekroczenie
naliczano punkty karne.
4. Wjazd na platformę-huśtawkę podczas "Gymkhany" w Poznaniu (03.09.1929 r.). |
Poza Klementyną Śliwińską w poznańskiej gymkhanie
wystartowały również Janina Fryderówna autem „Tatra” oraz Wanda Stabrowska
samochodem marki „Fiat”, która zwyciężyła w turnieju, tracąc jedynie punkty
karne na wadze-huśtawce. W kolejnej gymkhanie, która odbyła się także na boisku
„Sokoła” w 1927 r., zwyciężyła Klementyna Śliwińska, pozostawiając w pokonanym
polu pozostałych 19 uczestników (w tym dwie kobiety). Ostatnie tego typu zawody
odbyły się 31 maja 1931 r. na terenie Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu.
Wystartowała wówczas siostra Klementyny Śliwińskiej, młodsza od niej o 19 lat
Ojcumiła Falkowska, która rywalizując autem „Praga-Piccolo”, zdobyła nagrodę
dla pań.
Pogoń za
lisem („Rally Paper”)
Automobilklub Wielkopolska, podobnie jak inne kluby automobilowe,
na koniec sezonu organizował imprezę zwaną „Rally Paper”, czyli „Pościg za
lisem”.
5. "Pogoń za lisem" (1929 r.), samochody oczekują na start na szosie lubońskiej. |
Pościg wymyślili Anglicy, polegał on na odszukaniu w jak najkrótszym
czasie miejsca pobytu komandora-lisa po pozostawianych przez niego śladach.
Ślady te (rozsypane na drodze kolorowe papierki lub droga znaczona czerwoną
farbą) biegły okrężną drogą i często zmieniały kierunek w celu zmylenia pogoni.
6. "Pogoń za lisem" (26.10.1930 r.), rozdanie nagród w pałacu Kęszyckich w Błociszewie. |
Udział w tej imprezie wymagał dużej zręczności i refleksu. W latach 1928 - 1930
w zawodach tych uczestniczyły również kobiety. W 1929 r. do kryjówki „lisa”,
która mieściła się w pałacu w Posadowie, drogę odnalazło 16 zawodników.
Klementyna Śliwińska jadąca autem „Praga-Piccolo”, zajęła szóste miejsce.
7. "Pogoń za lisem", (28.10.1928 r.), okolice Dębca. |
Konkurs
elegancji
W czasie największego rozwoju Automobilklubu Wielkopolski, 10 lipca
1929 r. zorganizował on na terenie Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu konkurs
piękności samochodów zwany „Concours d'Elegance”. Klementyna Śliwińska w
artykule „Automobilistki poznańskie w latach 1926 – 1939” tak opisała to
wydarzenie: Przed jury przedefilowało 38
samochodów sportowych i turystycznych marek amerykańskich, czeskich,
francuskich, niemieckich i włoskich. Mimo tej poważnej konkurencji zdobyłam
wstęgę honorową i pierwszą nagrodę - złotą plakietkę. Rozdano wówczas 12
pierwszych, 22 drugich i 4 trzecie nagrody. Opisując historię Automobilklubu
Wielkopolski dodawała, że: Nie byłabym
córką Ewy gdybym przemilczała, że do mego samochodu ubrałam się w znanym
wówczas w Poznaniu salonie mody Jadwigi Bonin. Gdy wjechałam najnowszym modelem
samochodu "Praga-Piccolo", zerwała się burza oklasków.
Zaprezentowałam jury i zebranej publiczności samochód otwarty o pięknej linii
opływowej, lakierowany w kolorze kości słoniowej, a siedzenia wyściełane były
skórą koloru wiśniowego. Oszołomiona oklaskami i okrzykami "premier prix
pour la beaute" (pierwsza nagroda za piękno), objechałam arenę dwukrotnie.
Przy stole jury obrzucono samochód kwiatami (...).
