D
|
zięki
staraniom namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego księcia Antoniego
Radziwiłła w latach 1815 – 1830 Poznań odwiedziło wielu światowej sławy muzyków.
Jednym nich był sam Niccolò Paganini, skrzypek i kompozytor tyleż genialny, co
kontrowersyjny.
Mylą się ci, którzy uważają, że
histeryczne reakcje fanów na występy swych idoli rozpoczęły się wraz z
sukcesami zespołu „The Beatles” i Elvisa Presleya. Swoich fanów posiadali także
dziewiętnastowieczni muzycy, a na ich koncertach nie brakowało wybuchów
entuzjazmu i bezgranicznego uwielbienia. Współcześni celebryci potrafią
szokować ubiorem i zachowaniem, ale jednocześnie niewiele z sobą reprezentują.
Niccolò Paganini (1782 – 1840) też był swego rodzaju celebrytą. Z jednej strony stał tematem plotek i niezliczonych legend, a z drugiej, jego porywająca gra na
skrzypcach wzbudzała euforię publiczności. W przeciwieństwie jednak do
współczesnych celebrytów, za Paganinim stał ogromny talent. Niewielu muzyków potrafiło
dorównać mu w wirtuozerskiej grze na skrzypcach. Wielu słuchaczy koncertów
mistrza uważało, że musiał on zawrzeć pakt z diabłem, bo gra na takim poziomie
nie mogła być dziełem człowieka. Poznańska publiczność miała okazję przekonać
się o tym osobiście w 1829 r.
1. Niccolo Paganini. |
Diabelski
chichot między nutami
Niccolò Paganini urodził się 27 października
1782 r. w Genui jako jedno z sześciorga dzieci kupca Antoniego i jego żony Teresy
Bocchiardi. Ojciec Niccola bardzo wcześnie dostrzegł talent syna i zmuszał go
do wielogodzinnych ćwiczeń w grze na gitarze, lutni, a przede wszystkim na
skrzypcach, karząc surowo za wszelkie błędy. Nie wynikało to jednak z troski o muzyczną przyszłość syna. Ojciec dostrzegł raczej okazję do zarobienia niemałych
pieniędzy. Ponoć już jako kilkuletni chłopak Niccolò występował przed
publicznością wzbudzając zachwyt, a jako dziewięciolatek zaczął komponować. No
cóż, cudowne dzieci zawsze wywołują zainteresowanie. Później edukacją muzyczną
młodego Paganiniego zajęli się profesjonalni nauczyciele, dzięki czemu mógł on wyzwolić
się spod wpływu ojca. Po jakimś czasie jednak popadł w złe towarzystwo i spędził
ponoć kilka lat w więzieniu za kradzieże, a także wpadł w szpony hazardu. Nie
złamało to jednak jego kariery, a sława wirtuoza skrzypiec rozlała się daleko
poza Włochy, przy czym grał nie tylko utwory innych kompozytorów, ale sam także
sam komponował.
Wraz ze wzrostem popularności skrzypka, rosły
plotki na temat jego związków z siłami ciemności. Paganini, jako człowiek obdarzony
dużym poczuciem humoru, nie tylko im nie zaprzeczał, ale wręcz je potwierdzał,
odgrywając różne sceny, w których udawał, że widzi upiory lub sprawiał wrażenie
opętanego. Świadkowie tych scen byli przerażeni, ale jednocześnie sale
koncertowe pękały w szwach, przynosząc muzykowi krociowe zyski. Paganini
wiedział o tym, więc dalej rozpowszechniał plotki o zawarciu paktu z diabłem, a
nawet wplatał diabelski chichot do swoich utworów.
W 1828 r. wyruszył na wielkie tournèe po
Europie. Koncertował m.in. w: Wiedniu, Pradze, Berlinie, a także w Belgii,
Francji i Anglii. Wreszcie, 19 maja 1829 r. wystąpił w Poznaniu, a później w
Warszawie, gdzie zmierzył się z najpopularniejszym polskim skrzypkiem tamtych
czasów, obecnie już niemal zapomnianym, Karolem Lipińskim. Zdania słuchaczy i
krytyków były podzielone, ale w końcu szala zwycięstwa przechyliła się na
korzyść Paganiniego.
2. Karol Lipiński. |
Niestety kariera wirtuozerska
Paganiniego szybko dobiegła końca. Muzyk cierpiał na gruźlicę, chorobę wówczas
nieuleczalną. Od 1838 r. już praktycznie nie występował, a nawet nie mógł
mówić. Za to, dużo w tym czasie skomponował. Zmarł 27 maja 1840 r. w Nicei.
Historycy muzyki od lat usiłują rozwikłać tajemnicę techniki gry Paganiniego.
Pomijając kwestię pomocy sił nieczystych, postawiono kilka hipotez. Według
jednej, Paganini miał mieć wklęsły obojczyk, co pozwalało lepiej trzymać
skrzypce, inni uważali, że znał specjalną technikę skrojenia instrumentu, jeszcze
inni twierdzili, że miał inną budowę dłoni niż pozostali ludzie, co pozwalało mu
lepiej operować smyczkiem. Obecnie większość naukowców badająca przypadek
włoskiego muzyka, skłania się ku tezie, że mógł on cierpieć na tzw. zespół
Marafana, chorobę genetyczną, objawiającą się m.in. „pająkowatością” palców
(nieproporcjonalnie długie i cienkie palce dłoni). Niezależnie od wszelkich
przypuszczeń jedno jest pewnie: Niccolò Paganini stał się legendą za życia i tę
legendę mieli okazję zobaczyć i posłuchać mieszkańcy Poznania.
3. Grobowiec Paganiniego. |
Poznańskie
muzykowanie na początku XIX stulecia
Poznaniacy zawsze lubili muzykę. W niemal
każdym domu bogatego mieszczanina znajdowały się instrumenty muzyczne, a
umiejętność gry na nich należał do kanonu wykształcenia. Rodzinne muzykowanie w
domach prywatnych było bardzo rozpowszechnione w dawnym Poznaniu. W 1668 r.
założono zespół muzyczny przy kolegiacie św. Marii Magdaleny, przekształcony w
roku 1772 w Kapelę Miejską. Zwykło się mówić, że muzyka łagodzi obyczaje. W
przypadku Poznania powiedzenie to okazało się nadzwyczaj prawdziwe. Aż do 1830
r. poznańscy Polacy, Niemcy i Żydzi działali nadzwyczaj zgodnie na polu
muzycznym. W 1777 r. założono Towarzystwo Przyjaciół Muzyki, przy którym
istniał chór i orkiestra. Towarzystwo założyli wprawdzie Niemcy, ale należeli
do niego także Polacy i Żydzi. Towarzystwo organizowało regularnie koncerty, a w
repertuarze chóru i orkiestry znalazły się m.in.: Requiem Mozarta i V Symfonia Beethovena.
W koncertach uczestniczyli także zaproszeni soliści. Towarzystwo istniało
prawdopodobnie do 1818 r.
W 1800 r. powstało Towarzystwo Amatorów
Muzyki, które dwa razy w miesiącu organizowało wieczory muzyczne. Członkiem, a
być może nawet założycielem Towarzystwa, był sam Ernst Theodor Amadeus
Hofmann, niemiecki poeta, pisarz, kompozytor i rysownik, który w latach 1800 –
1802 mieszkał w Poznaniu, pracując jako asesor sądowy. W 1823 r. założono
zespół chóralny pod nazwą Związek Śpiewania. Koncerty chóru, często z
towarzyszeniem Kapeli Miejskiej, cieszyły się popularnością wśród mieszkańców
Poznania. Repertuar chóru był niezwykle ambitny. Chórzyści wykonali m.in.:
oratorium Stworzenie Świata Haydna, Mszę C-dur op. 86 Beethovena i fragmenty
opery Euryanthe Webera.
Kultura muzyczna Poznania wiele
zawdzięcza księciu Antoniemu Radziwiłłowi, namiestnikowi Wielkiego Księstwa
Poznańskiego w latach 1815 – 1830. Książę sam był utalentowanym muzykiem i
kompozytorem. Na zaproszenie księcia i jego małżonki Luizy z Hohenzollernów,
Poznań odwiedziło wielu wybitnych solistów.
