Mam przyjemność
przedstawić dziś Czytelnikom bardzo interesujący tekst Pan Marcina Jankowiaka,
o starym piłkarskim stadionie na Dębcu. Jest to pierwszy z cyklu artykułów o
poznańskich stadionach, które Pan Marcin zechciał dla nas napisać. Autor jest
absolwentem historii z kulturą polityczną na Uniwersytecie im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu, a obecnie jest w trakcie studiów doktoranckich w
Instytucie Historii UAM. Interesuje się najnowszą historią Polski, polityką,
literaturą i sportem, a co ważne, jest także zapalonym „kibolem Kolejorza”.
Zapraszam więc do lektury tego ciekawego tekstu i innych, które Pan Marcin
jeszcze napisze.
„Początki
najpopularniejszego i najbardziej utytułowanego piłkarskiego klubu Poznania,
czyli Lecha, sięgają roku 1922. 19 marca na Dębcu - który stał się częścią
stolicy Wielkopolski dopiero w 1925 r. - powstał
klub Lutnia. W kilka miesięcy później zmienił on nazwę na Towarzystwo Sportowe Liga Dębiec. Warto dodać, że założyciele dębieckiego zespołu byli związani z miejscowym kołem parafialnym Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.
klub Lutnia. W kilka miesięcy później zmienił on nazwę na Towarzystwo Sportowe Liga Dębiec. Warto dodać, że założyciele dębieckiego zespołu byli związani z miejscowym kołem parafialnym Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.
Stadion na Dębcu, stan obecny, źródło: Wikimedia. |
Pochodzący ze
środowisk robotniczych (głównie rodzin kolejarskich) piłkarze i działacze Lutni
nie byli ludźmi zamożnymi. Stąd klub z Dębca w pierwszych latach swego
istnienia nie posiadał własnego boiska. Domowe mecze rozgrywano na
wydzierżawionym od rodziny Wicherkiewiczów polu przy ulicy Grzybowej.
Premierowy mecz na bardzo prowizorycznym boisku, TS Liga Dębiec rozegrała 17
września 1922 r., remisując z poznańską Spartą 1:1. Ze wspomnień najstarszego z
żyjących piłkarzy Kolejorza Stanisława Atlasińskiego (rocznik 1919), możemy
dowiedzieć się między innymi o tym, że szatnia dla piłkarzy znajdowała się w
położonej niedaleko… restauracji U Tritta.
Spotkania
dębieckiego zespołu cieszyły się sporym zainteresowaniem (średnia frekwencja
wynosiła od 300 do 500 osób), które rosło po awansach z C-klasy do B-klasy w
1927 r. oraz do A-klasy w 4 lata później. Szybko okazało się, że drużynie
potrzebne jest nowe miejsce do rozgrywania meczów. Ponadto kończyła się
możliwość dzierżawienia boiska przy ulicy Grzybowej, ostatni mecz odbył się tam
we wrześniu 1934 r. Obecnie nie znajdziemy tam żadnych pozostałości po
pierwszym miejscu rozgrywania meczów drużyn, z których wywodzi się Lech
Poznań.
Pretekstem do
budowy stadionu piłkarskiego na Dębcu stał się projekt organizacji w Poznaniu
we wrześniu 1935 r. Ogólnopolskich Igrzysk Sportowych Kolejarzy. Już w 1933 r.
zdecydowano o budowie na Dębcu nowego stadionu. Udało się na ten cel uzyskać
środki z Zarządu Głównego Kolejarskiego Przysposobienia Wojskowego w Warszawie
(skrót KPW występował przy nazwie Liga do 1933 r., przez resztę okresu II
Rzeczypospolitej dębiecki klub nosił nazwę Klub Sportowy KPW Poznań). Dotacja
ta wystarczyła tylko na wybudowanie jednej trybuny o pojemności 1200 widzów.
Społeczność
kolejarzy z Dębca postanowiła jednak, że ich klub zasługuje na większy obiekt.
Budowa następnych trybun odbyła się dzięki czemuś, co w innej epoce określano
jako „czyn społeczny”. Ambitni i zdolni do poświęceń poznaniacy pracowali
bezinteresownie po godzinach pracy. Efektem tego, mimo wielu problemów -
szczególnie z uzyskaniem równej powierzchni murawy - było ukończenie prac na
długo przed zamierzonym terminem. 23 września 1934 r. KPW rozegrał pierwszy
mecz na nowym stadionie, który na długie lata stał się symbolem kolejowej
jedenastki. Rezerwy lokalnego rywala Warty - będącej wówczas czołowym klubem najwyższej
klasy rozgrywkowej - poległy aż 0:4. Być może stanowiło to zapowiedź odwrócenia
miejsc w hierarchii poznańskiego futbolu w następnych dekadach...
Dębiecki stadion
był, jak na ówczesne standardy, dość nowoczesny. Duży atut stanowiły szatnie i
łaźnie. Przez długie lata problemem stadionu była murawa, którą obciążały
liczne mecze i treningi. Próbowano wielu metod, skuteczne okazały się dopiero
angielskie technologie. Obecni kibole Kolejorza skądś znają te kłopoty... Cechą
charakterystyczną obiektu była niewielka odległość między boiskiem a trybunami,
nie zmieniała tego nawet kilkutorowa bieżnia lekkoatletyczna. Dzięki temu,
emocje widzów (w porywach nawet kilkunastu tysięcy) – zarówno pozytywne, jak i
negatywne - łatwo trafiały do piłkarzy oraz sędziów.