Zjazd
Gwiaździsty do Poznania
Inną efektowną imprezą, zorganizowaną przez Automobilklub
Wielkopolski, był Zjazd Gwiaździsty do Poznania na Powszechną Wystawę Krajową
27 lipca 1929 r. Wpłynęła rekordowa ilość zgłoszeń zawodników (210, z obsadą
ok. 900 osób) z całej Polski, ale do mety zlokalizowanej przy ul. Ułańskiej
dotarło 156 uczestników z obsadą, w tym jedenaście kobiet. Drugą nagrodę dla
kobiet zdobyła Klementyna Śliwińska jadąc „Pragą-Piccolo”. W niedzielę 28 lipca
1929 r. głównymi ulicami Poznania przejechała defilada uczestników zjazdu, w
której udział wzięło 180 samochodów - były to zarówno potężne samochody
sportowe i wyścigowe oraz wytworne limuzyny.
„Zjazdy
nad morze”
W okresie międzywojennym imprezy organizowane przez automobilkluby
miały za zadanie m.in. popularyzację sportu samochodowego i samej motoryzacji.
W ideę tą doskonale wpisywały się „Zjazdy nad morze”, zapoczątkowane w 1927 r.
przez Pomorski Klub Automobilowy.
8. Nagroda za udział w "Zjeździe nad morze" 28-29 czerwca 1930 r. |
W czerwcu 1930 r. w „Zjeździe nad morze”
wzięła udział Klementyna Śliwińska. Był to zjazd o charakterze turystycznym,
podczas którego należało przejechać jak największą liczbę kilometrów w ciągu 72
godzin. Meta znajdowała się w Gdyni. Klementyna Śliwińska tak opisała ona swój
udział w zjeździe: "Wyruszyłam z
Poznania w zakosach okrężnym, długim łańcuchem polskich dróg najpierw na
północ, potem na południe, potem na wschód pod Warszawę, zbierając po drodze w
komisariatach policyjnych i urzędach pocztowych wizy przejazdowe (...). Wysmagani wiatrem w czasie burzy i słoty,
oblepieni błotem, dobrnęliśmy do punktu kontrolnego w Bydgoszczy (...). Po pobraniu wizy, pognaliśmy ze startu
finiszowego dalej (...) do celu, to
jest do mety w Gdyni.
9. Na trasie "Zjazdu nad morze". |
Tu kolejna niespodzianka, bo na biurko Komisji Sportowej
złożyłam żniwo przestrzeni pokonanej w imponującej cyfrze około 2200
kilometrów! (...). Zorientowałam się,
że wyczyn mój zaskoczył organizatorów i poczułam dziwny sentyment do mojej „Praga-Piccolo”.
Ostatecznie okazało się, że Klementyna Śliwińska przejechała w ciągu 72 godzin
imponującą liczbę 2143 kilometrów, co jednak nie pozwoliło na zdobycie
pierwszej nagrody indywidualnej. Wygrał Jan Srzednicki w Warszawy, który
wyprzedził poznaniankę o zaledwie 20 km. Na pocieszenie pozostały inne
wyróżnienia, m.in. pierwsza nagroda za największą liczbę przebytych kilometrów
samochodem o najmniejszej pojemności silnika (855 cm3).
Wielki
kryzys gospodarczy w latach 30. XX w. zahamował działalność sportową polskich
automobilklubów. Automobilklub Wielkopolski także przerwał ją na kilka lat i
wznowił dopiero pod koniec lat 30. XX. W imprezach, organizowanych w latach
1937 - 1939 nie brało już udziału tylu kierowców, co wcześniej. Mniej też było
kobiet. Ostatnimi wydarzeniami, zorganizowanymi przez Automobilklub
Wielkopolski przed wybuchem II wojny światowej, były: „Zjazd Gwiaździsty do
Poznania” oraz „Jazda konkursowa” - odbyły się one w dniach 29-30 kwietnia 1939
r.
11. Ekspozycja poświęcona K. Śliwińskiej w MHMP. |
Klementyna Śliwińska po wojnie nie wróciła już do wyścigów, w
latach 60. XX w. zajmowała się opisywaniem historii sportu automobilowego.
Pisała m.in. tak: Wszystkie imprezy, a
przede wszystkim rajdy i wyścigi, były zawsze podniecające i połączone z pewnym
niebezpieczeństwem, wymagały solidności oraz wytrwałości w przygotowaniach
(...). Jednak kto już raz połknął bakcyla
prowadzenia samochodu, kto poznał urok przestrzeni i radość zwycięstwa, ten
stanie się entuzjastą automobilizmu (...). Zmarła w 1980 r., została
pochowana na Cmentarzu Junikowskim w Poznaniu.