4. Książę Antoni Radziwiłł. |
W 1815 r. odbył się koncert
wiolonczelisty Bernarda Romberga, w 1819 r. do Poznania przyjechała śpiewaczka
Angelica Catalani, w 1821 r. koncertował tu skrzypek Alexander Boucher, a w
1823 r. poznaniacy mieli okazję posłuchać innego utalentowanego skrzypka i
kompozytora, wspomnianego już Karola Lipińskiego, zwanego „polskim Paganinim”.
Dużą sensacją był koncert pianistki i kompozytorki Marii Szymanowskiej w 1823
r. Dwa lata później odbył się występ zaledwie dziesięcioletniego „cudownego
dziecka” Józefa Krogulskiego, wirtuoza fortepianu. W 1830 r. w Poznaniu dała
koncert jedna z najwybitniejszych śpiewaczek operowych swoich czasów,
sopranistka Henriette Sontag, znana odtwórczyni dzieł Rossiniego. Jej wielkim
wielbicielem był Fryderyk Chopin. W 1829 r. cały Poznań żył koncertem Niccolò Paganiniego.
5. Afisz z programem koncertu Paganiniego w Poznaniu. |
„To
jest diabeł a nie Paganini!”
Jak już wspomniałem, Paganini wystąpił w
Poznaniu 19 maja 1829 r. Artysta przybył tu na zaproszenie księcia Radziwiłła,
będąc w drodze do Warszawy, gdzie z kolei jego występy miały uatrakcyjnić
uroczystości koronacyjne cara Mikołaja I na króla Polski. Koncert odbył się w
ówczesnym Teatrze Miejskim, stojącym przy placu Wolności. Budynek tamtego
teatru już nie istnieje. Został rozebrany w latach 70. XIX stulecia. Na jego
miejscu stoi dziś Arkadia. Na szczęście, dysponujemy relacją z tego wydarzenia
zapisaną przez Marcelego Mottego w jego słynnych Przechadzkach po mieście. Motty miał 11 lat kiedy ojciec zabrał go
na koncert mistrza z Włoch. Paganini wykonał kilka własnych utworów, a także
zagrano dwie uwertury: do Don Giovanniego
Mozarta i Turka we Włoszech Rossiniego.
Relacja nie jest długa, więc przytoczę ją w całości:
6. Paganini "współczesny Orfeusz". |
Otóż
latem dwudziestego dziewiątego roku przejeżdżał przez Poznań Paganini. Książę
Antoni Radziwiłł, ówczesny namiestnik, zapalony miłośnik muzyki, spowodował go
do dania koncertu w teatrze. Krótko przedtem zacząłem się był uczyć gry na
skrzypcach, dlatego ojciec, aby mnie zachęcić, wziął mnie ze sobą na ów
koncert. Paganiniego mam dziś jeszcze przed oczyma. Już niemłody, twarz miał
wąską, długą, wychudłą, z wielkim nosem, oczyma święcącemi; włosy czarne
spadające na plecy, postać wysoką, cienką; ręce długie, wielkie i białe. To
wszystko ubrane było zupełnie czarno, w starym, obwisłym fraku i takich samych
spodniach i kłaniało się niezgrabnie, zginając się na pół ciała i wytykając skrzypce i smyczek daleko od
siebie. O jego grze nic ci nie powiem, pamiętam tylko, że między innemi grał
„Karnawał Wenecki”, którego był kompozytorem, że napchana w teatrze publiczność
krzyczała i zrywała się z siedzeń, a będąc koło mego ojca znajomy nam pastor
Ahner, także muzykalny, wołał w zapale: „To jest diabeł a nie Paganini!”.
