Poznańskie koziołki

czwartek, 24 listopada 2011

Mentalność mieszkańców dawnego Poznania


Mentalność, to według definicji encyklopedycznej całość przekonań, postaw, poglądów, sposobu myślenia grupy społecznej lub jednostki. Na mentalność mają wpływ czynniki społeczne, kulturowe, biologiczne. Taką grupą społeczną, posiadającą swoją specyficzną mentalność, było mieszczaństwo średniowiecznego i nowożytnego Poznania.

Źródło: Wikimedia.

Powstawanie miast i stopniowe wyodrębnianie się mieszczan jako odrębnego stanu, doprowadziło do wykształcenia się specyficznych cech psychofizycznych, charakterystycznych dla tej grupy ludzi. Wyodrębnianie się tychże cech trwało oczywiście latami. W odniesieniu do Poznania, można mówić o wykształceniu się stanu mieszczańskiego dopiero po lokacji miasta na prawie niemieckim w 1253 roku. Przemiany w świadomości wiązały się z innym rodzajem pracy w mieście w odniesieniu do wsi. Mieszkańcy
miast, nie byli na przykład aż tak uzależnieni od warunków pogodowych, jak wieśniacy. Praca rzemieślnika, czy kupca też diametralnie się różniła od pracy na roli, czy życia na dworach szlacheckich. Inaczej też ubierano się i mieszkano w miastach, niż na wsi, czy na dworach szlacheckich. Mieszczaństwo posiadało też własny samorząd, znacznie bardziej rozbudowany niż na wsiach. To wszystko powodowało, że rosła świadomość przynależności do jednego stanu, poczucie solidarności z innymi mieszkańcami miasta, nawet, jeśli różniła ich zasobność sakiewki. Silne było także poczucie konieczności dbania o interesy miasta, które były zgodne z interesami jego mieszkańców.

Źródło: Wikimedia.

Poważny udział w kształtowaniu mentalności mieszczan, nie tylko poznańskich zresztą, miały cechy rzemieślnicze, czyli organizacje zrzeszające przedstawicieli tego samego zawodu. To one chroniły interesy swoich członków, rozstrzygały spory pomiędzy nimi, występował w ich obronie na zewnątrz, a także dbały o jakość wyrobów w trosce o dobre imię wytwórców. Ponadto cechy kształciły uczniów i czeladników w zawodzie, dbały o wspólne zaopatrzenie w surowce i były pierwszą instancją sądową dla swoich członków. Co jednak najbardziej interesujące, cechy wydawały szereg przepisów, regulujących sposoby zachowania się swoich członków. Nakazywano przychodzić punktualnie na zebrania, przyzwoicie się ubierać, nie przerywać innym w czasie zebrań, nie wszczynać bójek, itp. Starano się dbać o moralność czeladników i uczniów, zakazując uprawiania hazardu, pijaństwa, czy też uczęszczania do domu publicznego na ulicy Woźnej. Jak nietrudno zgadnąć, były to często daremne starania. Cechy organizowały też członkom życie towarzyskie i religijne, towarzysząc im od kołyski po grób. Czasami stawały w obronie wdów i sierot, choć bardzo często brutalnie ingerowały w życie prywatne swoich członków, nakazując na przykład wdowom poślubiać przedstawicieli tego samego zawodu, jakim był ich zmarły mąż, lub też wywierając presję na młodych mistrzów, aby ci jak najszybciej wzięli sobie żony. Cechy posiadały swoje własne samorządy. Mistrzowie wybierali spośród siebie przywódców – starszych cechów na roczne kadencje.

Źródło: Wikimedia.

Mentalność mieszczan powielała w dużym stopniu mentalność rzemieślników. Wysoko ceniono solidarność mieszczańską w obrębie miasta i poza jego granicami. W wilkierzach (ustawach miejskich) podkreślano obowiązek obrony współobywateli przed chłopami lub szlachtą. Zabraniano poznańskim mieszczanom zaciągać długów u przedstawicieli innych stanów, zwłaszcza duchowieństwa, oraz udawania się przed sądy inne, niż poznańskie. Władze Poznania starały się zapewnić swoim obywatelom objęcie stanowisk duchownych w kościołach miasta, często jednak bez powodzenia, wdając się przy tej okazji w konflikty z biskupami i kapitułą katedralną na Ostrowie Tumskim. Karano jednak wszelkie próby wystąpienia przeciwko władzy, czy to cechowej, czy miejskiej. Mieszczanin wybrany na dane stanowisko, nie mógł go odrzucić pod groźbą kary. W mieście surowo przestrzegano hierarchii, choć, przynajmniej w teorii, obywatele miasta byli równi wobec prawa. Trudno jednak porównywać pozycję bogatego kupca z kramarzem, czy rzemieślnika-mistrza z jego uczniem. Magistrat dbał jednak o bezpieczeństwo obywateli na ulicach, stałe dostawy żywności na rynek, zapobiegając spekulacjom, oraz stosował różne formy pomocy społecznej, łożąc pieniądze z kasy miasta na szpitale i fundacje dobroczynne.