Lucjan Moros
Źródło:
W artykule wykorzystane zostały dokumenty i zdjęcia znajdujące się
w zasobie Muzeum Historii Miasta Poznania (Oddział Muzeum Narodowego w
Poznaniu) - spuścizna Klementyny Śliwińskiej.
Ponadto korzystałem z następujących artykułów:
K. Śliwińska, Automobilistki
poznańskie w latach 1926 - 1939, "Kronika Miasta Poznania", nr 3,
1975 (Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa www.wbc.poznan.pl).
M. Pilarczyk, "Zabytkowe pojazdy: Klementyna Śliwińska -
pierwsza automobilistka Wielkopolski", gloswielkopolski.pl, https://www.motocaina.pl/artykul/klementyna-sliwinska-pionierka-wielkopolskiego-automobilizmu-6703.html
M. Ponikowski, "Autosalon. Dwie panie z benzyną we krwi",
dziennikbaltycki.pl
Fotografie:
Fotografie: Lucjan
Moros (wykonane z ekspozycji dot. K. Śliwińskiej w Muzeum Historii Miasta
Poznania oraz ze zdjęć zgromadzonych w MHMP – spuścizna K. Śliwińskiej).
1. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum Historii Miasta Poznania.
2. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum Historii Miasta Poznania (sygn. 937).
2. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum Historii Miasta Poznania (sygn. 937).
3. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum
Historii Miasta Poznania.
4. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum
Historii Miasta Poznani (sygn. 937).
5. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum
Historii Miasta Poznania (sygn. 936).
6. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum
Historii Miasta Poznania (sygn. 936).
7. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum
Historii Miasta Poznania (sygn. 936).
8. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum
Historii Miasta Poznania.
9. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum
Historii Miasta Poznania.
10. Fot. ze zbiorów archiwum Muzeum
Historii Miasta Poznania (sygn. 939).
11. Zdjęcia w ekspozycji dot. K. Śliwińskiej w MHMP, fot. L. Moros.
Instruktorzy z www.albar.krakow.pl nauczyli mnie jeździć. Dzięki nim bez trudu zdałem egzamin na prawo jazdy!
OdpowiedzUsuńNiesamowicie ciekawa historia. Polska motoryzacja ma bardzo barwną i ciekawą historię. Co ciekawe, to pionierka a nie pionier! Wtedy bardzo ciężko było dokonać poboru auta z usa - dzisiaj to pestka.
OdpowiedzUsuńJak widać sama motoryzacja jest bardzo rozległa i ja jestem zdania, że za każdym razem jak gdzieś wyjeżdżamy to fajnie jest mieć kontakt do pomocy drogowej. Jak dla mnie również ważną sprawą jest to, że dzwonię po pomoc drogową https://holowanie.i-poznan.pl/ i wiem, ze na nich w każdej sytuacji można polegać.
OdpowiedzUsuńKiedy zdarzy się niespodziewana sytuacja na drodze, warto wiedzieć, że istnieje firma pomocy drogowej, na którą można liczyć. Pomoc Drogowa Gdańsk to zespół doświadczonych i odpowiedzialnych specjalistów, którzy świadczą usługi holowania, naprawy i wiele więcej. Jeśli chcesz mieć pewność, że w razie potrzeby otrzymasz skuteczną pomoc, odwiedź https://pomocdrogowagdansk.pl/ i skorzystaj z ich usług.
OdpowiedzUsuńZnalezienie się w sytuacji, gdy potrzebna jest natychmiastowa pomoc drogowa, może być niezwykle stresujące. Na szczęście, kiedy mój samochód odmówił posłuszeństwa na obrzeżach Lublina, szybko znalazłem https://www.pomocdrogowalublin.pl/. Ich reakcja była błyskawiczna, a obsługa niezwykle profesjonalna. Zespół zadbał o to, aby mój pojazd został szybko i bezpiecznie odholowany, a ja otrzymałem wszelkie niezbędne informacje o dalszych krokach. Jestem pod ogromnym wrażeniem ich efektywności i serdecznie polecam ich usługi.
OdpowiedzUsuń