7. Dawny Teatr Miejski w Poznaniu - tu wystąpił Paganini. |
Tyle Motty. Z pamiętnikami historycy
mają na ogół kłopot. Z jednej strony to ciekawe i ważne źródła historyczne, ale
z drugiej, ich wiarygodność bywa różna. Wiek XIX to złoty wiek literatury
pamiętnikarskiej. Dzienniki, pamiętniki i wszelkiego rodzaju wspomnienia piszą
wszyscy: monarchowie, arystokraci, politycy, artyści i zwykli zjadacze chleba. Nawet
niektórzy literaci pisali powieści w formie pamiętników prowadzonych przez
wyimaginowanych bohaterów (Dziennik
Serafiny i Pamiętnik Panicza Kraszewskiego
oraz słynny Pamiętnik Starego Subiekta z
Lalki Prusa). Z reguły pamiętniki
pisało się w wieku dojrzałym, wobec czego pamięć o wydarzeniach z odległej
przeszłości ulegała zatarciu. Często więc ich autorzy wspomagali się
korzystając z innych źródeł, jak choćby z prasy czy wspomnień innych ludzi. Ponadto,
część autorów pisała pamiętniki z myślą o ich publikacji, stąd pewne wydarzenia
zostały przez nich przemilczane, inne wyolbrzymione, a tak naprawdę patrzymy na
wydarzenia historyczne oczami pamiętnikarzy, oni zaś pisali o tym, co uważali
za istotne.
8. Marceli Motty. |
Motty pisał swoje Przechadzki po mieście pod koniec życia, a na koncercie Paganiniego
był jako jedenastolatek. Sam przyznaje, że nie pamięta samej muzyki, a głównie
wygląd skrzypka i reakcje publiczności, a zatem widział to, co dla dziecka było
czymś niecodziennym. Szczegółowo opisany wygląd Paganiniego nasuwa pewne
wątpliwości. Czy Motty miał aż tak dobrą pamięć do szczegółów, czy to po prostu
efekt mnóstwa rycin i obrazów muzyka, z którymi pewnie nieraz zetknął się autor
Przechadzek? Motty nie pamiętał
muzyki Paganiniego, ale pamiętał efekt, jaki jego występ wywarł na publiczność,
możemy więc chyba pomimo wszystko uznać wiarygodność jego relacji z koncertu
wirtuoza. Niewykluczone zresztą, że jeszcze przez wiele lat wspominało się ten
koncert w rodzinie Mottych.
Koncert Paganiniego musiał zrobić
kolosalne wrażenie na poznaniakach, przyzwyczajonych przecież, dzięki księciu
Radziwiłłowi, do obcowania z gwiazdami muzyki. Ciekawe jednak, czy mieszkańców
grodu Przemysła skusiła bardziej gra Paganiniego, czy raczej legendy krążące o
nim?
Źródło:
M. Motty, Przechadzki po mieście, t.1, Poznań 1999.
B. Zakrzewska-Nikiporczyk, Życie muzyczne, w: Dzieje Poznania, t. 2 1793 – 1918, praca zbiorowa pod redakcją J.
Topolskiego i L. Trzeciakowskiego, Warszawa 1994.
Źródło
fotografii:
1.Georg Friedrich Kersting [Public domain], via Wikimedia Commons
2. By Alojzy Reichan, Polish painter, 1807-1860 [Public domain], via Wikimedia Commons
3. By Smerus at English Wikipedia (Transferred from en.wikipedia to Commons.) [Public domain], via Wikimedia Commons
4. By L. Simon (Biblioteka Narodowa, G.10388/III) [Public domain], via Wikimedia Commons
5. By Anonymous [CC0], via Wikimedia Commons
6. Richard James Lane [Public domain], via Wikimedia Commons
7. http://www.wieczorkiewicz.org/obraz/140/plac-wilhelmowski-1840-1850-001
8. http://vignette4.wikia.nocookie.net/poznan/images/4/4e/Motty-marceli-ptpn.jpg/revision/latest?cb=20111027195855&path-prefix=pl
Świetny tekst. Wkurza mnie, kiedy ktoś marudzi "co ty widzisz w tym Poznaniu?". No to odsyłam ich jeśli nie do wszystkich diabłów, to na Twój blog.
OdpowiedzUsuńDobra rada :); nie będąc z Poznania bardzo często goszczę na blogu, bo gdzie indziej z takim smakiem opisane są ciekawe historyjki? Nie obrażając innych - tylko tu. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :) Myślę, że każdy ma swoją "małą Ojczyznę", moją jest Poznań i Wielkopolska i dlatego staram się upowszechniać wiedzę o moim mieście tak dobrze, jak tylko potrafię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!