Podczas okupacji
niemieckiej stadion na Dębcu został zamieniony na magazyny. Po wojnie
futboliści Kolejowego Klubu Sportowego (oficjalna nazwa od 1945 r.) szybko
wrócili na obiekt, którego nie dotknęły poważniejsze zniszczenia. Okres
powojenny to moment dobrej passy Kolejorza. W 1948 r. udało się wreszcie
awansować do ekstraklasy. 21 marca (w tydzień po wyjazdowej przegranej w
debiucie 3:4 z łódzkim Widzewem) odbył się pierwszy mecz ekstraklasy na
dębieckim stadionie zakończony remisem 1:1.
Przełom lat 40. i 50., przyniósł rosnącą popularność dębieckiego zespołu, który od 1949 r., nazywał się Kolejarz (w latach 1948 - 1949 obecny Lech zdążył na chwilę przybrać szyld Klubu Sportowego Związku Zawodowego Kolejarzy Poznań). Lata te kojarzone są przede wszystkim z legendarnym tercetem napastników ABC (Teodor Anioła, Edmund Białas, Henryk Czapczyk). Stadion na Dębcu był świadkiem wielu wspaniałych akcji i goli w ich wykonaniu. W sezonach 1949 i 1950 (ekstraklasa grała wówczas systemem wiosna - jesień) Kolejarz uplasował się na trzeciej pozycji. W sierpniu 1950 r., poznański zespół odniósł na dębieckim stadionie najwyższe jak dotąd zwycięstwo w ekstraklasie. Szombierki Bytom wyjechały ze stolicy Wielkopolski z bagażem aż 11 goli, odpowiadając tylko jednym trafieniem. Sam Teodor Anioła zdobył w tym meczu sześć bramek.
Warto jeszcze wspomnieć o jednym meczu rozegranym na Dębcu przy sztucznym oświetleniu. Spotkaniu z pochodzącym z "bratniej Bułgarii" Lokomotiwem Sofia w 1955 r. postanowiono nadać niezwykłą oprawę. W tym celu ustawiono 24 reflektory na sosnowych słupach. Eksperyment okazał się nieudany, Bułgarzy wygrali 1:0 i na Dębcu już nigdy nie rozegrano spotkań po zmroku.
Mecze Kolejarza, a od 1957 r. Lecha Poznań, cieszyły się w mieście ogromną popularnością. Dębiecka arena zaczynała być zbyt mała, aby pomieścić wszystkich chętnych. W 1960 r. drugoligowy mecz Lecha ze Śląskiem Wrocław (w tym czasie Kolejorz krążył między I a II ligą) oglądało niemal 25 tys. widzów, co przekraczało szacunkową pojemność o dobrych kilka tysięcy. W pierwszych latach powojennych na stadionie dobudowano tylko wieżę z zegarem i tablicą wyników. Na większą modernizację zdecydowano się w 1961 r. Dwuletni remont przyniósł rozbudowę trybun (jednak tylko na 22 tys. pojemności, co szybko okazało się niewystarczające), likwidacją bieżni przy boisku, nowy tunel przelotowy na stadion, przebudowę szatni oraz ciąg kas biletowych, umieszczonych przy wejściu na stadion.
Czas dębieckiego stadionu dobiegał końca. Lata 60. to okres paradoksów w historii poznańskiego Lecha. Z jednej strony niepowodzenia na boisku - włącznie z paroma sezonami w III lidze, a z drugiej strony wciąż rosła rzesza fanów Kolejorza. Lata 1971 - 1972, gdy poznański klub walczył o powrót do ekstraklasy, były początkiem rozgrywania meczów na, utożsamianym z Wartą, stadionie im. 22 Lipca (obecnie im. Edmunda Szyca). Mieścił on przeszło 50 tys. widzów, a i tak kilka razy był tam nadkomplet.
Gdy w 1972 r. Lech awansował do ekstraklasy, większość meczów zaczął rozgrywać na Wildzie. Dodatkowo, od 1968 r. trwała budowa nowego stadionu Kolejorza przy ulicy Bułgarskiej. Dębiecki stadion zaczął służyć wyłącznie do odbywania treningów prze różne sekcje piłkarskie Lecha oraz epizodycznego rozgrywania spotkań. Po raz ostatni Kolejorz zagrał oficjalny mecz na Dębcu w listopadzie 1996 r. Spotkanie ze Stomilem Olsztyn, zakończone porażką 0:1, nie mogło odbyć się na Bułgarskiej z powodu decyzji policji o zamknięciu stadionu z powodu chuligańskiej zadymy na meczu ze stołeczną Legią kilka tygodni wcześniej.
Kasy biletowe na dębieckim stadionie, źródło: Wikimedia. |
Obecnie dębiecki stadion Lecha, to zdewastowane resztki trybun i murawy, porośnięte dzikimi krzewami. Zaniedbany teren należy do PKP i nikt nie ma pomysłu na zagospodarowanie tego obszaru. Koncepcja rozgrywania na Dębcu spotkań żużlowych, pozostała tylko na papierze. O tym, że kiedyś przy ulicy 28 czerwca 1956 r. istniał stadion zapełniany przez tysiące poznaniaków przypominają tylko charakterystyczne kasy biletowe, które wciąż możemy dostrzec, przejeżdżając tam samochodem lub tramwajem. Mający swe korzenie na Dębcu Lech, całkowicie związał się z ulicą Bułgarską, o miejscu narodzin legendy Kolejorza zdaj się w Poznaniu już nikt nie pamiętać..."
Marcin Jankowiak
Źródło:
Radosław Nawrot, Piotr Leśniowski, Andrzej Grupa, Lech Poznań - klub z Dębca, w: Dębiec, "Kronika Miasta Poznania", nr 1, 2004.
Radosław Nawrot, Lech Poznań, w: Sport, "Kronika Miasta Poznania", nr 1, 2010.
http://wirtualnemuzeum.lechpoznan.pl
http://kkslech.com/stare-stadiony-lecha/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz