J
|
uż za kilka dni, bo 3 grudnia
obchodzić będziemy 95. rocznicę rozpoczęcia w Poznaniu obrad Sejmu Dzielnicowego,
który zgromadził delegatów reprezentujących ludność polską z całego zaboru
pruskiego i ośrodków emigracji zarobkowej byłego Cesarstwa Niemieckiego. Sejm
obradował do 5 grudnia, a więc zaledwie 3 dni, ale jego owocem było wezwanie do
przyłączenia ziem zabranych niegdyś przez Prusy, do odradzającej się Polski.
Rok
temu napisałem tekst pt. „Poznań w listopadzie 1918 roku”, nie chciałbym się
więc powtarzać, ale w telegraficznym skrócie przypomnę wydarzenia, które bezpośrednio
poprzedziły zwołanie Sejmu Dzielnicowego. Zainteresowanych zaś odsyłam do
zeszłorocznego artykułu: http://poznanskiehistorie.blogspot.com/2012/11/poznan-w-listopadzie-1918-roku.html
Tablica poświęcona Sejmowi Dzielnicowemu, źródło: Wikimedia. |
11
listopada 1918 roku Niemcy, przez które przetaczała się fala rewolucji,
podpisały zawieszenie broni. W Warszawie tego samego dnia, Józef Piłsudski objął
władzę nad tworzącym się wojskiem polskim i dzień ten, jak wszyscy wiemy,
uważany jest za datę odzyskania przez Polskę niepodległości. Niemcom nakazano
wycofać wojska z terytoriów podbitych podczas działań wojennych z lat 1914 –
18, nie dotyczyło to jednak ziem należących do Niemiec w chwili wybuchu wojny,
a więc obszaru zaboru pruskiego. Wywołało to rozgoryczenie Polaków zamieszkujących
te ziemie. Polscy działacze niepodległościowi nie zamierzali jednak zgadzać się
na pozostawienie Wielkopolski dalej pod rządami niemieckimi. Pozostawało jednak
pytanie: czekamy na konferencję pokojową i rozstrzygnięcie metodami
politycznymi, czy chwytamy za broń i
korzystając z osłabienia Niemiec, tworzymy fakty dokonane?
W
Poznaniu ukształtowała się stopniowo trójwładza. Formalnie, władzę w mieście
sprawowało zrewoltowane wojsko niemieckie, poprzez Wydział Wykonawczy Rad Robotników
i Żołnierzy. Polacy mieli przewagę w Radzie Robotników, a Niemcy w Radzie
Żołnierzy. 13 listopada Polacy dokonali tzw. „zamachu na ratusz” i przejęli
władzę w obu radach. Jednocześnie, od 1916 roku działał w Poznaniu
konspiracyjny Centralny Komitet Obywatelski, który 11 listopada ujawnił się
jako Naczelna Rada Ludowa. Tego samego dnia, zmuszono do ustąpienia
niemieckiego nadburmistrza Ernsta Wilmsa, a nowym nadburmistrzem został Polak,
Jarogniew Drwęski, który objął urząd 19 listopada. 12 listopada Komisariat
Naczelnej Rady Ludowej z ks. Stanisławem Adamskim, Wojciechem Korfantym i
Adamem Poszwińskim, dążył do przejęcia kierownictwa nad całokształtem polskich
działań w zaborze pruskim.
Wojciech Korfanty, źródło: Wikimedia. |
Kierownictwo NRL opowiadała się za działaniami na
rzecz przyłączenia ziem zaboru pruskiego do Polski, ale na drodze
dyplomatycznej. Póki co uznano, że dopóki przyszła konferencja pokojowa nie
zebrała się, Wielkopolska i inne ziemie zaboru pruskiego należą do Niemiec. Główna
odpowiedzialność za reprezentowanie interesów polskich w Paryżu spoczywać miała
na Komitecie Narodowym Polskim, utworzonym w 1917 roku, na czele którego stał
Roman Dmowski. NRL i KNP odnosili się z nieufnością do Józefa Piłsudskiego i
rządu Jędrzeja Moraczewskiego. Prócz tego, funkcjonowała dalej stara
administracja niemiecka i stare władze wojskowe. W lutym 1918 roku powstała
Polska Organizacja Wojskowa zaboru pruskiego, której członkowie utrzymywali
kontakty z piłsudczykami i gromadzili broń, przygotowując się do walki
zbrojnej. Przyszłe wojsko powstańcze tworzyć mieli dezerterzy z armii niemieckiej
i młodzież z Towarzystwa Gimnastycznego Sokół oraz skauci. Na czele POWzb stał
Wincenty Wierzejewski.
14
listopada Komisariat NRL ogłosił odezwę programową, w której zapowiadano
zwołanie sejmu dzielnicowego do Poznania, na który mieli zjechać delegaci ze
wszystkich ziem zaboru pruskiego oraz największych skupisk Polonii w byłym
cesarstwie niemieckim. Władze niemieckie zgodziły się na zwołanie tego zjazdu,
pod warunkiem jednak, że jego uczestnicy nie będą domagać się oderwania żadnego
obszaru od Niemiec. Jednym z najważniejszych powodów dla którego zdecydowano
się zwołać zgromadzenia przedstawicieli wszystkich Polaków w Niemczech, było
dążenie kierownictwa Naczelnej Rady Ludowej do zdobycia mandatu do
reprezentowania interesów polskich w Niemczech i pozyskanie jak najszerszego
kręgu społeczeństwa polskiego.
Wybory
delegatów na sejm odbywały się przez całą drugą połowę listopada. Nakazano ich
wybrać przed 1 grudnia. Wydano specjalną uchwałę określającą sposób wyboru
delegatów na sejm. Wybory miały być powszechne, tzn. mogli głosować wszyscy
Polacy, którzy ukończyli dwudziesty rok życia, ale co najważniejsze i
najciekawsze, bierne i czynne prawo wyborcze po raz pierwszy w historii
polskiego parlamentaryzmu, przyznano kobietom. Pamiętajmy, że w owych czasach w
Europie, prawo wyborcze dla kobiet było jeszcze raczej ideą niż praktyką. Wybory
były także bezpośrednie, co znaczy, że głosować należało wyłącznie osobiście i
równe, bo każdy bo każdy wyborca dysponował jednym głosem i uczestniczył w wyborach
na równych zasadach. Jednego delegata miało wybierać ok. 2,5 tys. Polaków w
danym okręgu. Kandydatów na posłów zgłaszały komitety wyborcze, a głosowanie
odbywało się jawnie, przez aklamację.
Kino Apollo - miejsce obrad Sejmu Dzielnicowego, źródło: Wikimedia. |
Trudno
jest dokładnie określić liczbę i pełną listę wybranych delegatów na Sejm
Dzielnicowy. Archiwa Naczelnej Rady Ludowej odnoszące się do Sejmu, nie
dotrwały do naszych czasów. Według najbardziej prawdopodobnych badań, wybrano
1398 posłów, w tym 526 z Wielkopolski, 262 z Prus Królewskich (Pomorze
Wschodnie czyli Pomorze Gdańskie), 47 z Prus Książęcych (Warmia i Mazury), 430
ze Śląska i 133 spośród Polonii zamieszkującej różne obszary Niemiec, głównie z
Hesji i Westfalii. Wśród posłów wybranych na Sejm Dzielnicowy, znalazło się 129
kobiet. Sama akcja wyborcza do sejmu była największą manifestacją patriotyczną
od czasów napoleońskich. Niemcy przyglądali się tej akcji z bezradną
wściekłością. Nie mogli jednak nic zrobić. Każda próba przeciwstawiania wyborom
do Sejmu, skończyłaby się wybuchem powstania, a tego w ówczesnej sytuacji
politycznej, władze niemieckie sobie nie życzyły.
25
listopada Komisariat Naczelnej Rady Ludowej opracował porządek obrad i
zdecydował, że Sejm Dzielnicowy będzie obradował trzy dni, od 3 do 5 grudnia.
Powołano też komisję kwaterunkową, która miała za zadanie przygotować 1200
miejsc dla delegatów w mieszkaniach na terenie miasta. Zaapelowano też do
poznaniaków o huczne powitane uczestników, przyozdobienie mieszkań i domów
proporcami i symbolami narodowymi. Nie da się niestety dokładnie ustalić liczby
delegatów, którzy przybyli do Poznania. Ustalenia świadków i późniejsze
badania historyków wskazują na liczbę od
1100 do 1600 uczestników Sejmu Dzielnicowego. W obradach nie uczestniczyli
jednak wyłącznie delegaci wybrani w wyborach, lecz także komisarze NRL,
przedstawiciele ugrupowań politycznych i inni.
Na
miejsce obrad wyznaczono nieistniejącą już, tzw. dużą salę Lamberta,
przylegającą do budynku kina Apollo. Obrady rozpoczęła msza św. odprawiona w
farze, którą odprawił arcybiskup gnieźnieński i poznański, późniejszy kardynał
Edmund Dalbor.
Arcybiskup Edmund Dalboor, źródło: Wikimedia. |
Po mszy delegaci udali się w uroczystym pochodzie przez Stary
Rynek, ulicę Nową (ob. Paderewskiego), dalej Alejami Marcinkowskiego, Świętym
Marcinem i Piekarami na miejsce obrad. Do delegatów przyłączyli się mieszkańcy
miasta, wznosząc okrzyki radości i śpiewając pieśni patriotyczne. Dzień ten
zdecydowanie należał do polskich mieszkańców Poznania. Niemców nie było widać
na ulicach, podobnie jak wojska i policji.
Sejm
zebrał się na trzech posiedzeniach plenarnych, a więc po jednym każdego dnia. Obrady
otworzył prezes Koła Polskiego w niemieckim parlamencie, Władysław Seyda.
Władysław Seyda, źródło: Wikimedia. |
Dokonano wyboru prezydium Sejmu Dzielnicowego. Prezydium składało się z
marszałka, czterech wicemarszałków i sześciu sekretarzy. Marszałkiem został
Stanisław Nowicki z Poznania, reprezentujący Narodowe Stronnictwo Robotników. Zasadnicze
prace odbywały się jednak w sześciu komisjach: rugów wyborczych (rozpatrującej
protesty wyborcze), politycznej, organizacyjnej, naglących spraw społecznych i
robotniczych, administracji publicznej i bezpieczeństwa publicznego oraz spraw
oświaty i szkolnictwa.
Trzy
dni, podczas których obradował Sejm Dzielnicowy w Poznaniu, to oczywiście za
mało, aby zająć się wszystkimi palącymi sprawami, dlatego też planowano
wznowienie obrad za jakiś czas. 5 grudnia nie zamknięto Sejmu, a jedynie
odroczono jego obrady. W rzeczywistości jednak Sejm Dzielnicowy nigdy się już
nie zebrał. Realnym rezultatem obrad Sejmu, był wybór nowego składu Naczelnej
Rady Ludowej i jej Komisariatu. Dzięki temu NRL uzyskała pełną legalizację i
uznanie przez Polaków ze wszystkich ziem zaboru pruskiego. Delegaci
opowiedzieli się za przyłączeniem ziem zaboru pruskiego do odradzającej się
Polski, ale na mocy postanowień konferencji pokojowej, a nie zbrojnego
powstania. Ważny był jednak wymiar moralny i propagandowy Sejmu. Polacy z zaboru pruskiego pokazali
jedność i wolę włączenia się w dzieło odbudowy wolnej Rzeczpospolitej.
Sejm
Dzielnicowy różnie został oceniony przez współczesnych. Krytycznie odnosili się
do niego politycy warszawscy, ale i Roman Dmowski. Pozytywnie natomiast został
odebrany przez prasę warszawską. Jak
łatwo się domyślić, wrogo do Sejmu odnosili się Niemcy. Sejm uznano za wyraz
polskiej nielojalności i zagrożenie dla integralności terytorialnej państwa
niemieckiego. Sejm jawił się Niemcom jako wyraz polskiego nacjonalizmu, któremu
należy się przeciwstawić z całą stanowczością.
Być
może Sejm Dzielnicowy nie przyniósł konkretnych rozstrzygnięć, ale był ważnym
krokiem na drodze do odzyskania niepodległości przez Polaków zamieszkujących zabór
pruski. Sejm Dzielnicowy był „ostatnią prostą” przed wybuchem powstania
wielkopolskiego, do którego doszło trzy tygodnie po zakończeniu obrad.
Źródło:
A.
Czubiński, W przededniu powstania, w:
Dzieje Poznania w latach 1793 - 1918,
praca zbiorowa pod redakcją J. Topolskiego, Poznań 1998.
A.
Gulczyński, „Poznański” Sejm Dzielnicowy,
czyli uwag kilka o korzeniach parlamentaryzmu odradzającej się Polski, w: Naczelna Rada Ludowa 1918 – 1920,
„Kronika Miasta Poznania”, nr 4, 1998.
to było wielkie wydarzenie. Wspaniale, że poruszacie tematykę związaną nie tylko z historią Poznania, ale też tak na prawdę całego kraju. Poznań zawsze będzie polski! :) 95 lat, ileż to od tego czasu się zmieniło....
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy ;)