W średniowiecznym i nowożytnym Poznaniu nie istniało pojęcie wolności gospodarczej. Miasto stało na straży interesów ekonomicznych swoich obywateli, stosując politykę protekcyjną w odniesieniu do ich towarów i usług. Walka z konkurencją za strony obcych kupców była bezwzględna, z interwencją u monarchów włącznie. Tak walczono zwłaszcza z konkurencją ze strony kupców i rzemieślników z pobliskiego Chwaliszewa. Częste były procesy sądowe z kapitułą katedralną w sprawie użytkowania brzegów Warty, nawet gdy istniała groźba obłożenia Poznania klątwą. Solidarność mieszczańska i polityka protekcyjna stanowiły doskonałe odbicie mentalności mieszczańskiej.    

Źródło: Wikimedia.

Pozytywnym bez wątpienia przejawem mentalności mieszczańskiej, była ciekawość otaczającego świata. Cecha ta miała wielkie znaczenie, zwłaszcza dla kupców. Musieli oni mieć rozeznanie co do sytuacji gospodarczej i politycznej w regionach, z którymi przyszło im handlować. Musieli mieć wiedzę także o zamożności ich mieszkańców. W końcu decydowało to o obrotach handlowych poznańskich kupców. Sroga zima na Litwie i Rusi mogła mieć wpływ na podaż i cenę futer i skór. Zaraza na Mazowszu mogła spowodować, że kupcy niemieccy ominą Poznań i skierują się na południe i wschód przez Śląsk i Kraków. To samo dotyczyło konfliktów zbrojnych. Sprawy wielkiej polityki nie były poznaniakom obce. Żywo interesowano się sytuacją społeczno-polityczną w kraju i za granicą i sporo o niej dyskutowano. Miało to też swoje złe strony. Wielki mistrz krzyżackim, czy też książęta Brandenburgii i inni, niekoniecznie przyjaźni Polsce władcy, wysyłali swoich szpiegów do Poznania, aby ci w karczmach przysłuchiwali się rozmowom mieszczan i w ten sposób zdobywali informacje o bieżącej sytuacji w Polsce i spodziewanych posunięciach aktualnie panującego monarchy. Wiadomo o tym z zeznań kupców poznańskich: Jerzego Merkla, Henryka Buchwalda i Mikołaja z Margonina złożonych podczas procesów polsko-krzyżackich z lat 1414 i 1422.

Mieszczanie poznańscy mieli też świetnie opanowaną geografię, nie tylko Polski zresztą. Często wyjeżdżali za granicę, czy to w interesach, pielgrzymkach, czy też wyjeżdżając na studia uniwersyteckie. Znane są świadectwa pielgrzymek poznaniaków do Rzymu, Akwizgranu, czy nawet dalekiej Hiszpanii, do sanktuarium świętego Jakuba w Composteli. Świadczy to o tym, że poznaniacy znali szeroki świat i potrafili odpowiadać na pytanie „Co tam panie w polityce?”.

Katedra w Santiago de Compostela, źródło: Wikimedia.

Ciężko powiedzieć coś więcej na temat poczucia narodowego u poznańskich mieszczan. Zapewne istniało rozróżnienie swój – obcy. „Swój”, to przede wszystkim brat cechowy, czy wspólnik w interesach kupieckich, później współobywatel Poznania, następnie mieszkaniec innych wielkopolskich, czy wreszcie polskich  miast, a dopiero później obcy przybysze, którzy jednak szybko stawali się „swoi”. Silniejsze wydaje się być poczucie wspólnoty stanowej, niż narodowej. Nie było w Poznaniu jakiś szczególnych przejawów ksenofobii. Świadczą o tym kariery kilku przybyszów we władzach miasta, jak choćby gdańszczanina Jerzego Błoka, torunianina Henryka Buchwalda, czy Niemca z Norymbergii, Mikołaja Wildy, który doszedł do godności burmistrza, i nazwiskiem którego ochrzczono jedną z najsłynniejszych dzielnic obecnego miasta.

Źródło: Wikimedia.

Poznaniacy byli też z pewnością dumni z osiągnięć gospodarczych, kulturowych swojego miasta, a także z jego potęgi politycznej. Koniec wieku XIV i wiek XV był szczytem znaczenia politycznego Poznania. Stolica Wielkopolski i Kraków były jedynymi polskimi miastami, które wystąpiły jako gwaranci wszystkich układów pokojowych pomiędzy Polską, a zakonem krzyżackim. Były to w kolejności pokoje: wyszehradzki (1335), kaliski (1343), toruński (1411), brzeski (1418), melneński (1422), brzeski (1435) i drugi toruński (1466). W 1383 roku mieszczaństwo poznańskie wystąpiło jako istotny partner w przetargach o następstwo tronu po śmierci Ludwika Węgierskiego. Można powiedzieć, że w tych latach Poznań był równorzędnym partnerem rycerstwa i możnowładztwa. Później jednak szlachta ograniczała polityczną rolę miast bojąc się ekonomicznej konkurencji ze strony mieszczan i sojuszu króla z miastami, który mógł doprowadzić do wzmocnienia władzy monarszej i ograniczenia przywilejów szlacheckich, jak to miało miejsce chociażby we Francji i Anglii.

Dziś raczej trudno mówić o mentalności miejskiej, może dlatego, że nie ma już stanu mieszczańskiego. Częściej występuje pojęcie patriotyzmu lokalnego i dumy z osiągnięć swojego miasta. O ile patriotyzm narodowy jest pozytywnym zjawiskiem, jednakże dobrze by było, aby nie zamienił się w lokalny szowinizm.

 Źródło:
Dzieje Poznania, Tom 1,  do roku 1793, praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Topolskiego, Warszawa – Poznań 1988. 
www.pl.wikipedia.org         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...