Jak
nazwać człowieka, który zdecydował się samotnie przebyć cały kontynent
afrykański z północy na południe, i z powrotem, a na dodatek rowerem?
Miłośnikiem przygody, niestrudzonym podróżnikiem, bohaterem czy szaleńcem? Na
to pytanie niech każdy sam sobie odpowie. Faktem jest, że dokonał tego Polak, a
do tego Wielkopolanin, choć kresowiak rodem. Co jednak ciekawe, motyw jego
podróży, poza oczywiście chęcią poznania Czarnego Lądu, był czysto materialny.
Człowiek ten po prostu przez wiele lat nie mógł znaleźć pracy, a miał na
utrzymaniu żonę i dwójkę dzieci. Wyruszając w podróż liczył, że będzie mógł
pisać reportaże, które następnie będą drukowały gazety w Polsce, a honoraria
wysyłać żonie. Jako pierwszy człowiek na świecie, przebył na rowerze całą
Afrykę, od Trypolisu na północy, do Przylądka Igielnego na południu, łącznie
ponad 40 tys. kilometrów! Jego wyczyn był tak nieprawdopodobny, że wielu ludzi
nie mogło w to uwierzyć. Kazimierz Nowak, bo o nim mowa, jest dziś uważany za
jednego z największych
niedziela, 29 kwietnia 2012
środa, 25 kwietnia 2012
Rycerze św. Jana Jerozolimskiego w Poznaniu
Wielu ludzi
wjeżdżających do Poznania od strony Warszawy, zapewne zwróci uwagę na stojący
po lewej stronie niewielki, acz bardzo interesujący kościół. Wprawne oko
dostrzeże, że został on zbudowany w trzech stylach – romańskim, gotyckim i
barokowym. Ci co bardziej dociekliwi, poszukają informacji o tym kościele.
Zapewne zdziwią się, kiedy się dowiedzą, że teren na którym znajduje się ta
niezwykła budowla zwie się Komandorią, a
za nią znajduje się sztuczne jezioro o nazwie Malta. Jeśli jednak ludzie ci
dowiedzą się, że przez prawie 700 lat znajdowała się tam komandoria Zakonu Szpitala
św. Jana Jerozolimskiego, zwanego od XVI wieku do dzisiaj Zakonem Kawalerów
Maltańskich, wszystko stanie się jasne.
Symbol Zakonu Maltańskiego, źródło: Wikimedia. |
Historia Zakonu Maltańskiego
Pełna nazwa
zakonu brzmi obecnie: Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników św. Jana
Jerozolimskiego zwany Rodyjskim i Maltańskim. Powstał on w czasie wypraw
krzyżowych i był jednym z trzech
niedziela, 15 kwietnia 2012
Czy w Poznaniu strzelano do cara?
W 1843 roku zdarzył się w Poznaniu pewien niegroźny z pozoru incydent, który jednak wkrótce
wywołał bardzo poważne reperkusję polityczne, angażując służby dyplomatyczne
Prus i Rosji, a także poważne siły policyjne i administracyjne Wielkiego
Księstwa Poznańskiego i Królestwa Polskiego. Wszystko wywołał przypadkowy
wystrzał z karabinu. Pech chciał jednak, że padł on w pobliżu powozu, w którym
podróżował car i imperator Wszechrosji – Mikołaj I Pawłowicz.
Car Mikołaj I, źródło: Wikimedia. |
Mikołaj I (1796
– 1855, panował od 1825 roku) był trzecim synem cara Pawła I. Jego starszymi
braćmi byli: car Aleksander I (1777 - 1825, panował od 1801 roku) i dobrze nam
znany, wielki książę Konstanty Pawłowicz (1779 – 1831). Kiedy po bezpotomnej
śmierci Aleksandra I, Konstanty miał wstąpić na tron, poddani dowiedzieli się
nagle, że ich kolejnym władcą zostanie nie on, lecz jego młodszy brat Mikołaj.
środa, 11 kwietnia 2012
Początki poznańskiej kinematografii
Kiedy 28 grudnia
1895 roku w Paryżu, dwaj bracia - wynalazcy i przedsiębiorcy, August i Louis
Lumiére, po raz pierwszy zaprezentowali swój nowy wynalazek, zwany
kinematografem, mało kto chyba przeczuwał, że oto narodziła się nowa forma
rozrywki – kino. Pierwszy pokaz „ruchomych obrazków” – Wyjście robotników z fabryki w
Lyonie, jest uważany za pierwszy film w dziejach ludzkości, choć obecnie
jego pierwszeństwo jest kwestionowane.
Niektórzy badacze za pierwszy film uznali, trwający zaledwie dwie sekundy obraz
Scenka ogrodu z Roundhay z 1888 roku,
zrealizowany w Wielkiej Brytanii, jednak nie czas i miejsce tutaj na
rozstrzyganie tego sporu. O sukcesie kina, które od samego początku miało tyluż
zwolenników, co przeciwników, zdecydował przede wszystkim jego charakter jako produkt
masowej rozrywki. W przeciwieństwie do teatru, opery lub wystawy sztuki, filmy
można oglądać bez wcześniejszego przygotowania. Była to rozrywka bardziej
„demokratyczna” od elitarnego teatru. Już w zaledwie
niedziela, 1 kwietnia 2012
Palmy, zajączek i dyngus, czyli wielkopolskie tradycje wielkanocne, część 2
Dziś zapraszam
do lektury drugiej części tekstu o zwyczajach i tradycjach związanych ze
świętami wielkanocnymi w Wielkopolsce.
Piero della Francesca, Zmartwychwstanie, źródło: Wikimedia. |
Wielka Sobota, czyli święconka
W Wielką Sobotę
tradycyjnie święci się w kościołach wodę i ogień. W dniu tym święci się także potrawy,
które następnie zostaną zjedzone podczas uroczystego śniadania wielkanocnego w
pierwszy dzień świąt. Zacznijmy jednak od święcenia ognia i wody. Pomijając aspekt
liturgiczny, lud wiejski uważał, że poświęcone w tym dniu zarówno ogień jak i
woda, mają moc uzdrawiania. Zdarzało się, że kobiety zabierały
Subskrybuj:
Posty (Atom)